W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Prawdziwa miłosc - czy istnieje?

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • samanta1985
    Świętoszek
    • May 2006
    • 8

    Prawdziwa miłosc - czy istnieje?

    tak sie własnie zastanawiam czy istnieje ta prawdziwa miłość.. ja chyba własnie tego doświadczam jestem z moim kochaniem ponad rok i czytałam kiedys ze po roku zwiazku zaczynaja sie problemy u mnie jednak jest zuupełnie inaczej.. wszystko wrecz kwitnie.. i tak sie zastanawiam czy kiedys sie popsuje czy zawsze w zwiazkach jest pieknie a pozniej jednak wszystko sie wali....... czy jednak mozliwa jest ta prawdziwa i jedyna miłosc wiem głupie to co napisałam ale tak mnie to zastanawia. Ehhh w sumie to moze ja sie boje troche ze kiedys sie to wszystko skonczy ze bedzie zle a wy co sadzicie o tym
  • Łukasz85
    Seksualnie Niewyżyty
    • Feb 2006
    • 374

    #2
    Nie mysl , tylko rob zeby bylo dobrze ;P
    Kiedys na Discovery lecial program o sexie i mowili o milosci . Doktorek jakis mowil , ze kobieta przez okres okolo 2-3 lat wydaje z siebie taki hormon , ktory napedza ja w tej milosci . Objawia to sie tym , ze na widok tego jedynego robi sie jej dobrze , mysli o nim itp . Po tym okresie nagle to sie konczy i albo zostaje z przyzwyczajenia , albo odchodzi .
    Chyba sie sprawdza , bo u mnie tak bylo .........
    W zasadzie nie ma co myslec Bedzie co bedzie , to jest trudne do zrozumienia , wiec szkoda czasu na myslenie , bo nikt tego nie zrozumial i juz nie zrozumie .

    Skomentuj

    • omg
      Ocieracz
      • Jun 2005
      • 175

      #3
      ja jestem z moja dziewcczyna prawie dwa lata i mimo naprawde ostrych starc momentami nadal sie kochamy i wszystko jest dobrze. Bo moim zdaniem rózniced zdan i spory tak naprawde pozwalaja sie do siebie lepiej dopasowac a nie od siebie oddalaja. A jak chcesz sie naprawde dowiedziec czegos o milosci to musisz przeczytac " Uwodziciela" NIenackiego i " NIeznosną lekkosc bytu" Kundery. Te ksiazki naprawde daja do myslenia o tym czym na prawde jest milosc. Goraco polecam

      Skomentuj

      • Luk
        Erotoman
        • Feb 2006
        • 427

        #4
        zdefiniuj co to prawdziwa milosc...

        Skomentuj

        • samanta1985
          Świętoszek
          • May 2006
          • 8

          #5
          nie potrafie powiedziec co to jest prawdziwa miłosc ehh..... ale chyba taka do konca zycia!! nie potrafie tego zdefiniowac .. dlatego mam watpliwosci czy taka w ogole istnieje ......

          Skomentuj

          • Belleteyn
            Emerytowany PornoGraf
            • Oct 2005
            • 2737

            #6
            Czytałeś Sapkowskiego?

            "O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki."

            No pain, no gain.

            Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą...

            Skomentuj

            • omg
              Ocieracz
              • Jun 2005
              • 175

              #7
              prawdziwa milosć to cos subiektywnego dla kazdego z nas... tego sie nie da sprecyzowac! gdyby dla kazdego z nas milosc znaczyła by to samo to nie była by taka piekna prawdziwa milosc istnieje ale jej sie nie opisuje i sie nad nia nie zastanawia tylko sie nia przezywa i czerpie z niej jak najwiecej przyjemnosci.

              Skomentuj

              • samanta1985
                Świętoszek
                • May 2006
                • 8

                #8
                Napisał omg
                prawdziwa milosć to cos subiektywnego dla kazdego z nas... tego sie nie da sprecyzowac! gdyby dla kazdego z nas milosc znaczyła by to samo to nie była by taka piekna prawdziwa milosc istnieje ale jej sie nie opisuje i sie nad nia nie zastanawia tylko sie nia przezywa i czerpie z niej jak najwiecej przyjemnosci.
                DOKŁADNIE!!

