SEKRETARKA VI
Wkurzyła mnie. Mocno mnie wkurzyła. No wzięła i bzyknęła się z murzynem. Zwyczajnie mnie zdradziła. No ja wiem, że sam go jej podsunąłem, ale i tak mnie zdradziła. Zwymyślała a potem pojechała i się bzyknęła. Z murzynem. Nie żebym miał coś do Tomka. Fajny gość. Ale z murzynem ? Wredna baba. Zemszczę się. Jeszcze nie wiem jak, ale się zemszczę. Ja to mam przerąbane. Mam żonę, która jest moją sekretarką i puszcza się z murzynem. I żeby mi to przeszkadzało tak na prawdę. Nie. Ale są jakieś kurde zasady. Dobra nie ma. Ale teraz mam pretekst żeby coś zrobić. Tylko jak zwykle nie wiem co. Znaleźć kogoś kto wybzyka moją żonę to nie problem. W końcu ma na czym siedzieć i czym oddychać. Ale udać oburzenie i zemścić się ? To jest dopiero wyczyn. Muszę pomyśleć. Wymyśle coś takiego, że jej w buty pójdzie. A co. Nie dam się stłamsić. Tylko kurcze co tu zrobić ?
Na takich rozkosznych rozmyślaniach mijał mi dzień w pracy. Mówiłem wam, że jestem prezesem firmy budowlanej ? No to właśnie tak wyglądają ostatnio moje godziny pracy. Narzekać nie mogę. Pomimo kryzysu interes się kręci. Dużych strat nie ma. Jakieś muszą być. W końcu kryzys. Jakby było wszystko ok i były by zyski, to zaraz miałbym na głowie US i ZUS i nie wiadomo co jeszcze.
Siedząc i snując zabójcze plany zemsty przeglądałem oczywiście zboczone strony w internecie. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na jednej z nich. Była to strona z ogłoszeniami. Nie takimi w stylu jestem fajna szukam fajnego. Nie. To był coś innego. Bardziej mrocznego. Były zdjęcia. Owszem. Ale tylko części ciała. Nie widziałem żądnego zdjęcia w żadnym ogłoszeniu ze zdjęciem całej postaci. W większości były to ręce w kajdankach, sznury na nogach i inne tym podobne obrazy. Ogłoszenia oczywiście były z całej Polski. Jedno ze zdjęć przykuło moją uwagę. Zdjęcie pupy. Niby nic. Ale patrząc na tą okrągłą, nie dużą pupę miałem wrażenie jakby żaden inny tyłek na świecie nie istniał. Zdjęcie było jedno. W treści ogłoszenia było tylko jedno słowo. " Szukam. Wiek 45 lat". Nic więcej. W ogłoszeniu podana była lokalizacja. Kraków. Pech albo szczęście chciało, że za trzy dni jechałem do Krakowa w celach służbowych. Czyżby jakieś zrządzenie losu ? Zastanawiałem się dobrą godzinę. Wszelkie za i przeciw. Wszelkie wyrzuty sumienia i kontr argumenty. W końcu postanowiłem odpowiedzieć.
"Szukam. Wiek 43 lata". Bez zdjęcia.
Zastanawiałem się czy będzie jakiś odzew. Czekałem dwa dni. Przyszła odpowiedź.
" Restauracja Pod Bachusem. O 16.00. W środę. Brunetka. 167 wzrostu. Ciemny płaszcz."
Środa była za dwa dni. Akurat miałem czas na załatwienie spraw służbowych.
W środę już od 15.30 siedziałem w restauracji Pod Bachusem. Kawa którą zamówiłem już dawno wystygła. Siedziałem gapiąc się to na zegarek to na wejście główne. Minuty wlokły się strasznie. Dziesięć po szesnastej zaczynałem wątpić. Dwie minuty później weszła ona.
Szary płaszcz do kostek. Włosy brązowe, z lekkimi jaśniejszymi refleksami. Szczupła. Zgrabna. Spod płaszcza widać było rajstopy bądź pończochy w typie kabaretek. Podeszła pewnie do stolika, spojrzała na mnie i nieskrępowanie usiadła na przeciwko mnie.
Poczułem się onieśmielony. Ja. Prezes międzynarodowej firmy. Nagle zabrakło mi słów. Rozdziawiłem gębę niczym młody gówniarz. Jedyne co zrobiłem to ręką wskazałem jej miejsce.
Nie pozwoliwszy zabrać mi płaszcza, usiadła zakładając nogę na nogę.
- Masz ochotę napić się kawy ? - zapytałem lekko łamiącym się głosem.
