Old 18-08-10, 11:35   #1
jammer106
Ocieracz
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: mazowieckie
Postów: 151

Płeć: Mezczyzna
CFNM Saga "Przyłapany w rzece"
Nagość lubiłem od czasu mojej przygody z higienistką. Gdy nie było rodziców często paradowałem na golasa po domu. Szczęśliwie nikt mnie na tym nie przyłapał a mnie andrenalinka i podniecenie mówiło, aby spróbować coś mocniejszego. Historia, którą opowiem wydarzyła się po skończeniu szkoły podstawowej. Zdałem do technikum, nastały wakacje. Nigdzie nie wyjechałem, więc nudziłem się w domu. Od czasu do czasu pomagałem ojcu przy domu. Gdy kończyliśmy, najczęściej po zmroku wskakiwałem na rower i jechałem nad rzekę. Rzeka była płytka, lecz co jakiś czas znajdowały się na niej sztucznie zrobione małe wodospady i pseudo baseny gdzie można było zażyć kąpieli. Woda była do ramion, co wystarczało, aby sobie popływać. W nocy ludzi nie było, co najwyżej jakieś pary w samochodach oddające się burzliwym doznaniom seksualnym. Odczekiwałem wtedy chwilę, rozglądałem się wokoło czy nikogo nie ma, rozbierałem do naga i oddawałem się boskiej kąpieli. Było to ekscytujące doświadczenie, ptaszek sterczał pomimo zimnej wody. Szczególnie fajnie wyglądało, gdy płynąłem na plecach. Sterczący penis wyglądał wtedy jak peryskop łodzi podwodnej. Czasami po wyjściu z rzeki będąc mocno podniecony onanizowałem się w pobliskich krzakach, czasami zabawiałem się sam z sobą w wodzie. Parę razy przechodziły obok jakieś osoby, lecz ja zanurzony w wodzie odczekiwałem chwilę nie wzbudzając ich zainteresowania.... trwało to jednak do czasu.....
To było w drugiej połowie sierpnia, pogoda typowo letnia. Parno, słonecznie. Pomagałem ojcu przy rozbiórce szopy. Skończyliśmy około 21.30.
Spocony i delikatnie zmęczony rzuciłem po skończonej pracy zdawkowe "Jadę nad rzekę" i pomknąłem po rower. Ubrany w T-shirt, krótkie spodenki i adidasy wskoczyłem na rower i po kwadransie *******ania dojechałem do swojego baseniku. Wokół panował spokój i ogarniająca ciemność. Woda szumiała tworząc mistyczny nastrój. Nad głowami rozpościerały się gwiazdy. Słowem idylla. Rozglądnąłem się dookoła. Obwodnicą od czasu do czasu przejeżdżały samochody, lecz była ona dość znacznie oddalona od kamienistego brzegu.
-Teren czysty - pomyślałem i zacząłem się rozbierać.
Po chwili tuż przy opartym o krzaki rowerze wylądowały buty, slipki i adidasy. Nagusieńki z sterczącym penisem powoli zanurzyłem się w wodzie. Uf, jaka ulga. Zacząłem pływać tam i z powrotem rozglądając się, co chwila czy ktoś nie nadchodzi. Było spokojnie, jakiś motocykl przejechał po pobliskim moście i zniknął po chwili. Przerzuciłem się na plecy i zacząłem pływać w mojej ulubionej pozycji. Uszy zanurzone w wodzie spowodowały, że słyszałem tylko szum wody, wzrok skierowany ku górze lustrował gwiazdy na nieboskłonie. Przerzuciłem wzrok na mojego ptaszka, sterczał jak zawsze w takiej sytuacji a jego znaczna część wystawała nad powierzchnię wody. Po chwili zakończyłem pływanie i stanąłem przodem do wodospadu. Palcami rąk odetkałem zatkane uszy i wtedy usłyszałem.
-Te golas, wyłaź z wody.
Byłem zanurzony do sutków, więc zaraz się odwróciłem. Głos, który usłyszałem był kobiecy.
-Kto u diabła mnie nakrył - pomyślałem szukając postaci w mroku.
Było ciemno. Lecz nie tak ciemno abym nie zauważył dwóch postaci stojących w miejscu gdzie oparłem rower. Kawałek dalej stały oparte o siebie dwa rowery.
-Wyłaź z wody - usłyszałem ponownie.
-Nie mam zamiaru wyłazić -odparłem bez zastanowienia.
-Jak nie chcesz to nie, Justyna zabieraj jego ciuchy i jedziemy - usłyszałem w odpowiedzi.
Ta groźba podziałała na mnie natychmiast.
-Dobra, wychodzę - odparłem.
