Ciąg dalszy tego wątku:
Ponownie lekko zboczę z kursu głównego wątku...
Przyznam Wam się (zresztą już o tym wspominałem), zdarzyło mi się korzystać z płatnej miłości.
Bynajmniej nie dlatego, że potrzebuję, czy czegoś mi brakuje. Nie narzekam na swoje pożycie seksualne, wręcz przeciwnie!
Ot po prostu czasem mam ochotę zwyczajnie skorzystać z ciała jakiejś laski, która wie co robi, robi to świetnie i lubi to robić. Nie zadaje pytań, nie wnika, po prostu daje mi przyjemność bez żadnych zobowiązań, czy ryzyka, że coś się przyklei...
Tym razem opis pierwszego (aczkolwiek nie jedynego) spotkania z Wiktorią.
Co jakiś czas ze względu na pastowane stanowisko wyjeżdżam służbowo, najczęściej do stolicy naszego pięknego kraju.
Kiedyś nawet przyszło mi do głowy, żeby zabrać ze sobą Iwonę, ale jednak jak? Nie znalazłaby wytłumaczenia po co gdzieś jedzie, w końcu pracuje ze swoim facetem. Jak pisałem - głupi układ taka praca z partnerem.
Zapytacie pewnie - dlaczego nie zabierasz Małgośki ze sobą? Z kilku prostych powodów - nie ma takiej potrzeby, jakbym ją zabrał to Beata mogłaby coś podejrzewać; nie zabiera się drewna do lasu; no i po prostu wolę mieć Gosię na inny układ.
Od w zasadzie pierwszego wyjazdu zaprzyjaźniłem się z portalem z ogłoszeniami div. Pierwsza wycieczka to była totalna wtopa, panna nie ze zdjęcia i totalne drewno. Drugi wypad - znacznie lepiej, ale to też nie to.
Aż trafiłem na forum na którym wystawia się oceny divom. No, to było to. Od razu można odsiać plewy od ziaren, poziom usług uległ poprawie. Aż w końcu trafiłem na pannę z dopiskiem High Class, powiedzmy, że Wiktoria. Zdjęcia bardzo obiecujące, twarz zasłonięta maską wenecką. Poszukałem jej recenzji - wow, zdjęcia faktycznie jej, wg opinii tych co ją odwiedzili - randka z gwiazdą porno. Ceni się panna porządnie, ale może warto? Zakres usług BARDZO bogaty.
Po porannym służbowym spotkaniu powrót do hotelu, prysznic i telefon.
W słuchawce miły głos, szybkie ustalenie warunków, co można, czego nie (lista "czego nie można" była w zasadzie jednopunktowa), wstępny adres. OK, poprosiłem ją o konkretny ubiór na spotkaniu, nie ma problemu, jadę.
Po drodze spora ekscytacja, zdjęcia naprawdę obiecywało sporo. Nie narzekam w życiu na brak partnerek seksualnych, ale nie zdarzyła się prywatnie taka rasowa porno suka, a taka właśnie laska była na zdjęciach. Uczucie lekkiego zdenerwowania i zażenowania jakie towarzyszyło przy pierwszych tego typu wycieczkach absolutnie już nie występowało, jedyne co czułem to ucisk w spodniach i podniecającą ciekawość. Opisy panny na forum obiecywały naprawdę wiele.
Dojechałem na miejsce, piękny wysoki apartamentowiec, no - skoro stać ją na takie coś, to widać jest warta.
Dla dokładnego adresu ponownie zadzwoniłem do panny
- Dom numer 7, mieszkanie 54 kociaku - od razu usłyszałem w słuchawce, głos dodatkowo zachęcał, miała ciepłą barwę.
Zostawiłem wszystko co miałem przy sobie w samochodzie, poza odliczoną gotówką i pilotem do samochodu. Lepiej dmuchać na zimne.
W windzie poprawiłem członka, wyobrażenie Wiktorii, że jest jeszcze lepsza niż na zdjęciach powodowało mocny napływ krwi do niego. Numer 54 - wysoko, ostatnie piętro. Wysiadłem z windy i w tym samym momencie uchyliły się lekko jedne z drzwi. Na szczęście to był numer 54 a nie wścibska sąsiadka. A jeśli nawet to byaby wścibska sąsiadka to miałbym to w dupie, kto mnie tu może znać?
Pchnąłem lekko drzwi, panna stała za nimi unikając jednak wścibskich oczu z korytarza, wszedłem. I oniemiałem.
Przede mną stała najbardziej rasowa dupa, jaką miałem przyjemność widzieć na żywo nago. Nie zależało mi na klasycznej piękności, chciałem spotkać się z rasową porno ****ą, zrobioną tak, aby cieszyć wyuzdane męskie oczy. I właśnie taka postać stała przede mną. Po prostu mega gwiazda porno.