- Na co masz ochotę ? - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Że co ? - odpowiedziałem lekko zdziwionym głosem.
- Wiesz po co tu jestem. Na co masz ochotę ? Pytam o seks.
- Eee...- nie widziałem co powiedzieć.
- Daj spokój. Oboje wiemy po co tu jesteśmy. - odpowiedziała, patrząc na mnie wyczekująco.
Zbaraniałem. Złapałem za wcześniej zamówioną kawę i pijąc ją zastanawiałem się nad odpowiedzią.
Co bym chciał wiedziałem. Nie wiedziałem jak powiedzieć to tej kobiecie. Wszystko co przychodziło mi do głowy wydawało mi się zbyt wulgarne.
- Powiedz wreszcie. Chcesz sie kochać czy rżnąć ? - zapytała przerywając moje przemyślenia.
- Rżnąć - odpowiedziałem jednocześnie maskując moje zażenowanie kolejnym łykiem kawy. Modliłem się o to by nie skończyła się za szybko.
- Dobrze. Chodźmy do Ciebie. - powiedziała po czym wstała gotowa do wyjścia.
Odstawiłem resztę kawy, rzuciłem pieniądze na stół i nadal zażenowany poszedłem w jej ślady.
Wyszliśmy na ulicę. Machnąłem ręką na nadjeżdżającą taksówkę. Zatrzymała się przy poboczu. Otworzyłem drzwi, wsiadła do auta, ja obok niej.
-Hotel Neon proszę- rzuciłem do taksówkarza patrząc na moją partnerkę.
Kobieta usiadła i zajęła się podziwianiem widoków przez okno taksówki. Zachowywała się jakby mnie tam nie było. Obserwowałem jej twarz. Sprawiała wrażenie spokojnej, opanowanej, jakby wszystko co robiła albo co miała zrobić było tak normalne jak oddychanie. Nie istniało dla niej nic. Ani ja, ani ta taksówka. Mnie za to nerwy ściskały żołądek. Jeszcze brakowało tylko tego żebym ze stresu dostał cholernej biegunki. Ciekawie by to wyglądało. Ona siedząca na łóżku a ja w toalecie. Seks na odległość cholera jasna. I jeszcze ta wypita kawa. Jakby nie mógł sobie zwyklej wody zamówić. Już czułem jak kawa biega mi po jelitach, a pęcherz zaczyna dopominać się wypróżnienia. Szlag by to trafił. Pociłem się przy tym jak mysz przy porodzie. Będę miał sraczkę i śmierdział. Masakra jakaś.
Na tych jakże radosnych przemyśleniach minęła nam trasa do hotelu. Kobieta nie odezwała się przez ten czas nawet jednym słowem. Wysiedliśmy z taksówki i ruszyliśmy do hotelu. Szedłem za nią podziwiając jej sposób poruszania. Lekki, bardzo naturalny a jednocześnie strasznie zmysłowy. Wizerunku dopełniały kabaretki i czarne buty na wysokim obcasie z mocno czerwoną podeszwą.
Weszliśmy do hotelu, podeszliśmy do recepcji, podałem nazwisko, pobrałem klucze i udaliśmy się do pokoju. Wszystko bez żadnego słowa z jej strony. Żadnej reakcji. Nie istniałem. Weszliśmy do pokoju. Kobieta rozejrzała się po czym nadal bez słowa usiadła na skraju łóżka wpatrując się we mnie.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałem, lekko onieśmielony jej spojrzeniem.
- Nie dziękuje. - odpowiedziała nie zmieniając pozycji. Jej głos był bardzo kobiecy. Delikatny ale przy tym lekko stanowczy.
-Eee...tak. Bo wiesz...strasznie gorąco było w tej taksówce...i wiesz...chyba powinienem wejść pod prysznic. Może masz ochotę się przyłączyć ? - Zapytałem plącząc się przy tym strasznie. Jednocześnie prosiłem w duchu o to by nie zdecydowała sie na moją propozycję. Pęcherz powoli wypełniał mi całe moje wnętrze. Chyba nawet mój członek przybrał monstrualne rozmiary wypychany siłą na zewnątrz przez tą cholerną kawę.
- Nie dziękuję. - odpowiedziała ponownie po czym zwyczajnie w świecie odwróciła twarz w stronę okna. Zupełnie jakbym zniknął.
Zaczynał mnie trafiać lekki szlag pomieszany ze stresem i moczem który powoli wypełniał mi mózg.
