W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Urodzinowe zabawy z tyłkiem

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • 71boy
    Świętoszek
    • Jan 2015
    • 6

    Urodzinowe zabawy z tyłkiem

    Cześć, napisałem kiedyś swoje wspomnienie, a osoby, które je przeczytały, uznały, że będzie tu pasować. Także wrzucam jako opowiadanie. Historia prawdziwa.

    Chętnie otrzymam feedback za debiut, miłej lektury.

    Za dzieciaka zawsze byłem rozzłoszczony, że urodziłem się na jesieni, i nie było pogody do organizowania urodzin z kolegami na dworze, a trzeba było siedzieć w pomieszczeniu. Wraz z rosnącą liczbą przeżytych „jesieni”, rosła moja niechęć do obchodzenia tego „święta”. Nie lubię składania życzeń, czuję się wtedy skrępowany, jakby wszyscy gratulowali mi, że się urodziłem. Jakbym miał na to wpływ. Wtedy nadszedł ten dzień, 24 urodziny. Nawet niepełna liczba, wydawałoby się, że dzień będzie jak każdy inny (oczywiście, urodzinowy), delikatne spotkanie w gronie znajomych i wieczorny seans pośród stron dla dorosłych. Miało być jednak inaczej.

    Odezwała się do mnie koleżanka, z którą po raz pierwszy robiłem naprawdę niesamowite rzeczy. Nie straciliśmy ze sobą dziewictwa, po prostu była pierwszą kobietą, z którą tak świetnie się uzupełnialiśmy, rozumieliśmy. Mieliśmy podobne potrzeby, polubiliśmy intensywne doznania tak bardzo, że zaczęliśmy bawić się w Pana i Suczkę. Regularnie jednak spotykaliśmy się tylko na samym początku znajomości, później raz na jakiś czas łapaliśmy kontakt, i lądowaliśmy, czy to w łóżku, czy to w aucie, lub w jeszcze innym ciekawym miejscu, robiąc rzeczy tak sprośne, że na samą myśl dostawałem dreszczy, a mój penis mimowolnie rozpychał się w spodniach.

    Malutka, bo tak ją będę nazywał, faktycznie wzrostem nie wystrzeliła zbyt wysoko. Metr pięćdziesiąt w kapeluszu, dosłownie. Ja sam mam lekko ponad 180cm, więc proporcje całkiem niezłe, zwłaszcza przy okazji pełnej dominacji z mojej strony. Wzrost to jedno, inna sprawa to figura. Nie miała figury modelki, wręcz przeciwnie, duży tyłek, duże piersi i szerokie biodra, ale miała w sobie coś pikantnego, jakby świadomość własnego seksapilu dodawała jej dużo pewności siebie. Plus oczywiście, jak wspomniałem, pomagał na pewno fakt bycia świadomym własnych potrzeb i znajomość reakcji swojego ciała na różne bodźce. Z twarzy jak dziecinka, choć była zaledwie pół roku młodsza, cukierkowy uśmiech i 120% zaangażowania w sprawach łóżkowych. To wszystko sprawiało, że za każdym razem byłem na nią nieziemsko nakręcony.

    Po krótkiej, kurtuazyjnej rozmowie wyszło, że oboje będziemy tego wieczoru na mieście, ja ze swoimi znajomymi, ona ze swoimi, i w sumie to fajnie by było się zobaczyć po takim czasie (od ostatniego spotkania minęło jakieś pół roku). Grzecznie się zgodziłem, nie oczekując, że wieczór przerodzi się w orgię pożądania, wręcz przeciwnie, raczej spodziewałem się krótkiego złapania się na mieście, zapalenia wspólnej fajki, no, ewentualnie krótka chwila na wspominki.

