Witam,
problem ogromny dopadł mnie i podejrzewam, iż winowajcą jest czynnik zawarty w temacie. Po kilku niewypałach w seksie (podwijająca się gumka, która uciskała mi wacka do tego stopnia, że seks był bolesny, później stres związany z tym, że znów się podwinie), kompletnie straciłem ochotę. Mam piękną dziewczynę, niesamowicie seksowną, a czuję się jak jakiś ******. Nie mam już na nią kompletnie ochoty, choć paraduje nago, jest mokra i chętna... nie staje mi. W ogóle zrobiłem się jakiś dziwny: nie mam na nic ochoty, mówię cieńszym głosem, ostatnio prawie się popłakałem przy wzruszającym momencie filmu. Nigdy nie siedziałem z nogą na nodze - teraz siedzę. Jeszcze niedawno wieczorami miałem ochotę żeby sobie nawet zwalić gdy byłem sam, teraz trudno o poranny wzwód. Oglądam pornola i nic, nawet nie drgnie do góry. Też jestem apatyczny, nic mi się nie chce, nie mam swojego zdania, zero jakiejkolwiek rywalizacji czy motywacji, jakby uszła ze mnie cała energia. To może być to co podejrzewam?
problem ogromny dopadł mnie i podejrzewam, iż winowajcą jest czynnik zawarty w temacie. Po kilku niewypałach w seksie (podwijająca się gumka, która uciskała mi wacka do tego stopnia, że seks był bolesny, później stres związany z tym, że znów się podwinie), kompletnie straciłem ochotę. Mam piękną dziewczynę, niesamowicie seksowną, a czuję się jak jakiś ******. Nie mam już na nią kompletnie ochoty, choć paraduje nago, jest mokra i chętna... nie staje mi. W ogóle zrobiłem się jakiś dziwny: nie mam na nic ochoty, mówię cieńszym głosem, ostatnio prawie się popłakałem przy wzruszającym momencie filmu. Nigdy nie siedziałem z nogą na nodze - teraz siedzę. Jeszcze niedawno wieczorami miałem ochotę żeby sobie nawet zwalić gdy byłem sam, teraz trudno o poranny wzwód. Oglądam pornola i nic, nawet nie drgnie do góry. Też jestem apatyczny, nic mi się nie chce, nie mam swojego zdania, zero jakiejkolwiek rywalizacji czy motywacji, jakby uszła ze mnie cała energia. To może być to co podejrzewam?
Skomentuj