Czułem dziwne podniecenie. Nie wiedziałem, jaki cel miało ich działanie. Powoli zasłaniając rękoma swoje genitalia dotarłem do brzegu. Teraz dokładnie zobaczyłem obie postacie. Dziewczyny były starsze ode mnie o rok może dwa, nie znałem ich.
-Całe szczęście, że nie z okolicy gdzie mnie znano - pomyślałem.
Jedna z nich mająca moje ubrania cofnęła się o jakieś parę metrów w tył. Ta, która stała bliżej była wysoką szatynką z końskim ogonem. Obydwie ubrane w T-shirt, krótkie spodenki, skarpetki i sportowe buty.
-Stój - rozkazała ta, która była bliżej.
Stanąłem w odległości około 3 metrów przed nią. Mokry, z gęsią skórką na ciele.
-Co golasie, pewnie chcesz swoje ubranka? - zapytała z uśmiechem.
-Yhm - odparłem czując jak jeszcze bardziej sztywnieje mi ptaszek.
-Jeśli chcesz dostać swoje ciuchy to podnieś obie ręce do góry - odparła chichocząc.
Jednocześnie cofnęła się krok do tyłu.
W głowie kotłowało się mnóstwo myśli. Na chłodno oceniałem swoją sytuację. Odległość do tej drugiej, która miała moje ubrania była znaczna, po drugie kamienie. One obydwie miały buty, ja na bosaka nie zdołałbym je dogonić. Do rowerów miały znacznie bliżej niż ja. Dodatkowo były dwie. Szanse by odzyskać ubrania raczej znikome.
-Jak nie to nie, pójdziesz do domu nago - usłyszałem głos tej drugiej.
Jednocześnie podeszła do opartego roweru i wrzuciła moje ciuchy do kosza przymocowanego na tylnym bagażniku. Stojąca bliżej odwróciła się i zaczęła zdążać w kierunku swojego bicykla. Sytuacja była nieciekawa. Powrót na rowerze na golasa przez zamieszkałe ulice miasta odpadał z założenia. Ludzie mnie znali i wstyd na całą okolicę. Czekanie do rana na golasa jeszcze gorsze. Rodzice, gdy się zaniepokoją zaczną szukać i co - znajdą gołego syna nad rzeką. Jak im wytłumaczę, że kąpałem się nago. Nie pozostało nic innego jak przyjąć warunki tych dziewczyn.
-Nie odjeżdżajcie, zgadzam się - krzyknąłem gdyż już miały wsiadać na rowery.
Odwróciły się obie. Wymieniły jakieś zdania między sobą i ponownie oparły rowery o siebie.
-Chodź tutaj za krzaki - powiedziała ta, która pilnowała moich ubrań.
Powoli i ostrożnie zasłaniając rękoma genitalia dotarłem do krzaków, które teraz osłaniały mnie od trzech stron. Jednak one tak się ustawiły, że miały z tej jedynej strony dobry widok. Stałem blisko nich, może jakieś dwa, trzy metry. Ta, która pilnowała moich ubrań miała włosy do ramion. Była nieco niższa niż jej koleżanka.
-No, czekamy - powiedziała chichocząc.
Powoli podniosłem obie ręce w górę i zaplotłem za karkiem. Penis sterczał naprężony. Poczułem, że powoli staje się wilgotnawy. Znałem to uczucie, zbliżające się podniecenie.
Usłyszałem chichot ich obu. Po chwili śmiały się jeszcze bardziej.
-Patrz ma już włoski - powiedziała ta z kucykiem.
-Paulina zobacz jak mu sterczy, chyba się podniecił - zaszczebiotała druga.
-Nie myślałam, że będziemy mieć takie widoki w wakacje - dodała ta z kucykiem, czyli Paulina jak się domyśliłem.
-Możecie mi oddać moje ubrania - zapytałem zażenowany.
Nie czułem zimna, to, że patrzyły na mnie całkowicie mnie wyalienowało. Nie wiedziałem, co robić dalej.
-Nie tak szybko kolego - odparła ta niższa, czyli Justyna.
-Była umowa, zrobiłem, co chciałyście, więc oddajcie mi moje ubrania - powiedziałem błagalnym głosem.
Ta z kucykiem podniosła z ziemi patyk. Zwykły długi patyk długości około 1,5 metra. Przeraziłem się i cofnąłem gwałtownie do tyłu opuszczając ręce.
-Co chcesz zrobić?- zapytałem.
- Stój i podnieś ręce do góry, bo inaczej nie oddamy ci ubrania - odparła dobitnie trzymając patyk w dłoni.
-Ja się tak nie bawię, była umowa - odparłem.
-Justyna zabieraj ubrania i jedziemy, jak nie chce się nam podporządkować to jego sprawa, zobaczymy czy będzie taki chojrak jak nago będzie szedł przez miasto - zostałem natychmiast przygaszony przez Paulinę.
