Pamiętnik- długie opowiadanie polecam

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Pawełxxx
    Ocieracz
    • Feb 2009
    • 106

    Pamiętnik- długie opowiadanie polecam



    Pamiętnik 1 – prezes lubi oglądać żonę

    10 stycznia 2005, poniedziałek

    Najpierw troszkę powspominam:
    Wracaliśmy właśnie z Zakopanego do Warszawy, było południe, upalnie, sierpień. Iwona siedziała obok mnie, miała na sobie cienką, zwiewną, letnią sukienkę w błękitne kwiaty, którą podciągnęła tak wysoko, że obnażyła aż po białe koronkowe majteczki swoje jędrne, czekoladowo opalone uda. Jechaliśmy spokojnie, rozmawiając, do Krakowa i dopiero tu przeżyłem coś niesamowitego. Małżeństwem jesteśmy od 15 lat, mamy troje dzieci, a nasze sprawy miłosne zaczynały powszednieć, były tradycyjne. Jechałem lewym pasem wyprzedzając miejski autobus. Nagle zauważyłem, że jakiś chłopak patrzy na nagie uda mojej żony. Ich opalenizna kontrastowała z bielusieńkimi majteczkami, które opinały owłosiony lekko wzgórek łonowy. Dość długo jechaliśmy równolegle, mój członek - niespodziewanie dla mnie samego - zaczął robić się wielki. Bardzo podniecało mnie to, że jakiś młodzieniec z pożądaniem patrzy na obnażone nogi Iwony, a ona zupełnie nic o tym nie wiedziała. Starałem się więc tak jechać, aby trzymać się blisko różnych autobusów i ciężarówek. Widziałem wzrok kierowców i pasażerów, co doprowadziło mnie do wielkiego wzwodu. I tak to się zaczęło…

    Obserwowałem na ulicy, w sklepie i w wielu miejscach wzrok mężczyzn. Zawsze był pożądliwy, ponieważ moja żona – mimo 35 lat – była bardzo ponętna. Miała troszkę puszystości, dość duże, jędrne, ciężkie piersi, zgrabne nogi i uda – zakładała na siebie obcisłe bluzki i mini spódniczki. Było więc na co popatrzeć. Podniecał mnie ten męski wzrok błądzący po zakrytych odzieżą piersiach, pośladkach, nagich udach… Kiedyś w markecie poszła do przymierzalni z trzema bluzeczkami, zauważyłem, że jakiś młody chłopak kręci się w pobliżu, więc, gdy ona przymierzała, ja otwierałem lekko drzwi, aby ona się nie zorientowała, a on mógł coś niecoś widzieć. I widział jej piersi w białym staniku, jej obnażony brzuszek – co musiało go strasznie podniecać, ponieważ po chwili stał naprzeciwko przymierzalni i najzwyczajniej podglądał moją żonę. Nie ukrywam, że i mnie to bardzo podniecało. A nasza miłość dzięki temu kwitła, gdyż miałem w sobie więcej energii. Czasami wypożyczaliśmy też filmy video. Facet z wypożyczalni znał już mnie dobrze, toteż pewnego razu złożył propozycję:

    - Mam coś bardzo ciekawego, nie wiem, jak panu się to spodoba, ale to są autentyczne, naturalne filmy, wcale nie porno, ale delikatne… Mężczyźni nagrywają żony w domu, w trakcie kąpieli, ubierania się, kochania… i później sprzedają mnie. Chce pan zobaczyć coś takiego? Być może rozpozna pan na tych filmach swoje sąsiadki. Oczywiście, że chciałem i za sporą opłatą wypożyczyłem film. Rzeczywiście to było świetne. Gdy oglądałem go w samotności wytrysnąłem ze trzy razy w ciągu godziny. Wtedy pomyślałem, że i ja mógłbym sprzedać taki film, mieliśmy przecież różne nagrywki. Facet z wypożyczalni nawet zaproponował, abym sprzedał mu swoje filmy. Oddałem więc mu aż dwie kasety z trzech lat. Bardzo podniecała mnie myśl, że ktoś będzie cholernie napalony patrząc na moją żonę. Po miesiącu znałem już liczne perypetie łóżkowe, łazienkowe i różne jeszcze inne wielu sąsiadów i ślicznych sąsiadeczek.

    Wspomnienia bardzo mnie rozpaliły, pójdę już do niej, jutro napisze inne rzeczy... a za kilka dni odbędzie się pierwsza sesja u mnie, mamy uśpić żonę... no, spotykamy się czasami u któregoś sąsiada i oglądamy jego uśpioną żonę.

    11.01.2005, wtorek

    Pewnie ktoś z Was pomyśli, że moja żona dowie się o tym, iż bywa oglądana przez różnych facetów. Ktoś napisał w komentarzu, że może jej szef zobaczy, coś jej szepnie… no tak. On jest jednak bardzo porządnym starszym panem, więc pewnie nie ogląda takich rzeczy… a jeśli nawet… kiedyś widziałem, że i on lubi na nią popatrzeć. Byliśmy na takiej imprezie firmowej, wtedy zapraszał ją do tańca, miał już dobry nastrój. Sama mi powiedziała, że czuła jakby rozbierał ją wzrokiem i że aż miała dreszcze z tego powodu. Tylko raz tak czuła, a przynajmniej tylko raz mi to powiedziała. Nie wiem, co tam się dzieje, gdy jest w pracy…

    Dziś na przykład była w ślicznej garsonce zgniłozielonego, brązowego koloru – spódnica do kolan, żakiet tak ślicznie dopasowany do jej pełnego ciała, kolor dobrany do śniadej jasnej karnacji skóry. Cieliste rajstopy, spódnica tak opięta na krągłej pupci, że podkreślała jej wdzięk, ale nie było widać pod nią ani szwów od rajstop, ani od majteczek. Nosi generalnie pełne majteczki, cienkie bawełniane – dziś miała białe. Materiał garsonki taki grubszy troszkę, deseń - taka krateczka. Jak idzie, to słychać cichutkie szuranie rajstop, kolanko o kolanko, a jak siedzi to słychać takie pocieranie, gdy zakłada nogę na nogę, słychać pocieranie cienkich rajtuz opinających jej jędrne uda.
    No to czy szef nie nastawia uszu, gdy moja żona idzie? Gdy przekłada nogę? Pewnie nastawia? Czy nie chciałby jej pooglądać w mniejszej ilości garderoby? Na przykład tylko w bieliźnie… a ma fioła na punkcie koronkowej, delikatnej, cienkiej, dopasowanej bielizny – uwielbia biały, czarny kolor. Pod żakietem miała dziś taki delikatnie robiony na drutach puchowy sweterek, mamy ciotkę, która bawi się w takie rzeczy.

    No więc nie wiem, czy szef mojej żony pożerał Iwonę dziś wzrokiem, ale jestem pewien, że gdyby wiedział, że może obejrzeć ja na kasecie, to pewnie by obejrzał i nic by jej nie powiedział. Zaproponowałbym mu na przykład obejrzenie takiej części sprzed roku, jak szykowała strój do sylwestra. Przez całą godzinę ją nagrywałem. Przymierzała z pięć sukienek, trzy komplety bielizny, trzy pary rajstop. Była więc i całkiem obnażona, ale i w samym na przykład staniku z gołą pupą, nagim lekko pośniętym łonem (tylko przycina swoje dolne kędziorki delikatnie). Była w samych majteczkach i koszulce, w samych majteczkach i rajstopkach czarnych… mężowie to wiedzą, jak się przebiera kobieta, a kawalerowie mogą się tylko domyślać jak gimnastykuje się, jak pręży, jak nęci kobieta stojąca przed lustrem i zmieniająca swoją garderobę. No, ja po takiej godzinie nagrywania byłem rozpalony do czerwoności, więc później kochaliśmy się długo. Wiem, że ten odcinek bardzo się podoba facetom, ponieważ ci, którzy go wypożyczyli i oglądali, to potem mi mówili, że nie mogli się na nią napatrzeć. Wtedy właśnie zaproponowali mi, żebyśmy kiedyś u mnie zrobili taką sesyjkę. To mi powiedzieli podczas sesyjki u jednego sąsiada z drugiego bloku. Uśpił żonę wieczorem i mogliśmy ją oglądać, bo na tyle sobie pozwalamy. Nigdy nie dotykamy. Zgodziłem się, chcą widzieć Iwonę, więc za kilka dni zrobimy to u nas w domku.