Wysoka, w ciemnoniebieskich szpilkach lekko wyższa ode mnie, pięknie opalona. Taki rodzaj butów nazywa się chyba sandały na szpilce. I te były na wysokiej szpilce. Zgrabne długie nogi ze sporym tatuażem na prawym udzie. Majteczki w takim samym kolorze co buty, z wysoko podniesionymi bokami na przezgrabnych biodrach. Płaski brzuszek, wąska talia, duże okrągłe zrobione piersi opięte obłędnym koronkowym stanikiem, choć pewien jestem, że jakby go zdjęła, nie opadłyby ani o centymetr. Uroda - nieprzeciętna, nie mogę jej tego odmówić. Maska na zdjęciach skrywała bardzo piękną kobietę, usta wprawdzie lekko przesadzone, ale krwistoczerwona mokra szminka (na moje specjalne życzenie) rekompensowała tę niedogodność. Uśmiech odsłaniał śnieżnobiałe, równe zęby. Nosek wąski i chyba zrobiony, ale pasujący do twarzy, chirurg się spisał. Ciemnobrązowe oczy podkreślone nieprzesadzonym makijażem, ozdobione elegancką linią brwi. Długaśne czarne włosy dopełniały całości. Po prostu rasowa dupa, stworzona do tego, żeby ją rżnąć na różne sposoby. Prywatnie nie widziałbym się u jej boku. Albo na odwrót - nie widziałbym jej u swojego boku. Ale nie przyjechałem tu się oświadczać, czyż nie?
- Zostajesz? - padło zwyczajowe pytanie i przysunęła się do mnie zamykając drzwi na klucz nie czekając na odpowiedź. Widać nikt jeszcze nie zrezygnował do tej pory. Poczułem słodki zapach dobrych perfum.
- Tu masz odpowiedź - objąłem ją w biodrach, okręciłem o sto osiemdziesiąt stopni i lekko pchnąłem w głąb holu. Tyłek też miała obłędny, zastanawiałem się czy zrobiony. Złapała mnie za rękę i ciągnąc za sobą kołyszącym zmysłowym krokiem podążyła do jednego z pokojów. Na wysokich szpilkach (jak teraz zauważyłem z czerwonymi podeszwami i obcasami, mrrraaałłł) jej nogi były mega zgrabne, opalona cienka skóra opinała wyraźne mięśnie łydek. Obcasy pomału stukały z każdym wolnym krokiem. Bardzo podobnie jak Iwona, ale obraz jaki miałem przed sobą zupełnie nie kojarzył się z kochanką z sąsiedztwa. Iwona - dobra, świetna kochanka, ale jednak taka trochę GFE. Wiktoria - porno petarda, samym wyglądem powodująca szybsze krążenie krwi i stwardnienie penisa, który już od jakiegoś czasu dopraszał się wizyty w jej ciele.
Pokój do którego zostałem zaprowadzony nie okazał się typową "kopulatornią" jakie zastawałem u poprzednich div. Tam było jak najprościej, wyruchaj mnie, kasa i do widzenia. Niekoniecznie w tej kolejności.
Tutaj pokój uciech okazał się elegancją, nowoczesną sypialną ze sporym łożem, fotelem, stolikiem i małą komodą. Na komodzie stały pudełka, bibeloty, paczka serwetek oraz koszyczek z lubrykantami i prezerwatywami. Markowe, dobrej jakości, to się ceni. Całości dopełniało ogromne okno, od sufitu do podłogi. Próbowałem coś za nim zobaczyć, ale nic nie dojrzałem, chyba za wysoko. Dobrze, przynajmniej nikt nas nie podejrzy. A może szkoda?
Wiktoria pchnęła mnie lekko na fotel, miękko zapadłem w niego posłusznie, nie zdążywszy nawet zareagować.
- Napijesz się czegoś?
- Jasne, jakiś sok, jeśli możesz.
- Jasne, że mogę - wskazała palcem drzwi, których nie zauważyłem - jeśli chcesz możesz się odświeżyć.
Byłem dopiero co po prysznicu, ale dla psychicznego komfortu divy posłusznie udałem się do wskazanych drzwi.
Łazienka okazała się trzymać ten sam poziom co Wiktoria i jej apartament. Czyściutko, elegancko, gustownie, do wyboru wanna lub kabina prysznicowa. Czyste ręczniki ułożone w stertę na szafce, duży wybór żeli. Uczcie się laski od niej, wzorowe podejście!
Wziąłem szybki prysznic, zostawiłem ciuchy w łazience i wróciłem do sypialni. Wiktoria siedziała w eleganckiej pozie na fotelu z nogą założoną na nogę, lekko bujała stopą ukazując czerwień podeszwy, skórę miała gładziutką i błyszczącą. Na stoliku obok czekały dwie szklaneczki z sokiem, chyba pomarańczowym.
- O, widzę kociaku, że jesteś gotowy - co ona z tym "kociakiem".
- Michał jestem. I to naprawdę moje imię, Wiktorio - położyłem nacisk na jej imię i podszedłem bliżej.
- Przecież wiesz, że to moje "służbowe" imię - stałem przed nią całkiem nagi, ze sterczącą fujarą. Dotknęła wnętrzem swojej łydki mojej nogi i powoli powiodła w górę.
- Jasne, że wiem, ale nawet do Ciebie pasuje.
- To czego oczekujesz, kocia... Michale?
- O matko, jak to oficjalnie brzmi, niech zostanie ten kociak...
- Jasne - podniosła się na fotelu i chwyciła delikatnie mojego stojącego członka. Teraz zauważyłem paznokcie - w 100 procentach pasujące do reszty, długie, ciemne, bardzo seksowne - to co byś chciał? - zaczęła pomału masować mi kutasa, bardzo pomału.
