Też już było, więc wrzucam ponownie. Enjoy.
Poznali się jakoś przez internet, dość często rozmawiali przez gg, dość dobrze dogadywali. Piotr był od niej starszy o jakieś piętnaście lat, ale jej to nie przeszkadzało – starszy, spokojny, doświadczony mężczyzna. Chociaż oboje byli z tego samego miasta, ani razu nie padła między nimi propozycja spotkania. Z początku poruszali neutralne tematy, ale z czasem ich pogaduszki zaczęły dotyczyć jej pierwszych doświadczeń seksualnych, jego życia erotycznego, namiętności, pożądania. Któregoś dnia po powrocie do domu otworzyła znajome okienko komunikatora i wystukała:
-Ależ miałam na sobie krótką sukienkę!
Nie musiała długo czekać. Błyskawicznie na ekranie pojawiły się literki:
-Tak? :>
-Tak. Była tak krótka, że nie mogłabym w niej usiąść. Pierwszy raz w życiu miałam na sobie coś takiego
-Szkoda, że Cię nie widziałem.
-Oj przestań. W czymś takim czułam się jak prostytutka. To jednak nie dla mnie.
-Naprawdę chciałbym Cię w niej zobaczyć.
I wtedy pozwoliła sobie na żart, który bardzo długo miał zostać w jej pamięci:
-Chyba musiałbyś mi zapłacić
A na ekranie już po chwili pojawiło się:
-Dobrze.
Wpatrywała się w te kilka liter, początkowo nie rozumiejąc ich sensu. W końcu powoli, literka po literce, wpisała:
-Mówisz serio..?
-Tak. Mógłbym Ci zapłacić, gdybyś przyszła do mnie ubrana jak prostytutka.
-To znaczy jak?
-Chcę, żebyś miała buty na wysokim obcasie. Ku***sko krótką sukienkę z dekoltem takim, żebym czuł, że Twoje piersi same wskakują mi do rąk. I makijaż taki, żeby nikt nie miał wątpliwości, kim jesteś, gdy będziesz do mnie szła przez miasto.
Milczała. Była niesamowicie podniecona, przerażona, zszokowana. Serce biło jej mocno mieszanką tych emocji. Bezmyślnie przesuwała wzrokiem po tej krótkiej wymianie zdań, gdy na końcu pojawiło się kolejne zdanie.
-Chciałbym, żebyś przyszła taka, weszła do mnie i zrobiła mi loda. Wtedy bym Ci zapłacił.
Pomyślała tylko, że przecież na nic się nie zgadza, nic nie obiecuje, kiedy wysyła mu pytanie:
-Ile...?
-Trzysta złotych.
Długo nie wracali do tej rozmowy. Piotr odkrył w niej coś, czego u siebie nie podejrzewała. Wiedziała, że potrafi być ostra, wyuzdana, bezpośrednia. Ale nie sądziła, że bycie prostytutką choć przez chwilę potrafi ją podniecić. A wtedy, kiedy on podał cenę, kiedy wycenił jej ciało, dotyk, pocałunki, chwilę namiętności na trzysta złotych, wtedy poczuła tę świadomość bycia towarem, możliwość targowania sobą i... podnieciło ją to. Podnieciła ją myśl, że gdzieś jest mężczyzna, który nie wiedząc, jak ona wygląda, chce po prostu użyć jej jak zwykłej ulicznicy.
W jakiś czas później w ręce wpadł jej artykuł o prostytutkach. O tym, że są różne ich rodzaje, od tych najtańszych, najpowszedniejszych, do tych ekskluzywnych, drogich. Że te najtańsze biorą za seks francuski nieraz mniej niż 50 złotych, a za samo oglądanie tych „lepszych” już trzeba zapłacić bajońskie sumy. I wtedy poczuła się nawet paradoksalnie dumna, że Piotr nie uważa jej za tę najniższą z kategorii, że nawet jej nie znając, coś w niej ceni.
W końcu zapytała go, czy naprawdę tego chce. Podał jej adres. Podjęła decyzję i od tej chwili wszystkie jej ruchy były już mechaniczne, dokładne, ale bez udziału jakichkolwiek myśli. Ubrała się w tę samą sukienkę, która doprowadziła do tego wszystkiego – czarną, krótką, wydekoltowaną i mimo wszystko skromną – bez jakichkolwiek ozdób, o prostym kroju. Makijaż sprawił jej nieco problemu – nigdy wcześniej się nie malowała i każdą kreskę na swojej twarzy oglądała uważnie, zastanawiając się, kiedy przekroczy granice przyzwoitości. Mocno podkreśliła złotawym kolorem swoje duże, brązowe oczy, uczerniła rzęsy. Usta sprawiły jej dużo problemu, bo nie umiała się zdobyć na pomalowanie ich tak odważnie, jak Piotr sobie życzył. Wrzuciła do torebki czerwoną szminkę, założyła buty na wysokim obcasie, mocowane rzemykami dookoła jej szczupłych łydek, rozczesała swoje długie, brązowe, błyszczące włosy i wyszła do Piotra.
