W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Prośba o poradę, obiektywizm

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Still
    Świętoszek
    • Jul 2012
    • 18

    Prośba o poradę, obiektywizm

    Witam!

    Po części krótko postaram się naświetlić temat.
    Kilka lat wstecz poznałem dziewczynę (6 lat temu),
    w sumie widywaliśmy się praktycznie codziennie na stopie koleżeńskiej bez podtekstów.
    Po pewnym czasie zaczęła ona zabiegać o moje względy - jednak była w związku (który trwał parę lat?).
    Z uwagi na powyższe nie chciałem się w nic ładować i czegokolwiek komplikować
    (ona cały czas o mnie zabiegała). Związek swój zakończyła i tak o to zaczęliśmy się spotykać.

    Związek nasz trwał krótko - niecały rok, ona go zakończyła w sumie sam nie wiem dlaczego,
    stwierdziła "to nie to" (podejrzewam, że pokazał się ktoś inny na horyzoncie, jednak za rękę nie złapałem - nie chciałem snuć teorii).
    Przeszliśmy z rozstaniem do porządku dziennego - bez złości, czy większych negatywnych emocji
    (choć wiadomo wewnątrz bolało przez jakiś czas),
    Moi znajomi cieszyli się, że tak się stało - że ona jest "taka",
    "owaka" i "w ogóle" - pozostawiałem to bez komentarza.

    Ciągle praktycznie codziennie się widywaliśmy, z początku było to trochę "dziwne" po czasie wszystko znormalniało w 100%.

    Po ponad roku czasu od zakończenia naszego związku (ja cały czas byłem sam)
    ona weszła w kolejną relację, która trwała ponad rok
    (zaręczyła się, ja po drodze miałem do czynienia z dwoma kobietami, jednak spaliło to na wejściu).
    Jednak wiem, że on ją zdradził i tak oto się to rozpadło (sama mi powiedziała).
    Minął kolejny rok (ona sama, ja sam), zaprosiła mnie na kawę (po 3 latach) - spotkaliśmy się.
    Czułem po części o co tutaj chodzi więc unikałem kolejnych spotkań poza tymi "za sprawą" formalnych.
    Minął znów prawie rok (4 lata od zakończenia naszego związku), spotkaliśmy się kilka razy,
    wylądowaliśmy w łóżku - przyznała bez zawahania, że wie, że wtedy popełniła błąd i chce do mnie wrócić.

    Oczywiście sama historia jest trochę bardziej barwna, jednak zastanawiam się czy warto w to brnąć,
    po przeczytaniu multum historii na temat rozstań wywnioskowałem,
    że mogę być swego rodzaju "bezpiecznym kołem".
    Kto wie, ciężko mi to w sumie ocenić, jesteśmy przed 30.

    Co o tym myślicie? Dzięki
    0statnio edytowany przez Still; 11-11-14, 15:50.
  • lance90
    Gwiazdka Porno
    • Sep 2010
    • 1675

    #2
    Ja to jestem ostatnio który powinien ci doradzić bo sam znam doskonale taka sytuację. Ja bym się w to nie pchał no chyba, że myślisz, że to jest ta jedyna. Sam najlepiej wiesz jak wyglądał wasz związek a jak wyglądały twoje pozostałe. Jeśli ten z nia się niczym nie wyróżniał to odpuśc bo tego kwiatu jest pól światu. Jesli jednak był wyjątkowy to wspólczuję ci...masz przechlapane.
    Główny Znawca Plastiku

    Skomentuj

    • Fitnessguy
      Ocieracz
      • Apr 2014
      • 128

      #3
      Eee, ja bym w to nie brnął. Za dużo kombinujecie. Pewnie gdzieś tam wewnątrz chciałbyś do niej wrócić, ale patrząc racjonalnie to raczej kiepski pomysł.
      NEVER STRONG ENOUGH!

