W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Wszystko za seks - opowiadania seksoholika.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • NieidealnyIdeal
    Świętoszek
    • Dec 2014
    • 8

    Wszystko za seks - opowiadania seksoholika.

    Prowadzę bloga (nie mogę go tutaj zareklamować, jeśli ktoś by chciał dostań link, wystarczy napisać PW), w którym publikuję historię w formie pomniejszych opowiadań, można to też nazywać rozdziałami, od początku zachowana jest ciągłość. Opowieść ta skupia się głównie wokół seksu, narkotyków, różnorakich nałogów. Uważam, że nie mogę tego jednoznacznie nazwać opowiadaniem erotycznym, jednak coś z erotyki to w sobie ma, z pewnością będą rozdziały, w których poziom pikanterii dosięgnie szczytu.



    To tylko oni, żyjący w monotonii...



    Była mroźna zimowa noc, kiedy przyglądała się mu ukradkiem. Za oknem chłodny wiatr kołysał ogołocone korony drzew. Miał osiemnaście lat, jednak wyglądał nazbyt dojrzale jak na swój wiek. Na jego twarzy rósł mocny, twardy zarost, który jednak starał się regularnie golić. Nie robił tego ze względów estetycznych, robił to dla niej, nienawidziła uczucia kłucia, gdy obdarowywał ją licznymi całusami. Był szczupły, można powiedzieć że wręcz chudy, jednak nie była to chorobliwa chudość. Siedział na skraju kanapy w samych bokserkach i mozolnymi ruchami ubierał kolejne części garderoby.

    Sara była rok młodsza od Mateusza. Ta siedemnastoletnia dziewczyna w pierwszym kontakcie mogła wydawać się dojrzałą osobą, jednak wciąż tkwiła w niej mała dziewczynka. Czasami zachowywała się infantylnie. W przeciwieństwie do niego nie była nadto błyskotliwa i inteligenta, jednak w jej brązowych oczach było coś, czego nie da się opisać. To taka iskra, którą dostrzegał tylko on. Leżała na kanapie, ukradkiem spoglądając na jego ruchy, przy czym delikatnie muskała jego plecy. Jej kasztanowe włosy spoczywały bezwładnie na małych piersiach, kołdra zaś otulała ją od pasa w dół.

    Byli u niej w domu, za ścianą spali rodzice. Często zastanawiał się dlaczego może zostawać tak długo na noc u niepełnoletniej Sary, często bywało tak że w weekend spał u niej, razem z nią, w jednym łóżku i pod jedną kołdrą. Może to liberalne wychowanie? Zbył te myśli, bo i tak nie znalazłby jednoznacznej odpowiedzi, cieszył się tym co jest. Stał teraz obok łóżka w czarnych, koszykarskich butach, zarzucił na siebie kurtkę i pochylił się nad nią dając jej namiętnego buziaka. Lewą ręką delikatnie dotykał jej szyi, jakby chciał ją masować, po czym zsunął rękę na piersi. Miała kompleks z powodu małego rozmiaru swojego biustu, jednak jemu się podobały, uważał że są proporcjonalne do reszty jej ciała. Namiętnie całował ją, ich języki wykonywały regularne ruchy, jakby tańczyły, lewą ręką muskał jej brodawki, a ona czuła jak na nowo zaczyna rozpalać w niej podniecenie.

    Skończył. Nie mogli zrobić tego znowu, chociaż bardzo by chciał, mógł robić to zawsze, o każdej porze, bez względu na okoliczności. Zostawił ją rozpaloną w łóżku, a sam wyszedł na dwór i udał się w kierunku swojego domu. Ich domostwa dzielił tylko kilometr, niewielka odległość, ale oni chcieli być ze sobą cały czas, niczym papużki nierozłączki. Nie zastanawiał się czy to z miłości, czy ze zwykłego pożądania, czuł się przy niej szczęśliwy, a ona przy nim.
    0statnio edytowany przez NieidealnyIdeal; 07-12-14, 00:15. Powód: usunięcie linka
  • NieidealnyIdeal
    Świętoszek
    • Dec 2014
    • 8

    #2
    Rok wcześniej cz. 1

    Pomieszczenie wypełniał aromatyczny zapach marihuany. Na stole w kuchni stało wiadro – sposób bezstresowo wychowanej młodzieży na jak najmocniejsze odurzenie się konopiami indyjskimi. Na ławie w salonie spoczywało wiele kieliszków, szklanek, butelek wódki i kartonów po sokach owocowych. Panował półmrok, muzyka była tak głośna, że bass przeszywał ciała uczestników imprezy. Średnia wieku balangowiczów nie przekraczała osiemnastu lat. Była to kameralna impreza, maksymalnie osiem osób, wszyscy się znali, a przynajmniej kojarzyli.

