Pierwsza część to mocno nie trafione porównanie imho bo w takiej bardzo socjalistycznej i kontrolowanej Sknadynawii nie znajdziesz takich lasów. A co do Francji i Włoch to chyba jednak bywalismy w innych miejscach, a to że lasy przy autostradach są równo posadzone to mnie nie dziwi bo wcześniej musieli je wyciąć, kolejna generacja drzew w tym lesie już nie będzie taka równa, ale na to potrzeba czasu.
Pisząc to dyskredytujesz wszlekie nauki bo biolodzy, fizycym, chemicy, medycy czy muzycy też potrzebują danych. No cóż social sciences mając ten niefart że zamiast wszechświata obrały sobie człowieka jako obiekt badawczy, prawdopodobnie równie skomplikowany twór jak wszechświat badanych przez fizyków.
Jakościowe też można mierzyć, rządze też można mierzyć. Jest cała poddziedzina ekonomii zwana ekonomią behawioralną oraz neuroekonomia, która się tym zajmuje. To że w Polsce mamły zaścianek i się tego nie robi to nie znaczy że na świecie się tego nie robi. Ja nadal nie rozumiem czemu medycy mogą mieć bazy danych a ekonomiści nie. No to trzeba być konsekwentnym albo pozwalamy wszystkim albo nikomu, a jakoś nie widzę chętnych żeby zabronic medykom badań nad nowotworami czy HIV. Wiele metod obecnie używanych w ekonomii w tym metody eksperymentalne i estymacja przyczynowa (o której ponownie w Polsce żaden prof nie słyszał) są zaciągniete właśnie z medycyny. Politycy to inna bajka, podobnie jak skomplikowane makro modele (patrz krytyka Lucasa). Dlatego właśnie tak ważne jest robienie dobrego policy w heterogenicznej mikroskali.
No a ponownie, jeśli zachorujesz na raka to chciałbyś otrzymać właściwy treatment? Jeśli Twoje dziecko będzie miało problemy z rozwojem to chciałbyś żeby otrzymało właściwą pomoc? Jeśli nie to się nie dogadamy jednak bo Cię nie rozumiem, a jeśli tak to właśnie implikuje że potrzebujemy królików, bo bez tych królików nie będzie postępu.
A na koniec cytat z mojego idola Alberta, który dobrze odpowiada na Twój post imho:
"Cała nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna – ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy."
Pisząc to dyskredytujesz wszlekie nauki bo biolodzy, fizycym, chemicy, medycy czy muzycy też potrzebują danych. No cóż social sciences mając ten niefart że zamiast wszechświata obrały sobie człowieka jako obiekt badawczy, prawdopodobnie równie skomplikowany twór jak wszechświat badanych przez fizyków.
Jakościowe też można mierzyć, rządze też można mierzyć. Jest cała poddziedzina ekonomii zwana ekonomią behawioralną oraz neuroekonomia, która się tym zajmuje. To że w Polsce mamły zaścianek i się tego nie robi to nie znaczy że na świecie się tego nie robi. Ja nadal nie rozumiem czemu medycy mogą mieć bazy danych a ekonomiści nie. No to trzeba być konsekwentnym albo pozwalamy wszystkim albo nikomu, a jakoś nie widzę chętnych żeby zabronic medykom badań nad nowotworami czy HIV. Wiele metod obecnie używanych w ekonomii w tym metody eksperymentalne i estymacja przyczynowa (o której ponownie w Polsce żaden prof nie słyszał) są zaciągniete właśnie z medycyny. Politycy to inna bajka, podobnie jak skomplikowane makro modele (patrz krytyka Lucasa). Dlatego właśnie tak ważne jest robienie dobrego policy w heterogenicznej mikroskali.
No a ponownie, jeśli zachorujesz na raka to chciałbyś otrzymać właściwy treatment? Jeśli Twoje dziecko będzie miało problemy z rozwojem to chciałbyś żeby otrzymało właściwą pomoc? Jeśli nie to się nie dogadamy jednak bo Cię nie rozumiem, a jeśli tak to właśnie implikuje że potrzebujemy królików, bo bez tych królików nie będzie postępu.
A na koniec cytat z mojego idola Alberta, który dobrze odpowiada na Twój post imho:
"Cała nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna – ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy."
Skomentuj