      Skomentuj

      • Still
        Świętoszek
        • Jul 2012
        • 18

        #4
        Zagwozdka straszna, wszystko wróciło.
        Zanim wylądowaliśmy w łóżku określiłem już jej, że nie widzę ponownie tego związku.
        Aktualnie tkwimy na etapie "seks znajomych" bez tajemnic.
        Wiem, że ona ma ogromne nadzieje, stwierdziła, że czas pokaże.

        Gdyby to wszystko było takie proste.

        Skomentuj

        • Fitnessguy
          Ocieracz
          • Apr 2014
          • 128

          #5
          "Czas pokaże.." Ja się też przejechałem trochę na tym, tyle że straciłem z pół roku z takim czekaniem, po czym udało nam się poważnie pogadać i jednak wszystko zakończyliśmy. I w tej sytuacji radziłbym Ci się określić, bo już dużo czasu chyba na nią straciłeś. Zamiast tego mógłbyś poznać fajną kobietę i może miało by to większy sens. Przynajmniej ja to tak widzę.
          NEVER STRONG ENOUGH!

          Skomentuj

          • Raine
            Administrator
            • Feb 2005
            • 5252

            #6
            Wylecz się chłopie z resztek sentymentów i ... miłego bzykania.

            To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




            Regulamin Forum.

            Skomentuj

            • Yassmine
              Gwiazdka Porno
              • Dec 2010
              • 1612

              #7
              Hm... byłam z pewnym kolesiem jakiś czas... pisałam tutaj o nim kilka razy nawet. Różniliśmy się w jednej tylko kwestii, kwestii pieniędzy. On uważał, że nie muszę pracować, uczyć się... bo jego stać żeby utrzymać nas dwoje. Ja natomiast sobie tego kompletnie nie wyobrażałam. Nie chodzi o to, żeby dzielić się fifty fifty... ale... chciałam mieć chociaż mały wkład w nasze wspólne życie. Nie dało rady się go przekonać. Na dodatek przykrym dla mnie był fakt, że nie wspierał mojego rozwoju, nie cieszył się z sukcesów. Uważał je za zbyteczne. Kochał mnie, wiem to... ja jego też. Ale niestety stało się to murem nie do przeskoczenia. Rozstaliśmy się... później próbowaliśmy jakieś dwa razy, bo na prawdę było nam ze sobą świetnie... ale ten jeden aspekt był nie do przejścia, kompromis niemożliwy do osiągnięcia. On musiał się wynieść z miasta... bo nie umieliśmy żyć razem i nie umieliśmy być osobno.

              Dzisiaj gdyby zaprosił mnie na kawę... poszłabym! Prawdopodobnie zakończyłoby się to seksem... tak jak nasze wcześniejsze spotkania o których nie wspomniałam wyżej. I taką nadzieją, że on powie "wiesz co? zmieniłem zdanie... realizuj się, a ja będę dumny z Ciebie" ****a... oszalałabym z radości!

              Okazuje się, że nie umiem ułożyć sobie życia bez niego... wydaje mi się że spotykam po****nych kolesi... a może to coś ze mną jest nie tak, może wysyłam nie takie sygnały? Nie wiem... wiem, że on musi zniknąć z mojego pola widzenia, żebym o nim nie myślała. Bardzo chciałabym się znowu zakochać, ale to chyba nie możliwe. Więc... realizuję się... tak jak chciałam, tylko że... nie ma kto powiedzieć mi "Jestem z Ciebei dumny"

              Jeśli czujesz że to ona, to spróbuj. Jeśli bardzo bolały Cię rozstania... i boisz się że to skonczy się tak samo... odetnij się. Ty wiesz najlepiej czy była to toksyczna relacja, my nie umiemy tego ocenić.
              0statnio edytowany przez Yassmine; 12-11-14, 00:20.

              Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.


              ...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...