- Hmmm - miała ciepłą i delikatną dłoń, już w tym momencie patrząc na nią z góry, widząc ładną twarz i krągłość jej cycków nie miałbym problemu z dojściem w 30 sekund. - Nie mam zaplanowanego scenariusza, ale wiem jedno.
- Co takiego? - jej ręka chwilowo zatrzymała się nieruchomo, u nasady członka odsłaniając błyszczącą żołądź.
- Zostajesz w bieliźnie dopóki ja Ci jej nie zdejmę. Buty też zostają. I szminka, dopóki jeszcze będzie.
- Jesteście tacy sami, wszyscy chcą żeby im laskę robić ze szminką. - ruch ręką powrócił.
- Ano jesteśmy. A ty masz jakieś preferencje?
Wyglądała na zdziwioną, że ktoś ją pyta o JEJ preferencje.
- Mam, ale nie powiem. Możesz robić wszystko, poza biciem. Klaps w tyłek OK, ale nic mocniejszego. Poza biciem, rób co lubisz.
Nooo, potrafiła podnieść ciśnienie i wyraźnie objętość członka w jej dłoni się zwiększyła. Rozłożyła szeroko nogi, tak abym stanął między nimi. Przysunąłem się bliżej, tak, że mój kutas znajdował się ledwie ze trzydzieści centymetrów od jej twarzy.
- Domyślam się, że nie masz nic przeciwko oralowi - spytałem retorycznie.
- Oczywiście, że nie kociaku. Powiem więcej, lubię, jesteś wydepilowany a mnie to kręci, masz zadbaną i ładną pałę - miły komplement, nie wiem czy faktycznie tak myślała, ale na potwierdzenie zbliżyła twarz i przesunęła pomału językiem po jądrach, nasadzie członka, wzdłuż niego aż do samego błyszczącego końca, cały czas patrząc mi w oczy. Westchnąłem głośno, jakbym miał ciśnienie, to bym jej się spuścił na twarz w mgnieniu oka. Opanowałem się jednak.
- Co jeszcze lubisz? - spytałem gładząc ją po policzku.
- Zaraz, kto tu jest u kogo - oderwała się ode mnie, odepchnęła mnie i wstała.
Przytuliła się, szorstki materiał jej stanika ocierał się o moją pierś, jej ręka mocno ściskała kutasa masując go intensywnie, wtuliła się we mnie pocałowała w szyję.
Poczułem ładny, słodki zapach i wilgoć jej szminki na skórze.
- Siadaj - szepnęła.
Posłusznie opadłem w miękki fotel, rozparłem się wygodnie.
Diva odeszła zmysłowym krokiem na półtora metra. Mogłem podziwiać perfekcję jej ciała, wyglądała obłędnie. Zaczęła się poruszać, coś na kształt tańca erotycznego. Odruchowo sięgnąłem do gorącego kutasa i lekko go musnąłem.
- O, tak chcesz się bawić? Zostaw, ja tu jestem od tego - mruknęła zmysłowo.
Posłusznie zabrałem rękę, sięgnąłem po sok aby czymś zająć dłoń. Jednak ananas.
Wiktoria płynnymi ruchami podnosiła mi ciśnienie, była stworzona do tego. Odstawiłem szklaneczkę.
- Chodź tutaj.
Opadła na czworaki, odrzuciła włosy na jedną stronę i posłusznie kawałek po kawałku zbliżyła się do mojego krocza.
Polizała ponownie jądra, zareagowały na taką pieszczotę jak zwykle - skurczyły się i stwardniały.
Chwyciła delikatnie dłonią członka i oplotła go palcami.
- To na co masz ochotę? - wyszeptała zmysłowo przesuwając dłonią po kutasie.
- Jak ci powiem, że najpierw oral, to pewnie nie będziesz zaskoczona?
Większość spotkań tego typu tak się właśnie odbywa. Najpierw oral, potem seks i do domu. Nie byłem w tej materii oryginalny.
- Absolutnie - odrzekła i czubek kutasa zniknął jej w ustach. Poczułem ciepło i wilgoć.
Okrążyła językiem żołądź, nie poruszając głową, miałem nieprzepartą ochotę wepchnąć jej przyrodzenie po same jądra do gardła.
Wypuściła członka z ust pozostawiając na nim lekki ślad szminki.
- Tak dobrze kociaku? - spytała
- Dobrze, ale jestem przekonany, że umiesz dużo lepiej.
- Oj, umiem - zamruczała i lekko ugryzła mnie w jakże teraz czułą żołądź. Przeszedł mnie dreszcz, lekkiego bólu ale też strachu co ta diablica chce zrobić.
- Oj, tak nie? - wyczuła drgnięcie i natychmiast przestała - przepraszam...
- Nic nie szkodzi - wyszeptałem, ale dla pewności sięgnąłem po jej włosy, zebrałem w garść. Chciałem dyrygować a ona tylko się uśmiechnęła.
- O, tak lubię - wymruczała.
- Możemy zrobić to tak jak lubisz - powiedziałem - tylko pokaż co lubisz.
- A ty? - patrzyła mi w oczy a jej ręka miarowo masowała mi członka.
- Spokojnie, jak tobie będzie się podobało to na pewno i mi.
