Byłam ostatnio w restauracji ze znajomymi, płacimy i koleżanka powiedziała mi, że TRZEBA zostawić napiwek - 10% od kwoty na paragonie. WTF!? Ponoć jest taka "niepisana" zasada, że tyle powinno się zostawiać. Przepraszam, dlaczego?
Może mnie teraz zlinczujecie, ale ja nie daję napiwków. Nie lubię. Czasem zostawię jakieś grosze, ale bardzo rzadko. To nie jest dlatego, że jestem sknerą, liczę grosz do grosza czy coś. Ja nie rozumiem idei dawania napiwków. Przecież te osoby mają płacone za godzinę, dodatkowo nie robią nic super bym miała ich za to jakoś ''nagradzać''. Dość często argumentem jest to, że mają małą stawkę godzinową, a dużo wyciągają z napiwków. Jak im kurde tak źle, że im mało płacą to zawsze można tę pracę zmienić.
Spotkałam się parę razy z taką sytuacją: Przemiła kelnerka nas obsługuje, super, fajnie itp itd. Przychodzi czas płacenia, pani nas rozlicza - my, nie zostawiamy napiwku. I nagle co? zupełna zmiana, pani już nie jest taka miła jak wcześniej - ba! jest wielce obrażona. No, ale dlaczego?
A wy jak podchodzicie do tej sprawy?
Może mnie teraz zlinczujecie, ale ja nie daję napiwków. Nie lubię. Czasem zostawię jakieś grosze, ale bardzo rzadko. To nie jest dlatego, że jestem sknerą, liczę grosz do grosza czy coś. Ja nie rozumiem idei dawania napiwków. Przecież te osoby mają płacone za godzinę, dodatkowo nie robią nic super bym miała ich za to jakoś ''nagradzać''. Dość często argumentem jest to, że mają małą stawkę godzinową, a dużo wyciągają z napiwków. Jak im kurde tak źle, że im mało płacą to zawsze można tę pracę zmienić.
Spotkałam się parę razy z taką sytuacją: Przemiła kelnerka nas obsługuje, super, fajnie itp itd. Przychodzi czas płacenia, pani nas rozlicza - my, nie zostawiamy napiwku. I nagle co? zupełna zmiana, pani już nie jest taka miła jak wcześniej - ba! jest wielce obrażona. No, ale dlaczego?
A wy jak podchodzicie do tej sprawy?
Skomentuj