Drodzy forumowicze!
Szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Jak to właściwie jest, czy kochając się partnerka gdy ona dochodzi raz może być w pełnie zaspokojona i usatysfakcjonowana (mówię o orgaźmie podczas samego stosunku, nie pieszczot)?
Czy kilka orgazmów jest lepsze niż jeden a porządny?
Idąc tym tropem co jest niezbędne do wywołania w niej takiego stanu (czy jest to tylko kwestia gry wstępnej i wytrzymałości partnera kilkudziesięciu minut?)
Dziękuję!
Szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Jak to właściwie jest, czy kochając się partnerka gdy ona dochodzi raz może być w pełnie zaspokojona i usatysfakcjonowana (mówię o orgaźmie podczas samego stosunku, nie pieszczot)?
Czy kilka orgazmów jest lepsze niż jeden a porządny?
Idąc tym tropem co jest niezbędne do wywołania w niej takiego stanu (czy jest to tylko kwestia gry wstępnej i wytrzymałości partnera kilkudziesięciu minut?)
Dziękuję!
Skomentuj