- No dobra, zagrajmy tak, chociaż to ty płacisz - poprawiła się na kolanach, przysunęła bliżej - trzymaj mnie mocno za włosy i steruj. Lubię mocniej.
Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, takie teksty działają na mnie jak płachta na byka. Złapałem mocniej pęk włosów, zsunąłem się niżej w fotelu i pokierowałem jej usta na swojego kutasa.
Na początku poruszałem delikatnie jej głową tak, aby ssała tylko końcówkę, potem pozwoliłem złapać oddech. Spojrzała na mnie. Szminki prawie nie ubyło, pięknie kontrastowała z opaloną skórą i ciemnymi oczami. Odgięła kutasa w dół i z jej ust pociekła na niego obfita strużka śliny.
- Lubisz na mokro? - spytała.
- Jasne, mokro i ślisko to jest to - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No to będzie - rozsmarowała ślinę na całym kutasie włącznie z jądrami, świeciłem się tam na dole jak Las Vegas.
Skierowała kutasa w pion i pochłonęła go całego. Poczułem jej gardło na żołędzi, przez chwilę ruszała intensywnie głową ale po chwili przestała trzymając calutkiego członka w ustach.
Zrozumiałem jaj intencje i zacząłem ciągnąc ją lekko za włosy dogadzać sobie jej głową. Nie protestowała, więc ruchy stały się mocniejsze. Dalej nie było protestów, więc zwiększyłem siłę, co przywitała cichym "yhym" aprobującym takie tempo. Robiłem sobie dobrze w ten sposób przez jakiś czas, jej dłonie błądziły po moich udach, brzuchu, czasem zapędzały się na jej piersi ciągle w staniku. Sięgnąłem wolną ręką i wprawnym ruchem odpiąłem zapięcie biustonosza, zrzuciła go błyskawicznie. W tej pozycji widziałem cudownie wypięty tyłeczek z nitką stringów znikających między kształtnymi opalonymi pośladkami. Jej ręce zajmowały się teraz piersiami i miałem też wrażenie, że zabawiała się też własną cipką. Wyobraziłem sobie jak może wyglądać, w końcu jeszcze jej nie widziałem.
Wiktoria podniecająco mruczała, albo jest dobrą aktorką, albo po prostu to lubi, zresztą - później się to wyjaśniło.
Język kochanki ocierał się o spód kutasa, żołądź rytmicznie wpychała się do jej gardła, mokre usta pokrywały kutasa obficie śliną zmieszaną ze szminką, bąbelki tańczyły między jej wargami a skórą członka, byłem w siódmym niebie.
Mlask, mlask, mlask - ten dźwięk podkręcał mnie okrutnie - mlask, mlask, mlask...
Czułem zbliżający się finisz, odciągnąłem za włosy jej głowę, wstałem i podniosłem Wiktorię stanowczym ruchem z czworaków na klęczki. Łapczywie wciągnęła powietrze, pozwoliłem złapać kilka wdechów i na stojąco ponownie wepchnąłem brutalnie członka w jej usta, tym razem nie poruszałem jednak jej głowy tylko trzymając ją mocno oburącz po prostu posuwałem ją w usta, wydawało mi się, że może być za mocno, ale nie protestowała, więc nie zwalniałem bo koniec był blisko. Z góry dwie półkule jej cycków wyglądały niesamowicie, sprawiały wrażenie twardych. Sięgnąłem ręką w dół, miała bardzo fajne piersi w dotyku, nie wyczułem implantów, ale specjalistą nie jestem ale byłem pewien, że poprawiała ich kształt. Sutki sterczały twarde i żądne pieszczot. Poczułem drżenie nóg i wstrząsnął mną orgazm. Przytrzymałem jej głowę, nie wyrywała się, wystrzeliłem prosto w jej usta, nie zaprotestowała. Poczekałem chwilę aż fala orgazmu odejdzie i pozwoliłem zabrać głowę.
Głośno wciągnęła powietrze wypluwając jednocześnie na piersi i podłogę całą spermę.
- Ale jazda - wychrypiała ocierając usta.
- Przepraszam, nie za mocno?
- Ty jakiś dziwny jesteś, podobało mi się a ty się pytasz czy nie za mocno? - podniosła się z kolan.
- Podobało ci się? - znów wątpliwość, dobra aktorka, czy faktycznie się podobało.
- Sam zobacz - złapała moją rękę i bezceremonialnie wsadziła sobie w majteczki. Poczułem krótko przycięte włoski i totalną wilgoć.
- Ja tak lubię - zabrała moją rękę - a zazwyczaj odwiedzają mnie dupki albo gawędziarze. Ty wiesz czego chcesz.
- Czy ja wiem... - w sumie nie wiedziałem co powiedzieć.
- Wiesz wiesz. Idź się odświeżyć, ja tu posprzątam.
No tak, na podłodze błyszczał kleks spermy, kutas ociekał nasieniem wymieszanym z jej śliną, a i chwila przerwy się przyda.
- Dobra, ale nie zmieniaj nic w ubiorze, dobrze w tym wyglądasz - palnąłem i dopiero wtedy pomyślałem, że bez ciuchów też wygląda świetnie.
Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Kutas opadł, ale nie do końca, wciąż pozostawała w nim energia i lekki wzwód, choć wiedziałem, że potrzebuję chwilę przerwy.
