witam wszystkich
mam pewien problem, sprawa wygląda tak:
Jakieś 2 lata temu na portalu erotycznym poznałem pewną kobietę - dużo starszą, ale przepiękną, sympatyczną, będącą absolutnym ziszczeniem moich nastoletnich fantazji dotyczących seksu ze starszą kobietą. Było bardzo sympatycznie, ona mnie polubiła, ale ja ją niestety dużo bardziej, słowem - zakochałem się. Planowaliśmy się nawet spotkać, ale niespodziewanie usunęła konto. I tak nasz kontakt się urwał.
I teraz przechodzę do sedna sprawy. Ja nie mogę o niej zapomnieć. Często do niej piszę, ciągle sprawdzam czy nie ma w internecie jej jakiś fotek. Tracę całe godziny na jej poszukiwania i próby nawiązywania kontaktu. Zauważyłem wrecz że tylko gdy o niej myślę to naprawdę mi staje, żadne inne kobiety się dla mnie nie liczą. I tak od jakiś 16 miesięcy, co 2-3 dni spędzam cale godziny na bezsensowne poszukiwania zdjęć mojej "ukochaniej". E-mail do niej mam, ale ina mnie totalnie olewa. Czuję się jak rasowy stalker, w dodatku idiota, bo zdaję sobie sprawę że jakby chciała to by odpisała, a ja ciągle łudzę się byle czym.
I tą w gruncie rzeczy żałosną historią chciałem się podzielić.
mam pewien problem, sprawa wygląda tak:
Jakieś 2 lata temu na portalu erotycznym poznałem pewną kobietę - dużo starszą, ale przepiękną, sympatyczną, będącą absolutnym ziszczeniem moich nastoletnich fantazji dotyczących seksu ze starszą kobietą. Było bardzo sympatycznie, ona mnie polubiła, ale ja ją niestety dużo bardziej, słowem - zakochałem się. Planowaliśmy się nawet spotkać, ale niespodziewanie usunęła konto. I tak nasz kontakt się urwał.
I teraz przechodzę do sedna sprawy. Ja nie mogę o niej zapomnieć. Często do niej piszę, ciągle sprawdzam czy nie ma w internecie jej jakiś fotek. Tracę całe godziny na jej poszukiwania i próby nawiązywania kontaktu. Zauważyłem wrecz że tylko gdy o niej myślę to naprawdę mi staje, żadne inne kobiety się dla mnie nie liczą. I tak od jakiś 16 miesięcy, co 2-3 dni spędzam cale godziny na bezsensowne poszukiwania zdjęć mojej "ukochaniej". E-mail do niej mam, ale ina mnie totalnie olewa. Czuję się jak rasowy stalker, w dodatku idiota, bo zdaję sobie sprawę że jakby chciała to by odpisała, a ja ciągle łudzę się byle czym.
I tą w gruncie rzeczy żałosną historią chciałem się podzielić.
Skomentuj