W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Stek bzdur

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • adamowski
    Świętoszek
    • Jul 2010
    • 11

    Stek bzdur

    Cześć, to jest mój pierwszy post na tym forum.
    Piszę go z potrzeby wyrzucenia z siebie wszystkich beznadziejnych emocji, które we mnie siedzą, wiem że większość nawet nie będzie chciała przeczytać tak długiego tekstu, jednak może kogoś zainteresuje mój uroczy, jakże typowy przypadek.

    Mam obecnie trochę ponad 20 lat i od długiego czasu każdy mój dzień łączy wspólna cecha, kobieta.

    Z tą dziewczyną chodziłem do gimnazjum, lubiłem ją, czasem gadaliśmy. Pod koniec gimnazjum jak z dzieciaka zamieniłem się w większego dzieciaka zacząłem robić jakieś kroki aby się do niej zbliżyć. Jakieś totalne bzdury których do końca nie pamiętam, naprawa telefonu, bezinteresowna wymiana obudowy, bukiet róż na dzień kobiet.
    Wykazałem się "wielką" odwagą i napisałem do niej list, w którym do końca nie pamiętam co było jednak wiem, że celowałem w to, że chciałbym z nią być" jednak odpowiedz jaką otrzymałem na pewno nie była konkretna i pamiętam tylko: "to miłe, dziękuję".

    Wtrącę tylko prośbę, żeby nie komentować moich zachowań, byłem tylko dzieciakiem i w pełni zdaję sobie z tego sprawę...

    Tak sobie ta nasza znajomość trwała, skończyło się gimnazjum, kontakt się urwał, może jakieś pojedyńcze rozmowy przez internet, nic wielkiego.

    Później poszedłem do technikum i byłem w sztandarze więc poszedłem na jakąs tam uroczystość z okazji urodzin liceum do którego chodziła właśnie ona i zupełnie przypadkiem pierwszy raz spotkałem ją po tak długim czasie.

    Tutaj pewnie powinny być dziesiątki rozmów przez internet, dalej byłem tylko trochę starszym dzieckiem.
    W każdym razie spotkaliśmy się pierwszy raz nie pamiętam kiedy, na 99% sierpień między pierwszą a drugą klasą technikum. Poszliśmy do kina, dużo gadaliśmy co tam u nas i tak dalej o wszystkim i o niczym. Dalej dzisiątki rozmów na gadu-gadu. Dziesiątki spotkań, kino, spacery, w międzyczasie zrobiłem prawo jazdy, co jeszcze ułatwiło mi kontakt z nią. Dalej spacery, rozmowy, godziny spędzone razem, kino. Rozumiałem, że darzę ją czymś więcej niż szczenięce zauroczenie.
    Nie całowaliśmy się nigdy wcześniej, nie chodziliśmy za rękę, nic z tych rzeczy... Zawsze była ciepła, serdeczna, uśmiechnięta, inteligentna, naprawdę świetna, normalna dziewczyna.

    W każdym razie przyszedł pewien wieczór, umówiliśmy się na pizze. Zadowolony, że znów ją zobaczę, szykuję się do wyjścia, nagle otrzymuję sms'a od niej, niczego nieświadomy otwieram go i widzę "Daj spokój, idziemy tylko razem na pizze to nic takiego". Niezbyt to rozumiałem, w każdym razie pojechałem do Niej tak jak się umówiliśmy tylko zamiast na pizzę rozmawialiśmy w samochodzie, zapytałem o tego smsa, ona powiedziała, że to miało być do jej chłopaka. Po prostu serce mi zamarło, ja nie wiedziałem co powiedzieć, jestem beznadziejnie wrażliwy niestety więc miałem łzy w oczach i zacząłem pytać "jak to, przecież wszystko co razem robimy to nic nie znaczy? Tyle godzin spędzonych razem, tylko słów.." W każdym razie powiedziałem to co czuję i co zawsze czułem, skoro była związana z innym nie rozumiałem dlaczego się ze mną spotyka.
    Z nim była już chyba 4 lata... No nic, pojechałem do domu, jadąc wreszcie mogłem uronić łzy z żalu, przykrości, uczucia oszukania...