Poznali się jakoś przez internet, dość często rozmawiali przez gg, dość dobrze dogadywali. Piotr był od niej starszy o jakieś piętnaście lat, ale jej to nie przeszkadzało – starszy, spokojny, doświadczony mężczyzna. Chociaż oboje byli z tego samego miasta, ani razu nie padła między nimi propozycja spotkania. Z początku poruszali neutralne tematy, ale z czasem ich pogaduszki zaczęły dotyczyć jej pierwszych doświadczeń seksualnych, jego życia erotycznego, namiętności, pożądania. Któregoś dnia po powrocie do domu otworzyła znajome okienko komunikatora i wystukała:
-Ależ miałam na sobie krótką sukienkę!
Nie musiała długo czekać. Błyskawicznie na ekranie pojawiły się literki:
-Tak? :>
-Tak. Była tak krótka, że nie mogłabym w niej usiąść. Pierwszy raz w życiu miałam na sobie coś takiego
-Szkoda, że Cię nie widziałem.
-Oj przestań. W czymś takim czułam się jak prostytutka. To jednak nie dla mnie.
-Naprawdę chciałbym Cię w niej zobaczyć.
I wtedy pozwoliła sobie na żart, który bardzo długo miał zostać w jej pamięci:
-Chyba musiałbyś mi zapłacić
A na ekranie już po chwili pojawiło się:
-Dobrze.
Wpatrywała się w te kilka liter, początkowo nie rozumiejąc ich sensu. W końcu powoli, literka po literce, wpisała:
-Mówisz serio..?
-Tak. Mógłbym Ci zapłacić, gdybyś przyszła do mnie ubrana jak prostytutka.
-To znaczy jak?
-Chcę, żebyś miała buty na wysokim obcasie. Ku***sko krótką sukienkę z dekoltem takim, żebym czuł, że Twoje piersi same wskakują mi do rąk. I makijaż taki, żeby nikt nie miał wątpliwości, kim jesteś, gdy będziesz do mnie szła przez miasto.
Milczała. Była niesamowicie podniecona, przerażona, zszokowana. Serce biło jej mocno mieszanką tych emocji. Bezmyślnie przesuwała wzrokiem po tej krótkiej wymianie zdań, gdy na końcu pojawiło się kolejne zdanie.
-Chciałbym, żebyś przyszła taka, weszła do mnie i zrobiła mi loda. Wtedy bym Ci zapłacił.
Pomyślała tylko, że przecież na nic się nie zgadza, nic nie obiecuje, kiedy wysyła mu pytanie:
-Ile...?
-Trzysta złotych.
Długo nie wracali do tej rozmowy. Piotr odkrył w niej coś, czego u siebie nie podejrzewała. Wiedziała, że potrafi być ostra, wyuzdana, bezpośrednia. Ale nie sądziła, że bycie prostytutką choć przez chwilę potrafi ją podniecić. A wtedy, kiedy on podał cenę, kiedy wycenił jej ciało, dotyk, pocałunki, chwilę namiętności na trzysta złotych, wtedy poczuła tę świadomość bycia towarem, możliwość targowania sobą i... podnieciło ją to. Podnieciła ją myśl, że gdzieś jest mężczyzna, który nie wiedząc, jak ona wygląda, chce po prostu użyć jej jak zwykłej ulicznicy.
W jakiś czas później w ręce wpadł jej artykuł o prostytutkach. O tym, że są różne ich rodzaje, od tych najtańszych, najpowszedniejszych, do tych ekskluzywnych, drogich. Że te najtańsze biorą za seks francuski nieraz mniej niż 50 złotych, a za samo oglądanie tych „lepszych” już trzeba zapłacić bajońskie sumy. I wtedy poczuła się nawet paradoksalnie dumna, że Piotr nie uważa jej za tę najniższą z kategorii, że nawet jej nie znając, coś w niej ceni.
W końcu zapytała go, czy naprawdę tego chce. Podał jej adres. Podjęła decyzję i od tej chwili wszystkie jej ruchy były już mechaniczne, dokładne, ale bez udziału jakichkolwiek myśli. Ubrała się w tę samą sukienkę, która doprowadziła do tego wszystkiego – czarną, krótką, wydekoltowaną i mimo wszystko skromną – bez jakichkolwiek ozdób, o prostym kroju. Makijaż sprawił jej nieco problemu – nigdy wcześniej się nie malowała i każdą kreskę na swojej twarzy oglądała uważnie, zastanawiając się, kiedy przekroczy granice przyzwoitości. Mocno podkreśliła złotawym kolorem swoje duże, brązowe oczy, uczerniła rzęsy. Usta sprawiły jej dużo problemu, bo nie umiała się zdobyć na pomalowanie ich tak odważnie, jak Piotr sobie życzył. Wrzuciła do torebki czerwoną szminkę, założyła buty na wysokim obcasie, mocowane rzemykami dookoła jej szczupłych łydek, rozczesała swoje długie, brązowe, błyszczące włosy i wyszła do Piotra.
Skomentuj