Rozstałam się z chłopakiem miesiąc temu po tym jak się dowiedziałam, że spotkał się z jakąś laską z Internetu na spacer i kawę, w tym momencie już nie wytrzymałam. Oczywiście dla niego to nic nie znaczyło, bo przecież może mieć koleżanki ale nie do tego dążę. Była sytuacja sprzed roku, kiedy pisał z pewną dziewczyną sms dość czułe i to że "ma miękką skórę" ona odpisywała że chciałaby go dotykać tak jak wczoraj. Najpierw wybaczyłam, co było wielkim błędem nie drążąc tematu, jednak po tym co się stało miesiąc temu, postanowiłam jednak drążyć. Pod moim naciskiem przyznał się, że całował się z nią i dotykał, jednak żadnego seksu nie było, ani nic więcej. Jak później powiedział bardzo tego żałuje, bo ona była głupia i dziecinna, gdyby tego nie zrobił nie byłoby też całego zamieszania i między nami byłoby tak jak zawsze. Troszkę mi ulżyło, jednak niszczy mnie myśl, że mógł robić z nią coś więcej, nie wiem jak wyprzeć to z pamięci i żyć dalej. W całą sprawę zamieszana była też rodzina, jednak nikt nie chwycił ich za rękę, a ich opowieści niby trzymają się kupy, ale jest pełno nieścisłości.
Dla przykładu - ktoś z jego rodziny powiedział (mieszkał z nim), że przyszedł kiedyś do niego i stało auto od tej dziewczyny przed domem, wszedł do domu, oni mieli siedzieć zamknięci u góry, on wziął kluczyki od auta, posiedział chwilę i poszedł, ale w momencie kiedy mi to gadał, bo wypytywałam nic nie słyszał, ani nic nie widział. Po tygodniu dowiedziałam się przez osoby trzecie, że przecież łóżko zgrzytało. A to że to auto tam stało doskonale wiem, bo naprawiał je dla niej i mnie o tym uprzedzał, wiedząc że jestem na niego o to zła.
No cóż nie szukam rozgrzeszenia mojego chłopaka, ale tak jak pisałam wyżej myśl o tym, że mogli robić coś więcej mnie niszczy, mimo że z nim nie jestem. Opowieści tego kogoś z rodziny zasiały ziarno niepewności. Nie potrafię jeść, nie potrafię się skupić, nie potrafię nawet sama siebie zaspokoić ciągle o tym myśląc. Nie wiem po prostu co ze sobą zrobić, jakieś porady?
Dla przykładu - ktoś z jego rodziny powiedział (mieszkał z nim), że przyszedł kiedyś do niego i stało auto od tej dziewczyny przed domem, wszedł do domu, oni mieli siedzieć zamknięci u góry, on wziął kluczyki od auta, posiedział chwilę i poszedł, ale w momencie kiedy mi to gadał, bo wypytywałam nic nie słyszał, ani nic nie widział. Po tygodniu dowiedziałam się przez osoby trzecie, że przecież łóżko zgrzytało. A to że to auto tam stało doskonale wiem, bo naprawiał je dla niej i mnie o tym uprzedzał, wiedząc że jestem na niego o to zła.
No cóż nie szukam rozgrzeszenia mojego chłopaka, ale tak jak pisałam wyżej myśl o tym, że mogli robić coś więcej mnie niszczy, mimo że z nim nie jestem. Opowieści tego kogoś z rodziny zasiały ziarno niepewności. Nie potrafię jeść, nie potrafię się skupić, nie potrafię nawet sama siebie zaspokoić ciągle o tym myśląc. Nie wiem po prostu co ze sobą zrobić, jakieś porady?
Skomentuj