Zdałem sobie sprawę, że mają mnie w garści. Jakakolwiek próba negocjacji nie miała szans. One miały moje ubrania, a ja nagusieńki nie miałem żadnego atutu.
-Czego chcecie - zapytałem zgaszonym głosem podnosząc ręce w górę.
-Dobrze się pobawić, taka okazja nam się już więcej nie trafi - odparła Justyna.
-Ale, konkretnie co? - zapytałem ponownie.
-Rób wszystko, co będziemy chciały, a dostaniesz swoje ubrania - usłyszałem odpowiedź z ust Pauliny.
Dominowały bez dwóch zdań. Byłem na straconej pozycji a na dodatek ptaszek był już wilgotny. Skórka delikatnie odsłoniła żołądź. Nie zostało nic innego jak przyjąć ich warunki.
-Dobrze, ale przysięgacie, że oddacie mi ubrania - odparłem zgaszonym głosem.
-Tak - odparły prawie razem.
Stałem z rękami zaplecionymi za karkiem i czekałem, co będzie dalej.
-Nie ruszaj się, jeśli zrobisz coś nie tak Justyna odjedzie z twoimi rzeczami - ostrzegła mnie Paulina zbliżając się z kijem do mnie.
Dotarła na odległość, która wystarczała, aby dotknąć mnie kijem. Delikatnie wyciągnęła do przodu rękę uzbrojoną w kij i jego końcem dotknęła mojego ptaszka. Drgnął delikatnie odkształcając się w kierunku, w jakim został pchnięty przez kij. Sterczał bardzo mocno i gdy kij ześlizgnął się z niego powrócił na swoje miejsce.
-Zobacz, jaki twardy - skwitowała Paulina.
Nie poprzestała na jednym razie, parokrotnie drażniła mego penisa kijem próbując go przesunąć w prawą i lewą stronę. Byłem podniecony, takiego doświadczenia jeszcze nie przeżywałem.
-Daj ja spróbuję - poprosiła ją Justyna.
Paulina obeszła mnie od tyłu rzucając kij na ziemię. Justyna podniosła kij i zaczęła robić to samo, co jej koleżanka. Ptaszek przesuwał się w prawo i w lewo, zawsze powracając na swoje miejsce. Zabawa wyraźnie dziewczynom się spodobała.
-Połóż się na ziemi - usłyszałem głos Pauliny z tyłu.
Powoli położyłem się na plecach. Ręce miałem splecione za głową.
-Patrz dalej mu sterczy - skwitowała mojego członka Paulina.
Teraz próbowały odkształcać mojego członka kijkiem, gdy leżałem. Ptaszek był już bardzo wilgotny, co w niedługim czasie zauważyły gdyż ciągnący się śluz przylepił się do kija.
-Zobacz, chyba ma już śmietankę - skwitowała Paulina przyglądając się.
Odłożyła kij na bok i zbliżyła się do moich stóp.
-Rozszerz nogi - rozkazała.
Szeroko rozwiodłem nogi. Weszła pomiędzy nie, przykucnęła i dłonią dotknęła mojej moszny.
-Dotknij mu jajeczek, pobaw się nimi - dopingowała ją Justyna.
Zaczęła dotykać moich jąder, poprzez skórę moszny chwytała raz jedno, raz drugie i palcami próbowała je odbijać do góry.
-Justyna, choć dotknij, jakie to fajne piłeczki - skwitowała swą zabawę.
Zmieniły się. Teraz Justyna ugniatała i tarmosiła moje jądra. Obie śmiały się od czasu do czasu oceniając mojego ptaszka i jajeczka.
-Dobrze, teraz stań na czworaka, przejedziemy się na tobie - zawyrokowała Justyna, gdy zakończyła zabawę moimi jajeczkami.
Wstała a ja posłusznie przyjąłem nakazaną postawę.
-Siadaj Paulina - powiedziała.
Paulina ostrożnie usiadła okrakiem na moich plecach.
-Wio, koniku - szepnęła i uderzyła mnie ręką w pośladek.
Poczłapałem na czworakach wkoło krzaków w asyście śmiechu ich obu. Sterczący ptaszek wskazywał kierunek gdzie się posuwałem. W następnej kolejności przewiozłem Justynę.
-Połóż się - rozkazała zsiadając ze mnie.
Ponownie położyłem się na plecach. Dziewczyny zbliżyły się do siebie i zaczęły szeptem naradzać. Miałem nadzieję, że to już koniec ich zabaw. Jednakże po chwili wiedziałem, że się myliłem.
-Masz już śmietankę, to znaczy czy już ją produkujesz - usłyszałem zapytanie z ust Pauliny.
Kiwnąłem głową na tak. Obie wybuchneły śmiechem. Po chwili Justyna zapytała.
-Pokaż nam jak robisz to żeby śmietanka wypłynęła, jak się zabawiasz z sobą.
