Cz. 1
Opowiadanie to ma początek w 2009 roku a dokładniej 13 listopada 2009 roku. Akurat wróciłem po pracy do domu. Było około godziny 17:00. Tego dnia miałem kupę roboty na dworze. Z kumplami z pracy przez ostatni tydzień musieliśmy rozkopać uliczkę, aby wymienić rury, bo stara rura pękła i zimna woda została odcięta ludności na całym osiedlu a że terminy nagliły to szefa nie interesowały temperatury na dworze byle robota była wykonana na wczoraj. Codziennie po powrocie do domu moja dziewczyna robiła mi ciepła kąpiel i gorące jedzenie a ja dodatkowo brałem witaminki i różne inne prochy wzmacniające odporność organizmu. Tego dnia niestety dziewczyna została w pracy dłużej, więc sam musiałem wszystko zrobić. Po wejściu do domu poszedłem do łazienki i zrobiłem sobie gorącą kąpiel, po której wziąłem prochy i poszedłem położyć się na chwilkę przed komputerem, aby obejrzeć film z ipli i zjeść kolację. Z tego, co pamiętam to oglądałem scary mowie 3 ale nie obejrzałem go niestety do końca. Z tego, co dziewczyna mi opowiadała jak przyszła do domu to ja już smacznie spałem z kanapką przyklejoną do policzka. A przynajmniej tak jej się wtedy wydawało. Próbowała mnie obudzić około północy, ale nieudało jej się, więc położyła się spać sama a mi napisała na kartce "Kochanie tak mocno spałeś, że nie miałam sumienia Cię budzić. Jak wstaniesz to przyjdź przytul się do mnie!" I powiesiła na monitorze. Rano, gdy się ubierała do pracy ja nadal spałem na kanapie, więc przyszła mnie obudzić, bo do pracy wychodziłem zawsze godzinę po niej a budzik mnie nie obudził. Przyszła i zaczęła mnie szturchać, ale nie odniosło to ponoć żadnego sukcesu. Po 15 minutach takiego budzenia bez pożądanej reakcji z mojej strony zadzwoniła do mojej mamy zapytać sie czy juz kiedyś tak mocno spałem, ale mama powiedziała, że nie nigdy i że zawsze miałem lekki sen, bo wystarczyło mnie zawołać głośniej i budziłem się. W końcu dziewczyna zadzwoniła na pogotowie dowiedzieć się jak mnie obudzić, bo nawet polała mnie zimną wodą i nic. Panowie z pogotowia sie zdziwili i po około 30 minutach przyjechała karetka. Ponoć dawali mi pod nos jakąś maść potem zastrzyk a gdy i to nic nie dało zawieźli mnie do szpitala. Tu dokładniejsze szczegóły nie są mi znane od dziewczyny. Wiem tylko, że nie była w pracy i że lekarze przez 5 godzin zastanawiali się, co mi dolega. W końcu doszli do wniosku, że jestem w śpiączce i nie wiadomo, kiedy się obudzę. Marta moja dziewczyna była zapłakana tak samo jak moja mama, która 20 minut po dziewczynie była już w szpitalu. Jedyne, co mogły zrobić to odwiedzać mnie w szpitalu, co też robiły i ewentualnie pomodlić się o mój szybki powrót ze śpiączki.
Obudziłem się nocy w nie swoim łóżku z przyczepionymi jakimiś kabelkami i rurkami w tym z jedna pod nosem, co mnie bardzo zdziwiło. Było to jednak niczym w porównaniu z szokiem, jakiego doznałem widząc jak młoda dziewczyna zeskakuje ze mnie, co sprawiło, że poczułem jak z moich nóg i brzucha ubyło kilka kilogramów. A właściwie to z 50 lub 60 kilogramów. Usłyszałem tylko głos innej młodej dziewczyny z okolic drzwi salki. "Gośka chodu obudził się!". Po czym usłyszałem "****a!" I obie wybiegły z salki. Wstałem po chwili, bo niestety moje ciało wydawało mi się takie jakieś obce. Brakowało mi w nim sił. Tak jakbym obudził sie zaspany i ciągnął kończynami. Koszule miałem na dole rozpiętą a niżej... Sterczał mi jeszcze penis! Pomyślałem sobie, „Co jest do ku*wy nędzy?!" I juz miałem wyjść na korytarz narobić awantury, kiedy to mózg zaczął składać wszystko do kupy. Zostałem właśnie zgwałcony! I pierwsze, co mi przyszło do głowy to "Ja *******e!" A potem pojawił mi się uśmiech na twarzy i polepszył mi się humor. Na chwilę. Zacząłem się zastanawiać, kto to był i zacząłem składać wszystko do kupy. Domyśliłem się, że jakieś młode pacjentki szpitala zrobiły sobie rundkę po salkach, po czym postanowiły sie z pacjentem w śpiączce zabawić. Pewnie leżałem tu tydzień czy dwa i się o tym dowiedziały a potem to już tylko zaplanowały resztę. Gdy już doszedłem do siebie i przeszedł szok bądź, co bądź miły to zacząłem rozglądać się sie po salce. Obok było puste łóżko, więc już byłem pewny, czemu wybór padł na mnie z gwałtem. Następnie przeszedł mnie ponowny szok. Na pościeli w świetle księżyca dostrzegłem ciemny materiał... Damskie majtki częściowo koronkowe z przodu w okolicach górnych. Majtki były jak się okazało potem granatowe a nie czarne jak myślałem na początku. Uśmiechnąłem się i powąchałem je jak napalony nastolatek (a miałem wtedy 28 lat) i włożyłem je pod poduszkę. Następnie usiadłem na łóżku i zacząłem rozglądać się za przyciskiem alarmu, bo takowe wiedziałem, że w szpitalach są. Znalazłem go i nacisnąłem. Po około minucie przyleciała młoda pielęgniarka i z uśmiechem na ustach powiedziała.