    Tak też zrobiliśmy. Każdy bawił się w swoim towarzystwie, choć w międzyczasie wymienialiśmy się smsami, żeby sprawdzić, czy druga strona wciąż pamięta o spotkaniu. Siłą przyjętych procentów, w pewnym momencie nasze wiadomości zaczęły być lekko zabarwione erotyzmem, delikatne podteksty czy sugestie powodowały ciągły, niekontrolowany przeze mnie wzwód. A przecież jeszcze się nawet nie widzieliśmy. Chyba właśnie od tego momentu moja podświadomość zaczęła podsuwać mi pomysł, aby poprowadzić to spotkanie, w stronę konkretnego przerżnięcia mojej Malutkiej koleżanki. W końcu, zmęczony kolejnymi szklaneczkami whiskey, napisałem koło drugiej w nocy smsa, że za 15 minut wychodzę, więc teraz albo nigdy. Podszedłem więc na fontannę z lwem, w centrum naszego miasta, i czekałem czy zjawi się tutaj, tak jak obiecywała kilka godzin wcześniej. Nie byłem już w stanie myśleć o niczym innym, niż o zabraniu jej ze sobą do mieszkania, i grzeszeniu z nią przez pozostałe nam do rana godziny. Po 20 minutach spóźnienia, w końcu zobaczyłem ją idącą w oddali, choć jeszcze bez szczegółów. Dopiero gdy znalazła się bliżej, dostrzegłem w co była ubrana, i jak dobrze wyglądała po takiej przerwie. Czarna sukienka z dużym dekoltem, odsłaniającym 3/4 jej ogromnych piersi, które ja i mój przyjaciel w spodniach znaliśmy tak dobrze. Do tego czerwona marynarka, która idealnie zgrywała się z kolorem szminki na ustach. Pomyślałem, że wiele bym dał, żeby ta szminka zostawiła mokry, czerwony ślad na moim kutasie. Długie włosy sięgające do pasa, wzrok już lekko rozmyty przez alkohol i piękny, szeroki uśmiech, gdy się przytuliliśmy na przywitanie. Grzecznie przeprosiła za spóźnienie, tłumacząc się, że koleżanki próbowały ją jeszcze chwilę zatrzymać na imprezie. W tym momencie mój mózg dostał impuls, skoro urwała się i nie powiedziała im, że wróci, to znaczy, że jest okazja aby przerodzić swój chytry plan w rzeczywistość. Staliśmy tak przy tej fontannie, rozmawialiśmy o wszystkim, co się zmieniło w naszych życiorysach przez ostatnie pół roku. Kiedy już zeszliśmy z bieżących tematów, wróciliśmy do gierek słownych nasączonych erotyzmem, i w tym momencie żadne z nas nie miało już złudzeń, jak ta noc się skończy. Wspomniała, że przebiła sobie sutki, ma w nich dwa kolczyki, i wtedy wstąpił we mnie zwierzęcy instynkt. Nie wiem, czy było to spowodowane historią z sutkami, czy po prostu mój organizm domagał się wykonania następnego kroku, po prostu poczułem, że trzeba pójść do przodu. Złapałem ją w pasie, przysunąłem do siebie i pocałowałem. Nie protestowała, wręcz przeciwnie, odwzajemniła pocałunek, jakby nasza półroczna przerwa w ogóle nie miała miejsca. Jakbyśmy tydzień temu spotkali się, a ten nocny wypad był po prostu kolejnym rozdziałem, w bardzo niegrzecznie napisanej książce. Wsunąłem swoją rękę pod sukienkę, i zacząłem ugniatać jej krąglutki tyłeczek. Znów nie zaprotestowała, a wręcz uniosła kieckę ciut wyżej, w taki sposób, że ewentualni przechodnie widzieliby go, w niemal całej okazałości. Przejechałem delikatnie palcami wzdłuż jej cipki, żeby sprawdzić jak bardzo jest nakręcona, i nie zawiodłem się. Stringi miała całkiem wilgotne, jej soczki już właściwie się przelewały, a wąska stróżka spływała leniwie po wewnętrznej stronie uda. Więcej nie było mi trzeba. Przestałem ją całować i zaproponowałem, żebyśmy wzięli taksówkę. Znów nie protestowała, grzeczna dziewczynka.

    Podeszliśmy więc do postoju, który na szczęście był po drugiej stronie małego parku, przy wspomnianej fontannie. Wsiedliśmy do pierwszej z brzegu, i ruszyliśmy w podróż z przemiłym starszym panem. Przemiłym, bo właściwie się do nas nie odzywał. Siedzieliśmy na tylnej kanapie objęci, w taki sposób, że mogłem złapać ręką za pierś, a kierowca niczego nie zauważył. W połowie trasy zapytał tylko, czy mógłby zjechać na stację, bo musi zatankować. Zgodziliśmy się, choć to zawsze kolejne minuty niecierpliwego oczekiwania na radosny finał. Starszy Pan wysiadł zatankować, a potem poszedł zapłacić. W tym czasie Malutka, już bez mojej ręki pod sukienką, zaczęła jeździć dłonią po zgrubieniu na moich spodniach. Boże, jakie to było przyjemne, w tamtym momencie modliłem się w duchu tylko o to, żeby je zdjąć, i żeby mogła się nim zająć, bez przeszkód w postaci materiału. Ruszyliśmy w dalszą drogę, a ona nie przestawała masować mi kutasa. Jakby kręciło ją to, że pół metra od nas siedzi obcy mężczyzna, który mógł usłyszeć moje mruczenie, lub zobaczyć ruszającą się dłoń w okolicy krocza. Nie zobaczył, lub nie chciał zobaczyć, a gdy wysiadaliśmy pod blokiem, tylko lekko się uśmiechnął.
  • 71boy
    Świętoszek
    • Jan 2015
    • 6