              Skomentuj

              • lance90
                Gwiazdka Porno
                • Sep 2010
                • 1675

                #8
                Słuchaj yass, dobrze prawi.
                Główny Znawca Plastiku

                Skomentuj

                • roz34
                  Erotoman
                  • Jun 2010
                  • 485

                  #9
                  Napisał Still
                  Aktualnie tkwimy na etapie "seks znajomych" bez tajemnic.
                  Wiem, że ona ma ogromne nadzieje, stwierdziła, że czas pokaże.
                  uważaj na antykoncepcję, bo czas pokaże

                  nie wchodziłbym, masz niewyjaśnione rozstanie, więc w zasadzie nie wiesz czy chodzi o tykający zegar czy faktycznie o jej błąd
                  fan minetki

                  Skomentuj

                  • holly
                    Perwers
                    • Feb 2009
                    • 1090

                    #10
                    Hm. Gdyby taka sytuacja zdarzyła się z kimś z kim byłam głęboko, emocjonalnie związana, nie zdecydowałabym się na próbę powrotu (teraz - chociaż jako naczelny bumerang bt, wracałam niegdyś do mojego toksycznego eks nieskończoną liczbę razy). W takich relacjach końcem związku nie jest pierwsza lepsza kłótnia i rozejście się wymaga podjęcia trudnej decyzji i to dużo kosztuje.
                    Natomiast w czymś przelotnym, nietrwałym, tak jak wydaje się to u was z tego co piszesz - czemu nie? Jeśli nie mam nic do stracenia to czemu nie ryzykować. Byliście razem kilka dobrych lat temu, ludzie się zmieniają. Nie wierzę w to powiedzenie o niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki
                    C'est la vie.

                    Skomentuj

                    • Still
                      Świętoszek
                      • Jul 2012
                      • 18

                      #11
                      Dzięki za wszystkie wskazówki i uwagi.

                      Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że jeśli po raz kolejny zamknę ten temat to i tak będziemy się nadal widywać i będą nas ciągle łączyć wzajemne interesy jak miało to miejsce wcześniej.

                      Seks? Seks jest fajny, choć szczególnie mi na nim nie zależy, nie zrekompensuje on niepewności czy to wypali. Przyzwyczaiłem się do bycia samemu.

                      Skłaniam się ku temu, że jednak odpuszczę (gryzie mnie to cholernie, a nie chcę jej robić nadziei a siebie katować) i będę nadal sam a relację sprowadzę na te tory co wcześniej.

                      Myślę, że najzdrowszym byłoby pozostawienie relacji w postaci "zacięci przyjaciele" z wykluczeniem seksu - on za dużo komplikuje.

                      Na dniach znów będziemy się widzieć, zobaczę jak sprawa będzie wyglądać.
                      0statnio edytowany przez Still; 12-11-14, 17:45.

                      Skomentuj

                      • Cicho_sza
                        Erotoman
                        • Apr 2012
                        • 668

                        #12
                        Wydaje mi się, że nie kochałeś jej wcześniej, więc powrót mógłby mieć sens, bo w sumie nie zraniła Cię do tego stopnia, żeby jej nienawidzić... :>

                        Ale jeśli łączą Was stosunki służbowe, to nie, nie pakuj się w to. Jeśli któreś z Was poczuje miętę, to koniec. Chyba, że któreś z Was zmieni pracę, ale nie sądzę, aby to było specjalne proste.

                        Z seksem tak samo. Jest tyle wolnych kobiet, które chcą seksu bez związku, że okłamywanie kobiety, która chce czegoś więcej, jest zwyczajnym świństwem...
                        Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
                        Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
                        Bo jestem sprytna i wybitna
                        Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

                        Skomentuj

                        • Raine
                          Administrator
                          • Feb 2005
                          • 5252

                          #13
                          Pies (suka?) ogrodnika.

                          To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                          Regulamin Forum.

                          Skomentuj

                          • Still
                            Świętoszek
                            • Jul 2012
                            • 18

                            #14
                            Odgrzebuję temat.

                            Minęły dwa miesiące, bez oficjalnego związku stwierdziłem, że spróbuję (choć byłem kompletnie zdystansowany, a nasza relacja jak pisałem na początku była na etapie - "nic Ci nie obiecuję z mojej strony", a jej to odpowiadało).
                            Jak człowiek nie jest zauroczony to myśli przejrzyście, zaczęły być widoczne "stare detale i przyzwyczajenia", które de facto kilka lat wstecz też odegrały pewną rolę.