Ponownie lekko zboczę z kursu głównego wątku...
Przyznam Wam się (zresztą już o tym wspominałem), zdarzyło mi się korzystać z płatnej miłości.
Bynajmniej nie dlatego, że potrzebuję, czy czegoś mi brakuje. Nie narzekam na swoje pożycie seksualne, wręcz przeciwnie!
Ot po prostu czasem mam ochotę zwyczajnie skorzystać z ciała jakiejś laski, która wie co robi, robi to świetnie i lubi to robić. Nie zadaje pytań, nie wnika, po prostu daje mi przyjemność bez żadnych zobowiązań, czy ryzyka, że coś się przyklei...
Tym razem opis pierwszego (aczkolwiek nie jedynego) spotkania z Wiktorią.
Co jakiś czas ze względu na pastowane stanowisko wyjeżdżam służbowo, najczęściej do stolicy naszego pięknego kraju.
Kiedyś nawet przyszło mi do głowy, żeby zabrać ze sobą Iwonę, ale jednak jak? Nie znalazłaby wytłumaczenia po co gdzieś jedzie, w końcu pracuje ze swoim facetem. Jak pisałem - głupi układ taka praca z partnerem.
Zapytacie pewnie - dlaczego nie zabierasz Małgośki ze sobą? Z kilku prostych powodów - nie ma takiej potrzeby, jakbym ją zabrał to Beata mogłaby coś podejrzewać; nie zabiera się drewna do lasu; no i po prostu wolę mieć Gosię na inny układ.
Od w zasadzie pierwszego wyjazdu zaprzyjaźniłem się z portalem z ogłoszeniami div. Pierwsza wycieczka to była totalna wtopa, panna nie ze zdjęcia i totalne drewno. Drugi wypad - znacznie lepiej, ale to też nie to.
Aż trafiłem na forum na którym wystawia się oceny divom. No, to było to. Od razu można odsiać plewy od ziaren, poziom usług uległ poprawie. Aż w końcu trafiłem na pannę z dopiskiem High Class, powiedzmy, że Wiktoria. Zdjęcia bardzo obiecujące, twarz zasłonięta maską wenecką. Poszukałem jej recenzji - wow, zdjęcia faktycznie jej, wg opinii tych co ją odwiedzili - randka z gwiazdą porno. Ceni się panna porządnie, ale może warto? Zakres usług BARDZO bogaty.
Po porannym służbowym spotkaniu powrót do hotelu, prysznic i telefon.
W słuchawce miły głos, szybkie ustalenie warunków, co można, czego nie (lista "czego nie można" była w zasadzie jednopunktowa), wstępny adres. OK, poprosiłem ją o konkretny ubiór na spotkaniu, nie ma problemu, jadę.
Po drodze spora ekscytacja, zdjęcia naprawdę obiecywało sporo. Nie narzekam w życiu na brak partnerek seksualnych, ale nie zdarzyła się prywatnie taka rasowa porno suka, a taka właśnie laska była na zdjęciach. Uczucie lekkiego zdenerwowania i zażenowania jakie towarzyszyło przy pierwszych tego typu wycieczkach absolutnie już nie występowało, jedyne co czułem to ucisk w spodniach i podniecającą ciekawość. Opisy panny na forum obiecywały naprawdę wiele.
Dojechałem na miejsce, piękny wysoki apartamentowiec, no - skoro stać ją na takie coś, to widać jest warta.
Dla dokładnego adresu ponownie zadzwoniłem do panny
- Dom numer 7, mieszkanie 54 kociaku - od razu usłyszałem w słuchawce, głos dodatkowo zachęcał, miała ciepłą barwę.
Zostawiłem wszystko co miałem przy sobie w samochodzie, poza odliczoną gotówką i pilotem do samochodu. Lepiej dmuchać na zimne.
W windzie poprawiłem członka, wyobrażenie Wiktorii, że jest jeszcze lepsza niż na zdjęciach powodowało mocny napływ krwi do niego. Numer 54 - wysoko, ostatnie piętro. Wysiadłem z windy i w tym samym momencie uchyliły się lekko jedne z drzwi. Na szczęście to był numer 54 a nie wścibska sąsiadka. A jeśli nawet to byaby wścibska sąsiadka to miałbym to w dupie, kto mnie tu może znać?
Pchnąłem lekko drzwi, panna stała za nimi unikając jednak wścibskich oczu z korytarza, wszedłem. I oniemiałem.
Przede mną stała najbardziej rasowa dupa, jaką miałem przyjemność widzieć na żywo nago. Nie zależało mi na klasycznej piękności, chciałem spotkać się z rasową porno ****ą, zrobioną tak, aby cieszyć wyuzdane męskie oczy. I właśnie taka postać stała przede mną. Po prostu mega gwiazda porno.