    Mateusz nigdy nie umiał wykonać pierwszego kroku w kierunku płci przeciwnej. Był nieśmiały, ale paradoksalnie uchodził także za duszę towarzystwa. Rozmawiał z każdym, na każdy temat, po pijaku często filozofował, chociaż w wieku siedemnastu lat nie można mówić o poważnych rozważaniach. Nie potrafił flirtować, przynajmniej tak mu się wydawało, nie wiedział jak zrobić pierwszy krok, jak wzbudzić zainteresowanie dziewczyny, która mu się podoba, gdyby to kobieta przełamała pierwsze lody, z pewnością poszłoby z górki.

    Sara, gdy tylko pojawił się w drzwiach, wiedziała już że ten chłopak ma coś w sobie. Podniecał ją jego magnetyczny, hipnotyzujący wzrok. Miał niezwykle ciemne, głębokie oczy, potrafił nawiązać kontakt wzrokowy, gdy robił to, nawet nieświadomie, czuła że przechodzi przez nią fala gorąca. Nie powinna z nim flirtować, przecież ma chłopaka, który jest jego dobrym znajomym. Adam był brunetem o prostych włosach, inteligent, kochający, jednak na dłuższą metę nie potrafił dotrzymać wierności, wiedziała o tym, ale nie to było problemem. Był beznadziejny w łóżku, nigdy mu tego nie wygarnęła, może powinna? Zastanawiała się czy to przez to, że brak mu finezji, czy może przez to że jego członek w wzwodzie osiągał jedynie czternaście centymetrów, a grubość także pozostawiała wiele do życzenia.

    W jej oczach Mateusz sprawiał wrażenie doświadczonego w tych sprawach, zastanawiała się jaki jest w łóżku, postanowiła zrobić pierwszy krok. Szła w jego stronę wyraźnie kokietując, z rozkoszą pokazywała swoje długie, smukłe nogi, które otulały czarne rajstopy. Pożerał ją wzrokiem, jednak wyglądał na niewzruszonego, zachowywał zimną krew. Jeszcze bardziej ją to podniecało – jest taki niedostępny pomyślała, chociaż miała także obiekcje – może mu się nie podobam? Pieprzyć to, on musi być mój – przeszło ceremonialnie przez jej umysł. W ułamku sekundy doskoczyła do niego i ściągnęła z jego głowy czarnego fullcapa i założyła ostrożnie na swoją głowę, uśmiechając się szczerze. Kontakt wzrokowy był nieunikniony, miała wrażenie jakby przyciągał ją wzrokiem, delikatnie zaczęła muskać go nogą i ręką, cała przy tym drżała, w końcu wykrztusiła załamanym głosem:

    - Hej, może zatańczymy? Nie możesz tak tylko stać i pić, trzeba się ruszać.

    Nie wiedział, co odpowiedzieć, wydawało mu się że stoi tak bezczynnie kilka minut, jednak w rzeczywistości momentalnie chwycił ją za rękę i ruszył z nią w stronę parkietu, mówiąc przy tym:

    - Jasne, tylko muszę cię uprzedzić, że jestem fatalnym tancerzem.

    Objął ją w pasie i zaczęli tańczyć, regularnie zmniejszali dystans między sobą. Obydwoje czuli jak rośnie napięcie. Obróciła się tyłem do niego i swoim zgrabnym tyłkiem muskała jego krocza. Podobało mu się to, przez chwilę zapomniał że jest to dziewczyna znajomego. Wahał się, jednak pożądanie wzięło górę. Chwycił ją za biodra i przycisnął mocniej do siebie, chciał żeby czuła jego przyrodzenie, które w tej chwili chciało rozerwać jego spodnie. Myślał, że zaraz eksploduje, kiedy przez jej ramię zobaczył Adama, był odwrócony tyłem do nich. Sara także dostrzegła swojego chłopaka. Odeszli od siebie, przytulili się na znak podziękowania za taniec, w tym momencie czuła jego ciepło, czuła jak szybko bije mu serce, przycisnęła się do niego jeszcze mocniej i jęknęła mu nieśmiało do ucha, po czym odeszła.

    Skomentuj

    • NieidealnyIdeal
      Świętoszek
      • Dec 2014
      • 8

      #3
      Rok wcześniej cz. 2

      Siedział na sofie w odosobnieniu i czuł jak jego nogi ogarnia specyficzne mrowienie. Zdecydowanie za dużo wypił, jednak wciąż nie miał dość. Ze specyfików leżących na ławie zrobił sobie mocnego drinka. Nie mógł przestać o niej myśleć, cała ta sytuacja nie dawała mu spokoju. Z jednej strony męczyły go wyrzuty sumienia – przecież flirtował z dziewczyną znajomego. Z drugiej strony odczuwał dzikie pożądanie, było na tyle silne że można je było określić mianem zwierzęcego instynktu. Wstydził się tego. Gonitwa myśli nabierała coraz większej prędkości. Stężenie alkoholu we krwi wciąż rosło. Postanowił się przewietrzyć.