    Zaczyna się czwarta klasa technikum. Jakimś sposobem nasz kontakt wrócił, rozmowy, spotkania.
    Ona rozpoczyna naukę w większym mieście obok na uczelni więc zadeklarowałem się, że pomogę jej przewieźć rzeczy. Wiedziałem, że to było dla niej ważne, siedziałem z nią do późnego wieczora, bała się, że zostaje sama. Na pożegnanie mocno mnie przytuliła i podziękowała. Powiedziałem, żeby się nie bała, że będę do niej dzwonił i pisał cały czas i że niedługo przyjadę do niej. No i dostałem smsa tydzień po tym, czy niemógłbym do niej przyjechać. Troszkę miałem spraw na głowie ale szybko je załatwiłem, zatankowałem auto, kupiłem różę i pojechałem do niej. koło 60 czy 70 km więc całkiem blisko.

    Przywitała mnie smutna od progu dałem jej prezent, poszliśmy do pokoju, chwilę porozmawialiśmy po czym powiedziała, że rozeszła się z chłopakiem po 5ciu latach. Niezbyt wiedziałem co mam odpowiedzieć, co miałem zrobić? Powiedzieć, że mi przykro? Jedyny powód dla którego było mi przykro to ten, że siedzi przedemną i płynie jej łza po policzku... Niezbyt dobrze pamiętam ten wieczór, pamiętam, że zabrałem ją wtedy do jej domu rodzinnego i starałem się w każdy sposób poprawić humor. Po tym zrezygnowała ze studiów, wróciła do mojego miasta. Byłem szczęśliwy, że znowu będzie blisko mnie.
    Dalej rozmowy, spacery, kino.

    Już w zimie umówiliśmy, się, że pojedziemy w super miejsce na wakacje. Obiecałem, że pojedziemy razem do Chorwacji. Okres przed wakacjami to dalej cały czas bliskość. Później letni wyjazd za granicę, a na urodziny zabrałem ją jeszcze nad morze.

    Nad morzem znowu coś we mnie pękło, znów powiedziałem, że chcę być zawsze blisko niej i mieć ją przy sobie. Otrzymałem odpowiedz, nie jest gotowa, nie istnieje dla niej coś takiego jak "związek". Rozumiałem, że muszę dawać 100% siebie tak jak wcześniej, dawać jej wiele sygnałów, że mi na niej zależy. Byłem blisko, pomagałem, pokazywałem ile dla mnie znaczy, że jest dla mnie wyjątkowa. Po miesiącu kolejna rozmowa, widziałem po sobie, że muszę to jakoś ułożyć. Napisałem list, nie chciałem jej po raz kolejny mówić tego wprost, wiedziałem, że
    może musi to sobie jakoś przemyśleć ułożyć i powiedzieć mi, czy to może mieć jakąkolwiek przyszłość. Zależało mi na tym bardziej niż na czymkolwiek. Z resztą zawsze tak było.
    Wylałem swoje uczucia na dwie kartki a4, dałem jej i poprosiłem, żeby to na spokojnie przeglądnęła i dała mi znać jak będzie gotowa, żeby porozmawiać. Zadzwoniła, przyjechałem, rozmawialiśmy, znowu skończyło się na odpowiedzi " nie mogę powiedzieć nie bo nie wiem co będzie w przyszłości". Powiedziałem, że rozumiem. Wszystko co było między nami dalej trwało.
    Ona przeprowadziła się ponownie do większego miasta z powodu studiów, z resztą ja jej po raz kolejny pomogłem i sam postanowiłem kontynuować naukę w tym samym mieście, żeby być blisko niej. Chodziłem po nią, odbierałem ze szkoły, totalnie nie znając miasta, gubiłem się, robiłem po 10-15km na piechotę, w obcym miejscu. To się dla mnie nie liczyło, dla mnie było ważne to, żeby ona się dobrze czuła.