                            Sylwestra postanowiłem spędzić sam, choć ona proponowała abym spędził z jej rodziną (nie chciałem się tak angażować, za wcześnie).
                            Przed mieliśmy wspólny wyjazd. Po nowym roku jeszcze bardziej się zdystansowałem (specjalnie - przecież nic nie deklarowałem, potrzebuję też czasu dla siebie).
                            Czym to zaowocowało? Sama proponowała układ, a gdy się zobaczyliśmy po ponad
                            tygodniu kompletnie mnie olewała, zero kontaktu wzrokowego, potem mi wygarnęła, że nie mogę traktować jej jak zabawki (a ja jestem samolubnym egoistą, a ona się tylko sama stara).

                            Cóż następne spotkanie wszystko definitywnie kończy - tzn. ja kończę - toksyczny związek
                            (i znów będzie ta niezręczność, całe szczęście, że się uodporniłem i nie angażowałem emocjonalnie).

                            Po co były z jej strony te zapewnienia, że "układ jej pasuje", "a jeśli się nie uda to będzie jak wcześniej, przecież jesteśmy dorośli", eh.
                            0statnio edytowany przez Still; 12-01-15, 21:32.

                            Skomentuj

                            • Pinio191
                              Świętoszek
                              • Jan 2015
                              • 5

                              #15
                              Still to co Ci powiem nie będzie dla ciebie łatwe ale tego związku juz nie ma od dawna. Wiem, że teraz chciałbyś znowu być szczęśliwy, a z nią spędzasz dużo czasu i czasami dochodzi do sexu ale wróć do czasów kiedy w jej życiu byli inni faceci. Wtedy miała cie kompletnie gdzieś - byłeś dla niej zwykła opcja. Kiedy jej byli faceci zniknęli to nagle dotarło do niej, że ma tylko ciebie.

                              Tylko zadaj sobie pytanie kim ty dla niej jesteś? Jak dla mnie to będzie fajnie do momentu aż się ktoś nowy pojawi na jej horyzoncie - wtedy dalej znajdzie pretekst by ciebie dać w odstawke. Nie patrz na to co ona mówi - będzie robić z siebie księżniczkę pomimo, że jakiś czas wcześniej z Tobą zerwała - napewno wtedy choć trochę cie to zabolało, a jak sam widzisz ona się tym zbytnio nie przejęła i bardzo szybko wylądowała w łóżku u innego faceta.

                              Moim zdaniem ona sama nie wie czego chce - nie jest dla ciebie w jakikolwiek pewnym gruntem - może być fajnie miesiąc dwa, a z dnia na dzień nagle może kolejny raz stwierdzić, że już ma Ciebie dość.

                              Jeżeli byłbyś w jej oczach naprawdę atrakcyjny to nie robilaby ci scen i proponowała dojrzały związek - macie swoje lata. Wybieraj to co jest najlepsze dla ciebie. Możesz codziennie jej dawać kwiaty i być na jej każde zawołanie ale jak jej na Tobie bardzo nie zależy to ta relacja prędzej czy później się sypnie.

                              Mój ostatni związek nauczył mnie, że lepiej wyjdziesz na byciu egoista i lekkim zlewaniu swojej partnerki niż na byciu miłym i potulnym - z sexu z nią korzystaj ale ja traktuj obojętnie - zacznij poznawać nowe kobiet i się z nimi spotykać - jeżeli ta aktualna to zauważy i nie będzie nawet trochę zazdrosna to znaczy, że już nic do ciebie nie czuje, a ty jesteś dla niej jedyna aktualnie opcja do czasu jak nagle pojawi si ktoś nowy. Nie trać czasu - daj jej się wykazać - ale innych kobiet sobie nie odmawiaj.

                              Powodzenia.

                              Skomentuj

                              Working...