Miałem się na ich oczach onanizować. Zawahałem się przez chwilę, lecz momentalnie przywróciły mnie do porządku.
-Bo zabierzemy ubrania - ostrzegła Justyna.
Wyciągnąłem spod głowy prawą rękę i prawą dłonią ująłem ptaszka. Rozpocząłem trzepanie zsuwając sobie napletek z żołędzia. Moje podniecenie osiągnęło punkt kulminacyjny. Skórka bez problemu zsuwała się z mokrego żołędzia. One przyglądały się z ciekawością. Fakt, że patrzyły jak to robię jeszcze bardziej mnie nakręcał.
_-Zobacz, ta skórka mu schodzi - stwierdziła Paulina.
-Przestań to robić! - rozkazała Justyna i zbliżyła się do mnie.
Rozszerzyłem nogi. Uklękła między nimi i chwyciła mojego ptaszka.
-Calutki mokry - stwierdziła.
-No zacznij Justynko - zdopingowała ją Paulina.
Najpierw delikatnie a potem coraz mocniej zaczęła mnie trzepać. W tej sytuacji niemożliwe było abym długo wytrzymał. Oddech stał się przyśpieszony, w dole brzucha zrobiło się przyjemnie i ciepło i dosłownie po może dwóch minutkach od rozpoczęcia ręcznej roboty przez Justynę nastąpił wystrzał. Sperma chlusnęła na mój brzuch w asyście mojego jęku i spazmów ciała. Jednocześnie powiedziałem "Już" i chwyciłem swoją dłonią dłoń Justyny.
-Zobacz już się spuścił, ale śmietanka, naprawdę się spuścił - oznajmiła wycierając swoją rękę o mój brzuch.
-Justyna on cię chce złapać - ostrzegła z pewnym opóźnieniem Paulina.
Jednak w momencie, gdy Justyna wypuściła z swojej dłoni mojego malejącego już ptaszka, ja automatycznie puściłem jej przegub dłoni. Cieplutka sperma rozmazana była po moim brzuchu. Ptaszek natomiast zmniejszał się do normalnych rozmiarów. Justyna powstała i popatrzyła na mnie.
-Zobacz Paulina, jaki teraz robi się malutki – zauważyła.
-Justyna, ja też chcę go wydoić, zrób coś – z przerażeniem powiedziała Paulina.
Przeraziłem się na dobre. Ptaszek spokojnie leżał sobie na brzuchu cały usmarowany w spermie. Nigdy nie trzepałem się dwa razy pod rząd. Gdy miałem wytrysk wycierałem ptaszka i zostawiałem w spokoju. Co prawda w ciągu całego dnia zdarzyło mi się raz lub dwa zwalić sobie go, lecz było to w parogodzinnych odstępach czasu.
-Sama zrób coś z tym – odparła Justyna odchodząc na bok.
-Ej niech ci on stanie jak przedtem, słyszysz – powiedziała Paulina zbliżając się do mnie.
-Potrzebuje trochę czasu – odparłem i zobaczyłem, że Paulina podnosi z ziemi upuszczonego wcześniej kijka.
Stanęła pomiędzy moimi rozwiedzionymi nogami i kijkiem zaczęła dotykać i drażnić mojego penisa. Ten jednak nie za bardzo reagował na te bodźce.
-Spróbuj pobawić się nim rękami – podpowiedziała jej Justyna.
Paulina schyliła się i dwoma palcami chwyciła za koniec ptaszka. Spróbowała postawić go tak, aby stał, lecz on opadł z powrotem na brzuch.
-Zobacz teraz wygląda jak glista- zauważyła Justyna przyglądając się z boku.
-Raczej jak flak – skwitowała Paulina.
Jednocześnie dłońmi zaczęła go podbijać do góry i lekko poklepywać tak ze przesuwał się raz na prawą a raz na lewą stronę brzucha. Poczułem, że to działanie zaczyna przynosić odpowiednie skutki. Ptaszek powoli zaczął się dźwigać. Czułem, że krew ponownie zaczyna napełniać ciała jamiste.
-Zobacz, znów się podnosi, udało mi się – z radością w głosie powiedziała Paulina.
Parę chwil i ptaszek na nowo sterczał. Nie był może tak twardy jak wcześniej, lecz wystarczająco duży, aby wprawna ręka Pauliny rozpoczęła wykonywać na nim ruchy posuwisto zwrotne.
-Ale jazda – skwitowała sytuację Justyna.
Paulina operowała dwoma dłońmi. Prawa trzepała mojego ptaszka, lewa zaś masowała i tarmosiła moje jajeczka. Trzepała dość mocno ściągając napletek z główki, co trochę bolało. Minęło parę minut intensywnych jej ruchów a wytrysku nie było.
-Co z tobą, daj śmietankę – szepnęła.
