W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Seks bez zobowiązań

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • toxicgirl
    Banned
    • May 2006
    • 783

    nie uprawials to skad mozesz widzec jak to jest..


    wszystko ma swoje zle ale i tez DOBRE strony. nie mozna negowac calkowicie czegos czego sie nie 'sprawdzilo' ja tak sadze.

    Skomentuj

    • heroinka

      tak jak mi zarzucano że wypowiadam sie w temacie depresji nie mając osobistych doświadczen w tej sprawie tak samo tutaj powinny sie wypowiadac osoby, które mają jakieś doświadczenia na tym polu

      Skomentuj

      • Dareios
        Gwiazdka Porno
        • Jan 2006
        • 1959

        można mieć seks w związku... ale można go nie mieć przez jakiś czas - niedyspozycja partnera, wyjazdy... i co wtedy? popędy już nieaktualne?
        Zależy. Były już takie przypadki, że czasowa kochanka w czasie niedyspozycji żony uratowała małżeństwo.

        i dlatego logiczne dla mnie jest, że osoba, która akceptuje seks bez miłości, nie ma oczekiwań, że ktoś zmieni swoje upodobania... i swoich upodobań nie zmienia. natomiast jeśli zmienia to wynika to z jakiejś idei miłości... bycia razem i tylko dla siebie, tak?

        wybacz, ale nie wierzę, że wzajemne oczekiwania rodzą się z pustki...
        To są po prostu zwyczaje kulturowe, tak się przyjęło i tak ludzie to odczuwają. Są małżeństwa które uprawiają seks z innymi, wzajemnie to akceptują i jest im tak dobrze.

        Dalej bawisz się w filozofa i wyciągasz wnioski właściwie nie wiadomo z czego. Bo co ma akceptacja seksu bez miłości do oczekiwań w związku? W jednym przypadku chodzi o seks sam w sobie, w drugim przypadku o związek w którym seks jest jednym z elementów. Podczas gdy my piszemy o rozdzielności tych spraw ty na siłę próbujesz je połączyć.
        Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

        Skomentuj

        • Dareios
          Gwiazdka Porno
          • Jan 2006
          • 1959

          Nie wiem co może być pociągającego w takim seksie, dla mnie wyłącznie fizyczne współżycie bez miłosci i adoracji drugiej osoby jest ubogie, okrojone z tej lepszej części
          Co jest pociągającego w seksie samym sobie? Właśnie seks sam w sobie. Bo wychodzi na to że ludzie nie uprawiają seksu dla przyjemności tylko dlatego żeby wyrazić uczucie. Kompletnie takie podejście jest i obce i właśnie ubogie. Dlaczego ubogie? Bo nie dopuszcza do istnienia samej fizycznej przyjemności. Jak jestem gdzieś na mieście i widze słodką niunię z cyckami na wierzchu i kształtną dupeczką to nie obchodzi mnie to jak ma na imie, czym się interesuje ani czym zajmuje, samo to jak wygląda powoduje że mam ochote się z nią przespać i co ważniejsze czerpać z tego satysfakcję. Bo seks to po prostu obcowanie z innym ciałem.
          Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

          Skomentuj

          • toxicgirl
            Banned
            • May 2006
            • 783

            evil chyba uproszczasz sprawe... nikt nie mowie o dupceniu co dzien innej niuni/kolesia ja mysle ze mlody proboje w obrazowy sposob wytlumaczyc ze sex bez milsci moze byc fajny tak samo jak Ty ze sex z miloscia jest za****sty.

            jasne ze 'lepszy' jest sex z kims do kogo cos czujesz ale czasem poprstu nie ma takiej mizliwosci zeby robic to z kims kogo kochasz! a jak spotykasz jakiegos fajnego goscia, kotry Cie strasznie kreci , spotykacie sie, jest fajnie i idziecie do lozka i nie widze w tym nic zlego, po za tym jak kogos poznajesz, mija czas zanim go pokochasz i nie wierze w to ze kazda kobieta czeka az sie zakocha...a mysle wrecz ze wiekszosc nie. wiec tak czy siek wiekszosc z nas poznajc swocih parnterow przespalo sie z nimi nie darzac ich ejszcze plomiennym, wielkim i goracym uczuciem

            Skomentuj

            • Xiu
              Seksualnie Niewyżyty
              • Feb 2009
              • 278

              Ale ja nie rozumiem jednej rzeczy - dlaczego nie mogę spytać o coś, czego nie rozumiem i uzyskać odpowiedzi - bez żadnych ataków na moją osobę?

