Witam, zwracam się do was z prośbą o pomoc, możliwe, że to dla mnie ostatnia deska ratunku bo chodzę już tak sfrustrowana, że niedługo moja frustracja sięgnie zenitu.
Mam 24 lata, a mój partner 25lat, jesteśmy ze sobą 5 lat i dla obojga z nas były to pierwsze poważne znajomości (nie licząc kilkumiesięcznych szczeniackich romansów za licealnych czasów ale nie rozgrzebujemy swoich wzajemnych przeszłości, chociaż ja czasem za nią tęsknię, chociaż nie uprawiałam wtedy seksu czułam się pożądana przez innych mężczyzn, ale o tym później). Moim największym problemem jest różnica temperamentów w naszym związku. Ja mam ochotę codziennie, niemal cały czas ale z racji, że nie mieszkamy jeszcze razem i widujemy się średnio 3-4 razy w tygodniu i nie zawsze spotkania są w domu to realnie kochać możemy się te 2-3 razy w tygodniu i tak jest, o ile ten seks zainicjuje ja. Mój chłopak rzadko kiedy inicjuje zbliżenia, kiedy ja coś zainicjuje nigdy mi nie odmawia, ale bardzo rzadko sam wychodzi z tym tematem. Próbowałam już wiele razy do niego dotrzeć ale nigdy nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi, niby mówi że chce ale że musi mieć nastrój? (że co? jak z babą bo np. ja żeby mieć nastrój muszę mieć seks, a nie na odwrót ), czasem obraca coś w żart, ja sama próbowałam już na wiele sposobów poważnymi rozmowami, mniej poważnymi, żartami i dalej jesteśmy na tym samym etapie, niby wszystko ok, niby się mu podobam i go pociągam ale nadal nic nie inicjuje sam, czasem się tam do mnie dobiera ale dla mnie jest to zdecydowanie za rzadko! Tak samo boli mnie fakt że on nawet nie porusza tematów seksu kiedy piszemy np przez internet czy smsy, piszemy ze sobą dużo ale mi się marzy trochę pofantazjować, chciałabym, żeby napisał mi pikantnego smsa co by ze mną robił czy coś, no pewnie sami rozumiecie (żeby nie było ja mu pisałam takie rzeczy ale z jego strony w odpowiedzi były tylko głupie buźki czy coś w ten deseń, po n-tym razie się poddałam bo czułam się jak idiotka, że wcale nie łapie takiego klimatu). Kiedy coś piszę o seksie to zazwyczaj właśnie dostaję w odpowiedzi głupie emoty, śmieszne obrazki albo zmianę tematu ;< Ja po prostu czuje się jak jakaś nimfomanka, a w rzeczywistości jestem zwykłą dziewczyną która chce być kochana i pożądana. Mimo, że przed nim nigdy nie byłam w poważnym długim związku miałam na koncie kilku amantów z którymi czułam się atrakcyjnie - dużo pisałam wtedy o seksie, o swoich fantazjach, były jakieś próby masturbacji przez telefon, chociażby pożądliwe spojrzenia na imprezach (kiedy ktoś patrzy na ciebie w klimacie "ale bym cię zerżnął") itp. mimo, że z tamtymi facetami nie wyszło bardzo ciepło wspominam te sytuacje, z moim ówczesnym facetem nie przechodzą takie rzeczy, mimo moich prób. Ja jestem osobą dość nieśmiałą co tym bardziej jest niezrozumiałe, a on jest raczej duszą towarzystwa, mimo mojej nieśmiałości w tematach seksu nie wstydzę się niczego, nie ma dla mnie tematów i kwestii tabu ja jestem na prawdę otwarta na różne rzeczy i nawet na niektóre perwersje (ohh gdyby on tylko chciał!, nawet gdyby chciał tylko o tym porozmawiać, a tu nic, zero). Poza łóżkiem układa nam się super, można by powiedzieć ,że ideał - bardzo mi pomaga, zawsze jest dla mnie, niczego ani nikogo nie stawia ponad mnie, zawsze pyta jakie mam plany, bo chciałby np wyskoczyć z kumplami gdzieś, trochę nawet z niego pantoflarz, ale raczej taki pozytywny nic w stylu "dobrze misiaczku", jest w tym co robi bardzo naturalny i bardzo mi pomocny, gdyby jeszcze w łóżku było inaczej to chyba sama bym się mu oświadczyła. Jednak przez te różnice w temperamencie nie wiem jak to z nami dalej będzie, bo jestem już na skraju wytrzymaości. Nie wiem już jak z nim rozmawiać, jak żyć?
