No problem, wiarus... widzę że zawracam w głowie nie tylko kobietom...
BDSM w pełnej krasie
Collapse
X
-
'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie) -
Oczekuje rzetelnej analizy, bo tylko taka wzbogaci zasoby wiedzy BT.
W przeciwnym wypadku Twoja wypowiedz stanie sie to tylko bezsensowną parą w gwizdek: coś pisze, ale do końca nie wiem co to znaczy, ale i tak jestem na NIE.
Przypominam, ze jesteś w temacie BDSM., a ten jest na tyle poważny, ze wszelkiego typu oszołomy nie powinny mieć wstępu. Bo albo wiem o czym mówię, albo zadaje pytania tak aby poszerzyć wiedze.
Do wpisu iceberg odniosę się trochę później, po konsultacji z administracja BT. Ale jak znam zwyczaje na BT będzie to mój ostatni wpisLink do...
Skomentuj
-
Unter, jest tylko jeden kodeks - to co dwoje lub więcej ludzi uzgodni między sobą i co wszyscy akceptują. Cała reszta to tylko różne wersje tego co uzgodniono.'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)Skomentuj
-
Poprawka /tym razem moja /
Moim zdaniem winno być:
"co akceptują."/kropka/ - "wszyscy" można zrozumieć jako "publika"
/a miało być bez "łapania za słówka" - to do samego siebie /0statnio edytowany przez wiarus; 11-02-20, 20:01."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Witajcie dawno mnie tu nie było - praca, wyjazd, praca, wyjazd.
Nie będę trzymać się nazewnictwa - niech będzie, że to, co robię, to jedynie zabawa w bdsm a nie prawdziwe bdsm. Nie przypomina to Greya, więc nie bawię się w Greya. Tak się go uczepiliście, a było dużo takich książek i to mocniejszych :p
Ale widzisz, unter, nie każdy lubi to samo. Nie przejdę się po klubach w Hamburgu, bo nie mam ochoty patrzeć, jak mój mąż (pewnie z nim miałabym się przejść) rżnie obcą babę. Nie mam też ochoty na kontakty z obcymi mężczyznami. Jeżeli chcesz w języku bdsm - jeśli chodzi o sferę seksualną, to jestem własnością swojego męża. Nie nazywam go panem, bo oboje nas to bawi. Nie dla mnie takie kluby. Mieliśmy kiedys zaproszenie do klubu swingersow, nawet nie w klimacie, nie skorzystaliśmy.
Podoba mi się to, co napisali Iceberg i Zebra. Uwielbiam seks w klimacie, ale lubię tez normalny. I nie wyobrazam sobie relacji opartej 24/7 na kontroli i dominacji. Jestem z jednym facetem ponad 10 lat. Tak by sie nie dalo zyc.
Jesli chodzi o samo bdsm - są rzeczy, które lubię i takie, których nie akceptuję. Po co mam zmuszac sie do tych drugich? Jezeli boje sie duszenia, a moj maz uwaza, ze nie jest anatomem i nie chce zrobic mi krzywdy, to w jakim celu mielibyśmy sie do tego zmuszac?
A co do życia - w dd bawić się nie zamierzam.Skomentuj
-
Ilustracja wstawiona przez @untera jest bardzo inspirująca.
Chociaż sama prawdopodobnie niekoniecznie odnalazłabym się w prawdziwym świecie BDSM, przyglądam się tej dyskusji z zainteresowaniem. Jednak brakuje mi konkretów. Jako osoba kompletnie zielona w temacie, bo pejczyków a'la Grey nie rozpatruję w tych kategoriach, tyle wiem , chętnie dowiedziałabym się, jakie odczucia towarzyszą podczas zabaw BDSM? Jest to bardziej rozkosz na poziomie emocjonalnym, psychicznym, a może fizycznym? A może to zależy od różnych czynników, indywidualnych preferencji?