- Tylko spokojnie, znajduje się Pan w szpitalu, dobrze widzieć Pana obudzonego po tak długim czasie!
-, Po jakim długim czasie?
- Oj przepraszam, przecież Pan nie wie. Tylko spokojnie. Jest Pan u nas już 4 miesiąc.
-, Że jak? Ile? Pani chyba żartuje sobie?
- Chciałabym naprawdę, ale takie są fakty.
- Przepraszam a którego dzisiaj mamy?
- 4 marca 2010 roku. Proszę chwilkę poczekać tylko pójdę po lekarza.
-, Ale, po co? Jestem cały i zdrów tylko mnie... Już miałem powiedzieć, że pobolewają okolice przerodzenia, ale ugryzłem sie w język.
- Dobrze niech Pani idzie ja poczekam.
Pielęgniarka wróciła po chwili z lekarzem. Ten uśmiechnięty i zadowolony przebadał mnie, po czym powiedział, że wszystko wydaje sie w porządku, ale dla pewności zrobimy rano dodatkowe badania i że zaraz przyśle dodatkową pielęgniarkę, aby pobrała mi krew. Po około 5 minutach wróciła poprzednia pielęgniarka z nową też młodą. Lekarz powiedział do niej "Skoro siostra już jest to proszę pobrać krew pacjentowi na badania.". Ta bez słowa tylko skinęła głową lekarzowi i zabrała się do roboty. Doszedłem do wniosku, że jest od niedawna pielęgniarką. Raz, dlatego że była młoda (miała może 25 lat) a dwa bo jakoś nerwowo zabierała się do pobrania materiału na badania. Po chwili lekarz widząc jej zachowanie powiedział, że przeprasza, ale u pacjentów takich jak ja to zawsze młode pielęgniarki bywają nerwowe, bo boją się, że jeszcze zaszkodzą pacjentowi. Poprosił pierwszą pielęgniarkę, aby ją wyręczyła a z pielęgniarką poszedł pod ścianę. Słyszałem jak sie jej pyta "Pani Małgorzato, co sie z Panią dzieje?", na co pielęgniarka chwilkę była cicho, zerknęła na mnie i powiedziała lekarzowi "to ze zdenerwowania, bo to mój pierwszy pacjent, który się obudził ze śpiączki". W tym momencie coś mną tak poruszyło, że aż pielęgniarce wyszła igła z końcówki podłączonej do żyły w mojej ręce. Lekarz popatrzył się na pielęgniarkę (ta na imię miała Sara jak się okazało później i była siostrą oddziałową) i z podenerwowaniem spytał sie, co się z nimi dzisiaj dzieje. Przecież pacjenta trzeba traktować jak jajko - delikatnie. Popatrzyłem na siostrę Małgorzatę i zobaczyłem w jej oczach strach i za razem wstyd. Jej twarz była czerwona prawie jak burak a patrzyła na mnie jakbym miał ją zaraz brutalnie pobić lub coś gorszego. Wtedy popatrzyłem na lekarza i powiedziałem mu, że to moja wina i że od dzieciństwa tak mam podczas pobierania krwi tylko zapomniałem powiadomić o tym. Lekarz popatrzył na mnie i powiedział, że rozumie, bo po tylu i takich wiadomościach to dobrze, że pamiętam jak się nazywam. Po około 20 minutach byłem już sam w sali. Pocieszała mnie bardzo informacja, że doktor zadzwoni do mojej mamy i dziewczyny z informacją, że już jest ze mną dobrze za to martwiła, bo nie wiedziałem, kiedy zobaczę sie z Martą. Położyłem sie wygodnie jak sie dało na łóżku z zamiarem przespania nocy, ale nie mogłem usnąć. Po około 30 minutach do salki przyszła siostra Małgorzata poinformować mnie, że z samego rana około 9:00 przyjedzie moja dziewczyna z mamą mnie zobaczyć, bo obecnie mam być pod obserwacją jeszcze. Już miała wychodzić, kiedy przyszedł mi do głowy dziwny pomysł. Zawołałem ją a kiedy podeszła do mnie zacząłem realizować swój plan.