P.S raczej wykluczam zdradę (no powiedzmy w tych 99% bo zawsze jest jakiś cień zwątpienia ale nie mamy przed sobą tajemnic, nie kryje się z telefonem, nie znika na kilka godzin czy tym bardziej weekendy, czy nie odbiera ode mnie połączeń więc raczej to nie to)
Gejem też mi się zdaje że nie jest, ale kto to wie i jak to sprawdzić(
Mam 24 lata, a mój partner 25lat, jesteśmy ze sobą 5 lat i dla obojga z nas były to pierwsze poważne znajomości (nie licząc kilkumiesięcznych szczeniackich romansów za licealnych czasów ale nie rozgrzebujemy swoich wzajemnych przeszłości, chociaż ja czasem za nią tęsknię, chociaż nie uprawiałam wtedy seksu czułam się pożądana przez innych mężczyzn, ale o tym później). Moim największym problemem jest różnica temperamentów w naszym związku. Ja mam ochotę codziennie, niemal cały czas ale z racji, że nie mieszkamy jeszcze razem i widujemy się średnio 3-4 razy w tygodniu i nie zawsze spotkania są w domu to realnie kochać możemy się te 2-3 razy w tygodniu i tak jest, o ile ten seks zainicjuje ja. Mój chłopak rzadko kiedy inicjuje zbliżenia, kiedy ja coś zainicjuje nigdy mi nie odmawia, ale bardzo rzadko sam wychodzi z tym tematem. Próbowałam już wiele razy do niego dotrzeć ale nigdy nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi, niby mówi że chce ale że musi mieć nastrój? (że co? jak z babą bo np. ja żeby mieć nastrój muszę mieć seks, a nie na odwrót ), czasem obraca coś w żart, ja sama próbowałam już na wiele sposobów poważnymi rozmowami, mniej poważnymi, żartami i dalej jesteśmy na tym samym etapie, niby wszystko ok, niby się mu podobam i go pociągam ale nadal nic nie inicjuje sam, czasem się tam do mnie dobiera ale dla mnie jest to zdecydowanie za rzadko! Tak samo boli mnie fakt że on nawet nie porusza tematów seksu kiedy piszemy np przez internet czy smsy, piszemy ze sobą dużo ale mi się marzy trochę pofantazjować, chciałabym, żeby napisał mi pikantnego smsa co by ze mną robił czy coś, no pewnie sami rozumiecie (żeby nie było ja mu pisałam takie rzeczy ale z jego strony w odpowiedzi były tylko głupie buźki czy coś w ten deseń, po n-tym razie się poddałam bo czułam się jak idiotka, że wcale nie łapie takiego klimatu). Kiedy coś piszę o seksie to zazwyczaj właśnie dostaję w odpowiedzi głupie emoty, śmieszne obrazki albo zmianę tematu ;< Ja po prostu czuje się jak jakaś nimfomanka, a w rzeczywistości jestem zwykłą dziewczyną która chce być kochana i pożądana. Mimo, że przed nim nigdy nie byłam w poważnym długim związku miałam na koncie kilku amantów z którymi czułam się atrakcyjnie - dużo pisałam wtedy o seksie, o swoich fantazjach, były jakieś próby masturbacji przez telefon, chociażby pożądliwe spojrzenia na imprezach (kiedy ktoś patrzy na ciebie w klimacie "ale bym cię zerżnął") itp. mimo, że z tamtymi facetami nie wyszło bardzo ciepło wspominam te sytuacje, z moim ówczesnym facetem nie przechodzą takie rzeczy, mimo moich prób. Ja jestem osobą dość nieśmiałą co tym bardziej jest niezrozumiałe, a on jest raczej duszą towarzystwa, mimo mojej nieśmiałości w tematach seksu nie wstydzę się niczego, nie ma dla mnie tematów i kwestii tabu ja jestem na prawdę otwarta na różne rzeczy i nawet na niektóre perwersje (ohh gdyby on tylko chciał!, nawet gdyby chciał tylko o tym porozmawiać, a tu nic, zero). Poza łóżkiem układa nam się super, można by powiedzieć ,że ideał - bardzo mi pomaga, zawsze jest dla mnie, niczego ani nikogo nie stawia ponad mnie, zawsze pyta jakie mam plany, bo chciałby np wyskoczyć z kumplami gdzieś, trochę nawet z niego pantoflarz, ale raczej taki pozytywny nic w stylu "dobrze misiaczku", jest w tym co robi bardzo naturalny i bardzo mi pomocny, gdyby jeszcze w łóżku było inaczej to chyba sama bym się mu oświadczyła. Jednak przez te różnice w temperamencie nie wiem jak to z nami dalej będzie, bo jestem już na skraju wytrzymaości. Nie wiem już jak z nim rozmawiać, jak żyć?
P.S raczej wykluczam zdradę (no powiedzmy w tych 99% bo zawsze jest jakiś cień zwątpienia ale nie mamy przed sobą tajemnic, nie kryje się z telefonem, nie znika na kilka godzin czy tym bardziej weekendy, czy nie odbiera ode mnie połączeń więc raczej to nie to)
Gejem też mi się zdaje że nie jest, ale kto to wie i jak to sprawdzić(
Skomentuj