Szczęśliwy z jej decyzji prawie kurcgalopkiem udałem się do łazienki czynić swą powinność. Taka drobna rzecz, a jak może człowieka ucieszyć. Po skończeniu tej jakże przyjemnej czynności rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda, pusty pęcherz. Tego właśnie potrzebowałem by zacząć trzeźwo myśleć. Myjąc głowę zacząłem się zastanawiać co ja tu robię. Spotkałem się z kobietą na temat której nic nie wiem, która nic nie mówi. Ba, której nawet nie znam imienia. Mnie, człowieka sukcesu, prezesa dużej firmy onieśmielała kobieta, która nic nie mówiła. Parodia. A wiem. Pewnie onieśmielał ją mój seksapil.
Śmiejąc się w duchu z własnych przemyśleń zacząłem się płukać. W pewnej chwili drzwi łazienki otworzył się i weszła ona.
Często do płukania używam zimnej wody. Taki sposób na hartowanie. Szczerze mówiąc w danej chwili mógłbym polewać się wrzątkiem i miałbym to głęboko gdzieś. Do póki oczywiście nie nabawił bym sie oparzeń trzeciego stopnia.
Po otwarciu drzwi zobaczyłem kobietę ubraną jedynie w pończochy i buty na obcasie. Ładna twarz, ciemne włosy, bardzo ładny biust, rozmiar tak na oko D, z bardzo ładnymi dużymi sutkami, wąska talia. Ale nie do przesady. Ładny, nie za chudy brzuch. Biodra które mogły by być szersze, ale pomimo tego nie wyglądały chudo tylko bardzo kobieco. Pomimo zimnej wody, mój organizm w ciągu chwili odpompował całą krew z mózgu w wiadome miejsce. Kobieta weszła niczym nie skrępowana, usiadła na toalecie rozłożyła nogi, pośliniła swoje palce po czym sięgnąwszy do swojej łechtaczki zaczęła robić sobie dobrze lubieżnie patrząc się w moją stronę. Dokładnie w moje oczy. Jej wzrok zmienił się diametralnie. Z braku zainteresowania moją osobą nie pozostało nawet śladu. Teraz było coś innego. Coś onieśmielającego i mocno prowokującego jednocześnie. Było pożądanie. Bardzo mocne. Jej wzrok obiecywał rzeczy których nigdy nie doświadczyłem.
Wkurzyła mnie. Mocno mnie wkurzyła. No wzięła i bzyknęła się z murzynem. Zwyczajnie mnie zdradziła. No ja wiem, że sam go jej podsunąłem, ale i tak mnie zdradziła. Zwymyślała a potem pojechała i się bzyknęła. Z murzynem. Nie żebym miał coś do Tomka. Fajny gość. Ale z murzynem ? Wredna baba. Zemszczę się. Jeszcze nie wiem jak, ale się zemszczę. Ja to mam przerąbane. Mam żonę, która jest moją sekretarką i puszcza się z murzynem. I żeby mi to przeszkadzało tak na prawdę. Nie. Ale są jakieś kurde zasady. Dobra nie ma. Ale teraz mam pretekst żeby coś zrobić. Tylko jak zwykle nie wiem co. Znaleźć kogoś kto wybzyka moją żonę to nie problem. W końcu ma na czym siedzieć i czym oddychać. Ale udać oburzenie i zemścić się ? To jest dopiero wyczyn. Muszę pomyśleć. Wymyśle coś takiego, że jej w buty pójdzie. A co. Nie dam się stłamsić. Tylko kurcze co tu zrobić ?
Na takich rozkosznych rozmyślaniach mijał mi dzień w pracy. Mówiłem wam, że jestem prezesem firmy budowlanej ? No to właśnie tak wyglądają ostatnio moje godziny pracy. Narzekać nie mogę. Pomimo kryzysu interes się kręci. Dużych strat nie ma. Jakieś muszą być. W końcu kryzys. Jakby było wszystko ok i były by zyski, to zaraz miałbym na głowie US i ZUS i nie wiadomo co jeszcze.
