Ooo-bra... :>
No to idzie sobie ulica Krzysztof Ibisz. Nagle zaczepia go jakis zul, z butelka 'dykty' pod pacha:
- Krzysiu, chodz, zrobie ci loda...
Ibisz skonsternowany mowi:
- Jakiego loda, o co chodzi? Lody to mi robia kochanki, panie! A nie jakies pijaki!
Ochlej nalega:
- No dalej Krzysiu, po starej znajomosci! Chodz, zrobie Ci loda.
Ibisz w dosc wulgarny sposob dal do zrozumienia, co o tym mysli - ale pijak wyciagnal zza pasa wielki noz kuchenny i wypalil:
- No, Krzysiu! Jak ja ci teraz nie zrobie loda, to ci juz zadna ****a nigdy nie zrobi loda!
Ibisz stracil rezon, w koncu ostrze spore bylo... Szybko mruknal cos, ze dobra, ale nie tu na ulicy tylko w ciemnej bramie - bo co by bylo, jakby sie ludzie dowiedzieli...
Poszli. Pijak trzymajac ciagle knypa w lewej lapie, zabral sie do roboty. Ibisz patrzy na to wszystko z mieszanka ekscytacji i strachu... Zul liznal, pomlaskal i jak nie ryknie:
- MAMY CIE!!!
No to idzie sobie ulica Krzysztof Ibisz. Nagle zaczepia go jakis zul, z butelka 'dykty' pod pacha:
- Krzysiu, chodz, zrobie ci loda...
Ibisz skonsternowany mowi:
- Jakiego loda, o co chodzi? Lody to mi robia kochanki, panie! A nie jakies pijaki!
Ochlej nalega:
- No dalej Krzysiu, po starej znajomosci! Chodz, zrobie Ci loda.
Ibisz w dosc wulgarny sposob dal do zrozumienia, co o tym mysli - ale pijak wyciagnal zza pasa wielki noz kuchenny i wypalil:
- No, Krzysiu! Jak ja ci teraz nie zrobie loda, to ci juz zadna ****a nigdy nie zrobi loda!
Ibisz stracil rezon, w koncu ostrze spore bylo... Szybko mruknal cos, ze dobra, ale nie tu na ulicy tylko w ciemnej bramie - bo co by bylo, jakby sie ludzie dowiedzieli...
Poszli. Pijak trzymajac ciagle knypa w lewej lapie, zabral sie do roboty. Ibisz patrzy na to wszystko z mieszanka ekscytacji i strachu... Zul liznal, pomlaskal i jak nie ryknie:
- MAMY CIE!!!
Skomentuj