    Pewnie dziwi Was taka lekkość, z jaką piszę o tym, że to moja żona itp. No, sam sobie też się dziwię, ale zazdrość pokonana została przez pożądanie, perwersję, do której w fantazjach dopuszcza się wielu mężczyzn. Niewielu chyba tylko pozbawionych jest myśli tego typu o swej żonie, o tym, że widzi ją w ramionach innego, o tym, że inny mężczyzna ją ogląda. Przepraszam wszystkie kobiety, ja naprawdę z całym szacunkiem do Was…, ale pewnie i Wy macie podobne fantazje. A nie jesteście wzrokowcami, więc nie dzielicie się obrazami męża z innymi kobietami. Moja żona ma takie fantazje, że ją zdradzam, że kocham się z inna kobietą… a ja wcale nie myślę o innych kobietach, myślę tylko i wyłącznie o niej i o tym, że ktoś ją widzi, że patrzy na jej śliczne ciało wyłaniające się spod spódnicy, spod krótkiej koszulki, że widać zarys jej przecudnych.
    Właśnie Iwona wróciła z pracy, wygląda dziś bosko, muszę teraz z nią porozmawiać, zapytam, jak tam dziś jej szef… A później napiszę, jeszcze wieczorem, napiszę o oglądaniu jednej sąsiadki…

    wieczorem

    I co? Przyznała się Iwona, że dzisiaj szef ją lekko dotykał, muskał nieznacznie... i że codziennie pożera ją wzrokiem, zagląda w dekolt, stara się uchwycić jak największe fragmenty jej piersi... a ona? ona mówi, że mu w tym pomaga, że bardzo ją to bawi, a nawet podnieca, że ten starszy, bardzo kulturalny i ułożony pan ją obserwuje, podgląda, pożera wzrokiem.
    Pozwalała mu dziś patrzeć na swoje uda w tych cielistych obcisłych rajstopkach, widział je nawet dość wysoko, gdy siedziała u niego w fotelu... specjalnie mu je pokazywała, kusiła nogami - jak się wyraziła, ale śmiała się przy tym i pytała czy jestem zazdrosny.
    Nawet nie wie, że tylu facetów ją ogląda na filmie, a jeszcze kilku obejrzy niedługo w realu.

    12 stycznia 2005 wieczorem

    Jak żona powiedziała mi wczoraj, że szef lubi ją oglądać, że muska i ociera się czasami o nią, jak powiedziała, że kusi go czasami swoim roznegliżowaniem niby to umyślnym, aby się nie zorientował, wtedy pomyślałem, że tam w pracy może być nawet coś więcej. Zadzwoniłem więc do naszego wspólnego znajomego, który z nią pracuje, a z którym chodziłem przez dwa lat do podstawówki (w Warszawie zamieszkałem od siódmej klasy) i poprosiłem, aby coś więcej mi powiedział. Niespodziewanie zaprosił mnie dziś do siebie o 15. I co się okazało… że natrafił w firmie na taką płytkę, na której był uwieczniony szef i moja zona. Powiedział, że ją skopiował i nawet chciał mi o tym powiedzieć, ale później zrobiło mu się mnie szkoda, więc się powstrzymał, ale skoro sam go poprosiłem, więc mi ją dał. Najpierw puścił mi kawałek u siebie… to był film nagrany kamera cyfrową w gabinecie szefa Iwony. Z daty przypomniałem sobie, że wtedy strasznie się pokłóciliśmy (to było w maju 2004 r.) i przez ponad tydzień nie odzywaliśmy się do siebie. To było po tej awanturze… No, ale przeżyłem koszmar i niesamowite podniecenie, gdy obejrzałem pierwszych kilka minut filmu w obecności kolegi. Dał mi go do domu, mam go przy sobie, ale teraz nie mogę dalej obejrzeć, bo jest Iwona. Jak wyjdzie do koleżanki za kilka minut, to go obejrzę dalej, a teraz napiszę to, co widziałem u kolegi i co zapamiętałem. Z filmu wynikało, że żona nie wiedziała o tym, że szef ją nagrywa.

    Ten starszy pan siedział na wielkiej kanapie, a przed nim, przy małym stoliczku szklanym siedziała Iwona. Miała na sobie ciemnofioletową garsonkę, białą bluzkę, ciemne rajstopy. Miała założoną nogę na nogę, więc widać było znaczną część jej uda, kolanko i cudowne łydki w czarnych bucikach. Mężczyzna patrzył na nią łagodnie i w pewnym momencie, po długiej chwili milczenia powiedział:

    - Pani Iwono, tylko to, o co prosiłem panią, nic więcej, a przecież to może pani zrobić… - szeptał prawie, tak słodko i delikatnie.
    - Panie prezesie – odpowiedziała z zażenowaniem moja zona – proszę pana, bardzo pana proszę…
    - To ja proszę panią, to ja proszę jak małe dziecko, a za to dam wielką nagrodę, ten kontrakt, o którym pani mówiła, że mężowi by się przydał…
    - Pokłóciłam się z mężem, mam go dosyć… - powiedziała, starając się zaśmiać.
    - Tym bardziej panią proszę, tylko pani pokaże mi się… - tu zatrzymał się, uśmiechał – no, tylko w samej bieliźnie… nawet pani nie wie, jak wielkie jest to moje pragnienie, jakie marzenie, żeby panią zobaczyć w samej bieliźnie…
    - Ależ… - starała mu się przerwać bardzo zawstydzona.
    - Proszę nie przerywać, nie nie, nie trzeba się mnie obawiać, ja już jestem stary i tylko chciałabym popatrzeć, nic więcej…
    Słuchając tych próśb byłem strasznie podniecony, a obok mnie siedział kolega. Iwona siedziała tam, przed nami, wypukłość garsonki na wysokości klatki piersiowej świadczyła o rozmiarze jej piersi.
    Czułem, że Mietek też jest podniecony, siedział obok i stukał palcami w stół. Patrzyłem w telewizor.

    Krótka spódnica do kolan odsłaniała znaczną część nóg Iwony, ubranych w ciemne rajstopy, opinających jej odsłonięte jędrne uda i zaokrąglone kolanko i łydki. Nagle wstała. Całości jej sylwetki dopełniały krągłe biodra i lekko uwypuklony brzuszek. Chciała wyjść, lecz wtedy starszy pan powiedział szorstko:
    - Ja nie chcę być niemiły, ale w takim razie… pani Iwono, proszę mnie zrozumieć, wymagam od pani tak niewiele, a za to chcę dać pani dużo… ale teraz, gdy pani mi odmawia, to … proszę zrozumieć… zła by była sytuacja w firmie, gdyby pani znała moje pragnienia, a nie spełniła ich, ja będę się z tym źle czuł, więc jak mamy współpracować…
    - A jak ja się będę czuła, gdy pan będzie mnie widział nago… niech się pan, panie prezesie postawi w mojej sytuacji… błagam pana… - szepnęła patrząc w podłogę.
    - Pani Iwono, proszę zdjąć tylko garsonkę, tylko…
    - Nie, panie prezesie, błagam… - szeptała. - Tylko garsonkę – rzekł delikatnie, słodko. Moja żona popatrzyła na niego, spuściła oczy w dywan i rozpięła dwa guziki żakietu, po czym zdjęła go powoli, bardzo niezdarnie, z trudem wręcz, jakby nigdy tego wcześniej nie robiła. Miała potworną tremę, widziałem to po jej twarzy, po jej ruchach, głosie… Starszy mężczyzna wpatrywał się w jej piersi schowane pod cienką koszulką. Pod nią widać było koronkowy stanik, ten, który dostała ode mnie na imieniny. Niby pokazywałem jej film, jak się rozbiera innym facetom, ale przecież tu miała zrobić coś poza mną. Ten stanik był ode mnie – drżałem na myśl o tym, że mogła pokazać go sama komuś innemu bez mojej wiedzy. Moja męska próżność i duma nagle zostały powalone. Dobrze ci tak – pomyślałem sam o sobie.

    - Jest pani cudowna – szepnął starszy pan – a teraz pani Iwonko tylko koszulkę proszę zdjąć i mąż będzie miał ten kontrakt. Tylko koszulkę – szeptał błagalnie…
    łapie chwile ulotne jak ulotka...
  • Pawełxxx
    Ocieracz
    • Feb 2009
    • 106

    #2
    Moja żona zaczęła rozpinać białą cienką koszulkę, która miała kilka guziczków, więc trwało to dość długo. Guziczek po guziczku odsłaniała delikatną, ciemną, jedwabistą skórę dekoltu. Niżej, niżej, coraz niżej – wychyliła się koronka stanika, ciasno opinającego piersi, później słodki pępuszek, ten śliczny dołeczek w jej zaokrąglonym brzuniu. W końcu rozpięła całą bluzkę. Jej dół wysunęła szybko ze spódnicy i rozchyliła ją.

    - Wystarczy? – zapytała szeptem, zażenowana, zawstydzona, patrząc cały czas w podłogę. Oczom starszego mężczyzny, moim i Mietka ukazały się cudowne duże, pełne piersi osłonięte tylko białą, prześwitującą koronką biustonosza. Milczał, więc zdjęła koszulkę do końca, z ramion i trzymała ją w ręku. Byłem zły, że założyła akurat ten staniczek, bo był całkiem prześwitujący. Szef miał na co popatrzeć, bo i my widzieliśmy, że jej ciemne brodaweczki ściągnęły się i suteczki sterczały. Była nie tylko zawstydzona, ale też chyba podniecona.
    - Dalej, teraz spódnica, proszę, teraz spódnica i dam już pani spokój – nalegał takim dziwnym głosem starszy pan.
    - On ma córkę w jej wieku, albo nawet starszą – odezwał się nagle Mietek.
    Wzruszyłem ramionami.