Siedząc i snując zabójcze plany zemsty przeglądałem oczywiście zboczone strony w internecie. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na jednej z nich. Była to strona z ogłoszeniami. Nie takimi w stylu jestem fajna szukam fajnego. Nie. To był coś innego. Bardziej mrocznego. Były zdjęcia. Owszem. Ale tylko części ciała. Nie widziałem żądnego zdjęcia w żadnym ogłoszeniu ze zdjęciem całej postaci. W większości były to ręce w kajdankach, sznury na nogach i inne tym podobne obrazy. Ogłoszenia oczywiście były z całej Polski. Jedno ze zdjęć przykuło moją uwagę. Zdjęcie pupy. Niby nic. Ale patrząc na tą okrągłą, nie dużą pupę miałem wrażenie jakby żaden inny tyłek na świecie nie istniał. Zdjęcie było jedno. W treści ogłoszenia było tylko jedno słowo. " Szukam. Wiek 45 lat". Nic więcej. W ogłoszeniu podana była lokalizacja. Kraków. Pech albo szczęście chciało, że za trzy dni jechałem do Krakowa w celach służbowych. Czyżby jakieś zrządzenie losu ? Zastanawiałem się dobrą godzinę. Wszelkie za i przeciw. Wszelkie wyrzuty sumienia i kontr argumenty. W końcu postanowiłem odpowiedzieć.
"Szukam. Wiek 43 lata". Bez zdjęcia.
Zastanawiałem się czy będzie jakiś odzew. Czekałem dwa dni. Przyszła odpowiedź.
" Restauracja Pod Bachusem. O 16.00. W środę. Brunetka. 167 wzrostu. Ciemny płaszcz."
Środa była za dwa dni. Akurat miałem czas na załatwienie spraw służbowych.
W środę już od 15.30 siedziałem w restauracji Pod Bachusem. Kawa którą zamówiłem już dawno wystygła. Siedziałem gapiąc się to na zegarek to na wejście główne. Minuty wlokły się strasznie. Dziesięć po szesnastej zaczynałem wątpić. Dwie minuty później weszła ona.
Szary płaszcz do kostek. Włosy brązowe, z lekkimi jaśniejszymi refleksami. Szczupła. Zgrabna. Spod płaszcza widać było rajstopy bądź pończochy w typie kabaretek. Podeszła pewnie do stolika, spojrzała na mnie i nieskrępowanie usiadła na przeciwko mnie.
Poczułem się onieśmielony. Ja. Prezes międzynarodowej firmy. Nagle zabrakło mi słów. Rozdziawiłem gębę niczym młody gówniarz. Jedyne co zrobiłem to ręką wskazałem jej miejsce.
Nie pozwoliwszy zabrać mi płaszcza, usiadła zakładając nogę na nogę.
- Masz ochotę napić się kawy ? - zapytałem lekko łamiącym się głosem.
- Na co masz ochotę ? - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Że co ? - odpowiedziałem lekko zdziwionym głosem.
- Wiesz po co tu jestem. Na co masz ochotę ? Pytam o seks.
- Eee...- nie widziałem co powiedzieć.
- Daj spokój. Oboje wiemy po co tu jesteśmy. - odpowiedziała, patrząc na mnie wyczekująco.
Zbaraniałem. Złapałem za wcześniej zamówioną kawę i pijąc ją zastanawiałem się nad odpowiedzią.
Co bym chciał wiedziałem. Nie wiedziałem jak powiedzieć to tej kobiecie. Wszystko co przychodziło mi do głowy wydawało mi się zbyt wulgarne.
- Powiedz wreszcie. Chcesz sie kochać czy rżnąć ? - zapytała przerywając moje przemyślenia.
- Rżnąć - odpowiedziałem jednocześnie maskując moje zażenowanie kolejnym łykiem kawy. Modliłem się o to by nie skończyła się za szybko.
- Dobrze. Chodźmy do Ciebie. - powiedziała po czym wstała gotowa do wyjścia.
Odstawiłem resztę kawy, rzuciłem pieniądze na stół i nadal zażenowany poszedłem w jej ślady.
Wyszliśmy na ulicę. Machnąłem ręką na nadjeżdżającą taksówkę. Zatrzymała się przy poboczu. Otworzyłem drzwi, wsiadła do auta, ja obok niej.
-Hotel Neon proszę- rzuciłem do taksówkarza patrząc na moją partnerkę.
Kobieta usiadła i zajęła się podziwianiem widoków przez okno taksówki. Zachowywała się jakby mnie tam nie było. Obserwowałem jej twarz. Sprawiała wrażenie spokojnej, opanowanej, jakby wszystko co robiła albo co miała zrobić było tak normalne jak oddychanie. Nie istniało dla niej nic. Ani ja, ani ta taksówka. Mnie za to nerwy ściskały żołądek. Jeszcze brakowało tylko tego żebym ze stresu dostał cholernej biegunki. Ciekawie by to wyglądało. Ona siedząca na łóżku a ja w toalecie. Seks na odległość cholera jasna. I jeszcze ta wypita kawa. Jakby nie mógł sobie zwyklej wody zamówić. Już czułem jak kawa biega mi po jelitach, a pęcherz zaczyna dopominać się wypróżnienia. Szlag by to trafił. Pociłem się przy tym jak mysz przy porodzie. Będę miał sraczkę i śmierdział. Masakra jakaś.
