Witam,
od dłuższego czasu mam pewien problem...
Może pokrótce zacznę od początku. Od kwietnia br do mojego miejsca pracy dołączył nowy pracownik. Od samego początku jakoś dziwnie go polubiłem jako jeden z nielicznych. Od razu zaoferowałem mu moją pomoc w zaaklimatyzowaniu się i w ogóle że jeśli będzie czegoś potrzebował to mu pomogę we wszystkim. On się zgodził i przychodził po poradę tylko do mnie. Jest ode mnie starszy o 12 lat, ale z wyglądu tego nie widać. Później zamieszkał niedaleko innego kolegi z którym pracuję. Zbliżyli się do siebie praktycznie jak bracia. Ja z nim w sumie też. Nie wiem kiedy ale z biegiem czasu coraz bardziej zacząłem o nim myśleć. Rozmawialiśmy na różne tematy. Miał też takie różne głupie gadki, w stylu że "aby życie miało smaczek..." albo że liczą się statystki... Często też mnie dotykał, po ręce lub plecach itp. Dowiedziałem się że niedługo się żeni.... To mnie zmartwiło o czym wiedział, ale udawał że nic nie wie. W pracy prawie wszystko za niego robię bo myślę że to nas jeszcze zbliży... Początkowo był wdzięczny ale teraz w ogóle tego nie zauważa tylko [podsuwa mi swoją robotę. Podczas pijackiej imprezy jak byliśmy sam na sam to powiedział mi że wie o tym że jestem bi i czy chciałbym go pocałować. Ja wszystkiemu zaprzeczyłem i już więcej na ten temat nie rozmawialiśmy... (szkoda...) Od około 2 tyg przed ślubem oddaliliśmy się od siebie, a to głównie przeze mnie bo ciągle byłem smutny przy nim itp. Wiem na 100 % że on jest bi i wiem, że o mnie też wie. W ogóle wolał rozmawiać i spotykać się z tym innym kolegą i koleżanką niż zemną.
Może trochę za długo opisałem i chaotycznie, ale mam taki problem...
Może mi ktoś pomoże i doradzi. Jak mam z nim postępować ? Dalej się starać i robić ze niego pracę ? Jak przestać o nim myśleć ? Czy po po prostu szczerze pogadać ? Boję się bo jeśli komuś coś powie w pracy że jestem bi albo komuś innemu... Teraz jest już żonaty choć jeszcze do końca listopada nie będzie mieszkał z żoną...
Jeśli coś jest nie jasne to proszę zadać pytanie to rozwinę o co mi chodziło.
Z góry dzięki za odp. Bo chyba wpadam pomału w jakiegoś większego doła....
od dłuższego czasu mam pewien problem...
Może pokrótce zacznę od początku. Od kwietnia br do mojego miejsca pracy dołączył nowy pracownik. Od samego początku jakoś dziwnie go polubiłem jako jeden z nielicznych. Od razu zaoferowałem mu moją pomoc w zaaklimatyzowaniu się i w ogóle że jeśli będzie czegoś potrzebował to mu pomogę we wszystkim. On się zgodził i przychodził po poradę tylko do mnie. Jest ode mnie starszy o 12 lat, ale z wyglądu tego nie widać. Później zamieszkał niedaleko innego kolegi z którym pracuję. Zbliżyli się do siebie praktycznie jak bracia. Ja z nim w sumie też. Nie wiem kiedy ale z biegiem czasu coraz bardziej zacząłem o nim myśleć. Rozmawialiśmy na różne tematy. Miał też takie różne głupie gadki, w stylu że "aby życie miało smaczek..." albo że liczą się statystki... Często też mnie dotykał, po ręce lub plecach itp. Dowiedziałem się że niedługo się żeni.... To mnie zmartwiło o czym wiedział, ale udawał że nic nie wie. W pracy prawie wszystko za niego robię bo myślę że to nas jeszcze zbliży... Początkowo był wdzięczny ale teraz w ogóle tego nie zauważa tylko [podsuwa mi swoją robotę. Podczas pijackiej imprezy jak byliśmy sam na sam to powiedział mi że wie o tym że jestem bi i czy chciałbym go pocałować. Ja wszystkiemu zaprzeczyłem i już więcej na ten temat nie rozmawialiśmy... (szkoda...) Od około 2 tyg przed ślubem oddaliliśmy się od siebie, a to głównie przeze mnie bo ciągle byłem smutny przy nim itp. Wiem na 100 % że on jest bi i wiem, że o mnie też wie. W ogóle wolał rozmawiać i spotykać się z tym innym kolegą i koleżanką niż zemną.
Może trochę za długo opisałem i chaotycznie, ale mam taki problem...
Może mi ktoś pomoże i doradzi. Jak mam z nim postępować ? Dalej się starać i robić ze niego pracę ? Jak przestać o nim myśleć ? Czy po po prostu szczerze pogadać ? Boję się bo jeśli komuś coś powie w pracy że jestem bi albo komuś innemu... Teraz jest już żonaty choć jeszcze do końca listopada nie będzie mieszkał z żoną...
Jeśli coś jest nie jasne to proszę zadać pytanie to rozwinę o co mi chodziło.
Z góry dzięki za odp. Bo chyba wpadam pomału w jakiegoś większego doła....
Skomentuj