@UP fajny offtop jak dla mnie ;D.
Co do tematu... Dla mnie, to nic nie jest obciachem. Każdemu może się zdarzyć przedwcześnie strzelić. Sam kiedyś byłem długo wyposzczony, do tego "koleżanka" cały wieczór robiła mi jeszcze większej ochoty, że ze stojącym "falusem" chodziłem bite parę godzin, a jak doszło do rękoczynów nie utrzymałem ładunku za długo. Za to zrekompensowałem się cudowną minetką. Choć przez całe moje życie seksualne zdarzyło mi się skończyć przed partnerką tak wiele razy, że palce u jednej dłoni by starczyły. To tekst: "seks jest po to by dojść, ja doszedłem pierwszy więc wygrałem" zawsze działał.
Z brakiem erekcji częściej się spotykałem i spotykam się nadal. Alkohol (bardzo lubiany przeze mnie) w nadmiernych ilościach może sprzeczać się ze wzwodem. Więc przy bardziej zakrapianych imprezach kończyło się na tym, że w dżentelmeński sposób prosiłem o szybkiego lodzika, bo myśl o wygibasa łóżkowych, tudzież poza łóżkowych powodowała odpływ krwi z powrotem do mózgu. Czasami zdarza się, że po prostu mi się nie chcę, wtedy siłą umysłu przyciągam lekki "niby" wzwód byleby wejść, bo w najcudowniejszym narządzie na świecie... Zawsze stwardnieję.
Tak prawdę mówiąc wszystko zależy od męskiego podejścia, im bardziej podejdziemy do tego z humorem, to myślę, że kobieta nie będzie miała nam tego za złe a im bardziej będziemy się w tym zataczać, to gorzej wyjdzie dla nas.
Co do tematu... Dla mnie, to nic nie jest obciachem. Każdemu może się zdarzyć przedwcześnie strzelić. Sam kiedyś byłem długo wyposzczony, do tego "koleżanka" cały wieczór robiła mi jeszcze większej ochoty, że ze stojącym "falusem" chodziłem bite parę godzin, a jak doszło do rękoczynów nie utrzymałem ładunku za długo. Za to zrekompensowałem się cudowną minetką. Choć przez całe moje życie seksualne zdarzyło mi się skończyć przed partnerką tak wiele razy, że palce u jednej dłoni by starczyły. To tekst: "seks jest po to by dojść, ja doszedłem pierwszy więc wygrałem" zawsze działał.
Z brakiem erekcji częściej się spotykałem i spotykam się nadal. Alkohol (bardzo lubiany przeze mnie) w nadmiernych ilościach może sprzeczać się ze wzwodem. Więc przy bardziej zakrapianych imprezach kończyło się na tym, że w dżentelmeński sposób prosiłem o szybkiego lodzika, bo myśl o wygibasa łóżkowych, tudzież poza łóżkowych powodowała odpływ krwi z powrotem do mózgu. Czasami zdarza się, że po prostu mi się nie chcę, wtedy siłą umysłu przyciągam lekki "niby" wzwód byleby wejść, bo w najcudowniejszym narządzie na świecie... Zawsze stwardnieję.
Tak prawdę mówiąc wszystko zależy od męskiego podejścia, im bardziej podejdziemy do tego z humorem, to myślę, że kobieta nie będzie miała nam tego za złe a im bardziej będziemy się w tym zataczać, to gorzej wyjdzie dla nas.
Skomentuj