    Zbliżamy się do chyba pierwszej połowy listopada tego roku. Jakaś rozmowa doprowadziła do tego, że powiedziała, że ona nie chce, żeby tak dalej było, że widzi jak ja Cierpię i dobrze będzie tą znajomość zakończyć. Nie chciałem, powiedziałem, że postaram się żeby wszystko się dobrze ułożyło.
    Kontakt znikł, po kilku dniach napisałem, że to nie może się tak skończyć, nie chcę. Ona stwierdziła, że też nie chce ale tak musi być.

    Mijały dni, tydzień, dwa. Po trochę więcej niż po 14 dniach odezwała się do mnie, że chciałaby ze mną porozmawiać. No i porozmawialiśmy, kontakt wrócił, spotkania, robiłem dla niej rózne rzeczy, nic wielkiego jakies głupoty, drobne prezenty które lubi, tylko żeby zobaczyć jej uśmiech. No i leciały te dni, spotkania, wieczory razem, rozmowy jak zawsze, ostatnio kilka dni u mnie spała, leżeliśmy przytuleni, ja praktycznie nie spałem, nie mogłem skoro przy mnie leżała moja miłość życia...
    Masowałem ją wieczorem przed zaśnięciem, wiedziałem, że to lubi, z resztą widziałem, że chciała i było jej dobrze. Jak wstawaliśmy woziłem ją rano do szkoły i było mi pięknie. Tak zbliżyliśmy się w tej durnej historii do dzisiejszego dnia, siedzę przy komputerze i wypisuję to wszystko, oznajmiając całemu światu jaki jestem biedy i nieszczęśliwy. Przy mnie leżą jej rzeczy, których nie zabrała rano, a ja mam to beznadziejne uczucie w brzuchu, które towarzyszy mi od lat.

    Dziesiątki rzeczy ominąłem, nie opisywałem wszystkiego, skupiłem się na tym co było dla mnie najważniejsze.

    Wiem, że jestem pacanem, że nie można komuś narzucić miłości, że może nawet jestem egoistą.

    Cała historia może wyglądać dla was banalnie i idiotycznie ale towarzyszy mi od lat i dla mnie jest swego rodzaju wyjątkowa jednak bardzo bolesna.

    Jak mam na to patrzeć, wszyscy którzy znają tą sytuację mówią, że to będzie miało swój dobry koniec. Ona spędza praktycznie tylko ze mna swój wolny czas, ja tak samo.

    Wiem, że to bzdura, że jakiś nie do końca dojrzały 20-latek wypisuje jakieś brednie w internecie o złamanym serduszku..

    Sam nie sądziłem, że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji, nie chcę już mówić o tym znajomym bo wiem, ze na dłuższą metę to drażni inne osoby.

    Macie jakieś zdanie na ten temat?
    Czy to do czegoś prowadzi?
    Boję się że do niczego, a jednocześnie jestem przekonany, że to się ułoży.
    Jeśli macie jakieś pytania też odpowiem...

    Będę wdzięczny za każdą wypowiedź w temacie, poza postami typu " jesteś idiotą", za takie dziekuję, nie wnoszą nic nowego, ja to wiem

    W ogóle gratuluję, jeśli ktokolwiek doczytał to do końca i przepraszam za błędy językowe ale dzisiaj nie jestem do końca trzeźwo myślący.

    Trzymajcie się,
    M.
  • nuova
    Perwers
    • Aug 2009
    • 823

    #2
    Na początek - bardzo fajnie piszesz, przeczytałam do końca z przyjemnością. Wydajesz się być bardzo fajnym, ciepłym facetem i ogólnie zrobiłeś na mnie pozytywne wrażenie. Co do opisanej sytuacji:
    Macie jakieś zdanie na ten temat?
    Czy to do czegoś prowadzi?
    Boję się że do niczego, a jednocześnie jestem przekonany, że to się ułoży.
    Jeśli macie jakieś pytania też odpowiem...
    Moje zdanie może być dla Ciebie dość przykre, ale skoro chcesz szczerych odpowiedzi to je dostaniesz. Dziewczyna robi z Ciebie taksówkarza, firmę od przeprowadzek, masażystę, pocieszyciela, brata - nie dając od siebie zbyt wiele. Od początku wie, że jest Twoim obiektem westchnień, nie jest zainteresowana głębszymi relacjami z Tobą, ale wodzi Cię za nos. To nie jest fair z jej strony.

