No tak tu racja z tą spódniczką...bo...;p jak jest cieplutko to wychodze z założenia że bielizna jest zbędna i w tym momencie dostęp jest wygodniejszy...
Codziennie w zasadzie... Idę do kibelka (na szczęście jestnowoczesny, czysty i pachnący), odpalam w telefonie jakiś filmik i jazda... Odprężony wracam do pracy.
Jak wy to robicie? U mnie w pracy wciąż ktoś wchodzi do sąsiedniej kabiny. I jest dziwna akustyka, słychać każde mlaśnięcie Nie mam chwili spokoju, żeby to zrobić.
mi sie tez pare razy zdarzylo sie zresetowac w pracy..
jak mnie nosilo to musialem ulzyc sobie..i wtedy moglem sie skoncentrowac na pracy...no i druga rzecz...ta adrenalinka..
Skomentuj