Zawsze dziwilam sie czemu na UW nawet na niszowych kierunkach sa 2 toki - indywidualny/jednoczesny/miedzywydzialowy whatever i zwykly. Widocznie ten pierwszy to normalne studia z dawnych lat, ktore jeszcze trzymaly poziom a ten drugi to masowka dla debili, ktorzy maja zapewnic pieniazki z ministerstwa.
Jesli faktycznie mierzi cie poziom masowki, to trzeba bylo zostac na jednoczesnych. Podobno prawdziwe studia na tym kiedys polegaly - ze sie non stop zakuwalo.
To przeciez jest jakas zenada
Zdaje sobie sprawe, ze przecietnemu zjadaczowi chleba calki nie sa do szczescia potrzebne. Ale za dawnych czasow idea liceow ogolnoksztalcacych byla taka, ze sa to szkoly przygotowywujace do studiow (w konkretnej dziedzinie - konkretny profil). Sam ogolniak niewiele daje i faktycznie wtedy jest to masa "nieprzydatnej wiedzy". Inaczej ma sie sprawa z kierunkami matematycznymi, gdzie te calki faktycznie sa potrzebne do roznych obliczen. Wtedy klops. To nawet nie jest tak, ze wszyscy to tepaki. Po prostu stracone lata w szkole, zanizony poziom sa trudne do nadrobienia nawet przy najlepszych checiach i zdolnosciach.
Jesli faktycznie mierzi cie poziom masowki, to trzeba bylo zostac na jednoczesnych. Podobno prawdziwe studia na tym kiedys polegaly - ze sie non stop zakuwalo.
To przeciez jest jakas zenada
Zdaje sobie sprawe, ze przecietnemu zjadaczowi chleba calki nie sa do szczescia potrzebne. Ale za dawnych czasow idea liceow ogolnoksztalcacych byla taka, ze sa to szkoly przygotowywujace do studiow (w konkretnej dziedzinie - konkretny profil). Sam ogolniak niewiele daje i faktycznie wtedy jest to masa "nieprzydatnej wiedzy". Inaczej ma sie sprawa z kierunkami matematycznymi, gdzie te calki faktycznie sa potrzebne do roznych obliczen. Wtedy klops. To nawet nie jest tak, ze wszyscy to tepaki. Po prostu stracone lata w szkole, zanizony poziom sa trudne do nadrobienia nawet przy najlepszych checiach i zdolnosciach.
Skomentuj