W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Życie na pół gwizdka...

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jan20
    Świętoszek
    • Mar 2011
    • 10

    Życie na pół gwizdka...

    Witam. Czytuje to forum od dluzeszego czasu. W prawdzie sie nie udzielalem, ale stwierdzilem, ze jest tutaj wiele osob, ktorych zdanie/rade chcialbym uslyszec. Moja sytulacja jest dosyc skomplikowana i mnie osobiscie bardzo doluje. Mam juz praktycznie 21 lat, a moje dotychczasowe zycie (tak mniej wiecej ostatnie 5 lat) bylo takie na pol gwizdka. Nigdy nie mialem wielu przyjaciol (jestem ze wsi, nigdy nie odpowiadalo mi tamtejsze srodowisko), potem nadszedl czas na liceum, ale mimo staran nie udalo mi sie zawiazac czegos wiecej niz zwykle znajomosci. Moja wielka nadzieja byly studia. Mam tutaj wielu znajomych nawet, ale sa to ludzie, ktorzy w wiekszosci duzo sie ucza, sa bardzo spokojni, wiec tez dalej wszystko dzieje sie na pol gwizdka. Chciałbym w zyciu troche poszalec. Probowalem sam rozkrecic swoje zycie, ale wychodzenie samemu na imprezy, do pubow nie skutkowalo niczym wielkim. Nigdy nie mialem dziewczyny - w kazdym znaczeniu. W momencie kiedy zauwazylem, ze do dwudziestki jedynki bardzo blisko, to wszystko zaczelo mnie bardzo dolowac. Czasem zaczynam sie zastanawiac, czy nie jest mi potrzebna fachowa pomoc - nie mam na mysli tutaj zadnej depresji itd. Po prostu mam wrazenie, ze sam nie poradze sobie z tym, zeby swoje zycie jakos "ogarnac". Mam ogromne poczucie zmarnowania najlepszych lat mlodosci, bardzo chcialbym cofnac sie te 3 lata i sprobowac jeszcze raz, po czym stwierdzam, ze pewnie i tak wszystko byloby tak samo...
    Pozdrawiam
  • Zwyczajnie
    Erotoman
    • Jun 2009
    • 412

    #2
    Czytając Twoją wypowiedź miałam wrażenie, że pisze to osoba dużo starsza. Masz dopiero 21 lat i naprawdę wiele przed Tobą. Brzmi banalnie ale taka jest prawda. Rozumiem Cię po części, bo sama jakiś czas temu doszłam do wniosku, że wiele rzeczy mnie ominęło i to tylko dlatego, ponieważ zaczęłam się porównywać z innymi. Nigdy jakoś specjalnie nie podróżowałam bo nie miałam po prostu funduszy, inni znów spędzają co roku wakacje w ciepłych krajach - kiedy ja muszę pracować. Przyjaciele mają swoje drugie połówki, ja nie poznałam nikogo kto faktycznie okazałby się dla mnie odpowiedni. Żadna strata, bycie singlem ma wiele swoich plusów - doceń je. Zapewne jak ja obserwujesz to jak żyją inni, imprezują, mają już po kilka lat partnerów i po części im zazdrościsz prawda? W porównaniu z innymi czujesz, że niczego nie doświadczyłeś? Absolutnie nie możesz tak myśleć. To Twoje życie, tylko i wyłącznie od Ciebie zależy co z nim zrobisz. Jeśli dotychczasowe towarzystwo tak działa na Ciebie to zacznij bywać w przeróżnych miejscach i poznawać innych ludzi. Jednak pamiętaj, że z ładnej miski się nie najesz. To, że ktoś potrafi się dobrze bawić weekendami [i robi to co tydzień] wcale nie oznacza, że będzie świetnym kumplem i będzie z Tobą, kiedy będziesz tego potrzebował. Czy impreza w takim wypadku nie okaże się ważniejsza. Postaraj się docenić to co masz. Może spróbuj wyciągać znajomych gdziekolwiek, poszukaj czegoś co Cię interesuje i zajmij sobie tym czas, znajdź coś co sprawi, że poczujesz się lepiej. Bo siedzenie i użalanie się nad swoim życiem na pewno nie sprawi, że się zmieni. Przede wszystkim, to, że nie masz dziewczyny nie czyni Cię gorszym.

