Najlepsza randka w życiu

Nie chodziła nigdy na randki. Po prostu zawsze byłam w związku. Pamiętam jednak pierwsze takie bardziej "związkowe" spotkanie z partnerem łóżkowym. W Walentego przygotował dla mnie bardzo romantyczny wieczór. Bardzo zagadkowy, mimo, że zrobił go w moim mieszkaniu. Czułam się cały wieczór specjalnie. Bardzo wyróżniona. Rozpieszczona na maksa. Po prostu to co przygotował dla mnie tego wieczora, choć nie miało nic wspólnego z seksem ani nie skończyło się seksem, było niesamowicie intymne, przełamujące bariery zaufania, pokazujące mi go jako niesamowitego konspiratora, organizatora i wielkiego romantyka. Takiego go pokochałam i taki jest do dziś