- Chciałem siostrom podziękować za opiekę na de mną, zapewne przez okres mojego pobytu w szpitalu byłem niemiłym pacjentem.
- Proszę nie przesadzać. Mamy pacjentów, którzy naprawdę są uciążliwi. W porównaniu z nimi opieka nad Panem była samą przyjemnością.
- Skoro tak Pani mówi nie śmiem w to wątpić, ale jeszcze raz Pani dziękuję. A właśnie... Było by mi miło gdybym mógł podziękować wszystkim pielęgniarkom wie Pani jakieś kwiatki, czekoladki i może coś jeszcze, ale zapewne była ich cała masa...
- Och nie ma nas tak wiele. Siostrę oddziałową Sarę poznał Pan już a oprócz mnie są tu jeszcze pielęgniarki Monika, obecnie ze mną na zmianie oraz na następnych zmianach siostry Anna, Paulina, Zofia i Gracja.
- Tylko 6 osób? Oj mam nadzieję, że nie zajmowałem siostrom za dużo czasu na zmianie.
- Opieka nad panem wymagała trochę czasu więcej niż u innych pacjentów, ale zawsze w dwójkę radziłyśmy sobie z Panem.
- No dobrze w takim razie dziękuję za wspaniałą opiekę i postaram się sie jak najlepiej zrewanżować za nią. Dziękuję.
- Nie ma, za co. Z panem to była sama przyjemność. Mogę w czymś jeszcze Panu pomóc?
- Nie dziękuję to wszystko.
Pielęgniarka odwróciła sie i zaczęła iść w stronę drzwi a ja pewny juz tego że to ją słyszałem po przebudzeniu wprowadziłem dalszą część w życie.
- Oj zanim Pani wyjdzie mam jeszcze jedną sprawę do siostry. Proszę zamknąć drzwi, bo to trochę wstydliwe...
Pielęgniarka odwróciła sie metr przed drzwiami Po czym je zamknęła.
- Tak? W czym jeszcze mogę Panu pomóc?
- Zostawiła Pani u mnie dzisiaj część odzienia, kiedy pośpiesznie i zupełnie niepotrzebnie uciekła Pani z koleżanka jak się obudziłem.
- No wie P...
- Nie ma się, co wstydzić przecież jesteśmy dorośli i każdy z nas ma takie same potrzeby. Kontynuowałem dalej nie dając jej dojść do słowa.
-, Ale ja... Matko... Proszę nie mówić tego nikomu, bo mnie i Monikę wywalą na zbity pysk a opinia o nas taka pójdzie do wszystkich szpitali, że już nigdzie nas nie zatrudnia.
- Dobrze nie powiem, ale musi Pani dla mnie coś zrobić.
- Oczywiście, co tylko Pan zechce.
- Dobrze, ale najpierw, jeżeli możemy to wolałbym o ile można zrezygnować z Panowania i Paniowania i mówić sobie po imieniu - w końcu łączą nas bliższe stosunki niż pacjent-pielęgniarka i jesteśmy chyba w podobnym wieku prawda?
- Dobrze, ale tylko do czasu jak nie ma nikogo w pobliżu, bo inaczej będę miała naganne za złe odnoszenie się do pacjenta. A co do wieku to jestem 2 lata młodsza od Pana.
- Dobrze. To teraz może to, co chciałbym abyś dla mnie Gosiu zrobiła - mogę się tak do ciebie odzywać?
- Z wszystkich form tą wersję lubię najbardziej.
- No dobrze, więc powiedz mi Gosiu jak to się stało, że z Moniką postanowiłyście mnie wykorz... Sprawić mi przyjemność bez mojej zgody?
-, Ale... Ja nie...
- Nikomu nie pismę o tym słowa. Chcę tylko wiedzieć, co mnie ominęło.
- No... Ale obiecujesz?
- Obiecuję.
