Hej Bez Tabu!
Słuchajcie, mam... nie, to nie problem. Raczej pytanie i prośba o poradę. Jest tak - od jakiegoś czasu jestem w związku z dziewczyną, z którą jesteśmy naprawdę niesamowicie dobrani seksualnie. Ona 20 lat, ja 25, żeby było ciekawie - byłem jej pierwszym (i postarałem się, by była to niezapomniana, romantyczna noc. Świece, wcześniej dobry obiad[sam robiłem], róża, gra wstępna - psychologiczna - przez cały wieczór, takie rzeczy), ale mimo bycia dziewicą ona ma niesamowite wyczucie i... hmm.. umiejętności. Ja też daję z siebie wszystko. Ogólnie jest super - jest bardzo czuła, nie ma problemu ani z orgazem łechtaczkowym, ani pochwowym. W większości przypadków dochodzimy wspólnie w tej samej chwili. Jest bosko.
No ale. Chciałbym jednak urozmaicić nasze życie seksualne. Otóż (ha) ja byłem przyzwyczajony wcześniej do kobiet, które potrzebowały dużo czasu. I wyćwiczyłem się na długie dystanse, po 40 minut do 1,5 godziny. Tymczasem ona potrafi dojść w czasie od 5 do 10 minut (!!!). I wcale się nie skarżę, bo w ten sposób możemy się kochać wielokrotnie, aż w końcu po jej trzecim, czwartym orgazmie dojdę i ja (znaczy razem) i na paręnaście-dziesiąt minut mamy spokój.
Ale. Czy czy znacie pozycje, które trochę by to... wydłużyły wszystko? Pozwoliły dłużej się cieszyć samym seksem? Albo jakieś porady na urozmaicenie seksu w sytuacji, kiedy w niej jestem i zaraz później już odpływa. Standardowe "piesek" "jeździec" czy odmiany misjonarskiej tylko sprawiają, że sprawa jest szybsza, bo jest... przyjemniej
W skrócie: co ciekawego możemy zrobić, by przyjemność trwała dłużej?
Słuchajcie, mam... nie, to nie problem. Raczej pytanie i prośba o poradę. Jest tak - od jakiegoś czasu jestem w związku z dziewczyną, z którą jesteśmy naprawdę niesamowicie dobrani seksualnie. Ona 20 lat, ja 25, żeby było ciekawie - byłem jej pierwszym (i postarałem się, by była to niezapomniana, romantyczna noc. Świece, wcześniej dobry obiad[sam robiłem], róża, gra wstępna - psychologiczna - przez cały wieczór, takie rzeczy), ale mimo bycia dziewicą ona ma niesamowite wyczucie i... hmm.. umiejętności. Ja też daję z siebie wszystko. Ogólnie jest super - jest bardzo czuła, nie ma problemu ani z orgazem łechtaczkowym, ani pochwowym. W większości przypadków dochodzimy wspólnie w tej samej chwili. Jest bosko.
No ale. Chciałbym jednak urozmaicić nasze życie seksualne. Otóż (ha) ja byłem przyzwyczajony wcześniej do kobiet, które potrzebowały dużo czasu. I wyćwiczyłem się na długie dystanse, po 40 minut do 1,5 godziny. Tymczasem ona potrafi dojść w czasie od 5 do 10 minut (!!!). I wcale się nie skarżę, bo w ten sposób możemy się kochać wielokrotnie, aż w końcu po jej trzecim, czwartym orgazmie dojdę i ja (znaczy razem) i na paręnaście-dziesiąt minut mamy spokój.
Ale. Czy czy znacie pozycje, które trochę by to... wydłużyły wszystko? Pozwoliły dłużej się cieszyć samym seksem? Albo jakieś porady na urozmaicenie seksu w sytuacji, kiedy w niej jestem i zaraz później już odpływa. Standardowe "piesek" "jeździec" czy odmiany misjonarskiej tylko sprawiają, że sprawa jest szybsza, bo jest... przyjemniej
W skrócie: co ciekawego możemy zrobić, by przyjemność trwała dłużej?
Skomentuj