              Już kilka razy przeczytałem że jestem głupi No ludzie, uważam że to raczej Wy macie problem z zaakceptowaniem tego co robicie i dlatego atakujecie osobę, która zwyczajnie zadaje pytania. Ja bardzo szanuję osoby, które odpowiadają mi bez atakowania, bo wtedy wiem, że akceptują w pełni swoje własne poglądy i tym samym nie czują się atakowane = nie czują potrzeby przejawiania agresji. jest to odzwierciedleniem pewnej dojrzałości poglądów i świadomości tego, co się robi.

              Dromader jak narazie najpełniej odpowiedział na moje pytanie, reszty musiałem domyślić się sam, pozostali natomiast najwyraźniej nie potrafili się obejść bez atakowania mnie... zastanówcie się o czym to świadczy.

              tak jak mi zarzucano że wypowiadam sie w temacie depresji nie mając osobistych doświadczen w tej sprawie tak samo tutaj powinny sie wypowiadac osoby, które mają jakieś doświadczenia na tym polu
              No cóż, znajdą się i kontrargumenty na to co tutaj napisałaś, bo przecież nie musiałaś przeżyć wojny, żeby wiedzieć, że jest zła, nie musiałaś "przeżyć" własnej śmierci, żeby wiedzieć że się jej boisz... to tylko przykłady. Więc jasne, że można się wypowiadać... bo tak czy inaczej zawsze masz jakiś stosunek do każdej sprawy.

              Dalej bawisz się w filozofa i wyciągasz wnioski właściwie nie wiadomo z czego. Bo co ma akceptacja seksu bez miłości do oczekiwań w związku?
              Ale ja odniosłem się do tego co napisały tutaj dziewczyny... Ty rozpatrzyłeś tą kwestię w szerszym kontekście.

              W jednym przypadku chodzi o seks sam w sobie, w drugim przypadku o związek w którym seks jest jednym z elementów.
              Z tą różnorodnością to bym jednak nie przesadzał

              Podczas gdy my piszemy o rozdzielności tych spraw ty na siłę próbujesz je połączyć.
              Nie rozumiem dlaczego na siłę ... ale przyjmuję jako wytłumaczenie to, że uczucia się zmieniają i niektórzy ludzie miewają odmienne upodobania i różnie się ze sobą umawiają w związkach. To jest zrozumiałe. Jednak tym czego nadal nie rozumiem - jest stawianie w hierarchii wartości wyżej seksu, a niżej miłości, jeśli już przyjmujemy że istnieją osobno [bo jeśli człowiek uprawia seks bez miłości i akceptuje takie zachowania w związku - nie jestem w stanie nie stwierdzić, że seks jest tutaj 'wyżej' niż miłość]. Uważam, że to nie jest ok, a teraz zamiast mówić mi, że każdy ma prawo do swoich poglądów - napisz mi dlaczego masz takie [poglądy] a nie inne - tak, żebym mógł to zrozumieć. Liczę na dyskusję bez atakowania, pokaż że jesteś dorosły.

              Skomentuj

              • Moń.
                Seksualnie Niewyżyty
                • Apr 2007
                • 209

                Nie preferuję seksu bez zobowiązań. Raczej nie powinno się to zmienić. Mam nadzieję, że tak samo będzie z moim partnerem
                "Kocham Cię (...)
                Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
                I wiosną, kiedy jaskółka przylata."

                Skomentuj

                • kicia!
                  Erotoman
                  • Feb 2009
                  • 629

                  Hm, no ja wychodzę z założenia, że "na mnie trzeba zasłużyć", dlatego seks z przypadkowymi osobami nie wchodzi w grę, nie ma opcji, żebym się oddała byle komu i byle jak. Choć może zabrzmi to głupio, ale dla mnie seks jest czymś na pograniczu niemal metafizyki, a nie tylko popędem, który mogę ugasić z kimkolwiek.

                  Skomentuj

                  • Bujda
                    Erotoman
                    • Feb 2009
                    • 725

                    Xiu ten post to Ci się "udał".

                    Sedno problemu tkwi w tym, kto jak pojmuje definicję seksu bez zobowiązań. Czy chodzi o jednorazowe przygody, często z nieznajomymi, czy też związek prawie partnerski- tj. seks pomiędzy znajomymi czy przyjaciółmi. W jednym i w drugim chodzi o zaspokojenie potrzeb fizycznych. Ale często też o potrzebę bliskości. Nie jest to to samo, lecz pewna namiastka. Fakt- na dłuższą metę na pewno nie jest to idealne rozwiązanie.
                    Komm doch bitte, bitte, bitte, noch ein bisschen näher…

                    Skomentuj

                    • Xiu
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Feb 2009
                      • 278

                      Aśka, sęk w tym, że ja nie zadaję w kółko jednego pytania.. to są różne pytania i do różnych osób.

