Myślę, że Ci, którzy sugerują poszukać pomocy u specjalisty, mają rację. Trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka do jakiego specjalisty się udać, ale każdy z wymienionych w wątku już po pierwszej wizycie powinien wiedzieć, gdzie dalej taką osobę pokierować.
Mam wrażenie,że temat to tylko odgrzanie kotleta, o którym autorka zapomniała, ale jeśli nie jest to zwyczajna prowokacja to śmiem twierdzić, że normalne to nie jest. W tekście przewija się: nerwica, paranoja, depresja, agresja, stres, strach, obżeranie, bulimia. Problemy najlepiej zagłusza się czymś intensywnym - przeżywanie orgazmu najpewniej daje chwilowe odprężenie (podobne skutki miało objadanie się, które podczas jedzenia wywołuje euforię a później już tylko poczucie winy).
Nie byłabym pewna czy jest to nimfomania, bo skojarzenia mam trochę inne. Przede wszystkim nimfomanka realizuje swoje żądze raczej tylko w aspekcie seksualnym, nierzadko obojętne jest dla niej z kim i gdzie, ale ma to nierozerwalnie związek z uprawianiem seksu, a nie bieganiem czy robieniem przysiadów.
A może za dużo kawy i energetyków?
W każdym razie jedno co mnie wpienia u zakładających temat - to najpierw zgłaszanie problemu i chęć dyskusji, a potem negowanie podsuwanych sugestii.
Taki klasyk forumowy:
- źle się czuję, co zrobić?
- idź do lekarza
- a co mi lekarz pomoże?
- to na **** się pytasz!
Mam wrażenie,że temat to tylko odgrzanie kotleta, o którym autorka zapomniała, ale jeśli nie jest to zwyczajna prowokacja to śmiem twierdzić, że normalne to nie jest. W tekście przewija się: nerwica, paranoja, depresja, agresja, stres, strach, obżeranie, bulimia. Problemy najlepiej zagłusza się czymś intensywnym - przeżywanie orgazmu najpewniej daje chwilowe odprężenie (podobne skutki miało objadanie się, które podczas jedzenia wywołuje euforię a później już tylko poczucie winy).
Nie byłabym pewna czy jest to nimfomania, bo skojarzenia mam trochę inne. Przede wszystkim nimfomanka realizuje swoje żądze raczej tylko w aspekcie seksualnym, nierzadko obojętne jest dla niej z kim i gdzie, ale ma to nierozerwalnie związek z uprawianiem seksu, a nie bieganiem czy robieniem przysiadów.
A może za dużo kawy i energetyków?
W każdym razie jedno co mnie wpienia u zakładających temat - to najpierw zgłaszanie problemu i chęć dyskusji, a potem negowanie podsuwanych sugestii.
Taki klasyk forumowy:
- źle się czuję, co zrobić?
- idź do lekarza
- a co mi lekarz pomoże?
- to na **** się pytasz!
Skomentuj