    Próbowałeś się od niej trochę odciąć? Jak dzwoni, żebyś jej coś załatwił, powiedz: "Jestem zajęty, pomagam koleżance pisać referat/złożyć meble/itp". Niech dziewczyna poczuje, że Cię traci, może wtedy zrozumie powagę sytuacji?
    Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
    Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

    Skomentuj

    • paffcio
      Banned
      • Mar 2006
      • 2286

      #3
      Napisał adamowski
      W ogóle gratuluję, jeśli ktokolwiek doczytał to do końca.
      Ja tylko to zdanie, można prosić o streszczenie tekstu ?

      Skomentuj

      • Raine
        Administrator
        • Feb 2005
        • 5252

        #4
        Na mnie również zrobił spore wrażenie Twój styl wypowiadania się. Na pewno jesteś inteligentnym i ciekawym człowiekiem, aż dziw czemu do tej pory się za Ciebie nie zabrała. Chyba nie masz dla niej już nadziei ;-)

        Wydaje mi się, że jakiś promil ludzi rodzi się z większą wrażliwością na świat niż inni. Nie do końca są przystosowani do brudów tego życia. Trudno mi udzielić Ci jakiejkolwiek rady, ale - jesteś dobrym człowiekiem i życzę Ci sukcesu w życiu, również tym towarzyskim. Nie jestem jednak pewny, czy osiągniesz go z tą panną.

        To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




        Regulamin Forum.

        Skomentuj

        • adamowski
          Świętoszek
          • Jul 2010
          • 11

          #5
          Dziękuję za pozytywne opinie na temat mojej wypowiedzi.

          Byłem prawie przekonany, że moja wypowiedź będzie tak skonstuowana, że mogę przedstawić sytuację tak, że daję się wykorzystywać, jednak ona jest jak z piosenki, "nie chciała nic", naprawdę, sam deklaruję się, że jej pomogę, nie prosi mnie często o pomoc, ale sam mówię, że chcę to dla niej zrobić, tylko po to żeby być przy niej.

          Nie jestem jakąs galaretą jeśli chodzi o bycie facetem. W życiu zawsze jestem zdecydowany, wiem czego chcę, mam sporo zainteresowań i o samym sobie mam dobre zdanie, uważam, że jestem ciekawym człowiekiem, mam sporo do zaoferowania, jeśli trzeba oddaję się cały i można na mnie polegać... Tylko cała ta sytuacja powoli wyniszcza mnie, staram się dużo pisać, między innymi pamiętnik żeby dać upust temu co we mnie siedzi, między innymi dlatego zdecydowałem się napisać na tym forum.

          Dodam jeszcze, że ona też daje coś z siebie, czasem mnie gdzieś zaprosi, pamięta o urodzinach, nie tylko bierze, ale też daje.
          0statnio edytowany przez sister_lu; 13-12-11, 21:14.

          Skomentuj

          • sister_lu
            PornoGraf

            Nadmorska Diablica
            • Jun 2007
            • 1491

            #6
            Nad morzem znowu coś we mnie pękło, znów powiedziałem, że chcę być zawsze blisko niej i mieć ją przy sobie. Otrzymałem odpowiedz, nie jest gotowa, nie istnieje dla niej coś takiego jak "związek". Rozumiałem, że muszę dawać 100% siebie tak jak wcześniej, dawać jej wiele sygnałów, że mi na niej zależy.
            Chyba w tym momencie popełniłeś błąd. Z jakiej racji masz dawać komuś 100% siebie, jeśli ten ktoś tego nie chce?
            Dawałeś wcześniej wiele sygnałów i efekt mizerny wyszedł. Dlaczego postanowiłeś dalej brnąć w tym samym kierunku?
            Czasem warto udać się w kierunku zupełnie przeciwnym. Może to by skłoniło tę dziewczynę do jakiejś refleksji. Może powinna odczuć brak tego, co od Ciebie wcześniej dostawała, i brak tego, co zapewne wydawało jej się oczywiste i pewne.

