Witam wszystkich. W tym temacie chciałbym przedstawić swój problem i jeśli będzie to możliwe, uporać się z nim. Wiem, że tematów tego typu jest dużo, jednak mój problem jest trochę inny, dlatego założyłem nowy temat. Jak już wspomniałem, mam problem z szybkim dochodzeniem. Od 4 lat jestem z dziewczyną, 1,5 roku uprawiamy seks, jednak robimy to rzadko właśnie z tego względu. Nie jestem zadowolony z tego, jak szybko dochodzę i dlatego sam z seksu rezygnuje. Dziewczyna jest wyrozumiała, rozumie problem i nie ma z tym problemu, ale ile można... Zacznę od początku, aby nakreślić prawdopodobne przyczyny.
Ostatnimi czasy wiele mówi się o ćwiczeniu mięśni Kegla, że ponoć to pomaga, jednak nie do końca bym się z tym zgodził. Kiedy uczyłem się masturbacji w wieku 13 lat i nie miałem jeszcze pojęcia o mięśniach Kegla, masturbowałem się mając prawie przez cały czas zaciśnięte te mięśnie. Dlaczego ? Myślałem, że tak właśnie się to robi, sprawiało mi to więcej przyjemności i nie wiedziałem, że nie trzeba, że tak powiem zaciskać. Masturbacja była czymś nowym i jako osoba młodsza, robiłem to często, czasami nawet po kilka razy dziennie i aż do 17 roku życia robiłem to zawsze z zaciśniętymi mięśniami Kegla. Dopiero później zacząłem robić to inaczej. Przeglądając to forum, kiedyś natknąłem się na temat, w którym jeden z użytkowników na poważnie zaczął te mięśnie ćwiczyć, jednak zauważył niepożądane konsekwencje, a mianowicie- zaczął szybciej dochodzić. Nie wiem, czy to normalne, ale u mnie sprawa wygląda tak, że przy masturbacji mogę mieć orgazm, ale siłą mięśni Kegla powstrzymać wytrysk. Orgazm bez ani jednej kropelki. Z tego co mi wiadomo, nie każdy tak potrafi. Podkreślam, że to tylko i wyłącznie mięśnie Kegla, bez żadnego uciskania palcami, jak niektórzy to robią. Podsumowując tą sprawę, zastanawiam się, czy istnieje zjawisko, które można by nazwać 'przetrenowaniem mięśni Kegla'. Możliwe, że problem leży gdzie indziej, ale trzeba zadać sobie takie pytanie, aby znaleźć odpowiedź.
Poruszę drugą sprawę, która może mieć wpływ. Kilka lat temu obiło mi się o uszy, że po urodzeniu miałem stulejkę, która została usunięta w bardzo młodym wieku. Nikt mi tego wprost nie powiedział, ponieważ nie chciałbym z rodzicami na takie tematy rozmawiać, dlatego nie mam stu procentowej pewności. Już dawno powinienem zapoznać się z papierami z dzieciństwa, co mam zresztą zamiar w najbliższym czasie zrobić. Jeżeli by mieć na uwadze TĄ skalę, to określiłbym się jako ci-7 w spoczynku oraz ci-5 w czasie wzwodu. Mimo, że z jednej strony nie wydaje mi się w tym nic nieprawidłowego, to zastanawiam się, czy może to mieć wpływ. Dlaczego ? Już tłumaczę, a przy okazji chciałem zadać pytanie czytelnikom. Kiedy zakładam prezerwatywę, napletek zostaje cofnięty maksymalnie na początek penisa (jak tylko węzidełko pozwala). Zauważyłem, że kiedy podczas stosunku napletek właśnie w takim położeniu się znajduje, jestem duża bardziej podatny na dotyk i szybciej dochodzę. Zastanawiałem się, czy u Panów z tego forum też to wygląda w ten sposób ? A może gdy zakładacie prezerwatywę, napletek dochodzi aż do główki ? Możliwe, że przesadzam i szukam dziury w całym, jednak wolę spytać i mieć jasność.
