Czesc! Mam kilka rozterek, kilka nieuczesanych myśli, mam nadzieje ze obiektywnie ocenicie moja sytuacje i to co dzieje sie w moim związku.
Jestem gejem, mam 20 lat, od jakiś 2, może 3 miesięcy jestem ze swoim chłopakiem (ma tyle samo lat co ja). To mój pierwszy związek, jego zreszta tez. Na początku znajomosci i związku wiadomo było cudownie, problemy pojawiły sie wtedy kiedy mój chłopak wyjechał do pracy do Hollandi... Nie wiem czy przesadzam, może jestem zbyt wrażliwy, może głupi ale wiele rzeczy sie zmieniło. Od kilku tygodni nasze rozmowy są takie...chłodne, zdystansowane. On pracuje, jest mu cieżko, pojechał zeby zarobić pieniądze na studia, jest u brata, wiadomo w obcym kraju... Ma tez swoje problemy. I ja to wszytko rozumiem. Naprawdę staram sie być bardzo wyrozumiały, patrzeć na cała sytuacje obiektywnie, pomagać mu i wspierać go tylko tak jak potrafię inpokazywac mu jak bardzo mi zależy na naszym związku. Okazuje mu przez rozmowy wiele uczuć i bliskości. No właśnie- ja okazuje. A on jest wobec mnie taki troche wycofany, nie okazuje mi uczuć, od dłuższego czasu nie napisał mi z własnej inicjatywy nic romantycznego, ze mu na mnie zależy, ze tęskni, po prostu niczego takiego miłego, coś co wzmocniło i utwierdziło w przekonaniu ze jestem tylko jego i mu ja mnie zależy. Tym bardziej ze jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy i to początek wszystkiego. Ja często, praktycznie codziennie jestem dla niego miły, pisze mu czule słowa, okazuje moje uczucia a w zamian nie dostaje nic albo bardzo mało... Rozmawiałem z nim o tym tłumacząc mu ze wszystko rozumiem, ale ze nie należy zapominać w toku problemów o drugiej osobie i jej uczuciach. To robi sie dla mnie juz troche męczące, ze tylko ja sie staram, zabiegam o to, a mam wrażenie ze on juz nie zabiega o mnie tak jak na początku, nie pisze tak samo...Czy ja przesadzam czy coś jest nie tak? Rozumiem wszytko, ale jesli od kilku tygodni, po rozmowach nic albo bardzo mało sie zmienia i ja czuje sie odepchnięty emocjonalnie, niekochany to chyba coś musi być na rzeczy? Mój chłopak mówił mi ze mu na mnie zależy, ze gdyby tak nie było to przecież dałby mi znać. No ale na litość boska- słowa bez czynów są puste- nie jesteśmy ze sobą kilka lat zeby po prostu wierzyć w takie rzeczy od tak. Potrzebne są gesty, nawet drobne, uczucia, emocje, zaangażowanie a ja tęgi zaangażowania nie czuje chociaż sam sie bardzo zaangażowałem i mi zależy na tym... Ale ile mogę sie starać. Straciłem juz zapał, tez sie troche zdystansowałam, pisze mu obwisłe chłodniejsze obojętniej, neutralniej, bo po prostu nie mam juz siły... Kiedy ty okazujesz coś a druga osoba pozostaje bierna.
Jestem gejem, mam 20 lat, od jakiś 2, może 3 miesięcy jestem ze swoim chłopakiem (ma tyle samo lat co ja). To mój pierwszy związek, jego zreszta tez. Na początku znajomosci i związku wiadomo było cudownie, problemy pojawiły sie wtedy kiedy mój chłopak wyjechał do pracy do Hollandi... Nie wiem czy przesadzam, może jestem zbyt wrażliwy, może głupi ale wiele rzeczy sie zmieniło. Od kilku tygodni nasze rozmowy są takie...chłodne, zdystansowane. On pracuje, jest mu cieżko, pojechał zeby zarobić pieniądze na studia, jest u brata, wiadomo w obcym kraju... Ma tez swoje problemy. I ja to wszytko rozumiem. Naprawdę staram sie być bardzo wyrozumiały, patrzeć na cała sytuacje obiektywnie, pomagać mu i wspierać go tylko tak jak potrafię inpokazywac mu jak bardzo mi zależy na naszym związku. Okazuje mu przez rozmowy wiele uczuć i bliskości. No właśnie- ja okazuje. A on jest wobec mnie taki troche wycofany, nie okazuje mi uczuć, od dłuższego czasu nie napisał mi z własnej inicjatywy nic romantycznego, ze mu na mnie zależy, ze tęskni, po prostu niczego takiego miłego, coś co wzmocniło i utwierdziło w przekonaniu ze jestem tylko jego i mu ja mnie zależy. Tym bardziej ze jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy i to początek wszystkiego. Ja często, praktycznie codziennie jestem dla niego miły, pisze mu czule słowa, okazuje moje uczucia a w zamian nie dostaje nic albo bardzo mało... Rozmawiałem z nim o tym tłumacząc mu ze wszystko rozumiem, ale ze nie należy zapominać w toku problemów o drugiej osobie i jej uczuciach. To robi sie dla mnie juz troche męczące, ze tylko ja sie staram, zabiegam o to, a mam wrażenie ze on juz nie zabiega o mnie tak jak na początku, nie pisze tak samo...Czy ja przesadzam czy coś jest nie tak? Rozumiem wszytko, ale jesli od kilku tygodni, po rozmowach nic albo bardzo mało sie zmienia i ja czuje sie odepchnięty emocjonalnie, niekochany to chyba coś musi być na rzeczy? Mój chłopak mówił mi ze mu na mnie zależy, ze gdyby tak nie było to przecież dałby mi znać. No ale na litość boska- słowa bez czynów są puste- nie jesteśmy ze sobą kilka lat zeby po prostu wierzyć w takie rzeczy od tak. Potrzebne są gesty, nawet drobne, uczucia, emocje, zaangażowanie a ja tęgi zaangażowania nie czuje chociaż sam sie bardzo zaangażowałem i mi zależy na tym... Ale ile mogę sie starać. Straciłem juz zapał, tez sie troche zdystansowałam, pisze mu obwisłe chłodniejsze obojętniej, neutralniej, bo po prostu nie mam juz siły... Kiedy ty okazujesz coś a druga osoba pozostaje bierna.
Skomentuj