    #2
    cz2

    A więc dotarliśmy. Wsiedliśmy do windy, i od razu po zamknięciu się drzwi przykleiliśmy się do siebie, nasze języki splotły się w niezgrabnych ruchach, a nasze dłonie wędrowały po każdym zakamarku, choć wciąż jeszcze tylko przez ubrania. Kiedy w końcu znaleźliśmy się za drzwiami mojego mieszkania, wszystko to znów stało się zwierzęce, instynktowne. Chyba oboje byliśmy stęsknieni za sobą, albo oboje mieliśmy zbyt długą przerwę, na pewno ten fakt był potęgowany przez alkohol. Jednym ruchem rozpiąłem jej sukienkę i odkleiłem od niej, żeby usiąść wygodnie na kanapie i obserwować, jak ją dla mnie zrzuca. Zrobiła to z gracją, zostawiając na sobie swoje czarne, przemoczone już stringi. Ta część należała do mnie. Spojrzałem na jej ogromne piersi. Faktycznie, sutki przebite dwoma srebrnymi kolczykami. Duże sutki, to i duże kolczyki. Niesamowicie mi to zadziałało na wyobraźnię, i wyszło dlaczego. Podeszła grzecznie i klęknęła, jednocześnie dobierając się do mojego rozporka. Kutas pulsował mi już od kilkudziesięciu minut, więc nie obyło się bez trudności. W międzyczasie przyssałem się, najpierw do jednego, potem do drugiego sutka. Delikatnie próbowałem je przygryzać, a chłodny metal dawał dodatkowe wrażenia. W końcu zostałem w samych bokserkach. Dwa półnagie ciała, rozgrzane do wrzenia, a wszystko dopiero przed nami. Podniosłem się, żeby mogła zsunąć ze mnie bieliznę, a jednocześnie chciałem na nią patrzeć z góry, jak prawdziwy Pan na swoją sunię. Lubiła to, gdy nasz wzrok się spotykał, widziałem w jej oczach, że chce, żebym zrobił z niej swoją suczkę, jak za starych dobrych czasów. W końcu mój fiut wystrzelił z bokserek, a Malutka nie tracąc ani chwili złapała go w swoją drobną rączkę i zaczęła mu się przyglądać. Zupełnie jakby zobaczyła starego przyjaciela i chciała zobaczyć, czy to wciąż ten sam kutas, który już wielokrotnie rozpychał jej małą, ciasną*cipkę, i jeszcze bardziej ciasny tyłeczek. W tym miejscu powinienem zaznaczyć, że jestem całkiem słusznych rozmiarów, spokojnie mogła go złapać w obie dłonie, a jeszcze zostałoby sporo miejsca, żeby włożyć go do ust. I jakby czytając mi w myślach, sprawnym ruchem właśnie to zrobiła. Ciepłe usta otuliły główkę mojego kutasa, ssała ją mocno, nie wypuszczając jej nawet na sekundę. Zaczęła też delikatne ruchy posuwiste rękami, cały czas nie odrywając ust od główki. Poczułem przyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele, znała mnie na wylot. Wiedziała jak pracować głową, żeby uszczęśliwić swojego Pana. W końcu oderwała jedną*dłoń, która natychmiast wylądowała w jej majtkach, i zaczęła brać go coraz głębiej. I choć nie mogła go włożyć dalej niż do połowy, to naprawdę mocno czułem jej zaangażowane gardło. Krztusiła się nim, ślina zaczęła jej delikatnie skapywać na falujące od mocnych ruchów piersi, a ja czułem jak główka zahacza o jej migdałki. Złapałem ją mocno za włosy, wyjąłem kutasa z ust i zaciągnąłem pod ścianę. Grzecznie przystawiła do niej głowę i czekała, aż go zapakuję, najlepiej razem z jajami. Trzymając ją za włosy, przyciśniętą do ściany, wszedłem w jej usta i zacząłem wykonywać posuwiste ruchy. Na początku delikatne, i z każdym kolejnym pchnięciem przyśpieszałem, dochodząc do granic pojemności jej prześlicznej buźki. Gdy już wybadałem, dokąd mogę wchodzić bez przykrej niespodzianki w postaci odruchu wymiotnego, zacząłem rżnąć jej usta, jakbym stracił rozum. Chciałem ją sponiewierać, patrzyłem się jej prosto w oczy, widziałem jak jej piersi robią się całe mokre od spływającej śliny, a ona z wyrazem wdzięczności cały czas się bawiła, raz nimi, raz cipką. Po paru minutach złapałem go u podstawy i wyjąłem, żeby mogła złapać oddech, a ja w tym czasie wcierałem go w jej twarz, żeby mogła poczuć na własnej skórze, co potrafi zrobić jej gardło. Wciąż nie puszczając włosów przeciągnąłem ją na kanapę i kazałem się wypiąć. Zrobiła to posłusznie, a nawet zaczęła błagać, żebym przyspieszył tempo zabaw. Niestety, ale to ja tutaj ustalam zasady. Jednym ruchem zerwałem jej stringi, które nie miały już skrawka suchego materiału, który mógłby wchłaniać jej soczki. Podniosła tyłeczek do góry, jednocześnie kładąc głowę na poduszce, w taki sposób, że miałem idealny dostęp do obu dziurek. Zacząłem od przygryzania pośladków, dałem jej parę siarczystych klapsów i zacząłem zlizywać te soczki, które już zdążyły się oddalić po nogach. Przeniosłem swój język na dziurki i zacząłem je lizać, raz jedną, raz drugą, a ona mruczała jak kotka, która wiedziała, że będzie musiała oddać wszystko, ale w zamian dostanie czystą przyjemność. Do języka dołożyłem palce, przez co zaczęła jęczeć coraz głośniej. Gdy włożyłem trzeciego, Malutka całkiem straciła hamulce i zaczęła wić się w ekstazie, jej cipka zaczęła wypuszczać coraz więcej przyjemnego płynu, którego nie nadążałem zlizywać. I gdy już miała dochodzić, gdy była blisko tego jak ani przez moment wcześniej tego wieczoru, oderwałem się od niej, i zostawiłem ją taką rozpaloną. Kazałem jej tak leżeć i poszedłem do łazienki po słoiczek z wazeliną.

