Jako że jestem, używając przedwojennego określenia, panienką (haha czyli dziewicą) nie wiem, jak się postrzega seks po skosztowaniu rzeczonego. Wiem tylko, że wyobrażenia o seksie, po skonfrontowaniu dziewiczych teorii z praktyką, bardzo się zmieniają. Wiem również, że jeśli przy którymś z pierwszych razy przeżyje się orgazm, to i hormony (oksytocyna odpowiedzialna za przywiązanie) i całe to emocjonalno-duchowo-fizyczne doświadczenie robi sieczkę z dawnych poglądów (a niekiedy nawet i z dawnych, o zgrozo, zasad) i nagle zaczynamy gloryfikować ten "boski seks".
Kolega kiedyś powiedział mi z przekąsem, że też znał dziewczynę, która zarzekała się, że jest aseksualna, ale zmieniła zdanie o 180 st. jak (za przeproszeniem, cytując kolegę) "poczuła kutasa w odwłoku". Wiem, bywa. Nagle zwierzęca potrzeba zaczyna dominować nad dawnymi zasadami i pięknymi ideami...
Źródło: http://www.papilot.pl/ciekawostki/20...z-seksu/2.html
3 tygodnie????
2 miesiące????
Naprawdę ****a???
Chciałabym poprosić Was o komentarze. To co przeczytałam na tej stronie mnie totalnie zniechęca do jakichkolwiek związków z mężczyznami. Przepraszam, nie piszę tego ze złej woli czy z pogardą, ale autentycznie ta domniemana niemożność wytrzymania bez seksu trzech tygodni mnie obrzydza i odstręcza od mężczyzn jako istot, które w założeniu powinny być silne i samowystarczalne. Natychmiast sobie wyobrażam jakiegoś faceta zainteresowanego pozornie "mną", który po 3 tygodniach znajomości stawia mi ultimatum, bo on sobie "nie zawiążę". Po prostu nie potrafię tego zaakceptować.
Zwłaszcza zależy mi na odpowiedziach na poniższe pytania:
[Przy odpowiedziach bardzo bym prosiła o wskazanie, czy jesteś:
A----dziewicą/prawiczkiem (czyli de facto osobą która nie wie w 100% co to jest tak naprawdę ten seks i której postrzeganie nie zostało jeszcze zmodyfikowane przez okołoseksualne hormony),
B----osobą, która seksu spróbowała ale bez fajerwerków,
C----osobą, która zna seks od najlepszej strony (wysoka jakość fizyczna, orgazmy, a co za tym idzie wpływ na postrzeganie psyczniczno-emocjonalne). Ta klasyfikacja może mi pomóc w interpretacji wyników.
1. Ile mógłbyś poczekać na laskę?
2. Po jakim max. czasie stwierdziłbyś, że tego kwiatu jest pół światu i przeskoczył na kolejny kwiatek? (Ładniejszy i chętniejszy kwiatek )
3. W przypadku nieszczęścia albo ciąży (na jedno wychodzi haha), Twoja ukochana z którą masz relację poważniejszą niż "przelotna" musi: spędzić całe 9 miesięcy ciąży bez seksu ze wskazań medycznych // jest w śpiączce przez podobny okres czasu:
a) zdradziłbym ją z prostytutką albo koleżanką i powiedział bym jej to potem, na pewno zrozumie, że przecież jestem "tylko mężczyzną i sobie nie zawiążę"
b) zdradziłbym ją z prostytutką albo koleżanką ale nic bym jej o tym nie powiedział, bo po co ją ranić? Przecież po tych 9 miesiącach i tak będę uprawiał seks tylko z nią, to była wyjątkowa sytuacja...
c) poczekałbym aż ona wyjdzie z problemów, radząc sobie poprzez masturbację
d) zerwałbym, bo nie chcę jej oszukiwać, a swoje potrzeby mam
4. Czy masturbacja pomaga przetrwać okres bez żadnych stosunków z kobietą?
a) TAK- wystarcza w 100% (dzięki temu nie muszę jak desperat sypiać z byle którą),
b) w miarę, ale mimo to jestem podenerwowany
c) NIE, wcale mi nie pomaga
5. Co się stało z waszymi zasadami (np. z zasadami katolickimi albo np. z zasadą, że lepsza własna graba niż byle jaka baba, etc.) po skosztowaniu seksu?
a) padły - seks jest lepszy niż zasady!
b) wciąż mam konflikty wewnętrzne i wyrzuty sumienia, moralniaki
c) trzymam się zasad - seks nic tu nie zmienił
Oczywiście to tylko odpowiedzi pomocnicze, odpowiadanie własnymi słowami też jest bardzo mile widziane.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi
Pozdrawiam
Stara Panna od Kotów, Zawszedziewica
Kolega kiedyś powiedział mi z przekąsem, że też znał dziewczynę, która zarzekała się, że jest aseksualna, ale zmieniła zdanie o 180 st. jak (za przeproszeniem, cytując kolegę) "poczuła kutasa w odwłoku". Wiem, bywa. Nagle zwierzęca potrzeba zaczyna dominować nad dawnymi zasadami i pięknymi ideami...
