Witam, jestem na pierwszym roku studiów i zauważyłem, że zawsze miałem problem z rozmawianiem z kobietami sam na sam a szczególnie rozmawiając z nimi w większej grupie. Mówię jakoś wtedy dosyć niewyraźnie i mam problem ze znalezieniem tematu lub zabraniem głosu. W grupie samych facetów nie mam takiego problemu. Nie wiem czy to stres czy może coś takiego, gdyż pod wpływem alkoholu to wszystko całkowicie znika, przez to miałem dziewczyny, które podrywałem tylko w taki sposób. Nie wiem co zrobić, żeby jakoś się odblokować i traktowac kobiety tak samo jak facetów i otwarcie z nimi gadać o wszystkim. Moze sie wybrać do jakiegoś psychologa? Z góry dziękuje i pozdrawiam : )
Edit: Dodam ze w sumie prawie cosziennie mam gorszy dzien, czasem, raz na jakis czas zdarza sie taki w ktorym mam dobry dzien. Dawniej bywalo odwrotnie, ze raz na jakis czas miewalem gorszy i dziala to zamiennie zmieniajac sie bardzo rzadko. To moze byc objawa jakiejs choroby?
Edit: Dodam ze w sumie prawie cosziennie mam gorszy dzien, czasem, raz na jakis czas zdarza sie taki w ktorym mam dobry dzien. Dawniej bywalo odwrotnie, ze raz na jakis czas miewalem gorszy i dziala to zamiennie zmieniajac sie bardzo rzadko. To moze byc objawa jakiejs choroby?
Skomentuj