Sam znam kilka par, w których te sprawy wyglądają zupełnie odmiennie.
Para pierwsza
Kumpel poznał dziewczynę mieszkającą nie tak daleko ale w sumie i nie blisko. Dziewczyna tak mu namąciła w głowie (i wciąż to robi), że zadłużył się na kilka tysięcy na ciągłe dojazdy itp. co dla ucznia nie jest taką małą kwotą. Do tej pory nigdy nie widziałem by ona zapłaciła za siebie.
W przypadku pary drugiej sprawa ma się podobnie. Ilekroć idziemy gdzieś paczką kumpel za nią płaci, a ona nigdy nie protestuje. Obydwaj kumple nie zarabiają kokosów bo pewnie najniższą krajową. Może sprawy rozliczeniowe załatwiają na osobności ale raczej nie wydaje mi się.
W parze trzeciej układ wydaje się być najbardziej zdrowy. Jak kolega jest przy kasie to wiadomo postawi to i owo. Ale weźmy prozaiczne wyjście na piwo to koleżanka nie ma oporów by wyciągnąć portfel i zapłacić ze swoich. On też nie upiera się przy tym by za wszystko płacił.
Najbliżej jest mi do układu ostatniego. Nie chciałbym być z kobietą, która ciągnęła by ode mnie pieniądze. Jestem oszczędny ale bez przesady. Na sponsora to ja się nie nadaję
Para pierwsza
Kumpel poznał dziewczynę mieszkającą nie tak daleko ale w sumie i nie blisko. Dziewczyna tak mu namąciła w głowie (i wciąż to robi), że zadłużył się na kilka tysięcy na ciągłe dojazdy itp. co dla ucznia nie jest taką małą kwotą. Do tej pory nigdy nie widziałem by ona zapłaciła za siebie.
W przypadku pary drugiej sprawa ma się podobnie. Ilekroć idziemy gdzieś paczką kumpel za nią płaci, a ona nigdy nie protestuje. Obydwaj kumple nie zarabiają kokosów bo pewnie najniższą krajową. Może sprawy rozliczeniowe załatwiają na osobności ale raczej nie wydaje mi się.
W parze trzeciej układ wydaje się być najbardziej zdrowy. Jak kolega jest przy kasie to wiadomo postawi to i owo. Ale weźmy prozaiczne wyjście na piwo to koleżanka nie ma oporów by wyciągnąć portfel i zapłacić ze swoich. On też nie upiera się przy tym by za wszystko płacił.
Najbliżej jest mi do układu ostatniego. Nie chciałbym być z kobietą, która ciągnęła by ode mnie pieniądze. Jestem oszczędny ale bez przesady. Na sponsora to ja się nie nadaję
Skomentuj