Widzisz... sęk w tym, że w dobrej, prawdziwej relacji DAWANIE jest przyjemnością. I w tym też pewnie zawierają się finanse. W solidnym związku nie ma znaczenia, kto ile zarabia, czasem jest równowaga, a czasem nie. Nie zawsze to mężczyzna zarabia więcej. Choć z uwagi na rolę kobiety (macierzyństwo mam głównie na myśli), to pewnie faceci mają w tym zakresie łatwiej. Ale gwarantuję Ci, że można też dużo dać, nie dysponując nie wiadomo jakimi sumami.
Są mężczyźni, którym zarabianie na dom, rodzinę sprawia satysfakcję Bo np. chcą mieć kobietę w domu. Są kobiety, które dają w inny sposób niż zarabiając. Nie wszystko kręci się wokół kasy. Wydaje mi się, że dzisiaj dużo łatwiej znaleźć kobietę "wyzwoloną", której nie zaznasz "na chacie", ale która za to przyniesie do domu co miesiąc imponującą sumkę. Także masz spore szanse, a jeszcze jak umiesz gotować, prać, prasować - to wróżę Ci duży sukces
Może nie zamienne, ale ma sporo wspólnego. Jeżeli mało zarabiasz i jesteś zadowolony, umiesz się w takiej własnej "rzeczywistości" odnaleźć to super.
Problem się pojawia, jeśli Twoja sytuacja wygląda średnio, ale Ty masz z tym problem, użalasz się nad sobą, przy czym nic z tym nie robisz, nie próbujesz zmienić swojego położenia. To wtedy jest niezaradność. I wtedy dopada Cię frustracja i może się zdarzyć tak, że zaczniesz wylewać ją na kobiety, twierdząc, że te lecą tylko na kasę. (A jak uzasadnisz sens istnienia związków, w których faceci nie są bogaci?)
Są mężczyźni, którym zarabianie na dom, rodzinę sprawia satysfakcję Bo np. chcą mieć kobietę w domu. Są kobiety, które dają w inny sposób niż zarabiając. Nie wszystko kręci się wokół kasy. Wydaje mi się, że dzisiaj dużo łatwiej znaleźć kobietę "wyzwoloną", której nie zaznasz "na chacie", ale która za to przyniesie do domu co miesiąc imponującą sumkę. Także masz spore szanse, a jeszcze jak umiesz gotować, prać, prasować - to wróżę Ci duży sukces
Może nie zamienne, ale ma sporo wspólnego. Jeżeli mało zarabiasz i jesteś zadowolony, umiesz się w takiej własnej "rzeczywistości" odnaleźć to super.
Problem się pojawia, jeśli Twoja sytuacja wygląda średnio, ale Ty masz z tym problem, użalasz się nad sobą, przy czym nic z tym nie robisz, nie próbujesz zmienić swojego położenia. To wtedy jest niezaradność. I wtedy dopada Cię frustracja i może się zdarzyć tak, że zaczniesz wylewać ją na kobiety, twierdząc, że te lecą tylko na kasę. (A jak uzasadnisz sens istnienia związków, w których faceci nie są bogaci?)
Skomentuj