    Iwona sięgnęła do tyłu, gdzie był suwak spódnicy, wypinając przy tym swoje cudowne piersi. Rozpięła suwak i odjęła ręce, więc spódniczka zsunęła się na podłogę. Ciemne, idealnie przylegające rajstopy okrywały zgrabne nogi, uda i biodra kobiety, a gumeczka delikatnie wpijała się w brzuszek nad majteczkami. Pod rajstopami bieliły się majteczki. Rajtuzy i majteczki idealnie opinały jej wzgórek łonowy, można było prawie odczytać kształt jej owieczki.
    - Teraz rajstopy – powiedział starszy pan.
    - O nie! – dosyć – powiedziała z płaczem w głosie – zrobiła już bardzo dużo, o wiele za dużo – mówiła. - Czy mogę się już ubrać?
    - Jeszcze niech się pani obróci tyłem – poprosił, a wtedy ja powiedziałem do Mietka – dość, wyłącz. Mężczyzna zatrzymał odtwarzacz, wyjął płytkę i zapytał:
    - Mam ją zniszczyć, czy weźmiesz.

    Napisałem to, co widziałem u Mietka, jak Iwona pójdzie do koleżanki – umówiły się na 21.00 to obejrzę dalej i napisze, co tam jeszcze widziałem. Boję się aż tego, co tam może jeszcze być.
    Ciąg dalszy filmu

    Obróciła się tyłem, ponieważ starszy pan ją o to poprosił. Mógł podziwiać jędrne, zgrabne pośladeczki mojej żony, opięte ciemnymi rajstopkami i białymi majteczkami. Nie za małe, ale i nie za duże. Wprost stworzone do dawania rozkoszy mężczyznom, a przecież dawała do tej pory tylko mnie. Tak mi się wydawało. Starszy mężczyzna wstał i podszedł do niej, pogłaskał ją delikatnie po pośladku, napiętym, jędrnym, krągłym.
    - Hej! Tego za wiele - nie odwróciła się jednak wiedząc, że stoi tuż za nią, ale starała się teraz ukryć zażenowanie. Objął ją w pasie, kładąc dłonie na jej brzuchu i przyciągając ją do siebie. Wtulił twarz w jej włosy i przysunął usta do jej ucha, coś jej szeptał…

    Nie mam siły pisać… resztę napiszę jutro


    13.01.2005 r.
    Starszy pan trzymał w mocnym uścisku moją żonę i coś jej szeptał do ucha. Ona jednak zaczęła się wyrywać, szarpać, ale robiła to raczej lekko, delikatnie, wciąż zażenowana całą sytuacją i tym, że jest ramionach swojego szefa, było nie było mężczyzny starszego od niej o jakieś ćwierć wieku. Zaczęła nawet zakładać koszulę, starał się jej przeszkodzić, ale ona poprosiła go, aby dał już jej odetchnąć, bo to nadmiar wrażeń jak na jeden dzień.
    Ubrała się, ale on kiwnął w stronę, której nie obejmował obiektyw kamery i wtedy pojawił się wspólnik prezesa, także starszy pan, szpakowaty, bardzo kulturalny. Iwona aż zamarła, gdy go ujrzała.
    - Pan wiceprezes też chciał popatrzeć na panią, pani Iwono – powiedział prezes, chwycił moją żonę za łokieć i poprowadził w stronę wielkiej kanapy, na której wcześniej siedział.

    Zanim zdążyła coś odpowiedzieć, już siedziała pomiędzy mężczyznami, ponieważ wiceprezes usiadł obok niej z drugiej strony. Trzymali ją między sobą ciasno, a ona siedziała potulnie, milcząc. Jej spódnica kończyła się tuż nad kolanami odsłaniając je dokładnie. Już po chwili prezes położył rękę na kolanie mojej żony.
    - Co pan robi? Proszę przestać! - Iwona zaprotestowała.
    - Jesteś taka gorąca. Rozpalasz mnie Iwono – wyszeptał bezceremonialnie w jej kierunku, mówiąc jej po imieniu i nie zdejmując dłoni z kolana.
    - Co pan sobie wyobraża? Ja o wszystkim opowiem mężowi - była oburzona, ale siedziała bez ruchu.
    - Przecież się z nim pani pokłóciła, Iwonko… - zaśmiał się wiceprezes, który nagle wydał mi się znacznie mnie kulturalny, a bardzo napalony na moją żonę. - Proszę mnie puścić – szepnęła zdenerwowana.
    - Nikt cię nie trzyma, Iwono – rzekł radośnie prezes.

    Prezes nie tylko nie zabrał ręki z kolana mojej wgniecionej między dwóch mężczyzn żony, ale zaczął swoją dłoń przesuwać po udzie w górę, wsuwając pod spódnicę. Chciała mu przeszkodzić, ale w tym momencie chwycił jej lewą ręką swoją drugą ręką. Jej prawą rękę trzymał już wiceprezes uniemożliwiając żonie jakąkolwiek obronę. Wolną dłoń położył na jej piersi, która zdecydowanie widoczna była jak oddychała mocno zdenerwowana, mimo iż okrywała ją biała koszulka i żakiet.
    - Co to ma być?! Puśćcie mnie, no proszę, przestańcie – zaczęła pokrzykiwać, starała się wyrwać.

    Resztę napiszę za jakiś niedługi czas.

    14.01.2005 r.

    Żona siedziała między starszymi mężczyznami.
    - Co to ma znaczyć?! Puśćcie mnie. Przestańcie – zaczęła pokrzykiwać, starała się wyrwać.
    Starszy pan jednak jej wcale nie słuchał, ale wsunął stanowczo, aczkolwiek z wielką delikatnością, rękę jeszcze głębiej pod spódnicę mojej żony, wciskając się dłonią między jej zwarte uda. Wiceprezes natomiast wsunął dłoń pod jej ciemnofioletowy żakiet, chwytając pierś przez bluzkę.
    - Będę krzyczała – syknęła – musicie mnie puścić.
    - Iwonko, przecież ty tego chcesz dziecinko… - zaśmiał się prezes, ugniatając jej drżące udo. – Jesteś już rozpalona, pragniesz nas.
    - Nie, nie… proszę tak nie mówić, panie prezesie, ja proszę, puśćcie mnie, ja… nigdy z żadnym mężczyzną, tylko mąż… proszę mnie zrozumieć… zawsze była mu wierną… - mówiła to rwącym się z podniecenia, zawstydzenia i przejęcia głosem, chlipiąc z wolna coraz mocniej.

    - Nie płacz, proszę nie płakać – mówił wiceprezes – my nic ci nie zrobimy złego, proszę się uspokoić, naprawdę, chcemy być tylko tak blisko pani, blisko bardzo – tłumaczył łagodnie i pieścił równocześnie jej biust coraz intensywniej, co było widać po ruchu jego ręki i cudownym wyrazie twarzy.
    Nagle starsi mężczyźni siedzący po bokach mojej żony zaczęli ją całować. Równocześnie z obu stron polowali ustami na jej soczyste usta. Wykręcała jednak głowę jak mogła, starała się coś mówić, prosić, błagać, ale byli nie ugięci. Obsypywali więc pocałunkami jej policzki i długą łabędzią szyję. Pieścili językiem jej uszka wychylające się spoza kosmyków włosów.

    Oglądając to miałem ciarki na całym ciele, z wielkiego podniecenia i oburzenia. Zauważyłem więc i domyśliłem się, że to samo działo się z moją żoną tak mocno obłapianą i pieszczoną przez dwóch mężczyzn, co tu dużo mówić, eleganckich, kulturalnych starszych panów. Myślę, że i ona miała te ciarki na całym ciele, że i ona protestowała, ponieważ jest dość wstydliwa w takich sytuacjach. Coś nawet tłumaczyła im, że się wstydzi, że krępuje, bo nikt nigdy, oprócz męża, czyli mnie jej nie dotykał. Czułem jednak, że ciao przestaje już ją słuchać, że za chwile musi ustąpić też silna wola, że opór mojej żon zostanie przełamany, a wtedy ją obnażą całkiem, zedrą z niej odzież i będą pieścić jej wspaniałe ciało, a może nawet… Z napięciem więc oczekiwałem co będzie dalej.

    Wiceprezes odpiął trzy guziczki jej białej koszulki i wsunął delikatnie, ale stanowczo dłoń do środka, chwytając teraz jej jędrny biust tylko w samej koronkowej, delikatnej miseczce stanika. Prezes natomiast dotykał jej łono okryte rajstopami oraz majteczkami, ale widziałem już dokładnie majteczki oraz jego palce uciskające jej owieczkę, ponieważ spódnica podciągnęła się wysoko. Rozchylili jej żakiet tak, że wszystko widziałem. Rozpięli jej bluzkę, odsłaniając piersi w koronkowym staniku. Znowu zaczęli je pieścić, ale wtedy się zerwała, spódnica opadła. Zaczęła się oddalać, zapinać, ale oni poderwali się za nią i zatrzymali. Trzymali między sobą, a ich ręce zniknęły gdzieś za nią z tyłu. Zadarli jej spódnicę do góry i dobieraj się do jej pulchnego, jędrnego tyłeczka. Dotykali cudowną, wypiętą, kształtną pupcię mojej żony okrytą koronką majtek i cienką mgiełką ciemnych rajstop. Widziałem, jak dotykali, miętosili te pośladki dłońmi, po czym przywarli do nich biodrami. Od tyłu, trochę po bokach, aby obydwoje mogli się nią cieszyć. Dłońmi starali się dotykać piersi, brzuch, łono. Szarpali jej odzież. Widziałem jej napiętą, zmęczoną, sparaliżowaną twarz. Wtedy znów się wyrwała i dobiegła do drzwi. Nie zatrzymywali jej, prezes tylko powiedział, że na początek wystarczy.