    Nie sądzę by była Ci potrzebna fachowa pomoc. Jedyną osobą, która może zmienić cokolwiek jesteś Ty sam. Trochę wiary w siebie. Za kilka/naście lat będziesz marzył tylko o takich problemach.
    Forever young.

    Złe języki obgadują,
    dobre dają orgazmy.

    Skomentuj

    • janko_muzykant
      Seksualnie Niewyżyty
      • Sep 2010
      • 314

      #3
      Weź kumpla z liceum czy z wykładów i idźcie na browarka do jakiegoś pubu może tam kogoś poznasz albo wyciągnij takiego znajomego na potańcówkę.
      Ja w zasadzie mam podobny problem tylko że jestem młodszy. A barierę w imprezowaniu* stanowią rodzice...

      * dyskoteki, potańcówki nie koniecznie z alkoholem.

      Skomentuj

      • Perseusz
        Świętoszek
        • Apr 2010
        • 20

        #4
        Czytając twoją wypowiedź wydajesz się trochę zgorzkniały, jakbyś nic fajnego nie przeżył. Znajdź osobę bardziej towarzyską, mimo iż sam studentem nie jestem ale z tego co wiem na studiach spotyka się różne osoby, może jakaś osoba z wykładów zna bardziej socjalną osobę, postaraj się ją poznać (ludzie nie gryzą) pogadać pójść z nią/nim na piwo.
        Nie szukaj dziewczyny na silę bo jej w ten sposób nie znajdziesz. Powiedzmy, że w odpowiednim czasie poznasz fajną dziewczynę i to jakoś samo pójdzie.

        Napisał Zwyczajnie
        Nie sądzę by była Ci potrzebna fachowa pomoc. Jedyną osobą, która może zmienić cokolwiek jesteś Ty sam. Trochę wiary w siebie. Za kilka/naście lat będziesz marzył tylko o takich problemach.
        Więc tak jak mówił przed przed mówca, po prostu ci się nie trafiło w dotychczasowym życiu ale to nie powód aby siedzieć w domu i grać w World of Warcraft. Po prostu musisz się ruszyć, doczepiaj się do znajomych nawet gdy idą do biblioteki tam też są fajne dziewczyny, poza tym "naprawę" zaczyna się od małych kroczków a ty chcesz być od razu najfajniejszym gościem na całych studiach.

        Skomentuj

        • jan20
          Świętoszek
          • Mar 2011
          • 10

          #5
          Napisał Zwyczajnie
          Czytając Twoją wypowiedź miałam wrażenie, że pisze to osoba dużo starsza. Masz dopiero 21 lat i naprawdę wiele przed Tobą. Brzmi banalnie ale taka jest prawda. Rozumiem Cię po części, bo sama jakiś czas temu doszłam do wniosku, że wiele rzeczy mnie ominęło i to tylko dlatego, ponieważ zaczęłam się porównywać z innymi. Nigdy jakoś specjalnie nie podróżowałam bo nie miałam po prostu funduszy, inni znów spędzają co roku wakacje w ciepłych krajach - kiedy ja muszę pracować. Przyjaciele mają swoje drugie połówki, ja nie poznałam nikogo kto faktycznie okazałby się dla mnie odpowiedni. Żadna strata, bycie singlem ma wiele swoich plusów - doceń je. Zapewne jak ja obserwujesz to jak żyją inni, imprezują, mają już po kilka lat partnerów i po części im zazdrościsz prawda? W porównaniu z innymi czujesz, że niczego nie doświadczyłeś? Absolutnie nie możesz tak myśleć. To Twoje życie, tylko i wyłącznie od Ciebie zależy co z nim zrobisz. Jeśli dotychczasowe towarzystwo tak działa na Ciebie to zacznij bywać w przeróżnych miejscach i poznawać innych ludzi. Jednak pamiętaj, że z ładnej miski się nie najesz. To, że ktoś potrafi się dobrze bawić weekendami [i robi to co tydzień] wcale nie oznacza, że będzie świetnym kumplem i będzie z Tobą, kiedy będziesz tego potrzebował. Czy impreza w takim wypadku nie okaże się ważniejsza. Postaraj się docenić to co masz. Może spróbuj wyciągać znajomych gdziekolwiek, poszukaj czegoś co Cię interesuje i zajmij sobie tym czas, znajdź coś co sprawi, że poczujesz się lepiej. Bo siedzenie i użalanie się nad swoim życiem na pewno nie sprawi, że się zmieni. Przede wszystkim, to, że nie masz dziewczyny nie czyni Cię gorszym.