            Skomentuj

            • Casta
              Świntuszek
              • Oct 2011
              • 56

              #7
              jakimś cudem udało mi się to przeczytać do końca...

              Powiem tak, też miałem raz taką podobną sytuację jak się pierwszy raz "niby" zakochałem z tym że cała ta akcja trwała nieco krócej niż twoja ale wyciągnąłem z niej wnioski i był to na pewno mój pierwszy i ostatni raz takiego poniżania się / proszenia.
              Ogólnie jesteś klasycznym przykładem że im bardziej się chce - tym ciężej to uzyskać. Pewnie nie to chcesz usłyszeć ale jak dla mnie jest już "po ptokach" bo przez to że za bardzo chciałeś nie zbudujesz już z nią damsko-męskiej więzi opartej na żywym flircie, ona będzie w Tobie widzieć ciągle desperata zamiast kogoś atrakcyjnego i tu jest pies pogrzebany.
              Ja się nauczyłem że to Ty masz być nagrodą dla kobiety a nie ona dla Ciebie dlatego też umiejętność wykorzystywania ignorancji, braku zaangażowania i oddawania inicjatywy od jakiegoś czasu jest moim pomocnym narzędziem pozdro

              Skomentuj

              • Konwi
                Świętoszek
                • Dec 2011
                • 2

                #8
                Hmm, wygląda to tak, że dałeś jej się osadzić w roli przyjaciela, nie kochanka. od zawsze byłeś przy niej, od zawsze ją wspierałeś, od zawsze pomagałeś, byłeś zdolny wysłuchać i tu jest kilka możliwości dlaczego to wygląda jak wygląda i nie jesteś z nią. Jesteś dla niej niezawodny i prawdopodobnie boi się, że to straci kiedy wejdzie z Tobą w bliższą relację. Istnieje też inna, bardziej trywialna, ale nie mniej prawdopodobna opcja- po prostu nie patrzy na Ciebie jak na kochanka i nic z tym nie zrobisz bo nie jesteście sobie pisani.

                Skomentuj

                • adamowski
                  Świętoszek
                  • Jul 2010
                  • 11

                  #9
                  Napisał nuova
                  Próbowałeś się od niej trochę odciąć? Jak dzwoni, żebyś jej coś załatwił, powiedz: "Jestem zajęty, pomagam koleżance pisać referat/złożyć meble/itp". Niech dziewczyna poczuje, że Cię traci, może wtedy zrozumie powagę sytuacji?
                  Szczerze to próbowałem się jakoś od niej odciąć ale zwykle efekt był mizerny...
                  Ostatnim razem te dwa tygodnie całkowitego zaniku kontaktu i jej odzew to był dla mnie znak, że jej na czymś zależy.

                  Skomentuj

                  • Konwi
                    Świętoszek
                    • Dec 2011
                    • 2

                    #10
                    Napisał Casta
                    Ogólnie jesteś klasycznym przykładem że im bardziej się chce - tym ciężej to uzyskać. Pewnie nie to chcesz usłyszeć ale jak dla mnie jest już "po ptokach" bo przez to że za bardzo chciałeś nie zbudujesz już z nią damsko-męskiej więzi opartej na żywym flircie, ona będzie w Tobie widzieć ciągle desperata zamiast kogoś atrakcyjnego i tu jest pies pogrzebany.
                    a wg Ciebie da się z czegoś takiego 'wyjść' i na nowo stać się obiektem pożądania ?

