Będe tu umieszczał opowiadania z wątkiem historycznym. Są troche cienkie bo pisze je na "żywioł" bez przemyśleń. Jak sie spodobają to może napisze coś nowego
Pierwsze opowiadanie. Mało erotyczne mi wyszło bo już mi sie spać chciało ale nie zjedzcie mnie na początek.
Rytuał Kwiatu paproci (970r.)
Nad grodem łuna świetlista powoli zanikała, bramy zamknięte, osada śpi swoim własnym snem. Wszyscy wiedzą jednak o szalonych praktykach dzisiejszej nocy. Otóż dzisiaj jest dzień przesilenia, gdzie wiosna odchodzi na korzyść lata. Najkrótsza noc w roku. Czy to co robią od setek lat jest moralne? Czy wybieranie małżonki w ten sposób nie jest grzechem. Czy wkraczająca dopiero w chrześcijaństwo Polska potrafi obalić stare zwyczaje? O co chodzi w tradycji przesilenia?
Gdy ostatnia lampa w domu zgasła, z chat wyłaniają sie postacie. Młodzi chłopcy podążający za palisadę. Wśród nich Leszek. Chłopak który dopiero niedawno przeżył postrzyżyny. Nie doczekał sie jeszcze chrztu. Ba, nigdy nie był na mszy, kościół na najdalsze granice puszczy jeszcze nie dosięgnął. Tak więc on jak i reszta chłopaków bez żadnych oporów zmierzała do miejsca o którym sie głośno nie mówi. Przekroczyli już granice lasów i pól, przechodząc do najdzikszego obszaru puszczy. Przebijają się przez bagna, do miejsca którego światło dnia nie chce i nie ma zamiaru dojrzeć. Otóż dotarli do delty dość sporej rzeki. Czar księżyca rytmicznie odbijał swe oblicze na poruszającej sie wodzie. Na dość sporym obszarze wody widać było ogromną ilość wysepek. Stare jak świat drzewa dodawały temu miejscu jeszcze większą magię. Młodzieńcy idą dalej. Z daleka dostrzegli grupkę niewiast. Dziewczyny siedziały na małym klifie i pletły wianuszki. Na widok chłopaków uśmiechnęły się niewinnie. Jeszcze tylko kilka łokci i chłopy byli na miejscu. W odsłoniętym dla księżyca miejscu z jednej strony otoczonej bagnami, z drugiej krystalicznie czystą wodą stała skała. Ze skały wyrastała mała roślinka. Wokół były porozsypywane liście dębu i róży. Nagle na piedestale pojawił się mężczyzna. W przeciwieństwie do innych uczestników był odziany w czerwoną szate. Zza jego pleców wyłoniła się grupka ilościowo podobna do zgromadzonych nowicjuszy. Mężczyzna rozłożył ręce i rzekł:
-witam gromadzonych na corocznym rytuale kwiatu paproci. Jestem przedstawicielem zeszłorocznej grupy i tak jak moi poprzednicy przeprowadze was przez całą celebracje. Jak co roku pojawiły się u nas dziewczyny w fazie zakwitu i mężczyźni zaraz po postrzyżynach-nagle podeszła do niego ruda dziewczyna i powiedziała mu coś na ucho. Mężczyzna drygnął rytmicznie i powiedział
-spóźnimy się, czas zacząć. Dziewczyny zajmijcie swoje miejsca.
Dziewczyny posłusznie położyły się na liściach i płatkach róży. Za dosłownie pięć minut z za największego dębu zaczął się wyłaniać księżyc. Z czasem z kilku promyków światło z księżyca przerodziło się w piękną łunę oświetlającą większość obszaru, na którym znajdowali się przybysze. Mężczyzna zawołał:
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
Z czasem światło z księżyca zaczęło oświetlać skałę i małą roślinkę. Tak intensywne księżycowe promienie są dostępne tylko raz w roku, w tą noc co roślinka postanowiła skrzętnie wykorzystać. Szybko zaczął rosnąć kwiat tej rośliny, która teraz przypominała tulipana.
-Tak , POWSTAŁ KWIAT PAPROCI!!!- zawołał mężczyzna.- spieszmy się, nie mamy dużo czasu. Mężczyźni, ustawcie sie według najmężniejszego, a ty LILU zaczerpnij wody ze świętego źródła-dziewczyna posłusznie pędem pobiegła do źródła, nabrała wody i szybko wlała ją do kwiatu. Żółty odcien kwaitu dał niesamowite efekty. Kwiat zaczął pobierać i odbijać ogromną ilość światła. Z czasem świecił się jak najjaśniejsza gwiazda. Jednak łodyga nie była przystosowana do ciężaru wody i zaczęła się przechylać. Nagle światło z kwiata zaświeciło na twarz pewnej dziewczyny.