-Może już jej nie ma – dołożyła Justyna.
Zrobiła jeszcze kilkanaście ruchów dłonią i wypuściła ptaszka.
-Ręka mnie już boli – skwitowała.
Popatrzyła na mnie.
-Masz dać śmietankę, bo nie dostaniesz ubrań – powiedziała.
Nie miałem na to dużego wpływu. Przerażony groźbą chwyciłem ptaszka w dłoń i zacząłem trzepać.
-Słuchaj Paulina, niech on przyjmie postawę pieska, Ty złóż dłoń na jego ptaszku tak żeby powstała dziura i niech on pracuje – wpadła na genialny pomysł Justyna.
-Dobry pomysł, zrób to – rozkazała Paulina.
Znowu przyjąłem pozycję na czworaka. Paulina siedziała z boku i ręką objęła mojego ptaszka. Dość mocno zacisnęła dłoń w ten sposób, że połowa ptaszka znajdowała się w wnętrzu dłoni.
-No ruszaj – ponagliła mnie.
Zacząłem wykonywać ruchy posuwisto zwrotne całą miednicą. Ptaszek rozpoczął swe ruchy wewnątrz dłoni Pauliny. Moja moszna zaczęła kołysać się raz do przodu a raz do tyłu. Poczułem przypływ podniecenia.
-Ale mu się fajnie jajka huśtają – zauważyła Justyna, która teraz patrzyła na mnie z tyłu.
Ptaszek parę razy wyskoczył z tubki stworzonej przez dłoń Pauliny, lecz ona natychmiast go pochwyciła i mocno objęła. Justyna w tym czasie zaczęła dotykać moich kołyszących się jajeczek, pstrykając je i drażniła ręką tak, że oprócz tego, że huśtały się na boki dodatkowo przesuwane były na prawo i lewo. Palec jej drugiej dłoni zaczął drażnić okolice mojego odbytu.
-W pupce też ma włoski, wiesz – zauważyła po chwili
Poczułem, że za chwilę będę miał wytrysk. Przyśpieszyłem ruchy, co nie uszło ich uwagi.
-Zobacz, przyśpiesza – pierwsza powiedziała Justyna.
-Ten jego drąg też staje się twardszy i większy – dodała Paulina.
Ponownie poczułem przyjemność w dole brzucha, ogarniające mnie uczucie nie do opisania i wielką przyjemność. Oddech stał się przyśpieszony, oczy same się zamknęły, na twarzy zagościł grymas przyjemności. Jęknąłem ponownie „Już” i nastąpił wytrysk. Równocześnie przestałem wykonywać ruchy zadkiem. Natychmiast otrzymałem klapsa od Justyny.
-Pracuj, dalej – pogoniła
-Jeszcze, jeszcze – zawtórowała jej Paulina rozpoczynając ruchy swoją dłonią, gdy ja tylko skończyłem ruszać zadkiem.
Tego jeszcze nie przeżywałem. Dreszcz przeszywający całe ciało, jakiś przyjemny skurcz lub coś podobnego od ptaszka poprzez plecy aż do głowy. Uczucie nirwany. Jęczałem, nie kontrolując swoich odruchów jednocześnie krzycząc „ Już dość, nie „. Z ptaszka, co chwila wyrzucana była porcyjka gorącej spermy.
Runąłem na twarz, ręce z przodu straciły siłę by podtrzymywać moje ciało. Przywarłem ptaszkiem do ziemi leżąc na wznak.
-Zobacz, tego jeszcze nie grali – skwitowała całą sytuację Paulina wyjmując dłoń spod mego ciała.
-Ale, numer, dyszał jak parowóz, a widziałaś jak się zwalił na ziemię – dodała Justyna.
Zmęczony leżałem na brzuchu. Byłem wypompowany, nie miałem siły by się podnieść. Dziewczyny stanęły nad moją głową.
- Cześć golasie, dałeś nam niezły pokaz, takie coś widziałyśmy pierwszy raz – usłyszałem głos Justyny.
-Tobie chyba też było fajnie, co. Mamy teraz doświadczenie na przyszłość – dodała Paulina rzucając obok mojej głowy me ubrania.
Nie miałem siły się podnieść i nic powiedzieć. Tętno powoli wracało do normy, poczułem, że zaczyna mnie ogarniać uczucie snu. Gdy się podniosłem one znikały z mojego pola widzenia na rowerach.
Podążyłem w stronę rzeki, obmyłem ciało z spermy, ubrałem się i usiadłem na chwilę.
-Nieźle się ze mną zabawiły – pomyślałem czując bolącego ptaszka.
Wsiadłem na rower i pojechałem do domu. Gdy dziś sobie to przypominam mój ptaszek zawsze przyjmuje postawę na baczność a ja czuje dziwne podniecenie i chęć przeżycia tego jeszcze raz……..
jammer106 jest offline   Reply With Quote
Old 18-08-10, 21:04   #2
mathew500
Świntuszek
 