      Reszta imprezowiczów bawiła się w najlepsze. W całym tym alkoholowym i narkotykowym szaleństwie zdali się nie zauważyć tego, co stało się przed kilkunastoma minutami na parkiecie. Byli zbyt zajęci sobą. Mateusz szedł po schodach chwiejnym krokiem, jedną ręką trzymał się poręczy, zaś drugą stroną ciała bezwładnie szurał po ścianie. Wszedł na balkon, oparł się o filar, który wyrastał z opłytkowanej podłogi i zapalił papierosa. Spojrzał na zegarek, robiąc to dłużej niż zwykle, jeszcze godzina i nastanie nowy rok. „Nowy rok, nowe postanowienia”, rzucił myśl w głowie i wypuścił dym w powietrze rodem z amerykańskiego filmu i wpatrywał jak unosi i rozpływa się w powietrzu. W międzyczasie myślał jak powinien postąpić. „Odpuścić czy iść na całość?”, zastanowił się, mrużąc przy tym oczy i wciąż wpatrując się w gwieździste niebo.

      - Zrobię to - wypowiedział te słowa na głos, po czym zamarł w bezruchu, wytrzeszczył oczy na wierzch, gdy usłyszał zza pleców głos Sary:

      - Co zrobisz?

      Zamknął na chwilę oczy. „To moja szansa”, pomyślał i obrócił się teatralnie na pięcie, następnie zatopił swój wzrok w jej ślicznych, brązowych oczach. Czuła, że odpływa, nie potrafiła oprzeć się jego spojrzeniu. Stała nieruchomo jak słup soli, a on powolnym krokiem zbliżał się w jej kierunku. Ich twarze dzieliło najwyżej dziesięć centymetrów. Wziął głęboki wdech, romantycznie położył obie dłonie na jej szyi, a kciukami pocierał okolice żuchwy. Nie mówiąc nic, zbliżył powoli swoje usta do jej warg i pocałował ją. Nie protestowała, czuła niemiły posmak nikotynowej woni na jego języku, nienawidziła tego, ale tym razem wcale jej to nie przeszkadzało. Uchodziły z niej siły, kolana uginały się, cała drżała, miała wrażenie że motyle w jej brzuchu zaraz rozerwą jej podbrzusze. Sama nie wiedziała czemu, ale cofnęła się o krok, przywarli do ściany. Całowali się coraz szybciej i mocniej, niczym para kochanków, która spotkała się po wielu latach rozłąki. Jej dłonie krążyły po jego korpusie, zaś jego ręce przesuwały się podłużnymi ruchami po jej zgrabnych pośladkach i plecach. Ich serca biły tak mocno, że zagłuszały dźwięki muzyki, które dochodziły z parteru.

      - Kocham cię – powiedział zadyszanym głosem, jakby przed chwilą skończył maraton.

      Sara nic nie odpowiedziała, jedną ręką zaczęła rozpinać guziki jego czarnej koszuli, w której prezentował się niezwykle seksownie, zaś drugą dłonią obmacywała jego penisa przez spodnie. Był twardy jak skała i z pewnością przyzwoitych rozmiarów, jednak nie była w stanie tego teraz jednoznacznie określić. Z wnętrza domu, pięć metrów od nich rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.

      - ****a – wrzasnął nieco zirytowanym głosem Adam.

      Przez krótką chwilę osłupieli, jednak zaraz odskoczyli od siebie. Rozdygotana Sara nerwowo poprawiła sukienkę i poszła w stronę swojego chłopaka, na pożegnanie rzucając Mateuszowi ponętne spojrzenie, które niemal powaliło go na kolana.

      Skomentuj

      • NieidealnyIdeal
        Świętoszek
        • Dec 2014
        • 8

        #4
        Rok wcześniej cz. 3


        Całe towarzystwo oprócz Mateusza zgromadziło się przed domem, aby hucznie powitać nowy rok. Wszyscy głośno skandowali ostatnie sekundy grudnia. Sara odwracała się za siebie, błądziła wzrokiem po oknach budynku, jednak nigdzie nie mogła wyhaczyć jego postaci. Nie widziała go zaledwie kilka minut, a wydawało się jej jakby trwało to wieki. Zaprzestała tego procederu, aby nie wzbudzić u nikogo podejrzeń. Skupiła swój wzrok na pustej butelce po szampanie, do której Adam wkładał właśnie jedną z wielu rakiet, jakie posiadał w swoim arsenale. Podpalił ląd, dosłownie wszyscy wlepili wzrok w petardę, która miała zaraz poszybować w górę. Hałas był ogromny, na niebie rozbłyskiwało się coraz więcej fajerwerków. Rakieta ruszyła, wydając charakterystyczny pisk. Poczuła jakby serce na chwilę przestało bić, jakby ktoś uderzył ją z całych sił w splot słoneczny, a powietrze momentalnie uszło z płuc. Ten dotyk, taki subtelny, jakby chciał jej pokazać ile dla niego znaczy. Wszystko trwało ułamki sekund – przeszedł obok niej i wewnętrzną częścią dłoni musnął delikatnie jej pupę. Obszedł resztę grupy, uśmiechając się do każdego z osobna i wykrzykując w niebo głosy:

        - Szczęśliwego nowego roku!