-Ziemowicie o to twoja przyszła żona-powiedział mężczyzna na piedestale-Ziemowit wziął dziewczynę i razem odpłynęli na sąsiednią wyspę. Z biegiem czasu magia kwiatu paproci łączyła kolejne pary, a gdy Leszek stanął przed swoją szansą ogarnęła go ogromna ciekawość i niepewność. Kwiat zachybotal się 3 razy i wskazał na Jadwige
-Leszku o to twoja przyszła żona-mężczyzna na piedestale zawolał do niego. Leszek podniósł dziewczynę z ziemii, położył na tratwę i zawiózł na jedną z wysepek.
Na każdej wysepce znajdował się malutki szałas. Młodzieniec położył niewiastę wewnątrz.
-Więc padło na Ciebie -rzekła Jadwiga- będe kochać cię aż po grób
-Jesteś piękna jak najpiękniejszy kwiat- odparł Leszek- przeznaczenie kazało nam spotkać się tu i utopić twój wianuszek.
-Wiem, ale boje się strasznie....- W tym momencie Leszek zamknął jej usta pocałunkiem
-Strach przed nieznanym jest czymś oczywistym- jednym ruchem ściągnął z niej suknie. Białe piersi odbijały czar księżyca. Leszek zbliżył się do sutka i lekko go przygryzł
-Jednak trzeba go przezwyciężać- Nie przestając masować piersi Jadwigi powoli zdjął skurzane spodnie i białą pelerynę zwierzchnią razem z koszulą. Teraz byli między sobą nadzy, nie mieli żadnych tajemnic. Położył się lekko na niej, wbijająć swoją męskość w jej muszelkę. Narazie powoli, fragmentem. Młoda cipka stawiała opór. Leszek chwycił ją za pośladki i przycisnął do siebie. Teraz juz wypełnił ją do końca. Powoli zaczał się w niej poruszać. Ból zamieniał się w przyjemność. Leszek ruszał się coraz szybciej, odkrywając każde zakamarki wnętrza niewaisty. Jadwiga zawyła. Odgłosy zabawy było słychać juz wszędzie. Skończył się czas przydziału. Leszek poczuł wstrząs. Jeden drugi. Odpłynął, razem ze swoją nową kobietą. Właśnie, już kobietą. Wianuszek Leszek utopił w delcie rzeki. Możliwe że niedługo rusin przebije go włócznią. Jednak on już poznał to co najlpesze w życiu. Podczas rytuału KWIATU PAPROCI.
Pierwsze opowiadanie. Mało erotyczne mi wyszło bo już mi sie spać chciało ale nie zjedzcie mnie na początek.
Rytuał Kwiatu paproci (970r.)
Nad grodem łuna świetlista powoli zanikała, bramy zamknięte, osada śpi swoim własnym snem. Wszyscy wiedzą jednak o szalonych praktykach dzisiejszej nocy. Otóż dzisiaj jest dzień przesilenia, gdzie wiosna odchodzi na korzyść lata. Najkrótsza noc w roku. Czy to co robią od setek lat jest moralne? Czy wybieranie małżonki w ten sposób nie jest grzechem. Czy wkraczająca dopiero w chrześcijaństwo Polska potrafi obalić stare zwyczaje? O co chodzi w tradycji przesilenia?
Gdy ostatnia lampa w domu zgasła, z chat wyłaniają sie postacie. Młodzi chłopcy podążający za palisadę. Wśród nich Leszek. Chłopak który dopiero niedawno przeżył postrzyżyny. Nie doczekał sie jeszcze chrztu. Ba, nigdy nie był na mszy, kościół na najdalsze granice puszczy jeszcze nie dosięgnął. Tak więc on jak i reszta chłopaków bez żadnych oporów zmierzała do miejsca o którym sie głośno nie mówi. Przekroczyli już granice lasów i pól, przechodząc do najdzikszego obszaru puszczy. Przebijają się przez bagna, do miejsca którego światło dnia nie chce i nie ma zamiaru dojrzeć. Otóż dotarli do delty dość sporej rzeki. Czar księżyca rytmicznie odbijał swe oblicze na poruszającej sie wodzie. Na dość sporym obszarze wody widać było ogromną ilość wysepek. Stare jak świat drzewa dodawały temu miejscu jeszcze większą magię. Młodzieńcy idą dalej. Z daleka dostrzegli grupkę niewiast. Dziewczyny siedziały na małym klifie i pletły wianuszki. Na widok chłopaków uśmiechnęły się niewinnie. Jeszcze tylko kilka łokci i chłopy byli na miejscu. W odsłoniętym dla księżyca miejscu z jednej strony otoczonej bagnami, z drugiej krystalicznie czystą wodą stała skała. Ze skały wyrastała mała roślinka. Wokół były porozsypywane liście dębu i róży. Nagle na piedestale pojawił się mężczyzna. W przeciwieństwie do innych uczestników był odziany w czerwoną szate. Zza jego pleców wyłoniła się grupka ilościowo podobna do zgromadzonych nowicjuszy. Mężczyzna rozłożył ręce i rzekł:
-witam gromadzonych na corocznym rytuale kwiatu paproci. Jestem przedstawicielem zeszłorocznej grupy i tak jak moi poprzednicy przeprowadze was przez całą celebracje. Jak co roku pojawiły się u nas dziewczyny w fazie zakwitu i mężczyźni zaraz po postrzyżynach-nagle podeszła do niego ruda dziewczyna i powiedziała mu coś na ucho. Mężczyzna drygnął rytmicznie i powiedział
-spóźnimy się, czas zacząć. Dziewczyny zajmijcie swoje miejsca.
