Hej, chciałbym podzielić się z Wam moi Drodzy co leży mi na sercu. Mam 22 lata, od ponad półtora roku jestem w związku z dziewczyną, którą kocham, jest piękna, mądra, zabawna. Kocha mnie równie mocno co ja ją. Jest w mniej więcej tym samym wieku co ja.
Przejdę jednak do sedna. Jest ona pierwszą dziewczyną, w której się naprawdę zakochałem, nie mogłem przestać o niej myśleć (wiecie jak to jest). Wcześniej spotykałem się z kilokoma dziewczynami, ale były to maks 2-3 miesięczne wypady na imprezy, do kin czy na pizzę połączone z rozmową tuleniem, czasami spaniem razem po imprezie. Niemneij jednak w tamtych przypadkach nigdy nie odegrałem roli faceta, który chciał zdecydowanie "puknąć" owe dziewczyny przez co po prostu poza całowaniem, masażami i przytulaniem nic więcej nie było. Wróćmy teraz do mojej dziewczyny. Jak już wspomniałem zakochałem się w niej, po kilku miesiącach spotykania, zapytałem czy chciałaby zostać moją dziewczyną. Z chęcią się zgodziła.
No i tu się zaczyna. Zrobiłem w końcu TO z nią, i choć wiadomo nie obyło się bez problemów (dziwne uczucie na początkuxD) to po kilku razach wprawy po dziś dzień seks sprawia nam przyjemność i nie trwa minutę
Przejdę do sedna: Moja dziewczyna nie była dziewicą.
Ona wiedziała z kim się spotykałem wcześniej, ja w wyniku wychwytywania pewnych elementów rozmów z jej znajomymi też dowiedziałem się z kim spotykała się i ona. Po dwóch, trzech miesiącach bycia razem poruszyliśmy jakoś w trakcie rozmowy temat seksu. Od początku podrywania jej sprawiałem wrażenie samca alfa xD zauważała, że łatwo nawiązuje kontakty z innymi osobami i chyba to ją upewniało... w czym? Ano w trakcie owej rozmowy stwierdziła, że "jest jej źle z myślą, że MIAŁEM inne dziewczyny przed nią" i nie mówiła tu o 'chodzeniu z nimi' a o 'seksie'. Cóż, nie wiem, chyba powinienem był zebrać się wówczas na odwagę i temu zaprzeczyć ale było mi najzwyczajniej głupio/wstyd, sam nie wiem... i na pytanie z iloma 'spałem' odpowiedziałem (po chwili namysłu by nie uznała mnie za rozpustnika) - dwoma. Zdziwiła się, że tylko z 2 xD Ona powiedziała, że miała dwóch facetów... NO nie! Jasny szlag mnie strzelił wówczas! Bo wiedziałem, wiedziałem, że ona nie miała interesu by skłamać, najwyżej powiedziała 2 a nie 3 ale to już bez różnicy.
Cały sęk w tym, że jasna cholera mnie bierze na myśl, że jakiś inny gostek w niej kiedyś był. Że ona była moją pierwszą, a ja jej.. trzecim?... Ehhh nie gadajcie mi tu tych frazesów, że "najważniejsze, że będę jej ostatnim", bo po pierwsze pięść mi się zaciska na myśl, że łażą gdzieś wokoło goście (których czasami przypadkiem spotyka), którzy z nią uprawiali seks. Moi kumple gdy mówią o swoich dziewczynach to potrafią powiedzieć "Jest mi super z moją dziewczyną, poza tym mam pewność, że jestem jej jedynym". No kur*wa, ja dla swojej dziewczyny jednym jestem...TERAZ. W zasadzie jestem trzecim-czwartym.
Ale wiecie, da się z tym żyć, z tą myślą. Na co dzień nie ma czasu o tym rozmyślać i życie płynie swoim torem, ale moja dziewczyna...ona NIENAWIDZI dziewczyn z którymi przed nią się spotykałem. Mimo, że ja żadnej nigdy nie skrzywdziłem ani żadna mnie, mimo że z nimi mam dobre relacje koleżeńskie i wszystkie życzą mi szczęścia w związku to moja dziewczyna ich nie cierpi...wiecie dlaczego? Ja wiem, bo gdy powiedziałem, że miałem już DWIE przed nią, ona automatycznie je znienawidziła, tak jak ja mam w stosunku do jej byłych. Już kilka razy mieliśmy dużą kłótnie, gdy jedna z moich koleżanek odezwała się do mnie, zapytała co słychać, rozmowa była całkowicie normalna. Gdy moja dziewczyna dowiedziała się o kogo chodzi wpadała zawsze w szał, że jak mogę z nią rozmawiać, że skoro mi zależy na innych bardziej bla bla bla... w każdym razie w takich momentach jasny szlag mnie znowu trafia. Bo ja WIEM, że moja Dziewczyna jest JEDYNĄ, z którą byłem i jestem.
I teraz pytanie do Was: Czy kiedyś tak podczas zwykłej rozmowy mógłbym jej powiedzieć prawdę? "Skarbie, chciałbym Ci się do czegoś przyznać, skłamałem w jednej sprawie, i widzę, że Tobie to ciąży na sercu, tak jak mi ciąży na sercu ta sprawa ale w odniesieniu do Ciebie, z tymże po Twojej stronie niestety to prawda..."
