Podzielę się z Wami moim problemem, z którym się "mocuję" od ok. 3 lat. Naukowo jest to chyba określane mianem ekshibicjonizmu, ale sama nie jestem pewna, czy to zboczenie, czy po prostu luz i chęć przebywania nago. Różnica polega na tym, że przebywanie publicznie nago (sauna, basen, plaża) uwielbiałam od zawsze, ale od pewnego czasu kocham rozbierać się w mniej "naturalnych" dla nagości miejscach i sytuacjach.
Podam przykład:
Byłam 2 lata temu z koleżanką na naturystycznej plaży w Kryspinowie. Przy powrocie z plaży na główny parking do samochodu przeszłam nago (to był zakład z koleżanką) mijając po drodze wiele plażujących w kostiumach osób. Ktoś, kto zna Kryspinów wie, że droga, to ok. 1 -1,5 kilometra wśród tekstylnych. Jarało mnie to bardzo .
Inny przykład:
Byłam na wakacjach z kuzynostwem (37/42 z dziećmi - dziewczynki 10/13) nad jeziorem w dość ustronnym miejscu. Chodziliśmy codziennie na plażę, oni zdecydowanie tekstylni, ja początkowo opalałam się i pływałam topless, ale już na drugi dzień po wyłożeniu się na kocyku dość mocno opuściłam i zwinęłam majtki, tak, że widać było dość dużo - nie piszę, że było widać włosy łonowe, bo ich nie mam . Ponieważ i tak było widać prawie wszystko - kuzynka zaproponowała, że jeśli mam ochotę, to mogę się opalać nago, im i dzieciom to nie przeszkadza. Oczywiście skorzystałam z propozycji i do końca pobytu chodziłam po plaży na golasa. Nie będę ukrywać, że podobało mi się, gdy mimo ustronności miejsca - jednak ktoś się tam od czasu do czasu pojawił i spojrzał na moje nagie ciało.
Przykładów na inne, prowokowane przypadki mam mnóstwo,
Mam wątpliwości, czy to już zboczenie, czy jeszcze nie. Jestem ciekawa, czy są osoby, które "też tak mają".
anka
Podam przykład:
Byłam 2 lata temu z koleżanką na naturystycznej plaży w Kryspinowie. Przy powrocie z plaży na główny parking do samochodu przeszłam nago (to był zakład z koleżanką) mijając po drodze wiele plażujących w kostiumach osób. Ktoś, kto zna Kryspinów wie, że droga, to ok. 1 -1,5 kilometra wśród tekstylnych. Jarało mnie to bardzo .
Inny przykład:
Byłam na wakacjach z kuzynostwem (37/42 z dziećmi - dziewczynki 10/13) nad jeziorem w dość ustronnym miejscu. Chodziliśmy codziennie na plażę, oni zdecydowanie tekstylni, ja początkowo opalałam się i pływałam topless, ale już na drugi dzień po wyłożeniu się na kocyku dość mocno opuściłam i zwinęłam majtki, tak, że widać było dość dużo - nie piszę, że było widać włosy łonowe, bo ich nie mam . Ponieważ i tak było widać prawie wszystko - kuzynka zaproponowała, że jeśli mam ochotę, to mogę się opalać nago, im i dzieciom to nie przeszkadza. Oczywiście skorzystałam z propozycji i do końca pobytu chodziłam po plaży na golasa. Nie będę ukrywać, że podobało mi się, gdy mimo ustronności miejsca - jednak ktoś się tam od czasu do czasu pojawił i spojrzał na moje nagie ciało.
Przykładów na inne, prowokowane przypadki mam mnóstwo,
Mam wątpliwości, czy to już zboczenie, czy jeszcze nie. Jestem ciekawa, czy są osoby, które "też tak mają".
anka
Skomentuj