    Tak skończył się filmik nagrany w gabinecie prezesa. Teraz sam nie wiem, czy było coś dalej, kiedy? A może są jeszcze inne filmy? Muszę spytać Mietka, czy coś jeszcze znalazł. Zaraz, a może te wyjścia do koleżanki takie częste, to wyjścia do… dziś pójdę za nią.
    łapie chwile ulotne jak ulotka...

    Skomentuj

    • Pawełxxx
      Ocieracz
      • Feb 2009
      • 106

      #3
      Pamiętnik 2 – impreza u sąsiada

      18 stycznia 2005

      W sobotę byłem na takiej imprezie męskiej, tzn. było nas czterech mężczyzn gości, gospodarz-mąż i gospodyni-żona, ale śpiąca w łóżeczku jak mały bobasek. Pierwszy raz odwiedzaliśmy ten dom, bo chłopak niedawno zgłosił się w wypożyczalni, a właściciel właśnie kieruje ruchem w tej całej zabawie. Mąż – czyli Irek – ma 24 lata, a jego żona – Żaneta – 22 lata. No, bardzo młodzi. Przyznam szczerze, że nie miałem okazji wcześniej oglądać ich filmu, nawet nie wiem, czy taki w ogóle był w wypożyczalni. Byłem punktualnie, w pokoju siedział już gospodarz oraz dwóch znajomych panów, z którymi miałem okazję już wcześniej uczestniczyć w takich zabawnych sesjach. Jeden z nich miał na imię Piotr (44 lata), a drugi Leszek (51 lat). Po mnie przyszedł młody, osiemnastoletni Karol, który w takiej imprezie uczestniczył pierwszy raz.
      Siedzieliśmy w pokoju popijając winko, gdy nagle gospodarz oznajmił:

      - Panowie, moja żona zasnęła już, więc zaraz wejdziemy do sypialni. Zasnęła w piżamce, leży pod kołderką, myślę, że potrafię jakoś znieść zazdrość i pozwolę nie tylko popatrzeć na Żanetkę, ale także odrobinkę ją dotykać. No, ale to zobaczymy, sam nie wiem, jak ja to zniosę.
      - Spokojnie – powiedział Leszek – jakoś to zniesiesz, ten pierwszy raz zawsze jest trudny, ale jakoś to będzie.
      - Zamkniemy oczy – zaśmiał się Piotr.
      - No to dobrze, chodźmy – powiedział i wprowadził nas do sypialni, w której panował lekki półmrok, bo włączona była tylko nocna lampka.

      Gospodarz zaświecił jeszcze dwie lampki, które oświetliły delikatnie stojącą pod ścianą wersalkę, nakrytą kolorową kołdrą. Pod nią leżała młoda żona naszego gospodarza, z rozwichrzoną burzą włosów wokół głowy. Przykryta była pościelą pod samą szyję, ale z boku spod kołdry wystawała jej noga. Była odsłonięta do połowy uda.

      - Rzucamy kostką, kto odkrywa twoją żonę – zaproponował Piotr.
      Rzucaliśmy i wypadło na mnie, a więc to ja miałem zdjąć kołdrę ze śpiącej kobiety. Poprosiłem, żeby się odwrócili, gdyż miałem takie prawo (nasz regulamin wewnętrzny), najpierw ja miałem ją ujrzeć, a następnie oni, a na końcu Irek, czyli jej mąż. Tak wymyśliłem akurat na tę rozgrywkę.
      Śpi mocno, więc nie powinna się obudzić – to wiedziałem, mogłem zatem ujrzeć jej ciało. Podszedłem cichutko do jej łóżka, pochyliłem się i uniosłem troszkę kołdrę. Dostrzegłem dalszą część jej cudownego uda, a dalej nogawkę krótkich spodenek. Poczułem jak krew zaczyna w nim wrzeć, jak moje serce bije coraz mocniej, jak wszystko robi się we mnie rogate. Sama świadomość, że zaglądam tej znajomej odrobinę kobiecie pod pościel była podniecająca. Odsuwałem spokojnie kołdrę dalej. Widziałem już całe jej błękitne w maleńkie kwiatki spodenki. Leżała dość niedbale na wznak, w lekkim rozkroku, z rękoma rozłożonymi do góry, jakby zapraszając do patrzenia, obnażania, dotykania, pieszczenia. Odsłaniając kołdrę jeszcze bardziej spostrzegłem, że bluza od piżamki (taka sama błękitna w maleńkie kwiatuszki) uniosła się do góry i widać było nagi, płaski brzuszek z pępuszkiem. Bluzka uniesiona była dość wysoko, ale piersi były zakryte. Zaznaczały się tylko wspaniałymi krągłościami, które kiedyś miałem okazję oglądać na ulicy (w ubraniu oczywiście), falowały rytmicznie do jej głębokiego oddechu.

      - Już? – zapytał niecierpliwie Leszek.
      - Jak ci się podoba? – zapytał Igor (mąż), nie odwracając się jeszcze.
      - Wspaniała, cudowna, taka młoda, panowie, taka młoda… - szepnąłem jakoś cicho, jakby bojąc się, że ją zbudzę – i taka bierna, taka poddana, taka nasza. Odwracajcie się, popatrzcie sobie, proszę, proszę.
      Gdy się obrócili, zachwytom nie było końca.

      Wtedy Leszek zaproponował, aby przesunąć wersalkę na środek. Złapaliśmy mebel razem z leżącą na nim niewiastą i posunęliśmy go tak, abyśmy mogli teraz stać wokół niej jak podczas operacji. Była taka młoda i soczysta, że nasze oczy aż się śmiały na myśl o tym, iż za chwilkę będziemy ją dotykać i rozbierać, a jaj młody małżonek będzie na to patrzył. Byłem ciekawy jak to zniesie, czy pozwoli nam na dużą zabawę, czy tylko na malutkie obnażanie i patrzenie. Przyznaję szczerze, że miałem wielką ochotę spuścić się wraz z innymi do jej wnętrza.
      Pierwszy możliwość dotykania Żanety wygrał w rzucie kostką najstarszy z nas, Leszek – 51 lat. Ten siwy już w zasadzie mężczyzna aż roześmiał się głośno, ponieważ miał już wielką ochotę dotykać to młodziuteńkie, jędrne, soczyste ciało. Najpierw zbliżył do jej brzucha swoją twarz i zaczął wąchać, mocno wciągać zapach jej snu, jej gorącego ciała, zapach jej młodości. Mruczał, ze jest cudowna i wspaniale pachnie. Przyklęknął i jedną ręką dotykał jej włosy bezładnie rozrzucone na poduszce, a drugą rękę położył na jej delikatnym, szczupłym udzie. Poczekał chwilę na jej reakcję, ale nie było żadnej. Zaczął więc przesuwać dłoń po jej wewnętrznej części w kierunku nogawki spodenek, wolno, lekko, coraz wyżej i wyżej. Nadal nie było żadnej reakcji z jej strony.

      Irek, jej mąż, patrzył jak oniemiały i miał chyba wielką ochotę rzucić się na starego Leszka, dokopać mu za to, ze ośmielił się bezcześcić ciało jego żony, dotykać je swoimi wielkimi łapskami. Jego wielkie dłonie niesamowicie kontrastowały z delikatnymi, białymi nóżkami, kolankami, udami Żanety. Twarz Igora przebiegały jednak tylko jakieś dziwne Skórcze, drgał cały i pewnie niewiele brakowało do wielkiego wytrysku w spodniach. Tymczasem my patrzyliśmy jak Leszek wsunął nieco swoje grube paluchy w nogawkę jej spodenek, uciskał udo, aż pewnie dotarł do pachwiny, ponieważ na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Wtedy spojrzał na Igora i powiedział:

      - Ulżyj sobie chłopcze i ściągaj spodnie i majtki.
      Igor uczynił to natychmiast, jego penis miał już maksymalnie wyprężony. Leszek wysunął rękę z nogawki. Ośmielony poprzednimi dokonaniami położył teraz dłoń na jej nagim brzuszku i przesuwał w górę wsuwając się pod piżamę.
      My zazdrościliśmy tego dotyku, a Igor z wrażenia ż się odwrócił i zaczął ruszać penisem z góry w dół. Gdy zobaczył to osiemnastoletni Karol, także rozebrał się i po chwili z jego wielkiego penisa trysnęła wielka fontanna spermy, która niespodziewanie dla niego poleciała na nogi Żanety, następna na prześcieradło, a ostatnia duża dawka żółtego, gęstego płynu poleciała na dywan.