    Miałem ochotę wziąć wszystko, jakby jej ciało należało do mnie. Tamtej nocy z pewnością należało, więc nie mogłem nie skorzystać z okazji. Odstawiłem wazelinę na półkę, dałem porządnego klapsa i zbliżyłem kutasa do jej nagrzanej cipki. Delikatnie trącałem główką jej łechtaczkę, drocząc się z nią, drażniąc jej najbardziej czuły punkt. Błagalnym tonem wyprosiła w końcu, żebym wszedł do środka. Pierwszy ruch był*tak płynny, jakbyśmy uprawiali seks od kilku godzin, po dwóch ruchach mój kutas był już cały błyszczący od jej nawilżenia. Zacząłem posuwać ją na pieska, coraz szybciej i szybciej, jej jęki stawały się coraz bardziej donośne, tak jak moje - zwierzęcy instynkt. Trzymałem ją jedną ręką za biodro, a drugą albo za włosy, albo akurat dawałem klapsa. Ciasno otulony kutas wypełnił się jeszcze mocniej krwią, więc ja czując się większy, narzuciłem jeszcze szybsze tempo. Jej pośladki odbijały się z donośnym trzaskiem o moje biodra, a jaja o łechtaczkę. W momencie zbliżania się jej pierwszego orgazmu, wymyśliłem sobie, że dodam jej wrażeń i zacząłem delikatnie, zgodnie z ruchami całego ciała, wsuwać swój palec w jej ciasny tyłeczek, najpierw jeden, potem drugi i trzeci. Kiedy następował moment kulminacyjny, można powiedzieć, że brałem ją na dwa baty - mój penis rozpychający jej cipkę i moje palce rozpychające jej tyłek. Doszła. Nie mogła złapać tchu, więc z niej wyszedłem i pozwoliłem wić się w ekstazie. Całe ciało jej drżało, gdyby miała stanąć na nogach, to na pewno nie utrzymałaby równowagi. Ja tymczasem napawałem się tym widokiem, pożerałem wzrokiem każdy najmniejszy detal, jakbym chciał dobrze utrwalić sobie ten obraz, jednocześnie robiłem sobie dobrze ręką. Z lekkim uśmieszkiem na twarzy zapytałem, czy wystarczy jej to, co dostała, czy chce oddać więcej i dostać więcej. Nie miała nawet siły odpowiedzieć. Wypięła tylko tyłek w górę, jakby to miał być znak, żebym nie przestawał jej posuwać. Włożyłem więc penisa do środka i czułem, że cipka wciąż pulsuje. Zrobiłem kilka ruchów i znów wyszedłem. Nie, cipka dostała swoje. Teraz czas na danie główne. Danie dupy. Dosłownie.