          Nie sądzę by była Ci potrzebna fachowa pomoc. Jedyną osobą, która może zmienić cokolwiek jesteś Ty sam. Trochę wiary w siebie. Za kilka/naście lat będziesz marzył tylko o takich problemach.
          Pogrubione zdanie zgadza sie w 100%. Do tego dochodzi to, ze od zawsze mialem przekonanie, ze lata 17-21 sa najfajniejsze w zyciu i doluje mnie to, ze przezylem je tak jak w temacie - na pol gwizdka (nie liczac tego roku z hakiem, ktory mi zostal). Od kilku dni naprawde - przed snem, nie moge zasnac, bo mysle o tym, wstaje rano, nie chce mi sie wstac, bo doluje sie tym. Nawet jesli teraz robie cos, co zawsze chcialem zrobic, to i tak sie nie ciesze, bo wlacza mi sie "szkoda, ze tak pozno". Naprawde strasznego dola zlapalem. Co gorsza nie widac perspektyw na poprawe - 3 miesiace do wakacji, znow praca i znow tylko smutek na widok zdjec innych z nad morza...

          Perseusz - masz racje, sam sie juz zlapalem na tym, ze jestem zgorzknialy, ale naprawde nie umiem nic z tym zrobic mimo, iz bardzo chcialbym. A w World of Warcraft nigdy nie gralem
          0statnio edytowany przez jan20; 15-03-11, 14:54.

          Skomentuj

          • Sz0p3n
            Świntuszek
            • Mar 2009
            • 62

            #6
            Pojedz do pracy nad morzem na wakacje. Poznasz ludzi, poimprezujesz, i bedziesz mial wlasne wspomnienia i nie szukaj wymowek bo wiem z wlasnego doswiadczenia ze mozna pojechac totalnie w ciemno i bezproblemowo ogarnac mieszkanie i robote

            Po dwoch miesiacach mialem dosc wrazen na pewien czas

            Skomentuj

            • jan20
              Świętoszek
              • Mar 2011
              • 10

              #7
              "nie szukaj wymowek bo wiem z wlasnego doswiadczenia ze mozna pojechac totalnie w ciemno i bezproblemowo ogarnac mieszkanie i robote"

              Z ekonomicznego pkt widzenia nie stac mnie na to, zeby oplacac gdzies jakas kwatere, placic za wyzywienie i jeszcze imprezowac. Do pracy ide dlatego, ze chce zarobic, rozumiesz mam nadzieje.


              Swoja droga troszke przestraszylem sie widzac tak malo odpowiedzi. Mam nadzieje, ze wiekszosc po przeczytaniu mojego tematu nie mysli: "przewalone, ale co mu mozna teraz poradzic"

              Jezus, jak tak czytam te swoje wpisy, to wiem, ze bije z nich straszna gorycz, wiec bardzo Was przepraszam, jesli przynudzam, ale naprawde wlasnie taki mam nastroj...
              0statnio edytowany przez jan20; 17-03-11, 14:23.