Wysoka, w ciemnoniebieskich szpilkach lekko wyższa ode mnie, pięknie opalona. Taki rodzaj butów nazywa się chyba sandały na szpilce. I te były na wysokiej szpilce. Zgrabne długie nogi ze sporym tatuażem na prawym udzie. Majteczki w takim samym kolorze co buty, z wysoko podniesionymi bokami na przezgrabnych biodrach. Płaski brzuszek, wąska talia, duże okrągłe zrobione piersi opięte obłędnym koronkowym stanikiem, choć pewien jestem, że jakby go zdjęła, nie opadłyby ani o centymetr. Uroda - nieprzeciętna, nie mogę jej tego odmówić. Maska na zdjęciach skrywała bardzo piękną kobietę, usta wprawdzie lekko przesadzone, ale krwistoczerwona mokra szminka (na moje specjalne życzenie) rekompensowała tę niedogodność. Uśmiech odsłaniał śnieżnobiałe, równe zęby. Nosek wąski i chyba zrobiony, ale pasujący do twarzy, chirurg się spisał. Ciemnobrązowe oczy podkreślone nieprzesadzonym makijażem, ozdobione elegancką linią brwi. Długaśne czarne włosy dopełniały całości. Po prostu rasowa dupa, stworzona do tego, żeby ją rżnąć na różne sposoby. Prywatnie nie widziałbym się u jej boku. Albo na odwrót - nie widziałbym jej u swojego boku. Ale nie przyjechałem tu się oświadczać, czyż nie?
- Zostajesz? - padło zwyczajowe pytanie i przysunęła się do mnie zamykając drzwi na klucz nie czekając na odpowiedź. Widać nikt jeszcze nie zrezygnował do tej pory. Poczułem słodki zapach dobrych perfum.
- Tu masz odpowiedź - objąłem ją w biodrach, okręciłem o sto osiemdziesiąt stopni i lekko pchnąłem w głąb holu. Tyłek też miała obłędny, zastanawiałem się czy zrobiony. Złapała mnie za rękę i ciągnąc za sobą kołyszącym zmysłowym krokiem podążyła do jednego z pokojów. Na wysokich szpilkach (jak teraz zauważyłem z czerwonymi podeszwami i obcasami, mrrraaałłł) jej nogi były mega zgrabne, opalona cienka skóra opinała wyraźne mięśnie łydek. Obcasy pomału stukały z każdym wolnym krokiem. Bardzo podobnie jak Iwona, ale obraz jaki miałem przed sobą zupełnie nie kojarzył się z kochanką z sąsiedztwa. Iwona - dobra, świetna kochanka, ale jednak taka trochę GFE. Wiktoria - porno petarda, samym wyglądem powodująca szybsze krążenie krwi i stwardnienie penisa, który już od jakiegoś czasu dopraszał się wizyty w jej ciele.
Pokój do którego zostałem zaprowadzony nie okazał się typową "kopulatornią" jakie zastawałem u poprzednich div. Tam było jak najprościej, wyruchaj mnie, kasa i do widzenia. Niekoniecznie w tej kolejności.
Tutaj pokój uciech okazał się elegancją, nowoczesną sypialną ze sporym łożem, fotelem, stolikiem i małą komodą. Na komodzie stały pudełka, bibeloty, paczka serwetek oraz koszyczek z lubrykantami i prezerwatywami. Markowe, dobrej jakości, to się ceni. Całości dopełniało ogromne okno, od sufitu do podłogi. Próbowałem coś za nim zobaczyć, ale nic nie dojrzałem, chyba za wysoko. Dobrze, przynajmniej nikt nas nie podejrzy. A może szkoda?
Wiktoria pchnęła mnie lekko na fotel, miękko zapadłem w niego posłusznie, nie zdążywszy nawet zareagować.
- Napijesz się czegoś?
- Jasne, jakiś sok, jeśli możesz.
- Jasne, że mogę - wskazała palcem drzwi, których nie zauważyłem - jeśli chcesz możesz się odświeżyć.
Byłem dopiero co po prysznicu, ale dla psychicznego komfortu divy posłusznie udałem się do wskazanych drzwi.
Łazienka okazała się trzymać ten sam poziom co Wiktoria i jej apartament. Czyściutko, elegancko, gustownie, do wyboru wanna lub kabina prysznicowa. Czyste ręczniki ułożone w stertę na szafce, duży wybór żeli. Uczcie się laski od niej, wzorowe podejście!
Wziąłem szybki prysznic, zostawiłem ciuchy w łazience i wróciłem do sypialni. Wiktoria siedziała w eleganckiej pozie na fotelu z nogą założoną na nogę, lekko bujała stopą ukazując czerwień podeszwy, skórę miała gładziutką i błyszczącą. Na stoliku obok czekały dwie szklaneczki z sokiem, chyba pomarańczowym.
- O, widzę kociaku, że jesteś gotowy - co ona z tym "kociakiem".
- Michał jestem. I to naprawdę moje imię, Wiktorio - położyłem nacisk na jej imię i podszedłem bliżej.
- Przecież wiesz, że to moje "służbowe" imię - stałem przed nią całkiem nagi, ze sterczącą fujarą. Dotknęła wnętrzem swojej łydki mojej nogi i powoli powiodła w górę.
- Jasne, że wiem, ale nawet do Ciebie pasuje.
- To czego oczekujesz, kocia... Michale?
- O matko, jak to oficjalnie brzmi, niech zostanie ten kociak...
- Jasne - podniosła się na fotelu i chwyciła delikatnie mojego stojącego członka. Teraz zauważyłem paznokcie - w 100 procentach pasujące do reszty, długie, ciemne, bardzo seksowne - to co byś chciał? - zaczęła pomału masować mi kutasa, bardzo pomału.
