No ja sobie nie wyobrażam jak nasz Moloch (ten większy) miałby zejść i miałoby go nie być. Im starszy tym jest głupszy i bardziej upierdliwy, ale potrafi też nie raz i nie dwa pokazać, że kocha tak bezinteresownie. I do tego pomimo, że ślini się niemiłosiernie, że zachowuje się jak słoń w składzie porcelany i ciągle wszędzie zostawia kłaki, podczas burzy zachowuje się jak paranoik to naprawdę niewiele mu potrzeba, żeby człowiek zapomniał o tym wszystkim.
A suka (bo tak "pieszczotliwie" ją nazywam) to zupełnie inna para kaloszy. Pomimo tego, że zabraliśmy ją do siebie 2 lata temu to ciągle widać u niej wdzięczność. Nie odstępuje człowieka na krok, na swój sposób stara się "pomagać" w pracy w ogródku, a przynajmniej non stop towarzyszyć i widać, że pomimo tych dwu lat z nami ciągle potrzebuje mnóstwo miłości i czułości, tak jakby nadrabiała szczenięce lata. I co najlepsze jest bardziej usłuchana niż ten rozpieszczony duży bachor.
Lepiej napisz co Ty tam za czworonogie cuda trzymasz