    Sięgnąłem po słoiczek i zacząłem smarować penisa wazeliną, chociaż podejrzewam, że wszedłbym i na samych soczkach. Podobną warstwę nałożyłem na dziurkę i zacząłem od palców. Najpierw jednego, potem dwa, delikatne ruchy. Jej ciche jęki zasygnalizowały gotowość do zmierzenia się z dużo większym kalibrem. Chwyciłem go u podstawy i zacząłem delikatnie napierać. Gdy tylko zniknęła cała główka, poczułem jak jej ciasna dupcia opina ją szczelnie; jeśli jej cipka była ciasna, to jej tyłek musiał być idealnie wyprofilowany przez naturę, pod mojego fiuta. Przez chwilę pomyślałem, że zaraz się spuszczę, nie słyszałem nawet jej westchnień przyjemności, po prostu stałem tak z penisem zanurzonym w jej tyłku, z głową odchyloną do tyłu i zamkniętymi oczami. Poczułem, że sama zaczęła napierać na mojego kutasa, więc otrzeźwiałem, chwyciłem ją za biodra i zacząłem wchodzić coraz głębiej. Każdy centymetr okraszony był jękiem, aż do punktu granicznego, gdy moje jaja odbiły się od mokrej cipki. Zapytałem, czy jest gotowa stać się prawdziwą suczką, i nie czekając na odpowiedź wysunąłem się prawie cały, po czym znów zanurzyłem z impetem do końca. Tym razem nie było jęknięcia, tylko wrzask, wrzask bólu pomieszanego z przyjemnością. Zacząłem rytmicznie prawie cały się wysuwać i wchodzić, aż ból przeszedł w stu procentową przyjemność. Jej jęki stały się jeszcze głośniejsze niż podczas normalnego stosunku, właściwie mógłbym to określić krzykiem, ale było mi wszystko jedno, jedyne na czym skupiałem teraz swoją uwagę, to znikający w jej tyłku penis i chęć spuszczenia się - po raz kolejny, zwierzęcy instynkt. Przyspieszyłem ruchy biodrami, więc i ja zacząłem delikatnie jęczeć - było mi tak przyjemnie, że gdyby nie wypity wcześniej alkohol, już dawno zabawa zakończyłaby się wytryskiem. Kiedy zorientowałem się, że jest blisko orgazmu, sięgnąłem dłonią do jej łechtaczki, żeby znów dostarczyć jej dodatkowych bodźców. I znów się nie zawiodłem - całe ciało wygięło się w łuk, wrzask zamienił się w wycie, a ja nie przestawałem jej posuwać w ten ciasny tyłeczek i kręcić palcem przy łechtaczce. Miała tak silny orgazm, że nie była w stanie wykrztusić z siebie ani słowa, zwłaszcza, że cały czas dostawała kolejne fale przyjemności. W końcu zwolniłem tempo i wyszedłem z niej, chwyciłem za włosy i bez pardonu, brutalnie sprowadziłem ją na kolana. Malutka nie zdążyła nawet złapać oddechu, a już w ustach miała mojego penisa, na przemian z mokrymi od jej własnych soków jajami. Dwa różne orgazmy, w tak krótkim odstępie czasu, spowodowały u niej dodatkową dawkę zaangażowania, bo zaczęła ssać*go tak mocno, że musiałem zwalniać aby przedwcześnie nie skończyć zabawy. Znów kazałem się jej wypiąć, tym razem jednak przed dużym lustrem w przedpokoju. Chciałem dodatkowych bodźców w postaci skaczących piersi, a przy okazji łapać ją wzrokiem, gdy będzie się zbliżał jej orgazm. Tym razem nie potrzebowałem już wazeliny na fiuta, tak ładnie go pośliniła, więc posmarowałem tylko wejście i znów zacząłem się brutalnie rozpychać. Tym razem, na przemian z jękami, błagała bym posuwał ją mocniej, więc po każdej takiej prośbie delikatnie podkręcałem tempo. Złapałem ją za piersi i kazałem patrzeć się w moje odbicie w lustrze, tak żebyśmy złapali kontakt wzrokowy. Nie była w stanie długo go utrzymać, ale starała się, tak jak chwilę wcześniej starała się, pieszcząc mnie ustami. I znów nie trwało to długo, jak zaczął zbliżać się kolejny orgazm, jeszcze mocniejszy niż poprzedni, jęki znów zmieniły się w krzyk rozkoszy, a ja patrzyłem jak jej nogi miękną, jak jej tyłek jeszcze bardziej próbuje zacisnąć się na moim kutasie, jakby chciał go złapać i już nie pozwolić wyjść. Jej orgazm był tak potężny, że upadła, leżała zwinięta w kulkę, i tylko po drżeniu ciała i wydawanych z siebie dźwiękach można było poznać, że wciąż żyje. Położyłem się za nią, i wsunąłem się do dziurki, którą rozpaliłem na początku, tak żeby ładnie zamknąć wątek, a przy okazji samemu doprowadzić się do nieuchronnego już orgazmu. Wciąż była bardzo mokra, co poskutkowało pomysłem, że raz wchodziłem w jedną, a raz w drugą.