        Stanął po drugiej stronie, dokładnie na przeciwko niej, nie mogła go przeoczyć. Zapach unoszącej się siarki drażnił ich nozdrza. Rozbierał ją wzrokiem, czuła na ciele jego hipnotyczny wzrok. Patrząc mu prosto w oczy, włożyła palec do ust i przez krótką chwilą ssała go. Mową ciała teatralnie zasygnalizowała rozkosz. Ich serca biły jak oszalałe. Czuła jak z każdą kolejną chwilą do jej pochwy napływała fala gorącej wilgoci. Myślała, że zaraz sama do niego podejdzie i zmusi go, żeby ją zerżnął. Pragnęła go, jego wzrok rozpalał w niej ogień pożądania. Wydawał jej się taki władczy, taki męski i dominujący, chciała zostać jego suką, chciała żeby zrobił z nią na co tylko ma ochotę.

        W jednej chwili wszyscy zaczęli podchodzić do siebie i składać sobie wzajemnie noworoczne życzenia. Siebie zostawili na koniec, nie musieli się nawet komunikować, rozumieli się bez słów. Cała drżała, kiedy znowu kierował się w jej kierunku, reszta balangowiczów powolnym krokiem udawała się w kierunku domu. Stanęli obok siebie nic nie mówiąc, wzajemnie słyszeli swoje przyspieszone oddechy. Przylgnęła do niego i przytuliła go z początku przyjacielsko, aby nikt się nie zorientował, a w szczególności jej chłopak. Chwilę później położyła delikatnie dłoń z tyłu jego głowy i kurtuazyjnie prowadziła rękę w kierunku szyi, wbijając lekko w skórę końcówki paznokci. Czuła jego niezwykle krótko ścięte włosy, można powiedzieć że był obcięty „na zero”. Szorstkość jego fryzury wydawała jej się niezwykle seksowna, twierdziła że dodaje mu to dominującego temperamentu. Musieli wracać do reszty, chociaż w tym momencie chcieli trwać tak stulecia. Stała nieruchomo, dosłownie musnął jej warg swoimi ustami, zaś dłonią delikatnie pomasował jej szparkę. Szybkim krokiem, nie odwracając się za siebie udał się w kierunku wnętrza domu. Sara nadal stała bezczynnie, miała wrażenie że zaraz straci czucie w nogach i po prostu bezwładnie upadnie na ziemię.

        Otrząsnęła się i po chwili była już w środku. Szukała go wzrokiem i znalazła momentalnie – siedział odwrócony do niej tyłem na sofie i polewał wódkę do kieliszków. Ją natomiast wypatrzył Adam, który siedział nieopodal Mateusza. Zaczął machać w jej stronę, po czym skinięciem ręki dał jej znak, aby przyszła do nich. Reszta towarzystwa także wylegiwała się na kanapie. Usiadła obok swojego chłopaka, który ją przytulił, nie opierała się. Cały czas mierzyła wzrokiem Mateusza, który polewał alkohol do kieliszków, a następnie sam brał naczynie i razem z innymi balangowiczami wznosili toast i pili. Przestrzeń między Sarą, a nim była niewielka, mniej więcej dwadzieścia lub trzydzieści centymetrów. Położyła nogi na sofie i plecami przywarła do boku Adama. Powoli wsunęła palce pod prawe udo Mateusza, znowu zadrżała, co wyczuł jej chłopak, który natychmiast szepnął jej do ucha:

        - Masz ochotę, skarbie?

        W pierwszej chwili niezrozumiała. Nie cofając swoich stóp spod uda Mateusza odpowiedziała:

        - Na co?
        - Nie żartuj, czuję jak cała się trzęsiesz.
        - To nie dlatego. Chyba za dużo wypiłam, wiesz?

        Przytulił ją mocniej do siebie, nie mówiąc już nic. Jej serce znowu przyspieszyło. „Dlaczego nie reaguje? Może nie czuje?” – pomyślała, po czym poruszała palcami stóp, które tkwiły między udem Mateusza, a kanapą. Nie odwrócił się, przez chwilę czuła się odtrącona, skupiła swój wzrok na butelce wódki, kiedy poczuła dotyk w okolicy kostek. Nie spuściła spojrzenia z butelki, zamknęła na chwilę oczy i delektowała się chwilą. Jego dotyk zwalał ją z nóg, był taki subtelny i delikatny, a zarazem dobrze wiedział czego chce. Jej oddech stał się ciężki i płytki, przez chwilę miała wrażenie, że odlatuje, że zapomina o całym świecie. Przestał.