- No... Ok... Wszystko zaczęło się w dniu jak Pana... Tzn. Ciebie przywieźli do nas. Przyszłam akurat na ranną zmianę i Monika powiedziała mi, że na oddziale mamy niezwykle pobudzonego seksualnie pacjenta - nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że jak powiedziała jesteś w śpiączce a w tym stanie zazwyczaj pacjenci nie mają takich objawów. Zaczęłyśmy się śmiać z tego, ale wieczorem jak Monika przyszła do ciebie sprawdzić czy wszystko jest ok i zobaczyła cię w stanie... Podniecenia... Zawołała mnie i na żywo podziwiałyśmy twoje walory. Najpierw odchyliłyśmy tylko kołdrę, ale po chwili nie wytrzymałam i dotknęłam twojego przerodzenia przez koszulkę i aż mnie podnieciło. Monika też go wtedy dotknęła i nawet trochę pomasowała go przez ubranie ale do niczego nie doszło. Dopiero następnego dnia jak miałyśmy dyżur ale już na wieczorną zmianę to często raz Monika a raz ja zaglądałyśmy do ciebie i gdzieś około 1:00 lub 1:30 udało nam się ciebie przyłapać znowu. Nie żebyśmy miały opsesję czy aby nam brakowało tego, bo każda z nas ma swojego chłopa w domu, ale wiesz... W pracy to tak trochę inaczej... I to takie dziwne i pociągające...
- No, ale tego dnia do czegoś już doszło? Tak szybko?
- Czy ja wiem czy doszło... Przyszłam do ciebie a Monika poszła dalej do innego pacjenta, ja zobaczyłam, że ci stoi... Upewniłam się, że jesteś... Nazwijmy to nieobecny... I tym razem włożyłam rękę pod koszulkę i też trochę pomasowałam go. Wtedy wydawał mi się taki ogromny, że myślałam, że nie ludzki.
- Wtedy? To znaczy, że co? Że jest mały?
- Nie, nie tylko wiesz... Mój Krzysztof, pomimo iż też tym obdarowany ma trochę krótszego, chociaż prawie tak samo grubego i jak masowałam twojego to myślałam, że się nie skończy i...
- No ok, ok... Roześmiałem się trochę słysząc jak Gośka próbuje się wytłumaczyć w jakiś pokręcony sposób. Nie żeby mnie to mną wcale nie ruszyło, bo zawsze myślałem, że mam troszeczkę większego niż średnia europejska jak to się mówi, ale jej tłumaczenia takie, aby nie zrobić mi przykrości... Było to powiedzmy zabawne.
- No i co? Pomasowałaś i poszłaś tak?
- Niezupełnie... Widzisz... Coś mnie wtedy naszło żeby zawołać Monikę a że akurat nie było jej w dyżurce to zadzwoniłam na jej komórkę ze swojej, aby przyszła to się pośmiejemy znowu. Z tym, że zanim przyszła to zdążyłam cię odsłonić od pasa w dół i trochę już pomasować. W chwili jak Monika weszła do sali ja akurat od kilku minut lizałam twojego penisa, więc jak Monika weszła to pierwsze, co powiedziała to, że zwariowałam i że jak nas lekarz lub siostra oddziałowa przyłapie to po nas. Wtedy to się ocknęłam i przestałam cię lizać i masować. Niestety było już za późno, bo strzeliłeś mi prosto w szyję, kiedy to odchylałam się od ciebie i musiałyśmy doprowadzić ciebie i mnie do porządku. A tak przy okazji... Monika chyba lubi twoją spermę, bo za każdym razem ją zlizywała a swojemu facetowi tego nie robi z tego, co kiedyś mówiła.
- Za każdym razem? To ile tych razy było? Trzy ? Cztery?
- No... to zależy... bo akurat to ja tylko tak z 10 razy się tobą zajmowałam w ten nazwijmy to wyjątkowy sposób z czego 4 to tylko masarze. Ale Monika to prawie za każdym razem przez ostatnie 2 miesiące cię dosiadała. Że o innych pielęgniarkach to nie będę się wypowiadała.
-, Że co?! Prawie krzyknąłem, na co Gośka zakryła mi usta i powiedziała abym był ciszej.
- To w końcu, co? Byłem wykorzystywany przez wszystkie pielęgniarki? No chyba żartujesz sobie! Powiedziałem z lekkim zdenerwowaniem.
- Nie wiem czy przez wszystkie. Wiem tylko, że oprócz nas to na pewno przynajmniej kilka razy cię lizała i dosiadała Gracja. Przynajmniej Ona tak mi mówiła jak trochę popiła w pubie a z tego, co o tobie opowiadała jak wygląda twoje przerodzenie w zwodzie to by się to zgadzało.
- Nie wierzę! To nie możliwe! Nie ma możliwości abym, co dziennie z kimś się seksił i nie wiedział o tym. Pamiętam sny erotyczne, ale no bez jaj!
- Przepraszam, ale wiesz... Pociągałeś nas - swym ciałem i tą swoją bezbronnością i możliwością bezkarnego cię wykorzystywania. No do czasu...
- O nie... W takim razie skoro tyle razy mnie wykorzystywałyście to czas na rewanż!