                      W tej relacji przede wszystkim zalezy mi na milosci , wiernosci
                      ok, czy chcesz przez to powiedzieć, że gdy pojawia się miłość, to wtedy zaczyna zależeć Ci na wierności i sama chcesz być wierna? rozumiem, ale czy to wynika z uczuć, czy z przyjmowania pewnego modelu miłości i pewnej umowy między dwojgiem ludzi - "hej, tak powinien wyglądać związek, więc nie będziemy się zdradzać"?

                      po prostu bardzo mnie ciekawi skąd się to bierze?

                      czy uważasz, że takie ograniczenia w związku są ok? to wynikałoby z tego, że sama jesteś wolna, a w związku ograniczona?

                      Sedno problemu tkwi w tym, kto jak pojmuje definicję seksu bez zobowiązań.
                      jak na razie rozmawiamy o seksie bez zobowiązań, jako o seksie oddzielonym od miłości. więc taka jest definicja na czas dyskusji która trwa, ok?

                      Skomentuj

                      • Bujda
                        Erotoman
                        • Feb 2009
                        • 725

                        Czy miłość jest warunkiem związku

                        część dyskusji pasuje również do tego tematu.

                        jak na razie rozmawiamy o seksie bez zobowiązań, jako o seksie oddzielonym od miłości
                        a czy te rzeczy nie mogą być połączone?
                        Komm doch bitte, bitte, bitte, noch ein bisschen näher…

                        Skomentuj

                        • Anka85
                          Ocieracz
                          • Feb 2009
                          • 151

                          Raz coś takiego przeżyłam. O raz za dużo. Chociaż może nie, przynajmniej wiem jak to jest.
                          Spodobał mi się pewien chłopak w pubie (byłam z koleżanką), ja jemu też się spodobałam, a przynajmniej "tak na jedno bzyknięcie". Byłam wtedy wolna i spragniona seksu, jak to głupia nastolatka. Poszliśmy do mnie, kochaliśmy się, został do rana, rano był kwas bo mieszkałam jeszcze z matką Jedyne co pamiętam to jego włosy i tatuaż na ramieniu w kształcie skorpiona.
                          Przeżyłam coś takiego raz i nie chcę nigdy więcej. Nie chcę się czuć jak worek na spermę. Wolę sobie użyć wibratora lub ogórek szklarniowy.

                          EDIT:
                          Zaznaczam, że byłam WOLNA. W związku z kimś sobie tego Nie Wyobrażam. Choćby nie wiem co i nie wiem jak, po prostu NIE!

                          Skomentuj

                          • GHOOST
                            Świętoszek
                            • Feb 2009
                            • 7

                            Jestem za, jeżeli obie osoby są samotne to czemu mają sie nie zaspokoić, nikogo nie skrzywdzą, są fair i nikomu nie stanie sie krzywda(chyba)

                            Skomentuj

                            • Dareios
                              Gwiazdka Porno
                              • Jan 2006
                              • 1959

                              w przygodnym jednorazowym seksie bez zobowiązań jest tylko seks i nic więcej.
                              noo i nie rozumiem dlaczego seks sam w sobie miałby nie dawać przyjemności

                              no tak, Ciebie widzi niunia i myśli ze wyglądasz fajnie, przespi sie z Tobą raz czy dwa i idzie do innego a ty do innej bo też są fajni.... Nie męczy Cie świadomość ze jast fajnie a jak sie znudzisz to usłyszysz "papa, spadaj". Ty się zabawisz laską, a ona zabawi się Tobą..... za****ście. Fajne, na krótką metę, jak wolę biegi długodystansowe.
                              Ale w ogóle nie w tym rzecz. Ona ma co chciała i ja mam co chciałem. Widzac ją pragnę się z nią przespać dla samego seksu, jak ma fajne ciało to po prostu chcę je dotykać, mieć z nim fizyczny kontakt. I sam fakt że moge pobawić się jej ciałem daje mi czystą fizyczną przyjemność. I właśnie o to chodzi w seksie bez zobowiązań.

                              Nie dla mnie takie sporty, moje ciało to nie rozrywka dla przypadkowych przystojnych chętnych.
                              Dlaczego patrzysz jednostronnie? Kobiety myślą o dawaniu tak jakby same nic z tego nie miały.