                Skomentuj

                • Ania86
                  Banned
                  • Apr 2006
                  • 78

                  #9
                  Napisał Łukasz85
                  Kiedys na Discovery lecial program o sexie i mowili o milosci . Doktorek jakis mowil , ze kobieta przez okres okolo 2-3 lat wydaje z siebie taki hormon , ktory napedza ja w tej milosci . Objawia to sie tym , ze na widok tego jedynego robi sie jej dobrze , mysli o nim itp . Po tym okresie nagle to sie konczy i albo zostaje z przyzwyczajenia , albo odchodzi .

                  A co z mężczyznami w takim razie?

                  Ja słyszałam, że w okresie najintensywniejszego zauroczenia u partnerów wydzielane są endorfiny, po tym okresie, czyli po 2, 3 latach zanika ich nadmierna sekrecja, ale za to uwalnia się serotonina, która nie ma takiego silnego działania jak poprzedni hormon, ale wplywa stabilizująco na związek. Tym można wytłumaczyć to "przyzwyczajenie". I jeszcze bardzo ważna rzecz. Szanse na przyszłość mają związki, w których u obojga partnerów teo hormony wydzielają się równoczesnie. Niestety zdarzają się takie sytuacje, kiedy jeden partner jest zakochany, drugi się waha, potem on się zakoc***e, a tamtemu przechodzi albo tylko jeden jest zakochany, a drugi nie wie czego chce i wiele innych możliwości. I niestety według tej teorii takie związki mają większą szansę się rozpaść.

                  Ja tez jestem od blisko roku w związku i wygląda na to, ze moj partner jest bardzo zakochany. Ale też się boje, zeby mu coś nie odbiło kiedyś, bo jest mi z nim bardzo dobrze. Strach towarzyszy chyba każdemu z nas. I nie pozwala się tak w 100% cieszyć z tego co mamy...ale z drugiej strony gdyby nie on, nie mielibyśmy poczucia, że jesli nei będziemy się starać, to stracimy drugą osobę i miłość byłaby nudna.
                  0statnio edytowany przez Ania86; 23-05-06, 13:59.

                  Skomentuj

                  • omg
                    Ocieracz
                    • Jun 2005
                    • 175

                    #10
                    Ja sie tam nie boje...

                    Skomentuj

                    • Czarodziejka
                      Perwers
                      • Sep 2005
                      • 963

                      #11
                      powiem ci tyle, że nie wierzę, żeby w związku zawsze wszystko układało się cacy. oczywiście życzę Tobie, żeby było u Ciebie zawsze ok, ale kiedyś się popsuje. a będzie to próba dla Was dwojga. bo związek to nie tylko piękne chwile...

                      Skomentuj

                      • Łukasz85
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2006
                        • 374

                        #12
                        Napisał Ania86
                        A co z mężczyznami w takim razie?

                        Ja słyszałam, że w okresie najintensywniejszego zauroczenia u partnerów wydzielane są endorfiny, po tym okresie, czyli po 2, 3 latach zanika ich nadmierna sekrecja, ale za to uwalnia się serotonina, która nie ma takiego silnego działania jak poprzedni hormon, ale wplywa stabilizująco na związek. Tym można wytłumaczyć to "przyzwyczajenie". I jeszcze bardzo ważna rzecz. Szanse na przyszłość mają związki, w których u obojga partnerów teo hormony wydzielają się równoczesnie. Niestety zdarzają się takie sytuacje, kiedy jeden partner jest zakochany, drugi się waha, potem on się zakoc***e, a tamtemu przechodzi albo tylko jeden jest zakochany, a drugi nie wie czego chce i wiele innych możliwości. I niestety według tej teorii takie związki mają większą szansę się rozpaść.


                        Daleko nie musze szukac , ten post jest z tematu Jakie byly u was powody zerwania? :

                        I "Kasiarzyna" napisala :

                        Napisał Kasiarzyna
                        1.
                        -Po dluzszym czasie stwierdzilam ze nic do Niego juz nie czuje.