        Adam wstał i zaprosił ją do tańca, nie mogła odmówić swojemu chłopakowi. Z początku tańcowali na parkiecie, tak jak robi się to w młodzieżowych klubach, czyli trochę dystansu, trochę bliskości. W końcu przyciągnął ją do siebie, a jego dłonie nacierały na jej pośladki. Odwrócił ją tyłem do siebie i mocno przylgnął swoim kroczem do jej tyłka. Chwycił ją za biodra i kierował ruchami jej pupy. W końcu jedną dłonią zaczął dotykać jej piersi, następnie atakując jej cipkę. Wsadził jej dłoń pod czerwono-czarną sukienkę i pocierał szparkę przez majtki, które nasiąkły wilgocią, dzięki zbliżeniom z Mateuszem. Jego dotyk nie robił na niej wrażenia, uważała że jest zbyt nachalny i łapczywy, nigdy nie był dobry w grze wstępnej. Jego przyrodzenie znacznie stwardniało, jednak nawet przez spodnie dało się wyczuć że jest miernej wielkości.

        Dochodziła dopiero pierwsza w nocy, a towarzystwo wydawało się już niezwykle zmęczone. Dla niektórych dawka alkoholu wydała się zbyt duża. Imprezowicze podążali schodami na górę, gdzie następnie kładli się na tapczanach i materacach, i zasypiali w jedną chwilę. Adam szarpnął Sarę za rękę i prowadził ją po schodach do góry w kierunku sypialni. Szukała wzrokiem Mateusza, chociaż sama nie wiedziała po co. Zobaczyła jak stoi odwrócony tyłem na tarasie i pali papierosa, rozmawiając z jednym z uczestników sylwestrowej nocy. Z jakiegoś powodu było jej przykro, ale nic nie mogła poradzić.

        Drzwi sypialni zatrzasnęły się. Adam bezpardonowo rzucił ją na łóżko, po czym zdjął z siebie górną część garderoby i sięgnął do szafki po jedną prezerwatywę. W międzyczasie Mateusz szedł wężykiem po schodach. Wydawało się, że ledwo kontaktował i zaraz upadnie, i zaśnie w sekundę. Adam podwinął sukienkę do góry, po czym szybkim, agresywnym ruchem zdjął majtki w dół i rzucił je na ziemię. Odpiął guzik i rozpiął rozporek, wyciągając swojego penisa i zakładając na niego prezerwatywę. Położył się na niej i wbił w nią swojego kutasa. Nie patrzył jej w oczy, opierał się na łokciach i mechanicznymi ruchami góra-dół penetrował ją. Mateusz wszedł na górę, po czym wywrócił się o leżący na ziemi materac. Upadł jak placek. Z pokoju obok słyszał skrzypienie łóżka. W serce ukąsiła go zazdrość, nie mógł powstrzymać narastającego uczucia. Zdawał się słyszeć pojękiwania, jednak był to tylko wytwór jego bujnej wyobraźni. Po trzech minutach Adam wyjął przyrodzenie z pochwy Sary, obrócił się na plecy, zdjął prezerwatywę, rzucił ją w kąt i zasnął nic nie mówiąc.

        „Frajer” – pomyślała Sara, przez chwilę dręczyły ją wyrzuty sumienia, przecież mogła zmyślić, że źle się czuje lub standardowo powiedzieć, że boli ją głowa. Odczekała kilka minut, kiedy usłyszała chrapanie leżącego jak kłoda Adama, wstała po cichu z łóżka i na paluszkach przedostała się do przedpokoju. Panowała ciemność, wyświetlaczem telefonu torowała sobie drogę. Zauważyła śpiącego Mateusza. „****a” – pomyślała, nie spodziewała się tego, sądziła że nie będzie spał. Zadziała pod wpływem chwili i wyciągnęła z jego kieszeni telefon, sprawdziła numer telefonu i zapisała go w kontaktach. Zawiedziona i niezaspokojona wróciła do sypialni, położyła się na drugiej stronie łóżka, aby być jak najdalej od Adama.

        Skomentuj

        • NieidealnyIdeal
          Świętoszek
          • Dec 2014
          • 8

          #5
          Pierwsze lody

          Za oknem prószył gęsty, lepki śnieg. „Trochę za późno”, stwierdził w myślach Mateusz. Balangowicze siedzieli w jednej z sypialni. Był to niewielki pokój, ale dość przestrzenny. Sara z podkurczonymi nogami siedziała na kanapie i wtapiała swój wzrok w ekran telefonu, co jakiś czas chichocząc pod nosem. Imprezowicze opowiadali o przygodach wczorajszej nocy – ot nic nie znacząca gadka na temat kto ile wypił, kto „zaliczył zgona” i tak dalej, bzdury.