Zarejestrowany: Dec 2009
Postów: 90

Płeć: Mezczyzna
Całkiem niezłe, ale nie było aż takich ostrych momentów
mathew500 jest offline   Reply With Quote
Old 19-08-10, 10:16   #3
przyjaciel40
Perwers
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: LEGNICA
Postów: 1 116

Płeć: Mezczyzna
Ciekawe opowiadanie
ale bardzo ciekawe oberwacje ja bym zaryzykował takie zabawy mogą być bardzo przyjemne
przyjaciel40 jest offline   Reply With Quote
Old 19-08-10, 22:05   #4
radek_k
Guest
 
Postów: n/a
a to jest na faktach?
podaj na jakiej rzece, tez sie tam ustawie
  Reply With Quote
Old 22-08-10, 16:59   #5
jammer106
Ocieracz
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: mazowieckie
Postów: 151

Płeć: Mezczyzna
Cytat:
Napisał radek_k Zobacz post
a to jest na faktach?
podaj na jakiej rzece, tez sie tam ustawie
Niestety, nie. Jest to typowa fikcja.
jammer106 jest offline   Reply With Quote
Old 27-08-10, 01:50   #6
radek_k
Guest
 
Postów: n/a
a szkoda
fajnie się czyta
  Reply With Quote
Odpowiedz
Wróć   FORUM EROTYCZNE - BEZTABU > BEZ TABU > Opowiadania erotyczne > Opowiadania Autorskie

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
UśmieszkiOn
[IMG] kod jest On
HTML kod jest Off

Skocz do forum

--


Powered by vBulletin®
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 05:52.
   Archiwum