      Zaśmialiśmy się z niego, a on potwornie się zaczerwienił, lecz przestaliśmy zwracać na niego uwagę, ponieważ Leszek swoimi wielkimi dłońmi zaczął dalej obmacywać żonę Igora, który przez ramię zerkał co się dzieje. Wsunął ją pod koszulkę mniej więcej na środku klatki piersiowej pomiędzy jej piersiami. Teraz nie zwlekając przesuwał dłoń w prawo na jej pierś i dalej w poszukiwaniu sutka. Obnażył w ten sposób jej piersi zupełnie, były takie śliczne, mlecznobiałe z czerwonoróżowymi niedużymi suteczkami, które nawet przez sen zrobiły się twarde i sterczące. Chwycił jej nagą pierś pełną dużą dłonią, a delikatny sutek miał gdzieś w środku dłoni. Cała delikatna, dziewicza nieomal pierś Żanety znalazła się w dłoni starego zbereźnika Leszka. Ugniatał ją delikatnie, aby nie zbudzić kobiety. Przestał jednak nagle i wysunął dłoń spod jej piżamy, gdyż w przeciwnym razie wytrysnąłby z maksymalnego podniecenia.

      - Zaraz się spuszczę – krzyknął – ona jest niesamowita, to cuuuuudowne młode ciało. Przez dłuższy czas nie mogliśmy oderwać od niej wzroku.
      Młodemu penis, mimo wytrysku, cały czas sterczał. Leszek w końcu postanowił jednak zakończyć te rozkoszne oględziny. Wsunął więc znowu dłoń w jej nogawkę, tak jak poprzednio dotarł do jej pachwiny, ale tym razem wsunął się chyba dalej. Obserwując ciągle cudowny obnażony biust, dotarł dłonią do jej niewielkiego, starannie przyciętego zarostu łonowego, po czym namacał palcami rozkoszne fałdy jej owieczki. Rozchylił je delikatnie na boki. Wtedy Żaneta delikatnie się poruszyła. Nie chciał jednak przerywać, ale w tym momencie nie wytrzymał. Zerwał się, rozpiął spodnie, wyciągnął swego penisa i tryskał na nogi Żanety. Drugiego mieliśmy więc na jakiś czas z głowy.

      Zostało nas dwóch gości i gospodarz. Wtedy Piotrek nie czekając na losowanie chwycił spodenki Żanety i zerwał je z niej gwałtownie. Omacywał jej obnażone nogi, uda, dotarł do jej warg mniejszych i te również rozchylił. Żaneta wzięła przez sen głęboki oddech. Jej piersi uniosły się zachęcająco i opadły. Wtedy uklęknąłem obok niej z drugiej strony i całowałem te słodkie, świeże, młode piersi, tak inne niż ma moja żona. Kusiła nas całym swoim ciałem, więc i Karol i Leszek znów zaczęli ją obmacywać. Krople spermy spływały po jej udach i nogach. Piotr wsunął w jej cudowną szparkę jeden palec, potem drugi. Chwilę nimi poruszał w jej wnętrzu i po wyjęciu penisa zlał się ogromnym strumieniem plemników na jej lekko owłosione łono i podbrzusze. No i tego nie wytrzymał Igor, przeprosił nas i wyprosił, więc nawet nie zdążyłem trysnąć i ulżyć sobie.

      Ale za to całą noc kochałem się cudownie z Iwoną. I jeszcze jedno… zaprosiłem na jutro tego młodego Karola, chcę tylko jemu pokazać najpierw Iwonę, a może nawet pozwolę mu na coś więcej niż tylko oglądanie i dotykanie. Podnieca mnie zestawienie jego młodzieńczego ciała z dojrzałym ciałem mojej żony. Przyjdzie jutro na całą noc
      łapie chwile ulotne jak ulotka...

      Skomentuj

      • Pawełxxx
        Ocieracz
        • Feb 2009
        • 106

        #4
        Pamiętnik 3 – Karol ogląda śpiącą żonę
        22.01.2005 r.

        Karol przyszedł do mnie wczoraj wieczorem, kiedy podałem mojej żonie coś na mocniejszy sen. Ten osiemnastolatek był dobrze zbudowany i aż miło było pomyśleć, że będzie pieścił moją żonę, a później po raz pierwszy – bo powiedział, że jest jeszcze cnotliwy – posiądzie kobietę (cóż że śpiącą, ale za to dojrzałą). Najpierw posadziłem go w fotelu i porosiłem, aby poczekał, aż żona mocno zaśnie. Zaczął więc opowiadać, ze bardzo rajcują go starsze kobiety, pełne sexu, wulkaniczne, z dużymi piersiami, brzuszkiem. Przyznał się, że bardzo często już od kilku lat (pierwszy raz na widok mamy spuścił się, gdy miał trzynaście lat) podgląda swoją mamę w negliżu, aby później się onanizować.

        Jego matka jest bardzo atrakcyjną kobietą, widziałem ją często na ulicy. Najczęściej podglądał ją, gdy brała kąpiel w wannie, a ojca nie było jeszcze w domu. Przez szparki wentylacyjne w drzwiach widział jej jędrne, mlecznobiałe piersi, gdy siedziała w wannie, ale to wystarczało, aby się mocno podniecił. Miała średniej wielkości, ale bardzo kształtne piersi. Patrzył przez dziurkę masując jednocześnie swojego członka. Często czekał aż mama wyjdzie z wanny i wtedy widział jej rozkoszny brzuszek, który nacierała olejkami, piersi, w które wmasowywała balsam, pośladki namaszczane jakimiś maściami… no widział to wszystko, co wyprawia dojrzała kobieta ze swym ciałem, aby było wciąż jędrne, atrakcyjne, soczyste, wciągające męża i ewentualnych adoratorów. Zapewne nie wiedziała, że porywa również do krainy orgazmu swojego synka.

        Karol opowiadał też, że bardzo często w nocy słyszał dochodzące z sypialni rodziców odgłosy jak się kochali. Podchodził na palcach do drzwi i wsłuchiwał się w szybkie oddechy, pocałunki, pojękiwania i krzyki wydobywające się z ust mamusi i tatusia. Biegł do pokoju i wyobrażał sobie, że może przez sen dotykać mamę, jej szyję, ramiona, gorące piersi, pieścić jej twarde sutki, gnieść dłonią brzuch, później uda, dotykać jej kędziorków i delikatnie wsuwać dłoń w jej krocze, masować jej łechtaczkę, aby przez sen miała orgazm. Takie miewał fantazje, o których rzeczowo mi opowiedział. Wtedy stwierdziłem, że dziś będzie miał okazję z moją żoną (która jest o 8 lat młodsza od jego mamusi) zrobić wszystko, co tylko zechce.

        Weszliśmy do naszej sypialni, włączyłem dwie lampki, oświetlające nasze łoże małżeńskie, na którym leżała przykryta kołdrą Iwona. Karol patrzył na mnie, a ja pokazałem mu zachęcająco, że może zaczynać. Ja siadłem w fotelu i patrzyłem na jego wielkie onieśmielenie. Mówił wcześniej, że podniecał go widok mojej żony na ulicy, kiedyś nawet szedł specjalnie za nią i obserwował jej pupę w opiętych jeansach. Podobało mu się jak nią kręciła.

        Podszedł do łóżka i zsunął z mojej śpiącej żony kołdrę. Miał ją teraz całą przed sobą, tylko w białej bieliźnie, której nie zdążyła zdjąć, bo usypiacz zaczął działać. Leżała na boku, tyłem do niego. Nachylił się nad jej rozciągniętym ciałem i wciągał jej zapach. Chwycił delikatnie jej ramie i pociągnął, co spowodowało, że Iwona przekręciła się na wznak i teraz leżała rozciągnięta, z szeroko rozłożonymi rękoma i nogami. Leżała gotowa do złożenia niesamowitej ofiary z tym młodym chłopcem.

        Rzuciłem na nią wzrokiem. Biały koronkowy stanik mocno opinały biust, a białe majteczki łono, gumka wpiła się pod brzuszkiem, więc obaj widzieliśmy owłosienie jej owieczki.

        Niedoświadczony chłopiec patrzył wielkimi oczyma na rozpostarte na prześcieradle ciało mojej żony. Zawstydzony przysiadł na brzeżku łóżka i spojrzał na mnie, ale ja nie reagowałem. Poczułem tak wielkie podniecenie, że o mało wszystko ze mnie nie wytrysnęło. Położył prawą dłoń delikatnie na jej łydce powyżej kostki. Delikatnie muskał opuszkami palców jej łydkę, patrząc na jej brzunio, piersi, uda.

        Przesuwał cały czas palce prawej dłoni wzdłuż łydki, aż do kolana i wyżej, po napiętym, jędrnym udzie. Nagle Iwona poruszyła nogą, lecz spała twardo, nie przestraszy się więc, ale przesuwał palce dalej, wyżej, aż pod same majteczki. Nie dotknął jednak wyeksponowanego krocza, lecz zawrócił. Położył dłoń na drugiej łydce i pieścił, lekko uciskając, badając pulchność i jędrność skóry na udzie mojej najukochańszej żony. Teraz już jednak nie palcami, ale całą dłonią głaskał udo, a następnie zacisnął na nim palce.

        - Jest gorąca – szepnął – ni to do mnie, ni to do samego siebie, po czym uklęknął na łóżku i nachylił się nad jej bosymi, mały stópkami. Zaczął na nie chuchać ciepłym oddechem, a następnie dotykać czubkiem języka.
        Wszedł pomiędzy jej rozszerzone uda, widział całe ciało mojej żony wzdłuż, widział krocze schowane pod białe majtki, widział lekko zaokrąglony brzuszek, duże piersi opięte w biały koronkowy biustonosz. Skóra na jej ciele była napięta, ale uda, które zazwyczaj bywały bardziej pulchne, teraz były nabrzmiałe, napięte. Widziałem jak majteczki coraz bardziej wpijają się w jej owieczkę, ukazując tym samym kępki czarnych kędziorków.