Opowiadanie to ma początek w 2009 roku a dokładniej 13 listopada 2009 roku. Akurat wróciłem po pracy do domu. Było około godziny 17:00. Tego dnia miałem kupę roboty na dworze. Z kumplami z pracy przez ostatni tydzień musieliśmy rozkopać uliczkę, aby wymienić rury, bo stara rura pękła i zimna woda została odcięta ludności na całym osiedlu a że terminy nagliły to szefa nie interesowały temperatury na dworze byle robota była wykonana na wczoraj. Codziennie po powrocie do domu moja dziewczyna robiła mi ciepła kąpiel i gorące jedzenie a ja dodatkowo brałem witaminki i różne inne prochy wzmacniające odporność organizmu. Tego dnia niestety dziewczyna została w pracy dłużej, więc sam musiałem wszystko zrobić. Po wejściu do domu poszedłem do łazienki i zrobiłem sobie gorącą kąpiel, po której wziąłem prochy i poszedłem położyć się na chwilkę przed komputerem, aby obejrzeć film z ipli i zjeść kolację. Z tego, co pamiętam to oglądałem scary mowie 3 ale nie obejrzałem go niestety do końca. Z tego, co dziewczyna mi opowiadała jak przyszła do domu to ja już smacznie spałem z kanapką przyklejoną do policzka. A przynajmniej tak jej się wtedy wydawało. Próbowała mnie obudzić około północy, ale nieudało jej się, więc położyła się spać sama a mi napisała na kartce "Kochanie tak mocno spałeś, że nie miałam sumienia Cię budzić. Jak wstaniesz to przyjdź przytul się do mnie!" I powiesiła na monitorze. Rano, gdy się ubierała do pracy ja nadal spałem na kanapie, więc przyszła mnie obudzić, bo do pracy wychodziłem zawsze godzinę po niej a budzik mnie nie obudził. Przyszła i zaczęła mnie szturchać, ale nie odniosło to ponoć żadnego sukcesu. Po 15 minutach takiego budzenia bez pożądanej reakcji z mojej strony zadzwoniła do mojej mamy zapytać sie czy juz kiedyś tak mocno spałem, ale mama powiedziała, że nie nigdy i że zawsze miałem lekki sen, bo wystarczyło mnie zawołać głośniej i budziłem się. W końcu dziewczyna zadzwoniła na pogotowie dowiedzieć się jak mnie obudzić, bo nawet polała mnie zimną wodą i nic. Panowie z pogotowia sie zdziwili i po około 30 minutach przyjechała karetka. Ponoć dawali mi pod nos jakąś maść potem zastrzyk a gdy i to nic nie dało zawieźli mnie do szpitala. Tu dokładniejsze szczegóły nie są mi znane od dziewczyny. Wiem tylko, że nie była w pracy i że lekarze przez 5 godzin zastanawiali się, co mi dolega. W końcu doszli do wniosku, że jestem w śpiączce i nie wiadomo, kiedy się obudzę. Marta moja dziewczyna była zapłakana tak samo jak moja mama, która 20 minut po dziewczynie była już w szpitalu. Jedyne, co mogły zrobić to odwiedzać mnie w szpitalu, co też robiły i ewentualnie pomodlić się o mój szybki powrót ze śpiączki.
Obudziłem się nocy w nie swoim łóżku z przyczepionymi jakimiś kabelkami i rurkami w tym z jedna pod nosem, co mnie bardzo zdziwiło. Było to jednak niczym w porównaniu z szokiem, jakiego doznałem widząc jak młoda dziewczyna zeskakuje ze mnie, co sprawiło, że poczułem jak z moich nóg i brzucha ubyło kilka kilogramów. A właściwie to z 50 lub 60 kilogramów. Usłyszałem tylko głos innej młodej dziewczyny z okolic drzwi salki. "Gośka chodu obudził się!". Po czym usłyszałem "****a!" I obie wybiegły z salki. Wstałem po chwili, bo niestety moje ciało wydawało mi się takie jakieś obce. Brakowało mi w nim sił. Tak jakbym obudził sie zaspany i ciągnął kończynami. Koszule miałem na dole rozpiętą a niżej... Sterczał mi jeszcze penis! Pomyślałem sobie, „Co jest do ku*wy nędzy?!" I juz miałem wyjść na korytarz narobić awantury, kiedy to mózg zaczął składać wszystko do kupy. Zostałem właśnie zgwałcony! I pierwsze, co mi przyszło do głowy to "Ja *******e!" A potem pojawił mi się uśmiech na twarzy i polepszył mi się humor. Na chwilę. Zacząłem się zastanawiać, kto to był i zacząłem składać wszystko do kupy. Domyśliłem się, że jakieś młode pacjentki szpitala zrobiły sobie rundkę po salkach, po czym postanowiły sie z pacjentem w śpiączce zabawić. Pewnie leżałem tu tydzień czy dwa i się o tym dowiedziały a potem to już tylko zaplanowały resztę. Gdy już doszedłem do siebie i przeszedł szok bądź, co bądź miły to zacząłem rozglądać się sie po salce. Obok było puste łóżko, więc już byłem pewny, czemu wybór padł na mnie z gwałtem. Następnie przeszedł mnie ponowny szok. Na pościeli w świetle księżyca dostrzegłem ciemny materiał... Damskie majtki częściowo koronkowe z przodu w okolicach górnych. Majtki były jak się okazało potem granatowe a nie czarne jak myślałem na początku. Uśmiechnąłem się i powąchałem je jak napalony nastolatek (a miałem wtedy 28 lat) i włożyłem je pod poduszkę. Następnie usiadłem na łóżku i zacząłem rozglądać się za przyciskiem alarmu, bo takowe wiedziałem, że w szpitalach są. Znalazłem go i nacisnąłem. Po około minucie przyleciała młoda pielęgniarka i z uśmiechem na ustach powiedziała.