          W pomieszczeniu rozległ się krótki, ale donośny dźwięk. Mateusz poczuł na swoim udzie wibracje. Wyjął telefon z kieszeni, kątem oka zauważył że wszystkie twarze są zwrócone ku niemu. Na wyświetlaczu komórki pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru, jednak on wiedział kto był jej nadawcą – „Co z nami?”. Przez ułamek sekundy czuł, jak jego ciało rozrywa fala gorąca, jednak szybko ogarnął się i żartobliwie rzucił: „Przeklęte reklamy, nawet pierwszego stycznia atakują”.

          Ich wzrok spotkał się co chwilę, jednak nie wpatrywali się w siebie dłuższą chwile, szybko przerzucali spojrzenie na resztę grupy. Po śniadaniu wszyscy zaczęli ubierać się i rozchodzić do swoich domów. Gdy tylko znikł z horyzontu swoich znajomych, wyciągnął komórkę i zaczął pisać wiadomość: „Nie wiem”. Nie zdołał schować telefonu z powrotem, a już miał odpowiedź: „Musimy to wszystko wyjaśnić... kotku”. „Kotku” – wymawiał to słowo w myślach przez dłuższy czas, spodobało mu się. Po chwili odpisał: „Spotkajmy się o 16 na placu”. Miał uczucie, że napisał to zbyt oficjalnie, przez resztę drogi do domu ciążyło mu to w pamięci.

          Nie rozbierając się, padła plecami na łóżku i wlepiła wzrok w swój. Mieszkała w starym, przedwojennym domku. Miała duży pokój, w którym panował wieczny chaos – ciuchy walające się po podłodze, nie wyniesione naczynia, nie pościelone łóżko. Przywitała się ze swoimi zwierzaczkami – dwoma szczurami, koszatniczką i psem, uwielbiała zwierzęta. Poszła wziąć prysznic. Jej myśli były skupione tylko wokół niego, nie potrafiła przestać o nim myśleć. Chwyciła za baterię i skierowała strumień gorącej wody na swoje małe, jędrne piersi. Dręczyły ją też wyrzuty sumienia, w końcu jakby nie patrzeć zdradziła swojego chłopaka z jego kumplem. „Pieprzyć go, przecież ten dupek zdradził mnie dwa razy”.

          Dobijała godzina szesnasta, ale był chwilę przed czasem, cały czas rozmyślał o tym spotkaniu. Zobaczył ją, szła w jego kierunku. „Jaka ona jest piękna”, pomyślał. Miała na sobie brązowe buty zimowe na obcasie, wykonane ze skóry ekologicznej, białe dziurawe jeansy, spod których widać było czarne rajstopy. Prezentowała się wyśmienicie. Stanęli na przeciwko siebie nie mówiąc nic, w końcu wykrztusił niepewnym, załamanym głosem:

          - Cześć.
          - Hej – odpowiedziała z wyraźnym rumieńcem.

          Mróz dawał się we znaki, obydwoje przeskakiwali z nogi na nogę, nie spuszczając z siebie wzroku. W końcu podszedł do niej, objął ją i przytulił do siebie i wyszeptał do ucha: „może pójdziemy do mnie?”. Nic nie mówiąc, przytaknęła głową i ruszyli w drogę. W czasie dziesięciominutowej podróży zaczęli rozmawiać jak znajomi, gadali na temat wczorajszej imprezy, zręcznie omijając ich wątek miłosny. Weszli do pokoju i od razu usiedli na łóżku. Miejscem do spania była kanapa, która aktualnie nie była rozłożona, tak więc nie było na niej zbyt duża miejsca, co jakoś im nie przeszkadzało.

          - Co teraz będzie? – zapytała, wlepiając swoje brązowe oczy w jego postać.
          - Nie wiem – nastała chwila niezręcznej ciszy, po czym dodał – chyba musimy poddać się emocjom.

          Wpatrywali się w siebie, kiedy poczuł na swoim kolanie dotyk. Jej dłoń przesuwała się w górę po wewnętrznej stronie uda. Zatrzymała się, objął ją w talii, przyciągnął do siebie i pocałował. W pokoju panował półmrok, co świetnie komponowało się z ich nastrojem. Nie przestawali się całować, ich oddechy zrobiły się płytkie, tak jakby walczyli o tlen. Położył się i pociągnął ją ze sobą, cały czas nie odrywali swoich ust od siebie. Sara leżała na nim w ten sposób, że trzymała nogę w jego kroczu. Czuła jak jego przyrodzenie intensywnie rośnie, zaczęła wiercić nogą w jego kroczu. Jego dłonie powędrowały na jej pośladki, mocno je ścisnął, z wrażenie zadarła głowę do góry. Położył ją bardziej na sobie i kierował ruchem jej bioder, ocierała się o jego penisa, podniecenie wciąż rosło, atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca.