Przejdę jednak do sedna. Jest ona pierwszą dziewczyną, w której się naprawdę zakochałem, nie mogłem przestać o niej myśleć (wiecie jak to jest). Wcześniej spotykałem się z kilokoma dziewczynami, ale były to maks 2-3 miesięczne wypady na imprezy, do kin czy na pizzę połączone z rozmową tuleniem, czasami spaniem razem po imprezie. Niemneij jednak w tamtych przypadkach nigdy nie odegrałem roli faceta, który chciał zdecydowanie "puknąć" owe dziewczyny przez co po prostu poza całowaniem, masażami i przytulaniem nic więcej nie było. Wróćmy teraz do mojej dziewczyny. Jak już wspomniałem zakochałem się w niej, po kilku miesiącach spotykania, zapytałem czy chciałaby zostać moją dziewczyną. Z chęcią się zgodziła.
No i tu się zaczyna. Zrobiłem w końcu TO z nią, i choć wiadomo nie obyło się bez problemów (dziwne uczucie na początkuxD) to po kilku razach wprawy po dziś dzień seks sprawia nam przyjemność i nie trwa minutę
Przejdę do sedna: Moja dziewczyna nie była dziewicą.
Ona wiedziała z kim się spotykałem wcześniej, ja w wyniku wychwytywania pewnych elementów rozmów z jej znajomymi też dowiedziałem się z kim spotykała się i ona. Po dwóch, trzech miesiącach bycia razem poruszyliśmy jakoś w trakcie rozmowy temat seksu. Od początku podrywania jej sprawiałem wrażenie samca alfa xD zauważała, że łatwo nawiązuje kontakty z innymi osobami i chyba to ją upewniało... w czym? Ano w trakcie owej rozmowy stwierdziła, że "jest jej źle z myślą, że MIAŁEM inne dziewczyny przed nią" i nie mówiła tu o 'chodzeniu z nimi' a o 'seksie'. Cóż, nie wiem, chyba powinienem był zebrać się wówczas na odwagę i temu zaprzeczyć ale było mi najzwyczajniej głupio/wstyd, sam nie wiem... i na pytanie z iloma 'spałem' odpowiedziałem (po chwili namysłu by nie uznała mnie za rozpustnika) - dwoma. Zdziwiła się, że tylko z 2 xD Ona powiedziała, że miała dwóch facetów... NO nie! Jasny szlag mnie strzelił wówczas! Bo wiedziałem, wiedziałem, że ona nie miała interesu by skłamać, najwyżej powiedziała 2 a nie 3 ale to już bez różnicy.
Cały sęk w tym, że jasna cholera mnie bierze na myśl, że jakiś inny gostek w niej kiedyś był. Że ona była moją pierwszą, a ja jej.. trzecim?... Ehhh nie gadajcie mi tu tych frazesów, że "najważniejsze, że będę jej ostatnim", bo po pierwsze pięść mi się zaciska na myśl, że łażą gdzieś wokoło goście (których czasami przypadkiem spotyka), którzy z nią uprawiali seks. Moi kumple gdy mówią o swoich dziewczynach to potrafią powiedzieć "Jest mi super z moją dziewczyną, poza tym mam pewność, że jestem jej jedynym". No kur*wa, ja dla swojej dziewczyny jednym jestem...TERAZ. W zasadzie jestem trzecim-czwartym.
Ale wiecie, da się z tym żyć, z tą myślą. Na co dzień nie ma czasu o tym rozmyślać i życie płynie swoim torem, ale moja dziewczyna...ona NIENAWIDZI dziewczyn z którymi przed nią się spotykałem. Mimo, że ja żadnej nigdy nie skrzywdziłem ani żadna mnie, mimo że z nimi mam dobre relacje koleżeńskie i wszystkie życzą mi szczęścia w związku to moja dziewczyna ich nie cierpi...wiecie dlaczego? Ja wiem, bo gdy powiedziałem, że miałem już DWIE przed nią, ona automatycznie je znienawidziła, tak jak ja mam w stosunku do jej byłych. Już kilka razy mieliśmy dużą kłótnie, gdy jedna z moich koleżanek odezwała się do mnie, zapytała co słychać, rozmowa była całkowicie normalna. Gdy moja dziewczyna dowiedziała się o kogo chodzi wpadała zawsze w szał, że jak mogę z nią rozmawiać, że skoro mi zależy na innych bardziej bla bla bla... w każdym razie w takich momentach jasny szlag mnie znowu trafia. Bo ja WIEM, że moja Dziewczyna jest JEDYNĄ, z którą byłem i jestem.
I teraz pytanie do Was: Czy kiedyś tak podczas zwykłej rozmowy mógłbym jej powiedzieć prawdę? "Skarbie, chciałbym Ci się do czegoś przyznać, skłamałem w jednej sprawie, i widzę, że Tobie to ciąży na sercu, tak jak mi ciąży na sercu ta sprawa ale w odniesieniu do Ciebie, z tymże po Twojej stronie niestety to prawda..."
Skomentuj