Hejo
Mam taką sytuacje jedną a mianowicie
Mam kolegę, znamy się już parę dobrych lat, a w naszej znajomości zawsze chodziło tylko o sex. Spotykamy się raz częściej raz rzadziej ale w celu wiadomym. Sex-nieziemski-ogranicza nas tylko czas i miejsce. Ale......wszystko było super do czasu aż po smsach doszłam do wniosku że musi kogoś mieć, i po pytaniu okazało się że intuicja mnie nie myliła(po co ja się głupia pytałam). Nie chce powiedzieć ile to trwa z powodu "czasami lepiej nie wiedzieć ". Wcześniej gdzieś z tyłu głowy mi dzwoniło że tak na pewno się w końcu stanie że jedna ze stron kogoś sobie znajdzie (bo był napewno wolny jak go poznałam ja też cały czas jestem wolna) ale jakoś człowiek o tym poporstu nie myślał. I tu moje bolączki się zaczynają. Odrazu przedstawiłam mu sprawe jasno że nie chce uprawiać z nim sexu jeśli kogoś ma bo ja bym nie chciała żeby robił tak mój potencjalny chłopak. Ale ciężko jest okrutnie i dla mnie i dla niego. to jak jakiś odwyk. szczęścia tyle że mamy całkowicie inne światy. Ale świadomość tego że nigdy już nie będę z nim uprawiać sexu dobiła mnie jakoś strasznie. Jestem między młotem i kowadłem. Z jednej strony to tylko sex a z drugie strony sumienie i karma....
Nie szukam tutaj ani aprobaty, rozgrzeszenia, pocieszenia czy ochrzanu. Poprostu musiałam się wygadać bo jest mi z tym źle a nikt ze znajomych o tym nie wie... Może ktoś był w podobnej sytuacji. Pewnie gdybym miała chłopaka było by mi łatwiej. Zresztą w momecie kiedy się z kimś spotykałam nie spotykałam się z nim.
Mam taką sytuacje jedną a mianowicie
Mam kolegę, znamy się już parę dobrych lat, a w naszej znajomości zawsze chodziło tylko o sex. Spotykamy się raz częściej raz rzadziej ale w celu wiadomym. Sex-nieziemski-ogranicza nas tylko czas i miejsce. Ale......wszystko było super do czasu aż po smsach doszłam do wniosku że musi kogoś mieć, i po pytaniu okazało się że intuicja mnie nie myliła(po co ja się głupia pytałam). Nie chce powiedzieć ile to trwa z powodu "czasami lepiej nie wiedzieć ". Wcześniej gdzieś z tyłu głowy mi dzwoniło że tak na pewno się w końcu stanie że jedna ze stron kogoś sobie znajdzie (bo był napewno wolny jak go poznałam ja też cały czas jestem wolna) ale jakoś człowiek o tym poporstu nie myślał. I tu moje bolączki się zaczynają. Odrazu przedstawiłam mu sprawe jasno że nie chce uprawiać z nim sexu jeśli kogoś ma bo ja bym nie chciała żeby robił tak mój potencjalny chłopak. Ale ciężko jest okrutnie i dla mnie i dla niego. to jak jakiś odwyk. szczęścia tyle że mamy całkowicie inne światy. Ale świadomość tego że nigdy już nie będę z nim uprawiać sexu dobiła mnie jakoś strasznie. Jestem między młotem i kowadłem. Z jednej strony to tylko sex a z drugie strony sumienie i karma....
Nie szukam tutaj ani aprobaty, rozgrzeszenia, pocieszenia czy ochrzanu. Poprostu musiałam się wygadać bo jest mi z tym źle a nikt ze znajomych o tym nie wie... Może ktoś był w podobnej sytuacji. Pewnie gdybym miała chłopaka było by mi łatwiej. Zresztą w momecie kiedy się z kimś spotykałam nie spotykałam się z nim.
Skomentuj