W bliskich okolicach Katowic jest kilka działających klubów, oto ich adresy www:
Kluby te mają jednak pewną dość istotną wadę... niezadowalająca frekwencja podczas imprez (góra 10-15 osób, często z przewagą mężczyzn).
Ale jeśli będziecie z żoną w Warszawie, to zapraszamy na nasze imprezki. Organizujemy najczęściej imprezy dla ok. 15-20 osób (prawie same pary), większośc ludzi się zna, atmosfera jest wyjątkowo pogodna i sprzyjająca zabawom. Nikt się niczemu nie dziwi. Jak ktoś jest bi, też się odnajdzie.
A jak wyglądają grupowe imprezy? Różnie, przeróżnie. Raz jest b. ciekawie (my jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami swingers-klubów), innym razem mniej. Wszystko zależy od ludzi, którzy przyjdą. A przychodzą przeróżni. I modelowaci i zwyczajni i szczupli i puszyści. Naprawdę nie ma reguły. I zadufani w sobie i pogodni, otwarci, esktrawertyczni.
Panuje jednak zasada: nic na siłę. Więc jeśli klimat Wam nie przypadnie do gustu (na naszych imprezach do raczej niemożliwe, bo jest okropnie dużo zabawy, humoru i szaleństwa - chyba że jesteście zmanierowani i zawsze "ą" i "ę" - to wtedy może być problem), to po prostu nikt do niczego Was nie zmusza i możecie się poprzyglądać lub zwyczajnie wyjść.
pzdr.
SwingPara
PS. Wstydzenie się swojej urody.... bezsens. Impreza grupowa to nie wybieg dla modelek. Mamy całe grono znajomych, fantastycznie bawiących się 50-latek, które już nieco nadszarpnął ząb czasu, ale ilośc witalnych sił w nich i bezpruderyjnośc, które prezentują, przebija atrakcyjność ludzi 20-letnich (tacy też się zdarzają, zwłaszcza ostatnimi czasy coraz częściej). Trzeba się po prostu trochę polubić i mieć świadomość, że swing to radosny, nieskrępowany seks, a nie "sprawdzanie się", czy to pod względem urody czy seksualnej sprawności.
Kluby te mają jednak pewną dość istotną wadę... niezadowalająca frekwencja podczas imprez (góra 10-15 osób, często z przewagą mężczyzn).
Ale jeśli będziecie z żoną w Warszawie, to zapraszamy na nasze imprezki. Organizujemy najczęściej imprezy dla ok. 15-20 osób (prawie same pary), większośc ludzi się zna, atmosfera jest wyjątkowo pogodna i sprzyjająca zabawom. Nikt się niczemu nie dziwi. Jak ktoś jest bi, też się odnajdzie.
A jak wyglądają grupowe imprezy? Różnie, przeróżnie. Raz jest b. ciekawie (my jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami swingers-klubów), innym razem mniej. Wszystko zależy od ludzi, którzy przyjdą. A przychodzą przeróżni. I modelowaci i zwyczajni i szczupli i puszyści. Naprawdę nie ma reguły. I zadufani w sobie i pogodni, otwarci, esktrawertyczni.
Panuje jednak zasada: nic na siłę. Więc jeśli klimat Wam nie przypadnie do gustu (na naszych imprezach do raczej niemożliwe, bo jest okropnie dużo zabawy, humoru i szaleństwa - chyba że jesteście zmanierowani i zawsze "ą" i "ę" - to wtedy może być problem), to po prostu nikt do niczego Was nie zmusza i możecie się poprzyglądać lub zwyczajnie wyjść.
pzdr.
SwingPara
PS. Wstydzenie się swojej urody.... bezsens. Impreza grupowa to nie wybieg dla modelek. Mamy całe grono znajomych, fantastycznie bawiących się 50-latek, które już nieco nadszarpnął ząb czasu, ale ilośc witalnych sił w nich i bezpruderyjnośc, które prezentują, przebija atrakcyjność ludzi 20-letnich (tacy też się zdarzają, zwłaszcza ostatnimi czasy coraz częściej). Trzeba się po prostu trochę polubić i mieć świadomość, że swing to radosny, nieskrępowany seks, a nie "sprawdzanie się", czy to pod względem urody czy seksualnej sprawności.
Skomentuj