- Tylko spokojnie, znajduje się Pan w szpitalu, dobrze widzieć Pana obudzonego po tak długim czasie!
-, Po jakim długim czasie?
- Oj przepraszam, przecież Pan nie wie. Tylko spokojnie. Jest Pan u nas już 4 miesiąc.
-, Że jak? Ile? Pani chyba żartuje sobie?
- Chciałabym naprawdę, ale takie są fakty.
- Przepraszam a którego dzisiaj mamy?
- 4 marca 2010 roku. Proszę chwilkę poczekać tylko pójdę po lekarza.
-, Ale, po co? Jestem cały i zdrów tylko mnie... Już miałem powiedzieć, że pobolewają okolice przerodzenia, ale ugryzłem sie w język.
- Dobrze niech Pani idzie ja poczekam.
Pielęgniarka wróciła po chwili z lekarzem. Ten uśmiechnięty i zadowolony przebadał mnie, po czym powiedział, że wszystko wydaje sie w porządku, ale dla pewności zrobimy rano dodatkowe badania i że zaraz przyśle dodatkową pielęgniarkę, aby pobrała mi krew. Po około 5 minutach wróciła poprzednia pielęgniarka z nową też młodą. Lekarz powiedział do niej "Skoro siostra już jest to proszę pobrać krew pacjentowi na badania.". Ta bez słowa tylko skinęła głową lekarzowi i zabrała się do roboty. Doszedłem do wniosku, że jest od niedawna pielęgniarką. Raz, dlatego że była młoda (miała może 25 lat) a dwa bo jakoś nerwowo zabierała się do pobrania materiału na badania. Po chwili lekarz widząc jej zachowanie powiedział, że przeprasza, ale u pacjentów takich jak ja to zawsze młode pielęgniarki bywają nerwowe, bo boją się, że jeszcze zaszkodzą pacjentowi. Poprosił pierwszą pielęgniarkę, aby ją wyręczyła a z pielęgniarką poszedł pod ścianę. Słyszałem jak sie jej pyta "Pani Małgorzato, co sie z Panią dzieje?", na co pielęgniarka chwilkę była cicho, zerknęła na mnie i powiedziała lekarzowi "to ze zdenerwowania, bo to mój pierwszy pacjent, który się obudził ze śpiączki". W tym momencie coś mną tak poruszyło, że aż pielęgniarce wyszła igła z końcówki podłączonej do żyły w mojej ręce. Lekarz popatrzył się na pielęgniarkę (ta na imię miała Sara jak się okazało później i była siostrą oddziałową) i z podenerwowaniem spytał sie, co się z nimi dzisiaj dzieje. Przecież pacjenta trzeba traktować jak jajko - delikatnie. Popatrzyłem na siostrę Małgorzatę i zobaczyłem w jej oczach strach i za razem wstyd. Jej twarz była czerwona prawie jak burak a patrzyła na mnie jakbym miał ją zaraz brutalnie pobić lub coś gorszego. Wtedy popatrzyłem na lekarza i powiedziałem mu, że to moja wina i że od dzieciństwa tak mam podczas pobierania krwi tylko zapomniałem powiadomić o tym. Lekarz popatrzył na mnie i powiedział, że rozumie, bo po tylu i takich wiadomościach to dobrze, że pamiętam jak się nazywam. Po około 20 minutach byłem już sam w sali. Pocieszała mnie bardzo informacja, że doktor zadzwoni do mojej mamy i dziewczyny z informacją, że już jest ze mną dobrze za to martwiła, bo nie wiedziałem, kiedy zobaczę sie z Martą. Położyłem sie wygodnie jak sie dało na łóżku z zamiarem przespania nocy, ale nie mogłem usnąć. Po około 30 minutach do salki przyszła siostra Małgorzata poinformować mnie, że z samego rana około 9:00 przyjedzie moja dziewczyna z mamą mnie zobaczyć, bo obecnie mam być pod obserwacją jeszcze. Już miała wychodzić, kiedy przyszedł mi do głowy dziwny pomysł. Zawołałem ją a kiedy podeszła do mnie zacząłem realizować swój plan.