@wiarus napisał o tym, w którym momencie dla Niego zaczyna się BDSM. Domyślam się, że u każdego tę "granicę" wyznaczają inne "momenty" (???)
Zastanawiam się, na ile sam seks, taki w czystej postaci, podczas sesji BDSM odgrywa rolę?Skomentuj
-
Any
Co to jest seks "w czystej postaci"?
Mi kojarzy się raczej z burdelem, lub trasą tirów.
***
Wbrew pozorom /sorry za pozory/, seks to przede wszystkim psychika. Bez niej nie ma tego co najlepsze.
Zaraz ktoś powie, że przecież maraton z czterdziestoma facetami po kolei to także seks.
Być może i jest, ale jaki? To raczej tartak.
Potem zwolennicy rżnięcia skarżą się, że im nie staje, że czują suchość /w ustach?/
A co z rżnięciem typu: orgietka swingers?
To już trochę inna sprawa - tam działa także psychika i bodźce włączone na pełen regulator, plus zaskoczenie spowodowane innymi schematami, innym zachowaniem i reakcjami uczestników; plus całe tło - widok, odgłosy, dotyk. Ich zmienność, brak przewidywalnych schematów.
Co jest w takim razie z BDSM?
Zasada jest trywialna /niby takie proste, a najtrudniejsze/:
Tak rozkręcić psychikę, aby seks był nagrodą, wyciszeniem, czy jak to często jest realizowane w związkach - zakończeniem.
O.K. ale jak to wykonać? Gdzie się tego można nauczyć, gdzie znaleźć w necie?
I tu jest sedno, co próbował przekazać unter,
może nie potrafił, lub go ścięto zanim się rozkręcił.
Samokształcenie to trudna sprawa i czasami prowadzi na manowce. Z tego powodu zaistniały szkoły.
Zapewne podobnie jest z BDSM.
Najlepszą szkołą jest "scena" i udział w niej. To trzeba najpierw poczuć, potem zrozumieć, a na końcu szlifować i wybierać najbardziej odpowiadające uczestnikom "działania".
Z kolei scena, to master /wolę Mistrz, lub Prowadzący/, on ją tworzy /piszę w rodzaju męskim, gdyż kobiet jest niewiele/.
Wrócę do pytania: "jaką tam seks odgrywa rolę /w BDSM/?
To zależy od Mistrza, jego wyczucia, doświadczenia, a także od uczestników.
I jak to określono w filmie, w odpowiedzi na pytanie "Ile jest warta Jerozolima?"
W BDSM seks jest niczym i jednocześnie wszystkim.
Jest osią tego zjawiska.
Uff, dawno się tak nie "nagadałem".
Myślę, że ten wywód zawiera jakiś sens, a nie błędy.0statnio edytowany przez wiarus; 12-02-20, 14:16."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Kurczę, @wiarus!
Przeczytałam Twoją wypowiedź kilka razy. Z ogromnym zainteresowaniem. No! I to się nazywa wstęp do konkretów /bo ja bym chciała więcej/. Jestem niezwykle zaciekawiona tematyką
ha, ha, ha, genialne
Wiem, wiem
Najlepszą szkołą jest "scena" i udział w niej. To trzeba najpierw poczuć, potem zrozumieć, a na końcu szlifować i wybierać najbardziej odpowiadające uczestnikom "działania".
Z kolei scena, to master /wolę Mistrz, lub Prowadzący/, on ją tworzy /piszę w rodzaju męskim, gdyż kobiet jest niewiele/.
A jak sprawa się ma, patrząc oczami Mistrza? Można wskazać esencję, która decyduje o Jego zadowoleniu, przyjemności? Czym jest ta esencja?
Zastanawiam się także, czy da się wyznaczyć granicę pomiędzy zabawą stricte BDSM, a urozmaiceniami w stylu Grey'a . Czy ta granica jest wyraźna, czy raczej płynna? Zawsze przebiega tak samo, czy nie? Jednym słowem - czym różni się prawdziwe BDSM od zabawy w BDSM? @wiarus wspomniałeś o sferze psychicznej. OK, ale istnieje jakieś kryterium będące wyznacznikiem BDSM? Bo w seksie poza konwencją BDSM także psychika gra pierwsze skrzypce.
