Zastanawiam się czy aby wszystko ze mną w porządku. Od pół roku abstynencji od seksu mam wrażenie, że się pogubiłam. Od początku.
Narzeczony poważnie chorował od pół roku i wszystko grzecznie rozumiałam Jak to przykładna, przyszła żona. Od miesiąca jesteśmy już razem w domu i da się wyczuć, że o ile w każdej innej kwestii jest super to w łóżku wieje chłodem. Rozumiem, że mój Luby potrzebuje czasu żeby trochę nabrać sił i wrócić do pełni zdrowia.
Radzę sobie sama. Tylko coraz częściej widzę u siebie coś w rodzaju wstrętu do masturbacji. Do pewnego momentu jest ok, a gdy już jestem przy finale nagle odpala się we mnie jakieś takie ******* uczucie. Robi mi się potwornie przykro i zasypiam z frustracją i płaczem. Ostatnio kiedy facet chciał mnie dotknąć zaczęłam mu tłumaczyć, że niby potrzebuję czasu, ale sama nie wiem dlaczego nie chciałam... Tak jakbym się zablokowała. Skądinąd wiele razy prosiłam go o uwagę w tej materii i słyszałam "nie". Było mi wtedy smutno i czułam się upokorzona. Bo ileż można skamleć o uwagę.
Boję się że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej bo teraz to we mnie będzie problem...
Miał ktoś tak kiedyś lub słyszał o czymś takim?
EDIT: wstręt dotyczy nie tyle nawet seksu czy masturbacji, a mnie...
Narzeczony poważnie chorował od pół roku i wszystko grzecznie rozumiałam Jak to przykładna, przyszła żona. Od miesiąca jesteśmy już razem w domu i da się wyczuć, że o ile w każdej innej kwestii jest super to w łóżku wieje chłodem. Rozumiem, że mój Luby potrzebuje czasu żeby trochę nabrać sił i wrócić do pełni zdrowia.
Radzę sobie sama. Tylko coraz częściej widzę u siebie coś w rodzaju wstrętu do masturbacji. Do pewnego momentu jest ok, a gdy już jestem przy finale nagle odpala się we mnie jakieś takie ******* uczucie. Robi mi się potwornie przykro i zasypiam z frustracją i płaczem. Ostatnio kiedy facet chciał mnie dotknąć zaczęłam mu tłumaczyć, że niby potrzebuję czasu, ale sama nie wiem dlaczego nie chciałam... Tak jakbym się zablokowała. Skądinąd wiele razy prosiłam go o uwagę w tej materii i słyszałam "nie". Było mi wtedy smutno i czułam się upokorzona. Bo ileż można skamleć o uwagę.
Boję się że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej bo teraz to we mnie będzie problem...
Miał ktoś tak kiedyś lub słyszał o czymś takim?
EDIT: wstręt dotyczy nie tyle nawet seksu czy masturbacji, a mnie...
Skomentuj