Cześć
Potrzebuje waszej pomocy
Jestem z dziewczyną prawie dwa lata. Ja 25 lat, ona 20. Często kłóciliśmy się i rozstawaliśmy. Raz u niej zamieszkałem w zeszłym roku, mieszkałem przez dwa miesiące, w sylwestra pokłóciliśmy się, ona mnie z tego powodu uderzyła i wyprowadziłem się do domu. Teraz ponownie od lipca mieszkam u niej i czuje że to nie jest to.
Wypiszę wszystkie minusy:
jej bałaganiarstwo - prędzej i teraz zauważam że jej wogóle nie zależy na sprzątaniu. Leży brud/syf/kawałek pizzy na podłodze ona ma to gdzieś i może to tak leżeć nawet kilka dni - wiem z obserwacji gdy mieszkała sama. Teraz gdy mieszkamy razem jest to samo, brak jakichkolwiek odruchów aby wstać i coś posprzątać aby nie mieszkać w syfie/brudzie. Sam muszę to robić bądź motywować ją do tego aby wstawiła pranie, bo w łazience mamy tyle rzeczy że nie da się przejść.
jedzenie - najlepiej jadłaby chipsy, śniadania/kolacje ja robie, jeżeli ma zrobić obiad to nie ruszy się dopóki jej nie pomogę.
Ogólnie podsumowując potrzebuje asystenta żeby wogóle do czegoś ruszyć się.
Jej zachowanie/poglądy typowo lewackie - jej się należy, nie potrafi odłożyć pieniędzy, woli brać kredyt/y jak rodzice którzy spłacają dwa kredyty i ledwo wiążą koniec z końcem. Zero pomysłu jak zrobić coś w życiu bez kredytu.
Jest bardzo wybuchowa - obawiam się że ma chorobę po ojcu, który miał nerwicę i teraz bierze psychotropy.
Ja mieszkałem od dzieciństwa w domu jednorodzinnym z rodzicami, jestem jedynakiem. Chcę w przyszłości tam zamieszkać ale ona nie chce. Ona nie chce być zależna od moich rodziców.
Ja wiem że prędzej odziedziczę mój dom(rodzice ciągle powtarzają mi że rozwijali go dla mnie) i nie chce mieszkać kilka/kilkanaście lat aż ona będzie chciała tam wprowadzić się, bo tak to widzę, będzie chciała wprowadzi się dopiero gdy stracę rodziców.
Plusy - Ona mnie kocha, ja nie wiem. Byłem parę lat temu bardzo zakochany i ona zostawiła mnie. Przy aktualnej dziewczynie nie czuję tego co do poprzedniej i wątpię że kiedykolwiek poczuję.
Możecie mi poradzić co robić w takiej sytuacji? Nie chce opuszczać rodziców, bo bardziej zależy mi na nich niż na aktualnej dziewczynie. Czuję, że jestem coś winny moim rodzicom za tyle lat wychowania/utrzymania i powinienem zostać na moim domu i dokończyć to czego oni nie zdąrzą.
Z moją dziewczyną pracujemy razem w jednej firmie, na razie na różne zmiany ale ona ma przenieść się na moją. Jeżeli chciałbym odejść i dać sobie z nią spokój muszę to zrobić szybko dopóki nie przejdzie na moją zmianę
Rodzice naciskają mnie że ona nie jest dla mnie odpowiednia, boje się że mają rację, w takich kwestiach nigdy nie mylili się
Proszę o jakąś pomoc
Potrzebuje waszej pomocy
Jestem z dziewczyną prawie dwa lata. Ja 25 lat, ona 20. Często kłóciliśmy się i rozstawaliśmy. Raz u niej zamieszkałem w zeszłym roku, mieszkałem przez dwa miesiące, w sylwestra pokłóciliśmy się, ona mnie z tego powodu uderzyła i wyprowadziłem się do domu. Teraz ponownie od lipca mieszkam u niej i czuje że to nie jest to.
Wypiszę wszystkie minusy:
jej bałaganiarstwo - prędzej i teraz zauważam że jej wogóle nie zależy na sprzątaniu. Leży brud/syf/kawałek pizzy na podłodze ona ma to gdzieś i może to tak leżeć nawet kilka dni - wiem z obserwacji gdy mieszkała sama. Teraz gdy mieszkamy razem jest to samo, brak jakichkolwiek odruchów aby wstać i coś posprzątać aby nie mieszkać w syfie/brudzie. Sam muszę to robić bądź motywować ją do tego aby wstawiła pranie, bo w łazience mamy tyle rzeczy że nie da się przejść.
jedzenie - najlepiej jadłaby chipsy, śniadania/kolacje ja robie, jeżeli ma zrobić obiad to nie ruszy się dopóki jej nie pomogę.
Ogólnie podsumowując potrzebuje asystenta żeby wogóle do czegoś ruszyć się.
Jej zachowanie/poglądy typowo lewackie - jej się należy, nie potrafi odłożyć pieniędzy, woli brać kredyt/y jak rodzice którzy spłacają dwa kredyty i ledwo wiążą koniec z końcem. Zero pomysłu jak zrobić coś w życiu bez kredytu.
Jest bardzo wybuchowa - obawiam się że ma chorobę po ojcu, który miał nerwicę i teraz bierze psychotropy.
Ja mieszkałem od dzieciństwa w domu jednorodzinnym z rodzicami, jestem jedynakiem. Chcę w przyszłości tam zamieszkać ale ona nie chce. Ona nie chce być zależna od moich rodziców.
Ja wiem że prędzej odziedziczę mój dom(rodzice ciągle powtarzają mi że rozwijali go dla mnie) i nie chce mieszkać kilka/kilkanaście lat aż ona będzie chciała tam wprowadzić się, bo tak to widzę, będzie chciała wprowadzi się dopiero gdy stracę rodziców.
Plusy - Ona mnie kocha, ja nie wiem. Byłem parę lat temu bardzo zakochany i ona zostawiła mnie. Przy aktualnej dziewczynie nie czuję tego co do poprzedniej i wątpię że kiedykolwiek poczuję.
Możecie mi poradzić co robić w takiej sytuacji? Nie chce opuszczać rodziców, bo bardziej zależy mi na nich niż na aktualnej dziewczynie. Czuję, że jestem coś winny moim rodzicom za tyle lat wychowania/utrzymania i powinienem zostać na moim domu i dokończyć to czego oni nie zdąrzą.
Z moją dziewczyną pracujemy razem w jednej firmie, na razie na różne zmiany ale ona ma przenieść się na moją. Jeżeli chciałbym odejść i dać sobie z nią spokój muszę to zrobić szybko dopóki nie przejdzie na moją zmianę
Rodzice naciskają mnie że ona nie jest dla mnie odpowiednia, boje się że mają rację, w takich kwestiach nigdy nie mylili się
Proszę o jakąś pomoc
Skomentuj