Witam wszystkich,
Piszę ten wątek poniekąd ku przestrodze dla innych. Mam 25 lat, gdzieś od 13 roku życia zabawiam się. Co do częstotliwości - to różnie, czasem wytrzymam 2-3 tyg, a czasem prawie co dzień. W necie jest dużo opinii że onanizm (oczywiście umiejętnie uprawiany) nie wpływa negatywnie na zdrowie, na seks, ogólnie na psyche.
Przytaczając mój przykład nie do końca się z tym zgodzę. Mam partnerkę, a raczej narzeczoną, z seksem czekamy do ślubu. Erekcja przy niej jest, czasem nawet za często. Widzę wpływ masturbacji w postaci szybkiego dochodzenia podczas pettingu, mianowicie gdy nie zabawiam się przez dłuższy czas, to wystarczy minuta czy 2 gdy się o mnie ociera i czuje że zbliżą się tryśnięcie... Wyrobiłem sobie przez lata nawyk szybkiego dochodzenia, i tak mi już zostało, gdyż zauważyłem że podczas silnego podniecenia np przy pettingu, mięśnie kegla mam cały czas napięte, i nie potrafię nad tym zapanować.
Napisałem chyba to chaotycznie, ale myslę że wiecie o co chodzi. Pozdrawiam..
Piszę ten wątek poniekąd ku przestrodze dla innych. Mam 25 lat, gdzieś od 13 roku życia zabawiam się. Co do częstotliwości - to różnie, czasem wytrzymam 2-3 tyg, a czasem prawie co dzień. W necie jest dużo opinii że onanizm (oczywiście umiejętnie uprawiany) nie wpływa negatywnie na zdrowie, na seks, ogólnie na psyche.
Przytaczając mój przykład nie do końca się z tym zgodzę. Mam partnerkę, a raczej narzeczoną, z seksem czekamy do ślubu. Erekcja przy niej jest, czasem nawet za często. Widzę wpływ masturbacji w postaci szybkiego dochodzenia podczas pettingu, mianowicie gdy nie zabawiam się przez dłuższy czas, to wystarczy minuta czy 2 gdy się o mnie ociera i czuje że zbliżą się tryśnięcie... Wyrobiłem sobie przez lata nawyk szybkiego dochodzenia, i tak mi już zostało, gdyż zauważyłem że podczas silnego podniecenia np przy pettingu, mięśnie kegla mam cały czas napięte, i nie potrafię nad tym zapanować.
Napisałem chyba to chaotycznie, ale myslę że wiecie o co chodzi. Pozdrawiam..
Skomentuj