Na pewno przesadzony nie jest cały problem. Jest to posunięte aż do tego stopnia, że podnieca mnie sam widok dziewczyny (a to już ponad 4 lata...), nie ważne, czy jest rozebrana, czy ubrana. Wystarczy, że kiwnie palcem, a ja sobie coś pomyślę i już jestem gotowy. Z jednej strony powinna się cieszyć, że tak na mnie działa, jednak z drugiej strony ile można znosić taki krótki czas działania. Jeżeli bez żadnej gry wstępnej byśmy zaczęli, to jakieś 3 minuty bym wytrzymał, jednak jeżeli jakaś gra wstępna występuje, albo wystarczy widok nagiej dziewczyny nawet, to trwa to minutę, nie dłużej, a i tak nie na pełnych obrotach. Na początku myślałem, że się stresuje, że za dużo o tym myślę, ale wiele razy podchodziłem do tego obojętnie i problem i tak występował. Próbowaliśmy na różne sposoby, wszystkich bym nie spamiętał, ale pamiętam, że niezbyt pomagały. Jedno co pamiętam, to podczas seksu przypominałem sobie całą fabułę z książki, którą czytałem i niby pomogło, bo wytrzymałem 3 razy dłużej, ale wyobraźcie sobie uprawiać z kimś seks, a myśleć o czymś kompletnie innym... to nie dla mnie. Dodam, że przy seksie oralnym potrafię dłużej wytrzymać, jednak tradycyjny seks stał się dla mnie przekleństwem i coraz bardziej się od niego oddalam. Głównie z własnej inicjatywy, ale dziwicie się ? Jeszcze jedna rzeczy, która mi przychodzi do głowy W TEJ pozycji potrafię trochę dłużej wytrzymać. Nie wiem, czy jakaś część ciała jest uciskana ciężarem partnerki, czy o co chodzi, ale zauważyłem, że jest dłużej. Niestety partnerka nie przepada za tą pozycją. Szczerze mówiąc, kończą się pomysły zarówno moje, jak i partnerki. Chcielibyśmy się cieszyć seksem, a nie męczyć, dlatego zwracam się do użytkowników tego forum o pomoc. Ostatnia rzecz, która mi przychodzi do głowy. Proszę nie radzić mi masturbacji przed. Próbowałem na różne sposoby. Po jednej masturbacji przed seksem, po dwóch oraz trzech- nic nie pomogło, a już po czterech na nic kompletnie nie miałem ochoty, więc tutaj rozwiązania nie znajdę. Przy okazji chciałem zapytać, czy orientujecie się w środkach, które pomogłyby w moim przypadku oraz czy mogą one mieć jakieś skutki uboczne lub niepożądane konsekwencje w przyszłości ? Dziękuje tym, którzy wytrwali do końca i bardzo proszę o pomoc.
Ostatnimi czasy wiele mówi się o ćwiczeniu mięśni Kegla, że ponoć to pomaga, jednak nie do końca bym się z tym zgodził. Kiedy uczyłem się masturbacji w wieku 13 lat i nie miałem jeszcze pojęcia o mięśniach Kegla, masturbowałem się mając prawie przez cały czas zaciśnięte te mięśnie. Dlaczego ? Myślałem, że tak właśnie się to robi, sprawiało mi to więcej przyjemności i nie wiedziałem, że nie trzeba, że tak powiem zaciskać. Masturbacja była czymś nowym i jako osoba młodsza, robiłem to często, czasami nawet po kilka razy dziennie i aż do 17 roku życia robiłem to zawsze z zaciśniętymi mięśniami Kegla. Dopiero później zacząłem robić to inaczej. Przeglądając to forum, kiedyś natknąłem się na temat, w którym jeden z użytkowników na poważnie zaczął te mięśnie ćwiczyć, jednak zauważył niepożądane konsekwencje, a mianowicie- zaczął szybciej dochodzić. Nie wiem, czy to normalne, ale u mnie sprawa wygląda tak, że przy masturbacji mogę mieć orgazm, ale siłą mięśni Kegla powstrzymać wytrysk. Orgazm bez ani jednej kropelki. Z tego co mi wiadomo, nie każdy tak potrafi. Podkreślam, że to tylko i wyłącznie mięśnie Kegla, bez żadnego uciskania palcami, jak niektórzy to robią. Podsumowując tą sprawę, zastanawiam się, czy istnieje zjawisko, które można by nazwać 'przetrenowaniem mięśni Kegla'. Możliwe, że problem leży gdzie indziej, ale trzeba zadać sobie takie pytanie, aby znaleźć odpowiedź.