        Karol ssał paluszek stopy mojej żony, a palcami dotykał jej łydki, kolanka, pieścił uda, ale nie zbliżał się do krocza. Bawił się jej nogami jak małe dziecko. Jego oczy pożerały coraz bardziej moją żonę. Na chwilkę podniósł się i pochylił nad nią, po czym pocałował ją namiętnie w usta, wsuwając język do środka. Nacisnął palcami jej policzki, a gdy usta się rozchyliły zaczął penetrować wnętrze jej buzi swoim językiem. Dłońmi zaś pieścił w tym czasie jej piersi przez materiał stanika, aż sutki zesztywniały. Widziałem, ze wyczuwa je przez cienki materiał biustonosza, widział je nawet, bo Iwona ma bardzo ciemne brodawki, wiec przez cienki materiał stanika było je doskonale widać, tym bardziej, ze zrobiły się pod jego czułym dotykiem sterczące. Potem wsunął jedną nogę między jej nogi i udem pocierał o jej podbrzusze i owieczkę.

        Wtedy popatrzył na mnie, a ja się uśmiechnąłem, przyzwalając na wszystko.
        Zaczął pieścić jej brzuszek, na którym były delikatne ślady po rozstępach ciążowych. Karol był szalenie podniecony, zaczął się nagle rozbierać, zdjął spodnie i górę, został tylko w majtkach. Ja także byłem podniecony, to było coś niesamowitego, widzieć własną żonę, rozłożoną na łóżku, bezbronną, pod naporem pieszczot obcego i do tego tak dziewiczego młodego mężczyzny.
        Nagle usiadł na brzuszku mojej żony. Zaciskał kolanami jej pulchne biodra, a swoje jądra, schowane w majtkach, rozgniatał w okolicach jej pępuszka. Chyba wstydził się zdjąć majtki, ale widziałem, ze chowa tam swoją maczugę gotową do ponownego rozdziewiczenia mojej żony.

        Karol położył swe dłonie na twardych, jędrnych, napęczniałych piersiach schowanych pod białym koronkowym materiałem stanika. Najpierw ujął je całe, zacisnął w dłoniach, ale nie mieściły się. Później wodził opuszkami palców wokół widocznych przez biustonosz, brązowych sutków. Miał tylko osiemnaście lat, a Iwona 35, była dojrzała, nieco młodsza od jego mamy, z którą pragnął się kochać, którą podglądał. Iwona była dla niego wulkanem, z którym miał się za chwilkę zmierzyć i dlatego sapał coraz bardziej, patrzył na mnie zawstydzony, jakby wciąż niedowierzając, że spotyka go takie niesamowite szczęście.

        Młody chłopak patrzył z podziwem na obnażone ciało mojej żony, drżał i ja też drżałem. Nagle zapominając o mnie położył dłonie na biodrach i przesuwał bardzo po woli w górę, ugniatając jej pulchne, jędrne boczki, pieszcząc brzuszek, delikatnie muskając palcami okolice pępuszka. Bawił się więc biodrami, boczkami oraz brzuszkiem mojej żony, oglądał pozostałości po rozstępach, dochodził do stanika i przez koronkowy materiał lekko trącał strzelające sutki, które o mało nie przebiły cienkiego materiału. Pieścił ciało starszej od siebie Iwony z coraz większym pietyzmem. Pomyślałem, że gdyby ona wiedziała, że taki młody chłopak ogląda ją, dotyka, obmacuje, to wyłaby z rozkoszy i drżała ze spazmów. Widziałem, że jego oddech stawał się szybki, byłem pewien, że gdyby tylko troszkę włożył do pochwy mojej żony swego świeżego i młodego, a co za tym idzie dość szczupłego penisa, to zaraz nastąpiłby wielki wytrysk. Iwona – mimo porodów - miała wąski i ciasny kanalik swojej ślicznej szpareczki.

        Karol delikatnie wsunął paluszek pod gumkę od majtek, nie patrzył już na mnie, brnął z rozkoszą, dziką żądzą do celu. Ale nie posunął palca daleko, dotarł tylko do początków miejsca owłosionego i zawrócił, a następnie chwycił stanik i podniósł miseczki w górę, przesuwając je w stronę głowy mojej żony. Piersi natychmiast wyskoczyły i zafalowały. Takie niecodzienne sytuacje zdarzają się może raz na całe życie, więc młody chłopak wił się z rozkoszy, gdy ujrzał falujący jędrny biust mojej ukochanej żony. Taka nieprawdopodobna nowość działa, więc płyny z jego jąder zalałyby pewnie (gdyby teraz wepchnął jej w norkę swój sterczący penis) całe wnętrze mojej żony i później godzinami wylewałoby się to nasienie z jej wąskiej szpary, cieknąc po pulchnych udach, do kolan i wzdłuż łydek wąską stróżką.
        łapie chwile ulotne jak ulotka...

        Skomentuj

        • Pawełxxx
          Ocieracz
          • Feb 2009
          • 106

          #5
          Mimo że Iwona spał, uśpiona przecież odpowiednimi usypiaczami, to widać było na delikatnej skórze piersi dreszcze jakiejś uśpionej rozkoszy, a ciemnobrązowe brodawki były maksymalnie skurczone, pojawiły się na nich dreszcze, sutki sterczały. Młodziutki mężczyzna patrzył na te piersi, które przez tyle lat tylko ja oglądałem i pieściłem (no chyba, że szefowie mojej żony jeszcze to robili bardziej niż kiedyś opisywałem), patrzył na piersi mojej najdroższej żony, a ja – pewnie tak jak każdy mąż na moim miejscu – sapałem z wielkiego podniecenia.

          Panowie, myślę, że tak jak ja przeżywalibyście zazdrość, ale także niesamowitą, wręcz nie do opisania rozkosz, rajski nieomal żywot, napiszcie w komentarzach – czy potraficie sobie wyobrazić sobie siebie samego w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłem, gdy uśpiłem żonę i pozwoliłem ją obnażać i pieścić młodemu chłopakowi.
          Karol położył wreszcie swoje małe dłonie na dużym biuście Iwony, zakrywając małe guziczki brodawek. Czuł pewnie twardość suteczków. Zaczął ugniatać, miętosić, tarmosić piersi mojej Iwony. Wkładał w to cały swój młodzieńczy potencjał erotyczny.

          Zapytałem go, czy podoba mu się moja żona. Stwierdził, że bardzo, że teraz umiera z rozkoszy i boi się, że zaraz spuści się na nią. Wtedy poprosiłem go, aby nie zlewał się ani w majteczki, ani na nią, ale do jej wnętrza. Bał się, że nie wytrzyma, prosił, abym pozwolił mu już spryskać spermą twarz i piersi Iwony. Zabraniałem mu, chcąc, aby jeszcze bardziej oszalał z rozkoszy, aby zalał plemnikami jej wnętrze, bo miała dni niepłodne. Powiedziałem mu to, że może trysnąć do jej wnętrza bez prezerwatywy, ponieważ już minęły jej dni płodne, a niedługo będzie miała okres.

          Karol klęczał nad nią, a teraz wlazł na jej brzuszek i rozsiadł się na nim, mocno ujmując jej boki swoimi udami, jak konia. No to był widok niesamowity, więc zrobiłem kilka fotek Teraz znacznie lepiej mógł zabawiać się piersiami Iwony, a cały czas je gniótł, miętosił – no musiało mu to sprawiać niezłą frajdę. Nagle powiedział, że jak ją zobaczy na ulicy w ubraniu nawet, to chyba od razu się spuści, bo sobie przypomni, co z nią robił. Zaproponowałem mu, że pod jakimś pretekstem zaproszę go do nas do domu i zapoznam ze swoją żoną. Aż zakipiał z radości, cieszy się jak małe dziecko, oszalał już chyba i pewnie w jądrach mu się gotowało, bo przesunął się na piersi mojej żony i usiadł na nich, rozgniatając je swoim ciężarem. Jądra zaś wsunął pomiędzy jej rozwarte wargi (rozchylił je trochę palcami jednej dłoni) a palcami drugiej ruszał penisem. Prosiłem, aby nie wkładał nic do jej ust, bo mogła by się przez sen zakrztusić. Siedział więc tylko lekko na jej twarzy, pieścił swojego członka, sam jego odarty ze skórki czubek, a drugą dłonią, po odchyleniu się w tył, bawił się w kroczem Iwony. Naciskał je palcami przez majtki, jakby badając sprężystość jej kędziorków. Majtki musiały być wilgotne, pewnie czuł jej wilgoć, wciskał je coraz bardziej w szparkę i… zaczął nagle drżeć. Krzyknąłem, aby nie spuszczał się jeszcze, lecz oto zbliżył się jego wielki wytrysk. Poderwał się i nachylił nad twarzą mojej uśpionej jak mały bobasek żony. Podskakiwał w górę i w dół na jej biuście, na twarzy – ruszał coraz energiczniej swoim członkiem, nie był w stanie zahamować już wytrysku. Patrzyłem więc z wielkim podnieceniem, jak ciałem młodego chłopaka wstrząsają spazmy rozkoszy, potężnego orgazmu, który przeżywał pieszcząc moją żonę, kobietę kilkanaście lat starszą od niego.