                        Life..........

                        Skomentuj

                        • ona_ja
                          Świętoszek
                          • May 2006
                          • 14

                          #13
                          Napisał Ania86
                          Strach towarzyszy chyba każdemu z nas. I nie pozwala się tak w 100% cieszyć z tego co mamy...ale z drugiej strony gdyby nie on, nie mielibyśmy poczucia, że jesli nei będziemy się starać, to stracimy drugą osobę i miłość byłaby nudna.
                          co za ironia... ja wierzyłam bo bedac zakochana miałam klapki na oczach wierzylam ze miłosc wszystko przezwyciezy i pokona...
                          widocznie byłam naiwna...

                          Skomentuj

                          • a-fly-woman
                            Emerytowany Pornograf
                            • Apr 2005
                            • 1196

                            #14
                            Napisał ona_ja
                            co za ironia... ja wierzyłam bo bedac zakochana miałam klapki na oczach wierzylam ze miłosc wszystko przezwyciezy i pokona...
                            widocznie byłam naiwna...
                            Bo miłość ślepa jest...

                            A czy istnieje tak naprawdę? Kiedyś bardziej wierzyłam w przyjaźń - taki związek uczuciowy, który może trwać całe życie, a którego nie trzeba budować na fascynacji, przywiązaniu, wierności i seksie. Miłość wymaga specjalnej oprawy, która przechodzi czasem w sztuczność i specjalnego stosunku do drugiego człowieka, w którym często nie dostrzegamy jego wad. Miłość sprzyja idealizowaniu, przyjaźń zakłada uczciwą ocenę partnerów.
                            Mam takiego przyjaciela, z którym z braku czasu widuję się rzadko. Ale wiem, ze jeśli będzie potrzeba, zawsze mi pomoże, a ja jemu. Z miłością jest inczej - wymaga obecności, stałego kontaktu. Przyjaźń łączy równo dwie strony; w miłości zawsze ktoś kocha bardziej, mocniej. A ktoś mniej lub w ogóle. Można słyszeć codziennie "kocham cię" i dostać kosza w ciągu 15 minut. Przyjaźń, ja tak myślę, obywa sie bez słów. Ona albo jest, obiektywnie, albo jej nie ma.
                            W miłości fascynujący jest natomiast stan uniesienia, zatracenia sie w kochaniu, niemożliwy w stosunkach przyjacielskich. Fascynujące jest jej zdobywanie, wkradanie się do cudzego serca. Piękna jest w miłości gra słowem i ciałem, nieobecna wśród przyjaciół. Zawód miłosny bywa cięższy, trudniejszy do zniesienia - ten lot w dół, ten upadek może być koszmarem. Ze stratą przyjaciół, jeśli nie następuje wskutek śmierci, godzimy się chyba łatwiej, niestety. Ale... miłość jest piękna. Wielka. Budująca. I niszczycielska zarazem. I boli.
                            Szlachetny człowiek wymaga od siebie. Prostak - od innych.

                            Skomentuj

                            • ona_ja
                              Świętoszek
                              • May 2006
                              • 14

                              #15
                              sama prawda... dlatego ja bardziej wierze w przyjaźn... wydaje mi sie teraz z perspektywy czasu i pewnych doswiadczen bardziej szczera i prawdziwa... w miłosci czasem patrzy sie na wszystko przez rozowe okulary jest sie mniej racjonalnym własnie przez stan uniesienia z przyjaźnia natomiast nie ma takich problemow albo jest albo nie ma... i czy mamy czas dla przyjaciela codziennie czy raz na tydzien to nic tej przyjaźni nie zmieni a w zwiazku niestety tak... jednak w przyjaźni nie ma takich uczuc ktore towarzysza w zakochaniu i to jest piekne niestety czasem niszczace... i po tej wielkiej miłosci czasem nie pozostaje juz nic.. nawet przyjaźń!
                              w przyjaźni latwiej jest wybaczyc czyjs bład i wyrzadzona krzywde niz w milosci ktora bardziej przezywamy...
                              0statnio edytowany przez ona_ja; 24-05-06, 11:07.

                              Skomentuj

                              Working...