Zastanawiałam się czy zakładać ten temat, ale co mi tam, kto jak nie wy coś podpowie
Uwielbiam seks ze swoim partnerem, dochodzę przy pomocy ręki lub przy minecie, sama też lubię się masturbować. Nigdy natomiast nie zdarzyło mi się dojść przy samej penetracji (nigdy, z innymi partnerami również) jako że jesteśmy razem już kilkanaście lat, to temat wielokrotnie wracał, próbowaliśmy różnych pozycji, dłuższej gry wstępnej, szybko, wolno, mocno, z dopchnięciem i owszem zdarzało się, że czułam, że to już prawie... Ale jednak nie pogodziłam się z takim stanem rzeczy i w zasadzie jest nam dobrze, orgazm pochwowy nie jest celem mojego życia
Ale znowu naszło mnie na rozkminy, no przecież musi się jakoś dać, bo to nie jest tak że ja nic nie czuję... Wręcz przeciwnie, jestem bardzo blisko pamiętam z czasów młodzieńczych, że dochodzenia przy stymulacji łechtaczki też musiałam się nauczyć, nie urodziłam się z tą umiejętnością
No więc dildo, dużo żelu i jazda... I znowu już czuję że prawie jest i nie mogę podpowiedzcie coś może od strony technicznej. Co zrobić na koniec żeby poszło? Zacisnąć mocniej mięśnie, wyluzować czy co? a może jeszcze jakieś złote rady? Jestem wyluzowana, nie myślę tylko o tym żeby dojść. ja wiem, że rozkminy mam jak małolata, ale prawie 30 wiosen za mną, pewnie co najmniej drugie tyle przede mną i z orgazmem pochwowym moje życie było by weselsze
Uwielbiam seks ze swoim partnerem, dochodzę przy pomocy ręki lub przy minecie, sama też lubię się masturbować. Nigdy natomiast nie zdarzyło mi się dojść przy samej penetracji (nigdy, z innymi partnerami również) jako że jesteśmy razem już kilkanaście lat, to temat wielokrotnie wracał, próbowaliśmy różnych pozycji, dłuższej gry wstępnej, szybko, wolno, mocno, z dopchnięciem i owszem zdarzało się, że czułam, że to już prawie... Ale jednak nie pogodziłam się z takim stanem rzeczy i w zasadzie jest nam dobrze, orgazm pochwowy nie jest celem mojego życia
Ale znowu naszło mnie na rozkminy, no przecież musi się jakoś dać, bo to nie jest tak że ja nic nie czuję... Wręcz przeciwnie, jestem bardzo blisko pamiętam z czasów młodzieńczych, że dochodzenia przy stymulacji łechtaczki też musiałam się nauczyć, nie urodziłam się z tą umiejętnością
No więc dildo, dużo żelu i jazda... I znowu już czuję że prawie jest i nie mogę podpowiedzcie coś może od strony technicznej. Co zrobić na koniec żeby poszło? Zacisnąć mocniej mięśnie, wyluzować czy co? a może jeszcze jakieś złote rady? Jestem wyluzowana, nie myślę tylko o tym żeby dojść. ja wiem, że rozkminy mam jak małolata, ale prawie 30 wiosen za mną, pewnie co najmniej drugie tyle przede mną i z orgazmem pochwowym moje życie było by weselsze
Skomentuj