          Eksplodował. Pierwsza znaczna porcja galaretowatej spermy wleciała na włosy Iwony. „Kurcze – pomyślałem – jak ja to umyję”. Druga strzeliła na policzki, usta, nos, brodę i szyję. Trzecia porcja tej lepkiej i żółtawej spermy poleciała na piersi mojej ukochanej Iwonki, a inne spadały na prześcieradło, ręce, ramiona – no wszędzie je strząsał ze swojego penisa. Popatrzył na mnie rozanielony, ale i przestraszony jak mały chłopczyk, który coś złego przeskrobał i teraz czeka na reprymendę. Powiedziałem mu, że za wcześnie, ale on odpowiedział, że to nic, bo ma wciąż siłę i bawi się dalej. Moja żona smacznie spała, nawet nie poruszając się na moment. Sperma zaczęła spływać po jej ciele, było jej bardzo dużo. Pochwaliłem go za ilość i powiedziałem, że ja też bym chciał teraz zlać się na ciało mojej kobiety. Popatrzył na mnie zdziwiony, ale szczęśliwy, że zaimponował mi taką wielką pompą galaretowatej spermy.

          Podszedłem do twarzy mojej żony, zsunąłem spodnie do kostek razem z majtkami, on nie patrzył na mnie, ale zaczął palcem wodzić w swojej spermie, bawił się nią i zdejmował palcami z włosów, rozcierał na nosie, policzkach, brodzie i delikatnie smarował lepką cieczą wargi Iwony. Tak bardzo mnie to podnieciło, że mój wytrysk zbliżał się w ekspresowym tempie, dostrzegł to i troszkę się odsunął do tyłu, zszedł z niej i znów znalazł się między jej rozłożonymi szeroko udami. Wtedy aż krzyknąłem z rozkoszy i strzeliłem prosto na twarz żony spermą bardziej białą niż sperma tego młodego chłopaka, potem na jej piersi, na brzuch, bo zacząłem się przesuwać w bok. Chłopak zaczął się śmiać, widząc jak nasza sperma połączyła się na jej twarzy, na jej biuście, szyi, ramionach. Zlałem się mocno, więc od po tych dwóch wytryskach Iwona była dość mokra. Ja zaś zacząłem mieszać spermę na jej biuście, ściągałem ją ze stanika, który także ochlapaliśmy, a który był tylko zaciągnięty do góry, a nie zdjęty całkiem. Zmieszałem spermę na piersiach, wziąłem sporą jej dawkę w palce i przesunąłem szybko tę pachnąca i ciepłą mieszankę do jej ust, ubrudziłem jej wargi i troszkę wcisnąłem do środka. Potem on znów brał w palce nasienie, tym razem moje i wpychał jej w usta, aby wszystko dokładnie zatrzymała w sobie.

          Sperma świeciła się na jej twarzy, piersiach, na jej dużych piersiach. Jego penis wciąż był sterczący, duży, twardy, mój zaś zaczął się zmniejszać, więc siadłem w fotelu i patrzyłem na jego dalsze poczynania.

          Karol chyba teraz zapragnął zobaczyć nagie łono i różową, schowaną pod cienkimi majteczkami ****eczkę mojej żony. Nachylił się nad jej podbrzuszem, przystawił usta do bielizny i zaczął je delikatnie szarpać zębami. Widziałem nawet, że z tego wszystkiego nie zauważył, iż polizał językiem moją spermę, którą majteczki też były troszkę ubrudzone. Bawił się, ale zaciskał je na cienkim materiale coraz mocniej. Pomagał sobie palcami i po woli zaczynał wygryzać w majteczkach dziurkę. Szarpał ją następnie palcami, rozgryzł też majtki od strony krocza i szarpnął mocniej. Chłopak szarpnął za chwilkę z drugiej strony i obnażył całkowicie owłosione łono Iwonki. Miała rozłożone nogi, wiec jego oczom ukazała się różowa szparka. Patrzył na to miejsca z bliska, a wreszcie wyciągnął resztkę majtek spod jej pupy i zaczął bawić się czarnymi kędziorkami, porastającymi gęsto krocze i podbrzusze leżącej przed nim bezradnie kobiety. Mógł teraz czynić z nią co tylko chciał, miał ode mnie pozwolenia na spełnienie wszystkich swoich zachcianek, ale wciąż był bardzo delikatny.

          Przyłożył palce do szparki i momentalnie dwa wsunęły się do środka. Moja żona drgnęła, było to coś nowego, po kilkudziesięciu minutach tej zabawy. Wepchnął palce głęboko, ruszał nimi w środku, wysunął, następnie wsadził do jej wnętrza trzy palce, a kciukiem nacisnął na dziurkę pomiędzy rozsuniętymi pośladkami. Jola opalała się zawsze w dwuczęściowym kostiumie, więc na jej ciele były białe ślady wokół piersi, krocza i jędrnej, ale pulchniutkiej pupci. Teraz jej obnażone, rozciągnięte na łóżku ciało zapraszało do uprawiania najdzikszych swawoli. Szkoda tylko, że spała, że nie mogła być aktywna, bo przecież ona potrafi. A może kiedyś… myślałem.

          Każdy otworek zdawał się zapraszać swoimi sokami, swoją pulchnością, ponętnością i wilgotnością do wtargnięcia, wniknięcia, dotarcia aż do najczulszych miejsc. Wystarczyło, żeby przykładał swoją maczugę do każdej z dziurek, a penis wchodziłby do wnętrza bez problemu. On jednak w dalszym ciągu badał jej ciało palcami, wsuwał je wszędzie, w usta, w szpareczkę, w pupcię – wszędzie ten sam paluszek. A ja z rosnący po raz kolejny podnieceniem patrzyłem co ten gówniarz wyprawia z moją żoną. A ona spała obnażona, bezradna, gwałcona w taki twórczy sposób.

          Wtedy zachciało mu się jakiejś odmiany. Ośmielił się, nie zwracał na mnie uwagi. Przekręcił jej ciało na bok, ułożył odpowiednio, nogi, ręce i przysunął się do jej pleców biodrami przywierając do jej tyłeczka. Po prostu położył się za nią i tulił jak mąż żonę. Poczuł jej pośladki i od razu zaczął ruszać się rytmicznie trąc swoim penisem o jej pulchniutkie pośladeczki. Przywarł mocniej i poruszał lekko biodrami. Zdjął dopiero teraz zupełnie swoje majtki.. Delikatnie wsunął dłoń między uda mojej żony. Potem wyjął, przysunął się bliżej biodrami i między jej uda wsunął swojego wyprężonego członka. Przywarł do niej całym ciałem. Jedna ręka powędrowała do jej piersi, zaczął je pieścić, ugniatać. Jednocześnie biodrami wykonywał ruchy kopulując z jej zwartymi udami. Chyba poczuł, że zaraz wytryśnie, więc przestał i odsunął się. Bał się mojej reakcji, przecież poprosiłem go, aby trysnął do jej wnętrza.
          Obrócił ją znów na plecy. Pochylił się nad nią i wtulił twarz w jej piersi, na których widać było rozmazaną zaschniętą spermę. Zaczął ssać jej sutki jak bobasek aż się wyprężyły. Potem pieścił jeszcze całe piersi swoimi małymi dłońmi. W końcu zwrócił się do jej szpareczki. Rozszerzył mocniej nogi i masował ją dłonią. Wsunął palec, potem dwa i zaczął ją tak posuwać bardzo rytmicznie. Widziałem, że Iwona przyspieszyła oddech przez sen. Czyżby coś tam czuła?

          Po chwili płatki jej owieczki rozszerzyły się, a wtedy chwycił jej nogi i rozłożył najdalej jak się dało. Teraz wyraźnie widział jej różową szpareczkę. Pochylił się i zaczął ją lizać i pieścić językiem, wsuwał go bardzo głęboko i lizał po wierzchu. Po czasie uniósł głowę i przesunął się do przodu, aby znów ssać jej brązowe sutki. W tym momencie musnął czubkiem penisa jej otworek. Moja żona jakoś dziwnie westchnęła i zadrżała przez sen. Karol kilka razy jeszcze dotknął wejście jej szpareczki członkiem, po czym delikatnie wsunął się w nią. Wiedziałem, że robi to po raz pierwszy, że jeszcze nigdy nie wkładał penisa w ciało kobiety, a tu jeszcze jakiej kobiety. Robił to pierwszy raz, on osiemnastoletni młodzieniec w kobietę dużo starszą od niego i to na oczach jej męża.

          Wsunął całą głowicę i dalej. W końcu wbił się w nią tak głęboko jak się dało, aż po same jądra. Nie patrzył już na mnie, ruszał się w niej rytmicznie. Wsuwał się i wysuwał coraz szybciej i szybciej, a ona aż pojękiwała przez sen. W końcu wchodził w nią z całych sił. Nagle jego twarz zacisnęła się w skurczu rozkoszy i eksplodował wewnątrz jej brzuszka. Wypełnił ją do końca swoim sokiem.

