Witam, mam spory kłopot. Widac w sumie po godzinie bo bezsenność męczy. Swoja obecną żonę poznalem 3,5 roku temu po pol roku zamieszkalismy razem i tak w sumie do dzis mieszkalismy. To ona o mnie zabiegałą pisała do mnie itp. Ale mniej wiecej po 3 lub 4 miesiacach dokladnie nie pamietam, zaczela mnie nie szanowac, słabo liczyc sie z moim zdaniem, były momenty ze była jak Anioł a czasem potrafila zrobić awanture z byle powodu, krzyki jak na jakiegos dzieciaka sa na porzadku dziennym, wyzwiska i ciagle gadanie jaki to ze mnie fajtłapa to norma(Taki fajtłapa ale ma przy mnie dobrze niczego jej nie brakuje w łozku tez nie najgorzej, nie wygladam źle, 3 razy w tygodniu silownia i raz basen) Nie hamuje sie juz praktycznie nigdy czy u mnie w rodzinie czy u siebie czesto mnie wyzywa używa słow ktorych nie powinna Dałnie, debilu, z****e, s********j, zamknij morde. Nie bede ukrywac ze jak mnie porzadnie wyzwie bez powodu to tez w koncu puszczaja mi nerwy i mowie jej co myśle. Nawet jej rodzice sa po mojej stronie i czesto sie przez to z nimi kloci ale zadne argumenty na nia nie działają. Jak proboje z nia na ten temat rozmawiac to mi mowi,ze po prostu ją tak w****iam,ze nie moze nie wyzywać...Ostatnio bylismy u jej rodziców, i uderzyła mnie z błachego powodu w głowe dość solidnie, ale opanowalem złość i sie nie odzywałem, powiedziałą mi,ze jak sie mam nie odzywać to mam wyjść. Spytałem czy jest tego pewna to zaczeła sie cos gubic ale nie cofnela zdania. Spakowalem sie i wyszedlem pomimo tego ze teściowa mowiła zebym zostal, ze sie jakos dogadamy.(Swoją drogą az dziwne,ze cala rodzina wporzadku a ona taka inna troche). Oczywisice jak wyszedlem zostawilem jej samochód, jej tata kazał jej jechac za mna a ona pojechała sobie do kolezanki dzwonilem kilka razy ale nie raczy odebrac. Dzwonilem do kolezanki to powiedziala ,ze nie jest sekretarka i jej nie poda. Jest tam juz 4 dni...nie wiem co z tym zrobić ostatnio coraz częściej myśle zeby ją zostawić bo wiecej jest tych złych chwil
Wiadomo ja tez idealny nie jestem ale nie robie az takich rzeczy zeby mnie tak źle traktować.
Zapomnialem napisac,ze czesto tez mówi,ze jakis facet sie jej podoba a jak ja sie spojrze na jakas kobiete to zaraz jest awantura :<
Jak Wy to widzicie starałem sie opisać sytuacje obiektywnie. Co robić?
Wiadomo ja tez idealny nie jestem ale nie robie az takich rzeczy zeby mnie tak źle traktować.
Zapomnialem napisac,ze czesto tez mówi,ze jakis facet sie jej podoba a jak ja sie spojrze na jakas kobiete to zaraz jest awantura :<
Jak Wy to widzicie starałem sie opisać sytuacje obiektywnie. Co robić?
Skomentuj