- Hmmm - miała ciepłą i delikatną dłoń, już w tym momencie patrząc na nią z góry, widząc ładną twarz i krągłość jej cycków nie miałbym problemu z dojściem w 30 sekund. - Nie mam zaplanowanego scenariusza, ale wiem jedno.
- Co takiego? - jej ręka chwilowo zatrzymała się nieruchomo, u nasady członka odsłaniając błyszczącą żołądź.
- Zostajesz w bieliźnie dopóki ja Ci jej nie zdejmę. Buty też zostają. I szminka, dopóki jeszcze będzie.
- Jesteście tacy sami, wszyscy chcą żeby im laskę robić ze szminką. - ruch ręką powrócił.
- Ano jesteśmy. A ty masz jakieś preferencje?
Wyglądała na zdziwioną, że ktoś ją pyta o JEJ preferencje.
- Mam, ale nie powiem. Możesz robić wszystko, poza biciem. Klaps w tyłek OK, ale nic mocniejszego. Poza biciem, rób co lubisz.
Nooo, potrafiła podnieść ciśnienie i wyraźnie objętość członka w jej dłoni się zwiększyła. Rozłożyła szeroko nogi, tak abym stanął między nimi. Przysunąłem się bliżej, tak, że mój kutas znajdował się ledwie ze trzydzieści centymetrów od jej twarzy.
- Domyślam się, że nie masz nic przeciwko oralowi - spytałem retorycznie.
- Oczywiście, że nie kociaku. Powiem więcej, lubię, jesteś wydepilowany a mnie to kręci, masz zadbaną i ładną pałę - miły komplement, nie wiem czy faktycznie tak myślała, ale na potwierdzenie zbliżyła twarz i przesunęła pomału językiem po jądrach, nasadzie członka, wzdłuż niego aż do samego błyszczącego końca, cały czas patrząc mi w oczy. Westchnąłem głośno, jakbym miał ciśnienie, to bym jej się spuścił na twarz w mgnieniu oka. Opanowałem się jednak.
- Co jeszcze lubisz? - spytałem gładząc ją po policzku.
- Zaraz, kto tu jest u kogo - oderwała się ode mnie, odepchnęła mnie i wstała.
Przytuliła się, szorstki materiał jej stanika ocierał się o moją pierś, jej ręka mocno ściskała kutasa masując go intensywnie, wtuliła się we mnie pocałowała w szyję.
Poczułem ładny, słodki zapach i wilgoć jej szminki na skórze.
- Siadaj - szepnęła.
Posłusznie opadłem w miękki fotel, rozparłem się wygodnie.
Diva odeszła zmysłowym krokiem na półtora metra. Mogłem podziwiać perfekcję jej ciała, wyglądała obłędnie. Zaczęła się poruszać, coś na kształt tańca erotycznego. Odruchowo sięgnąłem do gorącego kutasa i lekko go musnąłem.
- O, tak chcesz się bawić? Zostaw, ja tu jestem od tego - mruknęła zmysłowo.
Posłusznie zabrałem rękę, sięgnąłem po sok aby czymś zająć dłoń. Jednak ananas.
Wiktoria płynnymi ruchami podnosiła mi ciśnienie, była stworzona do tego. Odstawiłem szklaneczkę.
- Chodź tutaj.
Opadła na czworaki, odrzuciła włosy na jedną stronę i posłusznie kawałek po kawałku zbliżyła się do mojego krocza.
Polizała ponownie jądra, zareagowały na taką pieszczotę jak zwykle - skurczyły się i stwardniały.
Chwyciła delikatnie dłonią członka i oplotła go palcami.
- To na co masz ochotę? - wyszeptała zmysłowo przesuwając dłonią po kutasie.
- Jak ci powiem, że najpierw oral, to pewnie nie będziesz zaskoczona?
Większość spotkań tego typu tak się właśnie odbywa. Najpierw oral, potem seks i do domu. Nie byłem w tej materii oryginalny.
- Absolutnie - odrzekła i czubek kutasa zniknął jej w ustach. Poczułem ciepło i wilgoć.
Okrążyła językiem żołądź, nie poruszając głową, miałem nieprzepartą ochotę wepchnąć jej przyrodzenie po same jądra do gardła.
Wypuściła członka z ust pozostawiając na nim lekki ślad szminki.
- Tak dobrze kociaku? - spytała
- Dobrze, ale jestem przekonany, że umiesz dużo lepiej.
- Oj, umiem - zamruczała i lekko ugryzła mnie w jakże teraz czułą żołądź. Przeszedł mnie dreszcz, lekkiego bólu ale też strachu co ta diablica chce zrobić.
- Oj, tak nie? - wyczuła drgnięcie i natychmiast przestała - przepraszam...
- Nic nie szkodzi - wyszeptałem, ale dla pewności sięgnąłem po jej włosy, zebrałem w garść. Chciałem dyrygować a ona tylko się uśmiechnęła.
- O, tak lubię - wymruczała.
- Możemy zrobić to tak jak lubisz - powiedziałem - tylko pokaż co lubisz.
- A ty? - patrzyła mi w oczy a jej ręka miarowo masowała mi członka.
- Spokojnie, jak tobie będzie się podobało to na pewno i mi.