Ile zatem jesteśmy w stanie wytrzymać bez seksu, by nie narazić się na przykre konsekwencje? - To oczywiście wynik uśredniony, bo każdy z nas ma inne potrzeby seksualne, ale naukowcy są zgodni - w przypadku mężczyzn `znośna` długość takiego postu to 3 tygodnie (…) Kobiety są pod tym względem bardziej wytrzymałe i z reguły doskonale radzą sobie bez seksu przez okres około dwóch miesięcy – czytamy na serwisie facet.wp.pl.
3 tygodnie????
2 miesiące????
Naprawdę ****a???
Chciałabym poprosić Was o komentarze. To co przeczytałam na tej stronie mnie totalnie zniechęca do jakichkolwiek związków z mężczyznami. Przepraszam, nie piszę tego ze złej woli czy z pogardą, ale autentycznie ta domniemana niemożność wytrzymania bez seksu trzech tygodni mnie obrzydza i odstręcza od mężczyzn jako istot, które w założeniu powinny być silne i samowystarczalne. Natychmiast sobie wyobrażam jakiegoś faceta zainteresowanego pozornie "mną", który po 3 tygodniach znajomości stawia mi ultimatum, bo on sobie "nie zawiążę". Po prostu nie potrafię tego zaakceptować.
Zwłaszcza zależy mi na odpowiedziach na poniższe pytania:
[Przy odpowiedziach bardzo bym prosiła o wskazanie, czy jesteś:
A----dziewicą/prawiczkiem (czyli de facto osobą która nie wie w 100% co to jest tak naprawdę ten seks i której postrzeganie nie zostało jeszcze zmodyfikowane przez okołoseksualne hormony),
B----osobą, która seksu spróbowała ale bez fajerwerków,
C----osobą, która zna seks od najlepszej strony (wysoka jakość fizyczna, orgazmy, a co za tym idzie wpływ na postrzeganie psyczniczno-emocjonalne). Ta klasyfikacja może mi pomóc w interpretacji wyników.
1. Ile mógłbyś poczekać na laskę?
2. Po jakim max. czasie stwierdziłbyś, że tego kwiatu jest pół światu i przeskoczył na kolejny kwiatek? (Ładniejszy i chętniejszy kwiatek )
3. W przypadku nieszczęścia albo ciąży (na jedno wychodzi haha), Twoja ukochana z którą masz relację poważniejszą niż "przelotna" musi: spędzić całe 9 miesięcy ciąży bez seksu ze wskazań medycznych // jest w śpiączce przez podobny okres czasu:
a) zdradziłbym ją z prostytutką albo koleżanką i powiedział bym jej to potem, na pewno zrozumie, że przecież jestem "tylko mężczyzną i sobie nie zawiążę"
b) zdradziłbym ją z prostytutką albo koleżanką ale nic bym jej o tym nie powiedział, bo po co ją ranić? Przecież po tych 9 miesiącach i tak będę uprawiał seks tylko z nią, to była wyjątkowa sytuacja...
c) poczekałbym aż ona wyjdzie z problemów, radząc sobie poprzez masturbację
d) zerwałbym, bo nie chcę jej oszukiwać, a swoje potrzeby mam
4. Czy masturbacja pomaga przetrwać okres bez żadnych stosunków z kobietą?
a) TAK- wystarcza w 100% (dzięki temu nie muszę jak desperat sypiać z byle którą),
b) w miarę, ale mimo to jestem podenerwowany
c) NIE, wcale mi nie pomaga
5. Co się stało z waszymi zasadami (np. z zasadami katolickimi albo np. z zasadą, że lepsza własna graba niż byle jaka baba, etc.) po skosztowaniu seksu?
a) padły - seks jest lepszy niż zasady!
b) wciąż mam konflikty wewnętrzne i wyrzuty sumienia, moralniaki
c) trzymam się zasad - seks nic tu nie zmienił
Oczywiście to tylko odpowiedzi pomocnicze, odpowiadanie własnymi słowami też jest bardzo mile widziane.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi
Pozdrawiam
Stara Panna od Kotów, Zawszedziewica
Skomentuj