          „Muszę go dotknąć”, pomyślała i od razu wzięła się do dzieła. Odpięła guzik i rozsunęła rozporek, czekając na jego reakcje. Nie reagował, a może inaczej – nie wyrażał dezaprobaty. Jednym szybkim ruchem wyciągnęła jego penisa z majtek i mocno ścisnęła. Jeszcze go nie widziała, ale wydawał jej się wielki, z pewnością był najgrubszy i największy jakiego trzymała w życiu, podnieciła się, ale też przestraszyła. „Ale on jest wielki”, szepnęła mu do ucha. „Jeszcze mi dobrze nie stanął”, powiedział, lekko się śmiejąc. Oparła się na łokciu, lekko podniosła i spojrzała na jego kutasa. Jej dotyk jej nie mylił, zmysł wzroku potwierdził, to co czuła przed chwilą. Kutas był sporych rozmiarów – przynajmniej na to co zdążyła w życiu zobaczyć. Mierzył dokładnie siedemnaście i pół centymetrów, co w późniejszym czasie zmierzyła dokładnie linijką. Nie przestawała walić mu konia, przyspieszyła patrząc mu głęboko w oczy. Ścierpła jej ręka, zmieniła na drugą. Był twardy jak skała, miała wrażenie że zaraz wybuchnie. Zaczęła powoli zjeżdżać w dół, całując go po torsie i brzuchu. W końcu wzięła go w usta, najpierw cmoknęła, po czym objęła wargami i zaczęła obciągać. Włosy miała spięte w kucyk, bez wahania chwycił ją za głowę i kierował jej ruchem. Po chwili przestała, spojrzała mu głęboko w oczy i zaczęła bawić się jego penisem, jakby ten był lizakiem. Oblizywała go od góry do dołu, spluwała na niego i wykonywała dłonią schematyczne ruchy góra-dół. Przyspieszyła, objęła ustami jego armatę i ponownie zaczęła robić loda. Robiła to z uczuciem, co jakiś czas nawiązując z nim kontakt wzrokowy.

          - Zaraz dojdę – wykrztusił przytłumionym głosem.

          Zaczęła robić to jeszcze szybciej, w końcu doszedł. Wytrysnął prosto w jej ustach. Wytrysk był ogromny, około osiem obfitych strzałów. Nie nadążała połykać. Resztki nasienia spływała po jego przyrodzeniu i jej dłoni. Systematycznie zlizywała pozostałości, jakby nie chciała aby cokolwiek się zmarnowało. Ciągle nie robił się miękki, może nie był już taki twardy jak wcześniej, ale ciągle dzielnie stał. Bawiła się nim jeszcze kilka minut, sprawiało jej to ogromną frajdę. Nie mogła się doczekać, aż poczuje go w sobie.
          0statnio edytowany przez NieidealnyIdeal; 11-12-14, 23:02.

          Skomentuj

          • NieidealnyIdeal
            Świętoszek
            • Dec 2014
            • 8

            #6
            Pierwszy raz cz. 1



            W granicach połowy stycznia rodzice Mateusza postanowili wyjechać na trzy dni w góry, zostawiając mu pod opieką dom. Niezmiernie ucieszył się, gdy usłyszał tą wiadomość. Nie tylko dlatego, że w końcu odpocznie od ciągłego marudzenia rodziców, ale miał nadzieję na wspólną noc z jego nową dziewczyną – Sarą.
            W pośpiechu napisał do niej smsa, w którym entuzjastycznie obwieścił, że ma wolną chatę na trzy dni. Sara podnieciła się na samą myśl, bez chwili zwłoki odpisała, że przyjdzie do niego około dwudziestej pierwszej. Ostatnie dwa tygodnie spędzili, niczym papużki nierozłączki. Był to dla nich wspaniały, romantyczny okres – jeździli do miasta i przesiadywali na ławce, czasami palili zioło dla odprężenia. Mroźna, zimowa aura nie zniechęcała ich do przebywania całymi wieczorami na dworze. Czas spędzali także w domu – raz u niego, raz u niej, oglądając filmy lub rozmawiając. Często, można powiedzieć nawet że zawsze, dochodziło do pieszczot, jednak swój pierwszy raz razem był dopiero przed nimi.

