Witam to mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość, mam do was pytanie odnośnie mojej aktywności sexualnej a mianowicie codziennie się masturbuje nawet jeśli uprawialem sex z swoją kobietą to i tak nie raz muszę sobie ulzyć, jak myślicie to uzależnie od masturbacji czy po prostu może to po prostu większe mam potrzeby, nie raz próbuje przestać ale max kilka dni wytrzymuje
Czy jestem sexoholikiem?
Collapse
X
-
Tagi: Brak
-
Przeszkadza Ci w to czymś? Niszczy to życie Tobie albo komuś innemu? Jak nie to nie martwiłbym się -
-
-
Nie chcę się mądrzyć jakoś zbytnio. Sam byłem uzależniony od pornografii, gdy sobie zdałem z tego sprawę i odstawiłem okazało się, że się praktycznie nie masturbuję, a mój sex wszedł na wyższy level. Może warto spróbować?Skomentuj
-
Dzięki spróbuję ale będzie ciężko, jak sobie poradziłeś nie kusilo cię?Skomentuj
-
Jestem takim typem człowieka, że jak sobie coś w główce u*******i to tak ma być. Każdą porażka względem własnych postanowień jest dla mnie taką "plamą na honorze". Tak już mam. Więc jak stwierdziłem, że nie oglądam pornoli to się tego trzymam.Skomentuj
-
Opiszę swoją historię, zawsze lubiłem seks i wszystkie tematy jego dotyczące, pierwsza partnerka w wieku 18 lat ( wiem to późno ) potem żona , w wieku 35 lat okazało się że jestem też biseksualny, bawiłem się mocno, seks MK, MM oraz sporo masturbacji i pornografii, dochodziło do tego że codziennie musiałem mieć orgazm, mam teraz 43 lata, seks z żoną super ale.... coraz częściej pojawiają się problemy, albo na początek zbliżenia mocno stanie i po czasie oklapnie, albo w ogóle problem z erekcją, jestem pewny że to od pornografii i masturbacji bo przy próbach odstawienia/zmniejszenia częstotliwości sytuacja się poprawia, żona na mnie działa mocno więc myślę że rodzaj dotyku tu wchodzi w grę. Nie chcę brać żadnych tabletek wspomagających , ale też nie mam tak silnej woli jak LIP, na tą chwilę staram się ograniczyć jak najbardziejSkomentuj
-
Też tak mam i całe życie miałem. Wysokie potrzeby plus pewnie uzależnienie mózgu od przyjemnych bodźców. W moim przypadku jest to chyba również sposób na odstresowanie się, wyuczony mechanizm obronny. Porno podobno jest złe i mam czasem wyrzuty sumienia, ale nigdy nie wpłynęło to negatywnie na moją chęć do uprawiania seksu z partnerką.Skomentuj
-
Rozbawiło mnie to.
Porno nie jest ani złe ani dobre, porno jest dla ludzi (i dla aktorów, żeby mogli zarabiać na ruchaniu), tylko tak jak wszystko może szkodzić w nadmiarze i zaburzać nasze relacje z parterem. Może też przekłamywać pojęcie własnych i cudzych potrzeb. Znam też związki zniszczone przez porno, nie każdy jest tak wyrozumiały i odporny psychicznie, by znosić codzienne oglądanie erotyki przez partnera, ciężko z tym rywalizować.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
Skomentuj