              Skomentuj

              • Sz0p3n
                Świntuszek
                • Mar 2009
                • 62

                #8
                To jest jasne, ze do pracy idzie sie zarobic. Wiec inaczej: oplacalem kwatere, zarcie, imprezy, i przywiozlem wcale niemalo kasy z powrotem. Da sie. Obecnie nie wydajesz pieniedzy na jedzenie itp? Toz to wyjdzie na to samo, jakbys sie utrzymywal tam gdzie mieszkasz. A malo odpowiedzi bo rada jest jedna. "Pomysl co lubisz w zyciu robic, i zacznij to robic"

                Skomentuj

                • jan20
                  Świętoszek
                  • Mar 2011
                  • 10

                  #9
                  Obecnie jestem na studiach, wiec wydaje, ale mieszkajac na wakacjach w domu i pracujac, oplaty za kwatere i wyzywienie teoretycznie odpadaja. O to mi chodzi

                  Skomentuj

                  • Sz0p3n
                    Świntuszek
                    • Mar 2009
                    • 62

                    #10
                    No chlopie, chcialbys zjesc ciastko i miec ciastko, a tak sie nie da. Zostaniesz w domu, bedziesz pracowal, uzbierasz hajs a potem znowu bedziesz marudzil ze nic nie przezyles... zastanow sie nad tym.

                    Skomentuj

                    • Perseusz
                      Świętoszek
                      • Apr 2010
                      • 20

                      #11
                      Samym marudzeniem, nic nie zdziałasz poza tym musisz wyjechać z domu tzn gdzieś na wakacje może obóz surfingowy albo coś takiego, dlaczego?? rodzice ograniczają a bez nich te granice które masz w domu nie istnieją. Rusz się z domu, masz może jakiś normalniejszych kumpli z liceum, zagadaj z nimi, może gdzieś pod namiot. Nie da się być "socjalną" osobą siedząc w domu i biadoląc lub czytają co ci ludzie piszą na forum. Porównując jesteś trochę jak żołnierz który dostał karabin w wojsku ale tylko go czyści a nie z niego strzela czy walczy nim na poligonie. PONAWIAM APEL: RUSZ D*PE Z DOMU !!!!!!

                      Skomentuj

                      • Mestiv
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2010
                        • 317

                        #12
                        Pamiętaj, że życie nie na pół gwizdka, to nie musi być imprezowanie i szalenie na domówkach rodem z American Pie. Znajdź sobie jakąś pasję, rozwijaj się jakoś. Jak będziesz miał swoje zainteresowania to przy okazji poznasz ludzi z którymi się będziesz prawdopodobnie nieźle dogadywał.

                        Skomentuj

                        • Ikcindow
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Feb 2009
                          • 323

                          #13
                          Kopsnij sie na jakas agencje towarzyska
                          Twardy jak kamień, nie ufaj ludziom, jesteś sam.
                          Tak już zostanie, ludzie to psy i suki

                          Skomentuj

                          • Mind's_elation
                            Erotoman
                            • Feb 2009
                            • 485

                            #14
                            A tam. Mi też się swego czasu wydawało, że skoro nie balowałam do upadłego, to chyba straciłam jakiegoś rodzaju szaleństwo w życiu. Ale wiesz co? Porozmawiałam o tym ze znajomymi, którzy mieli takie okresy w życiu i poza określeniem 'czasem było fajnie' stwierdzili, że tak naprawdę nic im takie życie nie dało, a wręcz w ten sposób najłatwiej przeżyć coś przykrego, mieć kaca moralnego itp.
                            "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
                            Janusz Leon Wiśniewski

                            Skomentuj

                            • ROZUM
                              Świntuszek
                              • Apr 2009
                              • 79

                              #15
                              Ja imprezowałem całe studia w pubach klubach itp a z żadna nawet sie nie przelizałem.
                              Wiec rady z wyjściem z domu to mały ptaszek Teraz wyrosłem z imprez i już z niego prawie nie wychodzę.
                              0statnio edytowany przez iceberg; 20-03-11, 20:14. Powód: omijanie cenzury
                              Pozdrawiam

                              ADAM

                              Skomentuj

                              Working...