- Chciałem siostrom podziękować za opiekę na de mną, zapewne przez okres mojego pobytu w szpitalu byłem niemiłym pacjentem.
- Proszę nie przesadzać. Mamy pacjentów, którzy naprawdę są uciążliwi. W porównaniu z nimi opieka nad Panem była samą przyjemnością.
- Skoro tak Pani mówi nie śmiem w to wątpić, ale jeszcze raz Pani dziękuję. A właśnie... Było by mi miło gdybym mógł podziękować wszystkim pielęgniarkom wie Pani jakieś kwiatki, czekoladki i może coś jeszcze, ale zapewne była ich cała masa...
- Och nie ma nas tak wiele. Siostrę oddziałową Sarę poznał Pan już a oprócz mnie są tu jeszcze pielęgniarki Monika, obecnie ze mną na zmianie oraz na następnych zmianach siostry Anna, Paulina, Zofia i Gracja.
- Tylko 6 osób? Oj mam nadzieję, że nie zajmowałem siostrom za dużo czasu na zmianie.
- Opieka nad panem wymagała trochę czasu więcej niż u innych pacjentów, ale zawsze w dwójkę radziłyśmy sobie z Panem.
- No dobrze w takim razie dziękuję za wspaniałą opiekę i postaram się sie jak najlepiej zrewanżować za nią. Dziękuję.
- Nie ma, za co. Z panem to była sama przyjemność. Mogę w czymś jeszcze Panu pomóc?
- Nie dziękuję to wszystko.
Pielęgniarka odwróciła sie i zaczęła iść w stronę drzwi a ja pewny juz tego że to ją słyszałem po przebudzeniu wprowadziłem dalszą część w życie.
- Oj zanim Pani wyjdzie mam jeszcze jedną sprawę do siostry. Proszę zamknąć drzwi, bo to trochę wstydliwe...
Pielęgniarka odwróciła sie metr przed drzwiami Po czym je zamknęła.
- Tak? W czym jeszcze mogę Panu pomóc?
- Zostawiła Pani u mnie dzisiaj część odzienia, kiedy pośpiesznie i zupełnie niepotrzebnie uciekła Pani z koleżanka jak się obudziłem.
- No wie P...
- Nie ma się, co wstydzić przecież jesteśmy dorośli i każdy z nas ma takie same potrzeby. Kontynuowałem dalej nie dając jej dojść do słowa.
-, Ale ja... Matko... Proszę nie mówić tego nikomu, bo mnie i Monikę wywalą na zbity pysk a opinia o nas taka pójdzie do wszystkich szpitali, że już nigdzie nas nie zatrudnia.
- Dobrze nie powiem, ale musi Pani dla mnie coś zrobić.
- Oczywiście, co tylko Pan zechce.
- Dobrze, ale najpierw, jeżeli możemy to wolałbym o ile można zrezygnować z Panowania i Paniowania i mówić sobie po imieniu - w końcu łączą nas bliższe stosunki niż pacjent-pielęgniarka i jesteśmy chyba w podobnym wieku prawda?
- Dobrze, ale tylko do czasu jak nie ma nikogo w pobliżu, bo inaczej będę miała naganne za złe odnoszenie się do pacjenta. A co do wieku to jestem 2 lata młodsza od Pana.
- Dobrze. To teraz może to, co chciałbym abyś dla mnie Gosiu zrobiła - mogę się tak do ciebie odzywać?
- Z wszystkich form tą wersję lubię najbardziej.
- No dobrze, więc powiedz mi Gosiu jak to się stało, że z Moniką postanowiłyście mnie wykorz... Sprawić mi przyjemność bez mojej zgody?
-, Ale... Ja nie...
- Nikomu nie pismę o tym słowa. Chcę tylko wiedzieć, co mnie ominęło.
- No... Ale obiecujesz?
- Obiecuję.