Poruszę drugą sprawę, która może mieć wpływ. Kilka lat temu obiło mi się o uszy, że po urodzeniu miałem stulejkę, która została usunięta w bardzo młodym wieku. Nikt mi tego wprost nie powiedział, ponieważ nie chciałbym z rodzicami na takie tematy rozmawiać, dlatego nie mam stu procentowej pewności. Już dawno powinienem zapoznać się z papierami z dzieciństwa, co mam zresztą zamiar w najbliższym czasie zrobić. Jeżeli by mieć na uwadze TĄ skalę, to określiłbym się jako ci-7 w spoczynku oraz ci-5 w czasie wzwodu. Mimo, że z jednej strony nie wydaje mi się w tym nic nieprawidłowego, to zastanawiam się, czy może to mieć wpływ. Dlaczego ? Już tłumaczę, a przy okazji chciałem zadać pytanie czytelnikom. Kiedy zakładam prezerwatywę, napletek zostaje cofnięty maksymalnie na początek penisa (jak tylko węzidełko pozwala). Zauważyłem, że kiedy podczas stosunku napletek właśnie w takim położeniu się znajduje, jestem duża bardziej podatny na dotyk i szybciej dochodzę. Zastanawiałem się, czy u Panów z tego forum też to wygląda w ten sposób ? A może gdy zakładacie prezerwatywę, napletek dochodzi aż do główki ? Możliwe, że przesadzam i szukam dziury w całym, jednak wolę spytać i mieć jasność.
Na pewno przesadzony nie jest cały problem. Jest to posunięte aż do tego stopnia, że podnieca mnie sam widok dziewczyny (a to już ponad 4 lata...), nie ważne, czy jest rozebrana, czy ubrana. Wystarczy, że kiwnie palcem, a ja sobie coś pomyślę i już jestem gotowy. Z jednej strony powinna się cieszyć, że tak na mnie działa, jednak z drugiej strony ile można znosić taki krótki czas działania. Jeżeli bez żadnej gry wstępnej byśmy zaczęli, to jakieś 3 minuty bym wytrzymał, jednak jeżeli jakaś gra wstępna występuje, albo wystarczy widok nagiej dziewczyny nawet, to trwa to minutę, nie dłużej, a i tak nie na pełnych obrotach. Na początku myślałem, że się stresuje, że za dużo o tym myślę, ale wiele razy podchodziłem do tego obojętnie i problem i tak występował. Próbowaliśmy na różne sposoby, wszystkich bym nie spamiętał, ale pamiętam, że niezbyt pomagały. Jedno co pamiętam, to podczas seksu przypominałem sobie całą fabułę z książki, którą czytałem i niby pomogło, bo wytrzymałem 3 razy dłużej, ale wyobraźcie sobie uprawiać z kimś seks, a myśleć o czymś kompletnie innym... to nie dla mnie. Dodam, że przy seksie oralnym potrafię dłużej wytrzymać, jednak tradycyjny seks stał się dla mnie przekleństwem i coraz bardziej się od niego oddalam. Głównie z własnej inicjatywy, ale dziwicie się ? Jeszcze jedna rzeczy, która mi przychodzi do głowy W TEJ pozycji potrafię trochę dłużej wytrzymać. Nie wiem, czy jakaś część ciała jest uciskana ciężarem partnerki, czy o co chodzi, ale zauważyłem, że jest dłużej. Niestety partnerka nie przepada za tą pozycją. Szczerze mówiąc, kończą się pomysły zarówno moje, jak i partnerki. Chcielibyśmy się cieszyć seksem, a nie męczyć, dlatego zwracam się do użytkowników tego forum o pomoc. Ostatnia rzecz, która mi przychodzi do głowy. Proszę nie radzić mi masturbacji przed. Próbowałem na różne sposoby. Po jednej masturbacji przed seksem, po dwóch oraz trzech- nic nie pomogło, a już po czterech na nic kompletnie nie miałem ochoty, więc tutaj rozwiązania nie znajdę. Przy okazji chciałem zapytać, czy orientujecie się w środkach, które pomogłyby w moim przypadku oraz czy mogą one mieć jakieś skutki uboczne lub niepożądane konsekwencje w przyszłości ? Dziękuje tym, którzy wytrwali do końca i bardzo proszę o pomoc.
Skomentuj