Dziewczyny posłusznie położyły się na liściach i płatkach róży. Za dosłownie pięć minut z za największego dębu zaczął się wyłaniać księżyc. Z czasem z kilku promyków światło z księżyca przerodziło się w piękną łunę oświetlającą większość obszaru, na którym znajdowali się przybysze. Mężczyzna zawołał:
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
-ŚWIATOWIDZIE, DAJ NAM TĄ MOC
Z czasem światło z księżyca zaczęło oświetlać skałę i małą roślinkę. Tak intensywne księżycowe promienie są dostępne tylko raz w roku, w tą noc co roślinka postanowiła skrzętnie wykorzystać. Szybko zaczął rosnąć kwiat tej rośliny, która teraz przypominała tulipana.
-Tak , POWSTAŁ KWIAT PAPROCI!!!- zawołał mężczyzna.- spieszmy się, nie mamy dużo czasu. Mężczyźni, ustawcie sie według najmężniejszego, a ty LILU zaczerpnij wody ze świętego źródła-dziewczyna posłusznie pędem pobiegła do źródła, nabrała wody i szybko wlała ją do kwiatu. Żółty odcien kwaitu dał niesamowite efekty. Kwiat zaczął pobierać i odbijać ogromną ilość światła. Z czasem świecił się jak najjaśniejsza gwiazda. Jednak łodyga nie była przystosowana do ciężaru wody i zaczęła się przechylać. Nagle światło z kwiata zaświeciło na twarz pewnej dziewczyny.
-Ziemowicie o to twoja przyszła żona-powiedział mężczyzna na piedestale-Ziemowit wziął dziewczynę i razem odpłynęli na sąsiednią wyspę. Z biegiem czasu magia kwiatu paproci łączyła kolejne pary, a gdy Leszek stanął przed swoją szansą ogarnęła go ogromna ciekawość i niepewność. Kwiat zachybotal się 3 razy i wskazał na Jadwige
-Leszku o to twoja przyszła żona-mężczyzna na piedestale zawolał do niego. Leszek podniósł dziewczynę z ziemii, położył na tratwę i zawiózł na jedną z wysepek.
Na każdej wysepce znajdował się malutki szałas. Młodzieniec położył niewiastę wewnątrz.
-Więc padło na Ciebie -rzekła Jadwiga- będe kochać cię aż po grób
-Jesteś piękna jak najpiękniejszy kwiat- odparł Leszek- przeznaczenie kazało nam spotkać się tu i utopić twój wianuszek.
-Wiem, ale boje się strasznie....- W tym momencie Leszek zamknął jej usta pocałunkiem
-Strach przed nieznanym jest czymś oczywistym- jednym ruchem ściągnął z niej suknie. Białe piersi odbijały czar księżyca. Leszek zbliżył się do sutka i lekko go przygryzł
-Jednak trzeba go przezwyciężać- Nie przestając masować piersi Jadwigi powoli zdjął skurzane spodnie i białą pelerynę zwierzchnią razem z koszulą. Teraz byli między sobą nadzy, nie mieli żadnych tajemnic. Położył się lekko na niej, wbijająć swoją męskość w jej muszelkę. Narazie powoli, fragmentem. Młoda cipka stawiała opór. Leszek chwycił ją za pośladki i przycisnął do siebie. Teraz juz wypełnił ją do końca. Powoli zaczał się w niej poruszać. Ból zamieniał się w przyjemność. Leszek ruszał się coraz szybciej, odkrywając każde zakamarki wnętrza niewaisty. Jadwiga zawyła. Odgłosy zabawy było słychać juz wszędzie. Skończył się czas przydziału. Leszek poczuł wstrząs. Jeden drugi. Odpłynął, razem ze swoją nową kobietą. Właśnie, już kobietą. Wianuszek Leszek utopił w delcie rzeki. Możliwe że niedługo rusin przebije go włócznią. Jednak on już poznał to co najlpesze w życiu. Podczas rytuału KWIATU PAPROCI.
Skomentuj