To co osiągnąłem w życiu do momentu zakończenia studiów to zasługa rodziców.
Mimo kilkuletniej choroby ojca, Mama potrafiła wychować 3 synów i zapewnić nam wyższe wykształcenie.
Nie przelewało się, ale chyba dzięki temu wyszliśmy wszyscy troje na ludzi.
A jednocześnie piliśmy prawie codziennie jabole z kolegami na plantach, mieliśmy okres buntu itd...
były i imprezy itd, ale Mama potrafiła nami pokierować, nam się wydawało że mamy wolną rękę a Mamusia trzymała nas na postronku jak bydlęta.
Teraz jak już jesteśmy starsi, Mama już robi się babcia, widzę że wzbudza nasz szacunek, nasz tzn. mój i braci.
Z ojciem to możemy porozmawiać o zberezieństwach i radiu maryja ale to Mama trzyma wszystko za mordę.
Moja żona częściej dziś rozmawia z moją Mamą niż ja.... bo widocznie teraz żona musi mnie trzymać za mordę i Mamusia ją w tej dziedzinie szkoli!
Tak, miałem *****skie szczęście do fajnych rodziców.
A w koło było różnie... u sąsiadów było różnie...
Mimo kilkuletniej choroby ojca, Mama potrafiła wychować 3 synów i zapewnić nam wyższe wykształcenie.
Nie przelewało się, ale chyba dzięki temu wyszliśmy wszyscy troje na ludzi.
A jednocześnie piliśmy prawie codziennie jabole z kolegami na plantach, mieliśmy okres buntu itd...
były i imprezy itd, ale Mama potrafiła nami pokierować, nam się wydawało że mamy wolną rękę a Mamusia trzymała nas na postronku jak bydlęta.
Teraz jak już jesteśmy starsi, Mama już robi się babcia, widzę że wzbudza nasz szacunek, nasz tzn. mój i braci.
Z ojciem to możemy porozmawiać o zberezieństwach i radiu maryja ale to Mama trzyma wszystko za mordę.
Moja żona częściej dziś rozmawia z moją Mamą niż ja.... bo widocznie teraz żona musi mnie trzymać za mordę i Mamusia ją w tej dziedzinie szkoli!
Tak, miałem *****skie szczęście do fajnych rodziców.
A w koło było różnie... u sąsiadów było różnie...
Skomentuj