                              Nie rozumiem dlaczego na siłę ... ale przyjmuję jako wytłumaczenie to, że uczucia się zmieniają i niektórzy ludzie miewają odmienne upodobania i różnie się ze sobą umawiają w związkach. To jest zrozumiałe. Jednak tym czego nadal nie rozumiem - jest stawianie w hierarchii wartości wyżej seksu, a niżej miłości, jeśli już przyjmujemy że istnieją osobno [bo jeśli człowiek uprawia seks bez miłości i akceptuje takie zachowania w związku - nie jestem w stanie nie stwierdzić, że seks jest tutaj 'wyżej' niż miłość]. Uważam, że to nie jest ok, a teraz zamiast mówić mi, że każdy ma prawo do swoich poglądów - napisz mi dlaczego masz takie [poglądy] a nie inne - tak, żebym mógł to zrozumieć. Liczę na dyskusję bez atakowania, pokaż że jesteś dorosły.
                              Na siłę dlatego że koniecznie szukasz konsekwecji poglądów odnośnie jednej kwestii w drugiej.

                              Nikt nie twierdzi że uczucia się zmieniają. To że ktoś akceptuje istnienie seksu bez miłości nie znaczy żę nagle zmieni zdanie jeżeli jest w związku. Dalej może akteptować istnienie samego seksu jednak się od niego powstrzymać, chociaby dlatego że tego nie musi robić bo ma miłość i seks w jednym, albo dlatego że nie chce partnera skrzywdzić (jeżeli takie są jego oczekiwania).

                              Bardzo połamaną logikę też stosujesz dowodząc że dopuszczenie seksu bez miłości wyżej stawia seks niż miłość. Dochodzisz do błednych logicznie wniosków. Bo jeszcze raz pytam co ma jedno do drugiego? To że wierność polega na zaprzestaniu aktywności seksualnej z innymi to tylko wzorzec kulturowy. Jezeli byśmy się wychowali w innej mentalności to za zdradę można by uznawać zjedzenie obiadu czy kolacji z kimś innym, a seks z innymi byśmy traktowali tak jak teraz traktujemy owy obiad czy kolację.

                              Stawianie miłości wyżej oznacza przestrzeganie wyznaczonych reguł. Na ogół jest to właśnie wierność seksualna. Ale to jest jedna z wielu możliwości. Jezeli jest swingująca para dla której seks pozamałżeński nie jest zdradą to gdzie tu niższa pozycja miłości? Oni po prostu tą kwestię uznali za coś obojętnego w ich związku, mogą mieć wobec siebie inne oczekiwania a seks traktują jako czysto fizyczny kontakt.

                              Nie chcę się czuć jak worek na spermę. Wolę sobie użyć wibratora lub ogórek szklarniowy.
                              To wszystko to tylko mentalne bariery. Patrzysz na sprawę jednostronnie. Bo niby dlaczego ty miałabyś się czuć jak worek na spermę a nie on jak samobieżny penis? Przecież on sobie ulżył, ty sobie ulżyłaś, było fajnie więc gdzie tu jakieś przedmiotowe traktowanie? Daliście sobie nawzajem troche przyjemności fizycznej no i spoko. Czy to od razu czyni z człowieka przedmiot?

                              Po prostu wy kobiety za bardzo skupiacie się na uczuciach a za mało na logice.
                              Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

                              Skomentuj

                              • daj_mi
                                Emerytowany PornoGraf
                                • Feb 2009
                                • 4452

                                Przeżyłam nie raz i jedno, co znacznie przebija u mnie seks w związku to to, że można otwarcie (w sensie, nie trzeba aż tak bardzo bać się zranienia ambicji i zburzenia samooceny) powiedzieć, co jest nie tak.
                                -Łechtaczka jest niżej, wiesz, kotku
                                -Rozchyl te płatki, bo tak, to jakbyś kurę macał.

                                I tak dalej. W związku jednak bardziej boję się, że zranię osobę, która przecież tak bardzo chce, by było mi jak najlepiej i nieraz przez to wydaje jej się, że samo zaangażowanie wystarczy. Więc daje się te delikatniejsze wskazówki, a one nie zawsze są właściwie odbierane (częściej jako trudna do wykonania rada lub przypadkowy humorek niż poważne stwierdzenie "lepiej zrób to, jeśli liczysz na mój prawdziwy orgazm").

                                No i jeśli seks jest przypadkowy i jest c****wy, to po prostu można go już nie powtórzyć. A jeśli jest w związku to przed nami miesiące pracy i zaciskania zębów
                                Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                                Regulamin forum

                                Skomentuj

                                Working...