            Podczas jednej z rozmów Sara zapytała go: „z iloma dziewczynami robiłeś to?, bez namysłu odpowiedział: „z trzema”. Skłamał, był prawiczkiem. Wydawało jej się to prawdopodobne, jednak trochę zasmucił ją ten fakt. Prześladowały ją myśli, że poprzednie dziewczyny były ładniejsze, zgrabniejsze i przede wszystkim lepsze w łóżku. „A ty?” – przekazał pałeczkę. „Z czterema” – odpowiedziała niepewnie, jakby nie była z tego zbyt dumna. Teraz kiedy sprzątał dom i wyczekiwał jej przyjścia, myślał o tej rozmowie. Czuł się niepewnie, przecież nigdy tego nie robił i jego kłamstwo szybko wyjdzie na jaw, a cały czar pryśnie.
            Dźwięk dzwonka do drzwi poderwał go na równe nogi. Otworzył drzwi i jego oczom ukazała się Sara. Wyglądała zniewalająco i kusząco. Kasztanowe włosy, lekko przyprószone śniegiem, opadały na czarny płaszcz, który sięgał do połowy ud, na których miała założone czarne rajstopy, które ubóstwiał. Na sam jej widok, jego przyrodzenie dało o sobie znać. Pomógł jej zdjąć płaszcz i odwiesił na wieszak. Pocałowali się na przywitanie i powędrowali do pokoju. Szedł za nią i obserwował jej nogi i tyłek, który w jeansowych spodenkach prezentował się bardzo apetycznie. Woń perfum ciągnęła się za nią, pozostawiając subtelny, aksamitny owocowy zapach. Położyła się na łóżku, przeczołgała się na sam koniec po karmazynowym prześcieradła i położyła się. Kurtuazyjnie uśmiechnęła się do niego i zagadnęła:


            - Może włączysz jakiś film, skarbie?
            - Już się robi, kochanie.

            Kiedy oglądał filmy samotnie, wybierał je skrzętnie i dokładnie, aby nie trafić na jakąś nudną, kiczowatą produkcje. Teraz wybrał losową nowość, która była aktualnie na topie, bo wiedział że i tak nie obejrzą tego do końca. Zgasił światło w pokoju i położył się obok niej i przytulił ją do siebie. Poświata telewizora nienaturalnie kolorowała ich twarze. Wtulona w niego, położyła subtelnie nogę na jego nogach, tak jakby chciała go nią objąć. Przesuwała ją powoli, delikatnie ku górze, w stronę jego penisa. Już dawno zauważyła, że ma obsesje na punkcie kobiecych nóg i stóp. Kiedy dotarła do celu, od razu wyczuła, że jego kutas jest już nabrzmiały. Spojrzała na niego, ale pozostał niewzruszony. Niezwykle delikatnie muskała nogą jego armatę, wtapiając wzrok w monitor.

            Niespodziewanie chwycił ją mocno za nogę i przydusił do swojego penisa, spoglądając na nią z pożądaniem. W pierwszej chwili wzdrygnęła się, ale zaraz odwróciła głowę i zaczęła go namiętnie całować, przesuwając nogą po jego twardym, jak skała przyrodzeniu. Jego dłonie wędrowały po całym jej ciele, od szyi po nogi. Obmacywał ją dokładnie, w niektórych miejscach robiąc to czule, a w niektórych dość agresywnie. W mgnieniu oka jej wąska szparka zrobiła się wilgotna, a fala gorąca ogarnia całe jej ciało. Na samą myśl o jego 17-centrymetrowym kutasie była podniecona. W szale namiętności zaczęli rozbierać się nawzajem. Gdy już pozostali całkowicie nadzy, chwycił ją za nogi, przyciągnął do siebie i całując wewnętrzną stronę ud, schodził coraz niżej. Nie wspominała dobrze poprzednich minetek. Przeważnie nudziła się, gdy jej partnerzy nieudolnie próbowali wprowadzić ją w stan ekstazy, jednak te myśli odeszły szybciej, niżeli przyszły. Jego zwinny język zataczał okrężne ruchy wokół łechtaczki. Sara była tak mokra, że nie musiał nawilżać jej swoją śliną, nadmiar jej soków zbierał się na jego brodzie. Wsadził jednego palca w jej wilgotną cipkę, nie przestając stymulować łechtaczki – poczuła ogromną rozkosz, jej kręgosłup wygiął się w łuk, a dłonie powędrowały na jego głowę. Teraz to ona kierowała jego ruchami, miała wrażenie że rozumieją się bez słów. Jego język nabrał jeszcze większej prędkości, wsadził kolejnego palca i poruszał nimi, drapiąc górną ściankę jej pochwy, mając nadzieję że natrafi na mityczny dla wielu facetów punkt g.

            Wbiła paznokcie w jego krótko obstrzyżoną głowę i zaczęła podnosić swoje biodra, tak aby całą szparką jeździć po jego języku. Była jak w transie, zamknęła oczy i wydawała z siebie nieregularnie jęki rozkoszy. Wyjął mokre od jej soków palce z cipki i zaczął pieścić brodawki, które były twarde i sterczące. Palce drugiej dłoni wbił w jej brzoskwinkę. Czuła jak dochodzi, wydała z siebie donośny jęk, nie mogła się powstrzymać i wbiła paznokcie w jego głowę

            Skomentuj

            Working...