- No... Ok... Wszystko zaczęło się w dniu jak Pana... Tzn. Ciebie przywieźli do nas. Przyszłam akurat na ranną zmianę i Monika powiedziała mi, że na oddziale mamy niezwykle pobudzonego seksualnie pacjenta - nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że jak powiedziała jesteś w śpiączce a w tym stanie zazwyczaj pacjenci nie mają takich objawów. Zaczęłyśmy się śmiać z tego, ale wieczorem jak Monika przyszła do ciebie sprawdzić czy wszystko jest ok i zobaczyła cię w stanie... Podniecenia... Zawołała mnie i na żywo podziwiałyśmy twoje walory. Najpierw odchyliłyśmy tylko kołdrę, ale po chwili nie wytrzymałam i dotknęłam twojego przerodzenia przez koszulkę i aż mnie podnieciło. Monika też go wtedy dotknęła i nawet trochę pomasowała go przez ubranie ale do niczego nie doszło. Dopiero następnego dnia jak miałyśmy dyżur ale już na wieczorną zmianę to często raz Monika a raz ja zaglądałyśmy do ciebie i gdzieś około 1:00 lub 1:30 udało nam się ciebie przyłapać znowu. Nie żebyśmy miały opsesję czy aby nam brakowało tego, bo każda z nas ma swojego chłopa w domu, ale wiesz... W pracy to tak trochę inaczej... I to takie dziwne i pociągające...
- No, ale tego dnia do czegoś już doszło? Tak szybko?
- Czy ja wiem czy doszło... Przyszłam do ciebie a Monika poszła dalej do innego pacjenta, ja zobaczyłam, że ci stoi... Upewniłam się, że jesteś... Nazwijmy to nieobecny... I tym razem włożyłam rękę pod koszulkę i też trochę pomasowałam go. Wtedy wydawał mi się taki ogromny, że myślałam, że nie ludzki.
- Wtedy? To znaczy, że co? Że jest mały?
- Nie, nie tylko wiesz... Mój Krzysztof, pomimo iż też tym obdarowany ma trochę krótszego, chociaż prawie tak samo grubego i jak masowałam twojego to myślałam, że się nie skończy i...
- No ok, ok... Roześmiałem się trochę słysząc jak Gośka próbuje się wytłumaczyć w jakiś pokręcony sposób. Nie żeby mnie to mną wcale nie ruszyło, bo zawsze myślałem, że mam troszeczkę większego niż średnia europejska jak to się mówi, ale jej tłumaczenia takie, aby nie zrobić mi przykrości... Było to powiedzmy zabawne.
- No i co? Pomasowałaś i poszłaś tak?
- Niezupełnie... Widzisz... Coś mnie wtedy naszło żeby zawołać Monikę a że akurat nie było jej w dyżurce to zadzwoniłam na jej komórkę ze swojej, aby przyszła to się pośmiejemy znowu. Z tym, że zanim przyszła to zdążyłam cię odsłonić od pasa w dół i trochę już pomasować. W chwili jak Monika weszła do sali ja akurat od kilku minut lizałam twojego penisa, więc jak Monika weszła to pierwsze, co powiedziała to, że zwariowałam i że jak nas lekarz lub siostra oddziałowa przyłapie to po nas. Wtedy to się ocknęłam i przestałam cię lizać i masować. Niestety było już za późno, bo strzeliłeś mi prosto w szyję, kiedy to odchylałam się od ciebie i musiałyśmy doprowadzić ciebie i mnie do porządku. A tak przy okazji... Monika chyba lubi twoją spermę, bo za każdym razem ją zlizywała a swojemu facetowi tego nie robi z tego, co kiedyś mówiła.
- Za każdym razem? To ile tych razy było? Trzy ? Cztery?
- No... to zależy... bo akurat to ja tylko tak z 10 razy się tobą zajmowałam w ten nazwijmy to wyjątkowy sposób z czego 4 to tylko masarze. Ale Monika to prawie za każdym razem przez ostatnie 2 miesiące cię dosiadała. Że o innych pielęgniarkach to nie będę się wypowiadała.
-, Że co?! Prawie krzyknąłem, na co Gośka zakryła mi usta i powiedziała abym był ciszej.
- To w końcu, co? Byłem wykorzystywany przez wszystkie pielęgniarki? No chyba żartujesz sobie! Powiedziałem z lekkim zdenerwowaniem.
- Nie wiem czy przez wszystkie. Wiem tylko, że oprócz nas to na pewno przynajmniej kilka razy cię lizała i dosiadała Gracja. Przynajmniej Ona tak mi mówiła jak trochę popiła w pubie a z tego, co o tobie opowiadała jak wygląda twoje przerodzenie w zwodzie to by się to zgadzało.
- Nie wierzę! To nie możliwe! Nie ma możliwości abym, co dziennie z kimś się seksił i nie wiedział o tym. Pamiętam sny erotyczne, ale no bez jaj!
- Przepraszam, ale wiesz... Pociągałeś nas - swym ciałem i tą swoją bezbronnością i możliwością bezkarnego cię wykorzystywania. No do czasu...
- O nie... W takim razie skoro tyle razy mnie wykorzystywałyście to czas na rewanż!
Skomentuj