- No dobra, zagrajmy tak, chociaż to ty płacisz - poprawiła się na kolanach, przysunęła bliżej - trzymaj mnie mocno za włosy i steruj. Lubię mocniej.
Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać, takie teksty działają na mnie jak płachta na byka. Złapałem mocniej pęk włosów, zsunąłem się niżej w fotelu i pokierowałem jej usta na swojego kutasa.
Na początku poruszałem delikatnie jej głową tak, aby ssała tylko końcówkę, potem pozwoliłem złapać oddech. Spojrzała na mnie. Szminki prawie nie ubyło, pięknie kontrastowała z opaloną skórą i ciemnymi oczami. Odgięła kutasa w dół i z jej ust pociekła na niego obfita strużka śliny.
- Lubisz na mokro? - spytała.
- Jasne, mokro i ślisko to jest to - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No to będzie - rozsmarowała ślinę na całym kutasie włącznie z jądrami, świeciłem się tam na dole jak Las Vegas.
Skierowała kutasa w pion i pochłonęła go całego. Poczułem jej gardło na żołędzi, przez chwilę ruszała intensywnie głową ale po chwili przestała trzymając calutkiego członka w ustach.
Zrozumiałem jaj intencje i zacząłem ciągnąc ją lekko za włosy dogadzać sobie jej głową. Nie protestowała, więc ruchy stały się mocniejsze. Dalej nie było protestów, więc zwiększyłem siłę, co przywitała cichym "yhym" aprobującym takie tempo. Robiłem sobie dobrze w ten sposób przez jakiś czas, jej dłonie błądziły po moich udach, brzuchu, czasem zapędzały się na jej piersi ciągle w staniku. Sięgnąłem wolną ręką i wprawnym ruchem odpiąłem zapięcie biustonosza, zrzuciła go błyskawicznie. W tej pozycji widziałem cudownie wypięty tyłeczek z nitką stringów znikających między kształtnymi opalonymi pośladkami. Jej ręce zajmowały się teraz piersiami i miałem też wrażenie, że zabawiała się też własną cipką. Wyobraziłem sobie jak może wyglądać, w końcu jeszcze jej nie widziałem.
Wiktoria podniecająco mruczała, albo jest dobrą aktorką, albo po prostu to lubi, zresztą - później się to wyjaśniło.
Język kochanki ocierał się o spód kutasa, żołądź rytmicznie wpychała się do jej gardła, mokre usta pokrywały kutasa obficie śliną zmieszaną ze szminką, bąbelki tańczyły między jej wargami a skórą członka, byłem w siódmym niebie.
Mlask, mlask, mlask - ten dźwięk podkręcał mnie okrutnie - mlask, mlask, mlask...
Czułem zbliżający się finisz, odciągnąłem za włosy jej głowę, wstałem i podniosłem Wiktorię stanowczym ruchem z czworaków na klęczki. Łapczywie wciągnęła powietrze, pozwoliłem złapać kilka wdechów i na stojąco ponownie wepchnąłem brutalnie członka w jej usta, tym razem nie poruszałem jednak jej głowy tylko trzymając ją mocno oburącz po prostu posuwałem ją w usta, wydawało mi się, że może być za mocno, ale nie protestowała, więc nie zwalniałem bo koniec był blisko. Z góry dwie półkule jej cycków wyglądały niesamowicie, sprawiały wrażenie twardych. Sięgnąłem ręką w dół, miała bardzo fajne piersi w dotyku, nie wyczułem implantów, ale specjalistą nie jestem ale byłem pewien, że poprawiała ich kształt. Sutki sterczały twarde i żądne pieszczot. Poczułem drżenie nóg i wstrząsnął mną orgazm. Przytrzymałem jej głowę, nie wyrywała się, wystrzeliłem prosto w jej usta, nie zaprotestowała. Poczekałem chwilę aż fala orgazmu odejdzie i pozwoliłem zabrać głowę.
Głośno wciągnęła powietrze wypluwając jednocześnie na piersi i podłogę całą spermę.
- Ale jazda - wychrypiała ocierając usta.
- Przepraszam, nie za mocno?
- Ty jakiś dziwny jesteś, podobało mi się a ty się pytasz czy nie za mocno? - podniosła się z kolan.
- Podobało ci się? - znów wątpliwość, dobra aktorka, czy faktycznie się podobało.
- Sam zobacz - złapała moją rękę i bezceremonialnie wsadziła sobie w majteczki. Poczułem krótko przycięte włoski i totalną wilgoć.
- Ja tak lubię - zabrała moją rękę - a zazwyczaj odwiedzają mnie dupki albo gawędziarze. Ty wiesz czego chcesz.
- Czy ja wiem... - w sumie nie wiedziałem co powiedzieć.
- Wiesz wiesz. Idź się odświeżyć, ja tu posprzątam.
No tak, na podłodze błyszczał kleks spermy, kutas ociekał nasieniem wymieszanym z jej śliną, a i chwila przerwy się przyda.
- Dobra, ale nie zmieniaj nic w ubiorze, dobrze w tym wyglądasz - palnąłem i dopiero wtedy pomyślałem, że bez ciuchów też wygląda świetnie.
Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Kutas opadł, ale nie do końca, wciąż pozostawała w nim energia i lekki wzwód, choć wiedziałem, że potrzebuję chwilę przerwy.
Skomentuj