Bardzo intrygujące stwierdzenie.
Mam nadzieję, że się dopiero rozkręcasz, @wiarus0statnio edytowany przez anyway90; 12-02-20, 20:38.Skomentuj
-
Nie podpuszczaj mnie mała.
Poza tym, jest oczywiste, że nie jestem tu ekspertem.
Uważam, że lepiej wskazać ciekawym właściwą drogę, niż mieć na sumieniu skutki ich eksperymentów. Przypomniały mi się stare wypowiedzi kamikadze podduszania /na innym wątku/.
W BDSM nie ma i nie może być miejsca na takie ryzyko.
Z tego powodu, tak ważna jest osoba Mistrza, a w zabawach małżeńskich /w związku/ - zdrowy rozsądek i "chłodna" głowa."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Ja bym chciał się z moją żoną zabawić ostrzej ale nie dopuszcza.
Pracuje nad tym. Jedyne co osiągnąłem póki co to że pozwoliła mi w trakcie loda chwycić się za włosy i zerżnąć w usta (ale tylko po polsku, próbuje osiągnąć to samo na trzeźwo) i czasem ja wiąże do seksu ale tylko lekkie więzy. Klapsy to jest normalka chyba więc nie ma o czym pisać. Wczoraj nastąpił mały przełom którego się nie spodziewałem ani po sobie ani tym bardziej po niej. Gdy kochaliśmy się ma łyżeczki zacząłem ją lekko przyduszać, strasznie się jej podobało. Po powiedziała mi że podnieciło ją to strasznie. Robiłem wywiad czy pójdziemy krok dalej ale nie bardzo się zgadza, muszę nad tym popracować.Skomentuj
-
oj popracuj , ale UWAŻAJ z tym pododuszaniem.
Bo przegięcie może się skończyć "siedzeniem"Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.Skomentuj
-
Skomentuj
-
Może nie typowe doświadczenia z użyciem totalnej przemocy BDSM znanej z filmów porno, ale mam szczęście do kobiet, które lubią być traktowane jak suki i ostro rżnięte, zdominowane i szmacone słownie (co je bardzo nakręca i podnieca). Kobiety same proszące się o takie traktowanie w zasadzie nakręcają i mnie samego a dla mnie nie ma w ostrym seksie taryfy ulgowej, to ja dyktuję tempo, ja zmieniam pozycje i nie ma to nic wspólnego z ignorancją. Dając suce poczuć się jak suka i dogadzajac jej w ten sposób sam osiągam maksimum satysfakcji. Wszystko w granicach rozsądku... Jak do tej pory.
Nie ukrywam jednak, że chciałbym spróbować jeszcze większej ekstremy, ale tylko z kobietą, która ma doświadczenie w temacie i godzi się być poniżana w sposób dosłowny. Kobietę którą mógłbym związać uniemożliwiając jej ruchy, zakneblować i zadawać jej ból przechodzący w rozkosz, rozkosz w ból, nie przestajac zajmować się jej dziurkami drażnić się z nią i doprowadzać do szału. Wyobrażam sobie zabawę w trójkącie bądź większym gronie facetów, którym taka maniaczka mocnych wrażeń pozwala na kontrolowany grupowy gwałt, kiedy staje się tylko przedmiotem/narzędziem do zaspokojenia naszych dzikich potrzeb. Nie powiem, podziwiam kobiety poddające się takim odważnym praktykom seksualnym a fakt, że tylko tak osiągają spełnienie dałby mi możliwość poznania swojej seksualności na nowo. Odkrycia mroczniejszej strony własnej natury i byc może znalezieniu drogi do osiągnięcia szczytów, których wciąż rezolutnie szukam.Skomentuj
Skomentuj