    Gdy poczułem znajome mrowienie w okolicach jąder, wyciągnąłem go, wstałem i kazałem jej klęknąć przed sobą. Zrobiła to posłusznie, choć widziałem, że angażuje w to resztki swoich sił. Posłusznie też wzięła go do buzi, a ja złapałem ją za włosy i zacząłem rytmicznie poruszać jej głową. Malutką było stać tylko na to, żeby złapać moje jaja w dłoń i delikatnie je pieścić, resztę roboty musiałem już wykonać samodzielnie. Za oknem zaczynało się powoli robić widno, i w tym momencie naszła mnie myśl, że skoro przez całą noc robiłem z niej swoją sukę, to teraz czas na wisienkę na torcie - muszę dojść jej na twarz. Nie zaprotestowała, gdy o tym napomknąłem, nie wiem czy nie miała siły, czy miała na to ochotę. To był przedostatni tak mocny impuls tej nocy - chciałem zaznaczyć teren, spuścić się na tą*śliczną buźkę i najlepiej jeszcze rozsmarować*nasienie fiutem, po całej twarzy. Tak, to był dla mnie pewien symbol, symbol tego, że miałem ją w taki sposób, w jaki nikt inny nigdy nie miał, i nigdy mieć nie będzie. Nadszedł ten moment, wyciągnąłem go z jej ust, a Malutka jakby odzyskała część sił - zaczęła bawić się piersiami i przygotowała swoją twarz na nadchodzącą eksplozję gorącej spermy. Kazałem jej patrzeć się prosto w moje oczy, i gdy tylko nasz wzrok się spotkał, poleciała pierwsza fala. Orgazm miałem tak ogromny, że ledwo ustałem na nogach, musiałem złapać ją za włosy, żeby się nie przewrócić. Pierwszy wystrzał przeleciał daleko za jej twarz, wylądował 2 metry dalej na podłodze. Każdy kolejny trafił w cel ze snajperską precyzją, jej buźkę zalało białe, gęste nasienie. Czekała grzecznie aż spłynie wszystko, po czym wzięła go do ust, żeby wyssać resztki życiodajnego płynu. Kiedy już złapałem orientację, co się dzieje, chwyciłem penisa i zacząłem rozsmarowywać to, co z siebie wyrzuciłem. Było mi ultra błogo, fizycznie i psychicznie. Kiedy już mój penis uporządkował jej twarz, jeszcze raz wzięła go do ust, aby nie zmarnować ani kropelki. Miała go jeszcze w dłoni, kiedy zapytała, czy była grzeczną suczką, więc kazałem jej obrócić*się do lustra i spojrzeć na siebie. Gdy tak patrzyła, jednocześnie robiąc mi dobrze ręką, pochwaliłem ją za włożony wysiłek, i za to, że oddała mi się w taki sposób, jak nigdy przedtem. Dostała klapsa i poszła się ogarnąć, a kiedy przyszła, przed zaśnięciem zapytała tylko, czy spodziewałem się, że do tego dojdzie? Od razu powiedziałem, że tak, mimo początkowych wątpliwości. Chyba moja podświadomość czuła, że to miała być przyjemna noc.

    Skomentuj

    Working...