                    Skomentuj

                    • nuova
                      Perwers
                      • Aug 2009
                      • 823

                      #11
                      Napisał adamowski
                      Szczerze to próbowałem się jakoś od niej odciąć ale zwykle efekt był mizerny...
                      Ostatnim razem te dwa tygodnie całkowitego zaniku kontaktu i jej odzew to był dla mnie znak, że jej na czymś zależy.
                      Bo jej na Tobie zależy, to widać, ale chyba bardziej zależy jej na przyjacielu niż partnerze. Nie znam tej dziewczyny, nie wiem czy da radę porozmawiać z nią dojrzale i poważnie. Jeżeli tak - po raz ostatni spróbuj dać jej do zrozumienia, że nie chcesz być tylko kumplem. Jeżeli powie, że nie masz u niej szans na związek, że nawet nie chce spróbować - to daj sobie spokój, bo pewnego dnia ona się zakocha, Ty pójdziesz w odstawkę i będziesz cierpiał. Poza tym skupiając się tylko na niej, tracisz okazję do poznania kogoś, kto Cię pokocha i nie będzie zwodził.

                      To jest Twoja pierwsza miłość? Byłeś już z jakąś dziewczyną w związku czy to zauroczenie jest silniejsze od Ciebie i nie wyobrażasz sobie być z nikim innym tylko z nią?
                      Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
                      Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

                      Skomentuj

                      • Casta
                        Świntuszek
                        • Oct 2011
                        • 56

                        #12
                        Napisał adamowski
                        Szczerze to próbowałem się jakoś od niej odciąć ale zwykle efekt był mizerny...
                        Ostatnim razem te dwa tygodnie całkowitego zaniku kontaktu i jej odzew to był dla mnie znak, że jej na czymś zależy.
                        no to człowieku jak do Ciebie dzwoni tzn. że jednak coś od Ciebie chce, tylko pytanie brzmi co..... albo chce znowu Cię po prostu wykorzystać żebyś ją pocieszał etc. albo może jednak coś w Tobie widzi. Natomiast Ty nie klękaj od razu przed nią na kolana bo tym tylko wszystko cały czas psujesz, bądź neutralny, staraj się z nią bardziej bawić / wygłupiać zamiast ciągle wałkować jedno jak ten Syzyf a wtedy sam wyczujesz o co jej dokładnie chodzi. Trochę ignorancji z twojej strony teraz zamiast jej ciąglę w cztery litery włazić za przeproszeniem !

                        Skomentuj

                        • adamowski
                          Świętoszek
                          • Jul 2010
                          • 11

                          #13
                          Napisał nuova
                          To jest Twoja pierwsza miłość? Byłeś już z jakąś dziewczyną w związku czy to zauroczenie jest silniejsze od Ciebie i nie wyobrażasz sobie być z nikim innym tylko z nią?

                          Tak, pierwsza. Nie miałem wczeniej ani w czasie naszej znajomości żadnej partnerki. Tak jak mówisz, wszystko jest silniejsze ode mnie i ja nie wyobrażam sobie przyszłego życia z kimś innym.

                          Skomentuj

                          • Casta
                            Świntuszek
                            • Oct 2011
                            • 56

                            #14
                            Napisał Konwi
                            a wg Ciebie da się z czegoś takiego 'wyjść' i na nowo stać się obiektem pożądania ?
                            wg mnie na człowieka nie ma żadnych schematów i ze wszystkiego da się wyjść o ile się znajdzie odpowiedni sposób. Natomiast sposobem na znalezienie sposobu może być zmiana punktu widzenia np. pokazanie swoich bardziej wartościowych cech zamiast desperacji i męczenia komuś tyłka cały czas swoimi urojeniami.

                            Skomentuj

                            • nuova
                              Perwers
                              • Aug 2009
                              • 823

                              #15
                              Napisał adamowski
                              Tak, pierwsza. Nie miałem wczeniej ani w czasie naszej znajomości żadnej partnerki. Tak jak mówisz, wszystko jest silniejsze ode mnie i ja nie wyobrażam sobie przyszłego życia z kimś innym.
                              No to chłopie musisz wziąć sprawy w swoje ręce i zagrać po męsku, bo chyba nie chcesz powtórki z rozrywki kiedy ona miała chłopaka, a Ty byłeś tylko dodatkiem? Postaw wszystko na jedną kartę, bo się psychicznie zamęczysz.
                              Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
                              Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

                              Skomentuj

                              Working...