Na tych jakże radosnych przemyśleniach minęła nam trasa do hotelu. Kobieta nie odezwała się przez ten czas nawet jednym słowem. Wysiedliśmy z taksówki i ruszyliśmy do hotelu. Szedłem za nią podziwiając jej sposób poruszania. Lekki, bardzo naturalny a jednocześnie strasznie zmysłowy. Wizerunku dopełniały kabaretki i czarne buty na wysokim obcasie z mocno czerwoną podeszwą.
Weszliśmy do hotelu, podeszliśmy do recepcji, podałem nazwisko, pobrałem klucze i udaliśmy się do pokoju. Wszystko bez żadnego słowa z jej strony. Żadnej reakcji. Nie istniałem. Weszliśmy do pokoju. Kobieta rozejrzała się po czym nadal bez słowa usiadła na skraju łóżka wpatrując się we mnie.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałem, lekko onieśmielony jej spojrzeniem.
- Nie dziękuje. - odpowiedziała nie zmieniając pozycji. Jej głos był bardzo kobiecy. Delikatny ale przy tym lekko stanowczy.
-Eee...tak. Bo wiesz...strasznie gorąco było w tej taksówce...i wiesz...chyba powinienem wejść pod prysznic. Może masz ochotę się przyłączyć ? - Zapytałem plącząc się przy tym strasznie. Jednocześnie prosiłem w duchu o to by nie zdecydowała sie na moją propozycję. Pęcherz powoli wypełniał mi całe moje wnętrze. Chyba nawet mój członek przybrał monstrualne rozmiary wypychany siłą na zewnątrz przez tą cholerną kawę.
- Nie dziękuję. - odpowiedziała ponownie po czym zwyczajnie w świecie odwróciła twarz w stronę okna. Zupełnie jakbym zniknął.
Zaczynał mnie trafiać lekki szlag pomieszany ze stresem i moczem który powoli wypełniał mi mózg.
Szczęśliwy z jej decyzji prawie kurcgalopkiem udałem się do łazienki czynić swą powinność. Taka drobna rzecz, a jak może człowieka ucieszyć. Po skończeniu tej jakże przyjemnej czynności rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda, pusty pęcherz. Tego właśnie potrzebowałem by zacząć trzeźwo myśleć. Myjąc głowę zacząłem się zastanawiać co ja tu robię. Spotkałem się z kobietą na temat której nic nie wiem, która nic nie mówi. Ba, której nawet nie znam imienia. Mnie, człowieka sukcesu, prezesa dużej firmy onieśmielała kobieta, która nic nie mówiła. Parodia. A wiem. Pewnie onieśmielał ją mój seksapil.
Śmiejąc się w duchu z własnych przemyśleń zacząłem się płukać. W pewnej chwili drzwi łazienki otworzył się i weszła ona.
Często do płukania używam zimnej wody. Taki sposób na hartowanie. Szczerze mówiąc w danej chwili mógłbym polewać się wrzątkiem i miałbym to głęboko gdzieś. Do póki oczywiście nie nabawił bym sie oparzeń trzeciego stopnia.
Po otwarciu drzwi zobaczyłem kobietę ubraną jedynie w pończochy i buty na obcasie. Ładna twarz, ciemne włosy, bardzo ładny biust, rozmiar tak na oko D, z bardzo ładnymi dużymi sutkami, wąska talia. Ale nie do przesady. Ładny, nie za chudy brzuch. Biodra które mogły by być szersze, ale pomimo tego nie wyglądały chudo tylko bardzo kobieco. Pomimo zimnej wody, mój organizm w ciągu chwili odpompował całą krew z mózgu w wiadome miejsce. Kobieta weszła niczym nie skrępowana, usiadła na toalecie rozłożyła nogi, pośliniła swoje palce po czym sięgnąwszy do swojej łechtaczki zaczęła robić sobie dobrze lubieżnie patrząc się w moją stronę. Dokładnie w moje oczy. Jej wzrok zmienił się diametralnie. Z braku zainteresowania moją osobą nie pozostało nawet śladu. Teraz było coś innego. Coś onieśmielającego i mocno prowokującego jednocześnie. Było pożądanie. Bardzo mocne. Jej wzrok obiecywał rzeczy których nigdy nie doświadczyłem.
Skomentuj