Zaakceptować zdradę
Collapse
X
-
-
Bardziej pasuje tu określenie: pozbawieni wyobraźni"Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
-
Ty rowniez jestes jej pozbawiony skoro nie potrafisz zrozumiec, ze ktos ma inne zasady moralne niz Ty.
Widze ze i tutaj przyszla moda na "lepiej wiem co czujesz, o czym myslisz, jak powinienes zyc, co wybaczac i akceptować".
Dla Iceberga przejrzenie telefonu albo poczty jest niewybaczalne, jakos nie nazywa sie go dziecinnym, niedojrzalym. Dlaczego?
Inny nie wybaczy zdrady i cala zgraja "znawców"...
Zdrada to rowniez klamstwo, brak lojalnosci, brak szacunku. Lubisz? Wybaczaj. Ja nie musze i nie chce.0statnio edytowany przez Astraja; 08-04-17, 21:09.Skomentuj
-
As bo ja ogolnie mam moze dziwne zasady . Chociaz jak popatrzec tak na logike to jaki jest sens trwac w zwiazku w ktorym tak brakuje zaufania ze trzeba kontrolowac partnera?
Co do samej zdrady - nie akceptuje i dlatego raczej bylby to powod do rozstania. Tym bardziej ze u nas granice zdrady tak daleko przesuniete ze trzeba by sie mocno postarac.Skomentuj
-
O tym właśnie pisze.
Kontrolowanie, sprawdzanie, brak zaufania, wypominanie- tak wlasnie wygladalby zwiazek w którym wybaczylabym zdrade.
Na co to komu? Dzieci beda wdzieczne za taki dom? Ja nie bylam. I nikomu nie zycze takiego piekła w jakim żyłam.
Serio nie znam nikogo, komu wybaczenie zdrady sie opłaciło. Te zwiazki, małżeństwa byly potem chore. Zdrada byla początkiem końca, bardzo czesto zdrada powtarzała sie pozniej.0statnio edytowany przez Astraja; 08-04-17, 21:28.Skomentuj
-
Fakt, ja też nie znam żadnego związku, w którym opłaciłoby się wybaczenie zdrady. I podobnie nie "zniżyłabym" się do "śledztwa" za plecami w przypadku podejrzeń. Nie miałabym zaufania po zdradzie - nie byłoby podstaw do związku, mimo, że pewnie podjęłabym taką próbę, a czy bym w nim została - to już kwestia wielu czynników, ale jak się chce - znajdzie się rozwiązanie. Tyle, że taka postawa dotyczyła męża, z moim obecnym partnerem, jak wspomniałam mam trochę inne zasady. A czy i jak długo to przetrwa w taki sposób - nie martwię się na zapas.
To nie zmienia faktu, że każdy ma prawo do swoich zasad, poczucia moralności itp. itd. I krytyka nie jest konieczna.Seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera to musisz mieć przynajmniej dobrą rękę.
Woody AllenSkomentuj
-
I oto mi Gata chodzi :
Przykład :
Wiarus- zdradzał, był zdradzany i wybaczał, bo dla niego zdrada nie jest końcem świata, więc zdradę ponownie by wybaczył.
Ja nigdy nie zdradziłam, byłam zdradzana, nigdy nie wybaczyłam i stąd (i nie tylko) wiem, że nie wybaczę.
Czy trzeba wybierać kto z nas ma rację, ja czy wiarus? Jest coś takiego w ogóle w tej sytuacji jak posiadanie racji? Uważam, że nie i każdy ma prawo postępować tak, jak uważa, bo postępuje wedle swojego doświadczenia i zdania.
Stąd moje nerwy, bo nic mnie tak nie denerwuje jak "wiem lepiej" , a taką postawę mają ostatnio wszyscy wokółSkomentuj
-
Jeszcze pozostaje jedna, dość istotna kwestia - granica co jest zdradą. Najważniejsze w tym jest to, że indywidualnie przyjęta granica nie może zostać przekroczona a to gdzie postawimy tą granicę zależy od własnych przekonań. I te również należałoby szanować wzajemnie...Skomentuj
-
A do jakiego śledztwa byś się zatem zniżyła? Do oficjalnego?
Czy może do żadnego?
W sensie - widzisz swojego faceta przypadkowo na mieście z jakąś uroczą blondie, oboje pięknie się uśmiechają i takie tam.
I co? Wzruszasz ramionami, wracasz do domu i spokojnie zabierasz się za obieranie pyrów na obiad?
Śmieszą mnie hasła o "poniżaniu się śledztwem za plecami". Tak samo jak śmieszą głosy oburzenia na takową infiltrację. Para to para. Albo jest zaufanie do siebie i żadnych tajemnic, albo ktoś coś kręci i oburza się na buszowanie w telefonie na przykład. Ja nie mam z tym problemu. Jak dziewczyna chce wejść na moją skrzynkę pocztową, to niech wchodzi. Tak samo z FB, telefonem, czy innymi pierdołami. Jestem czysty i niczego się nie boję. Boi się ten kto ma nieczyste sumienie.Skomentuj
-
Para to para. Albo jest zaufanie do siebie i żadnych tajemnic, albo ktoś coś kręci i oburza się na buszowanie w telefonie na przykład. Ja nie mam z tym problemu. Jak dziewczyna chce wejść na moją skrzynkę pocztową, to niech wchodzi. Tak samo z FB, telefonem, czy innymi pierdołami. Jestem czysty i niczego się nie boję. Boi się ten kto ma nieczyste sumienie.
Jeśli żona będzie chciała wejść na moje konto na FB, przejrzeć telefon czy skrzynkę pocztową to wystarczy, że poprosi i jej wszystko pokażę. Ale sama nie ma prawa tam zaglądać. Dlaczego? Bo jeśli odczuwa taką potrzebę to oznacza, że mi nie ufa... zatem pierwszy punkt o którym pisałeś leży.
Nie ukrywam niczego co nie oznacza, że mam na wszystko pozwalać.
Na szczęście akurat z żoną jesteśmy również w tym zakresie dobrani idealnie i jakiekolwiek grzebanie drugiej osobie odpada na wstępie. Jak mam potrzebę o coś zapytać to pytam i dostaję odpowiedź. I wiem, że jeśli poproszę o udostępnienie konta to siądzie ze mną i mi pokaże. Tylko po co?Skomentuj
-
Nie wiem po co, bo nie o to chodzi. Chodzi o sam fakt udostępnienia takich prywatnych rzeczy drugiej osobie, jeśli by sobie tego życzyła.
Jeśli nie ma tajemnic, to i nie ma gównoburzy z grzebania w rzeczach partnera. Przynajmniej ja się o to nie obrażam. Fakt, że zawsze lepiej, jak następuje to przy partnerze a nie poza nim.Skomentuj
-
Nawet, jeśli zaakceptujesz zdradę to nigdy jej nie zapomnisz i uwierz mi, w momentach kłótni będziesz ją z satysfakcją wytykać partnerowi i Wasz związek nigdy nie będzie już taki jak był przed tą zdradą...Skomentuj
-
Ładne wejscie, broot.
Za dobre jak na to zebys byl nastolatkiem.
Raczej obstawialbym ze masz dzieci nastolatki.
Podpisuję sie pod tym.
Welcome aboard.Skomentuj
-
Nie no pewnie, laska/facet zrobi z Ciebie frajera/kę sle.Ty nadal z nim/nią bądź bo kredyt itp itd. Macie na*******one we łbach Ci którzy tak piszecie.Raz nie zawsze.Skomentuj
Skomentuj