          Jeszcze przez dłuższą chwilę posuwał ją mocno. Widziałem jak sperma wylewała się po jego członku, po jej pupie i spływała na pościel. Po chwili ochłonął i położył się na jej rozpalonym ciele. Nie obudziła się.

          I to tyle opowieści o tym, jak przed paru dniami młody chłopak przyszedł do mnie aby pobawić się z moją żoną. Udało się doskonale, obiecałem mu, że zaproszę go do siebie i przedstawię Iwonie, jak nie będzie spała. Bał się strasznie, ale obiecał przyjść i obiecał, ze się nie spuści na jej widok
          łapie chwile ulotne jak ulotka...

          Skomentuj

          • Pawełxxx
            Ocieracz
            • Feb 2009
            • 106

            #6
            Pamiętnik 4 – Karol po szantażu...

            PEŁNY TYTUŁ: Pamiętnik o żonie 4 – Karol po szantażu zrobił to z moją żoną

            26.01.2005 r.

            Przyszedł Karol we wtorek, 25.01.2005 r. Powiedziałem Iwonie, że to syn kolegi z firmy, któremu mam wytłumaczyć jakiś temat z polskiego do matury. Najpierw troszkę się zdziwiła, że niby ja mam tłumaczyć maturzyście język polski, ale później – gdy powiedziałem, że matura obecnie ma nową formę i trzeba go nauczyć referować – zgodziła się ze mną, że będę umiał to zrobić. „No – wyraziła się – ty masz gadane Mareczku”. Powiedziałem jej to na godzinę przed jego przyjściem, ale oprócz tego krótkiego dialogu, wizyta chłopaka (osiemnastolatka przecież) nie robiła na niej żadnego wrażenia. A ja aż drżałem na myśl o tym, że Karol ma z nią rozmawiać, że ma patrzeć na nią, a przecież tak niedawno miał ją przed sobą nagą, spuszczał się na jej twarz, do jej wnętrza gorącego jak wulkan. Strasznie mnie to podniecało i chyba Iwonka to zauważyła, bo niespodziewanie zapytała:

            - A co ty Mareczku taki dziś jakiś dziwny?
            - Bo nie mogę się na ciebie napatrzyć, kochanie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
            - No, no, no – zaśmiała się i podeszła do mnie. – Chwyciła mnie dłonią w kroku i poczuła, że mój penis jest twardy i stojący pionowo. – Jej, co ci kochanie, co ci… - śmiała się – jesteś podniecony. Chcesz się teraz pokochać misiaczku? – pytała, będąc w bardzo dobrym humorze.
            - Zaraz przyjdzie ten chłopak – powiedziałem.
            - Zdążymy…
            - Może nie, pokochamy się jak pójdzie… a teraz może załóż na siebie coś, bo w tym szlafroczku jakoś tak nieskładnie.
            - Jak? Jak to nieskładnie? – dopytywała – co to znaczy?
            - Że przyjdzie młody chłopak, a ty prawie nago…
            - Mam szlafrok… no coś ty, Mareczku, chyba nie będziesz zazdrosny o osiemnastolatka? Ma-re-czku…
            - A jeśli będę? A może jestem?
            - Jej, jak ty mnie bardzo kochasz, skoro po tylu latach małżeństwa jesteś zazdrosny o młodego chłopca. No dobrze, założę coś na siebie.
            - A ja porobię ci trochę zdjęć – powiedziałem i naszykowałem aparat.
            - Ale ci dzisiaj odbiło kochanie, jeszcze fotki mi robisz? Niesamowite, coś dzisiaj jesteś dziwny.
            Tyle powiedziała na kilka minut przed przyjściem Karola i poszła do pokoju, w którym mieliśmy wielką szafę z ubraniami.
            - Co mam założyć na siebie? – zapytała, patrząc na moje szykowanie aparatu.
            - Ubierz się kochanie jakoś skromnie – odpowiedziałem.

            Iwonka zaczęła grzebać w szafie jak to kobieta, przewracała, wywracała, przymierzała spódniczki, koszulki, spodenki – aż wreszcie patrząc na mnie, robiącego zdjęcia, podnieconego – mówi:
            - Mareczku, powiedz mi, o co chodzi, przecież jak ktoś do ciebie przychodził, to ty jakoś nie zwracałeś uwagi w co jestem ubrana. Przecież ja będę w salonie, a ty sobie z nim wejdziesz do gabinetu i nie muszę go wcale widzieć. Mogę więc być nawet nago…
            Te słowa zamurowały mnie, kurcze, tego się nie spodziewałem, nie nie, teraz się narobiło. Jeszcze się schowa i wcale nie pokaże się Karolkowi, no, pewnie chłopak by się zdenerwował.
            - Ja, wiesz co, No, Iwona, Irek, jego ojciec znaczy się, prosił, żeby mu jeszcze coś niecoś powiedzieć o matematyce… i myślałem, ze ty byś mogła.
            - Mareczku… - patrzyła na mnie zdziwiona wielce – a czy to nie ma nauczycieli, ja się na tym nie znam.
            - No ale jego ojciec powiedział, ze ten Karol nie chce na żadne korepetycje, żalił się, ze nie zda matury, żeby mu jakoś wytłumaczyć, oj, zrozum, wiesz, że mam wobec Igora zobowiązania, pomaga mi załatwiać wiele spraw, więc… no zrozum, pogadamy z chłopakiem i po problemie.

            Mówiłem te słowa wtedy, gdy Iwonka założyła jeansowe niebieskie spodnie w paseczki i biały staniczek. Wyglądała bosko, szybko zrobiłem zdjęcie (wyślę je oczywiście co niektórym). A potem założyła białą koszulkę. No ślicznie wyglądała, są fotki, więc niektórzy z Was będą mogli się przekonać. Wysyłam tym, którzy piszą komentarze i wysyłają do mnie meile.

            I wtedy zadzwonił Karol. Oświadczył, że spóźni się godzinkę, przepraszał, ale coś tam, coś tam. A ja już nie mogłem wytrzymać, więc zacząłem przytulać Iwonkę, była taka gorąca. Rozebrałem się całkiem niby to do kąpieli, ale zabrałem się do pieszczot, tuliłem się do jej dużych gorących piersi schowanych pod koronkowym białym stanikiem, do jej brzuszka opiętego spodenkami… Mój penis sterczał dumnie, ustawiałem aparat, który z samowyzwalacza robił nam fotki. Zacząłem ją rozbierać, położyłem na łóżku i ściągnąłem z niej spodnie. Ssała mój członek, o, to potrafi robić doskonale. Pieściła języczkiem czubeczek, ściągała skórkę, obnażała głowicę, gniotła jąderka i w ogóle robiła z nim różne cudowności. A ja usiadłem na niej, tak jak kiedyś Karol, i pieściłem jej biust, brzuszek, owieczkę… robiłem zdjęcia jedno za drugim… A w końcu wszedłem w nią, była wilgotna, spływały z niej pachnące soczki.

            Kochaliśmy się bardzo szybko, wbijałem się w nią bardzo mocno, mocno, mocno, tak że rozgniatałem jej łechtaczkę – od roku przeżywa w ten sposób swój orgazm, wcześniej musieliśmy pomagać jej paluszkiem. Teraz ma orgazm od wsuwania członka i uciskania łechtaczki, mówi że ten orgazm jest tysiąc razy mocniejszy. Rzeczywiście potrafi głośno to wyrażać jękiem, prawie krzykiem. I wcale nie udaje, ponieważ czuje jej ciało napięte, mokre nieomal od soków, naciągniętą skórę… całe drżące ciało tak reaguje tylko w chwili ogromnego podniecenia.

            Pokochaliśmy się więc, poszliśmy do wanny na kilka minut, lubimy się kąpać razem – a ja wciąż oczywiście cykałem fotki. No, kurcze, strasznie mnie podnieca robienie zdjęć mojej żonie. Lubię ją później oglądać. Te osoby, którym wysłałem piszą, że też im się moja Iwonka podoba. No, cóż, jest taka jaka jest, a mnie się podoba i już.

            Umyłem ją w wannie całą, stopki także, bo bardzo to lubi, pupcię, szpareczkę, brzuszek i ubraliśmy się już, bo zaraz miał przyjść młody Karol. Podłączyłem też aparat do komputera, zgrałem fotki, aby w międzyczasie pokazać mu dzisiejsze zdjęcia. No, pomyślałem, to go dopiero roznieci.

            Karol przyszedł wreszcie, Iwona siedziała w salonie, ubrana tak jak pisałem, w spodnie jeansowe oraz białą koszulkę, wyglądała super, tak bardzo młodo i nęcąco, tym bardziej, ze przez tę koszulkę, taką z cienkiego materiały, nieznacznie widać było biały biustonosz, podtrzymujący dość wysoko jej duże i ciężkie piersi. Wprowadziłem Karola do salonu i przedstawiłem do żonie, widziałem, że cały czas drży i że wreszcie Iwona się zorientuje, ze coś jest w tym wszystkim dziwnego. Witając się z nią powiedział: „Miło mi” i zapatrzył się w jej piersi. Ocknął się jednak, usiadł na brzegu kanapy i milczał. Iwona zauważyła, że patrzy na nią, że pożera ją wzrokiem, bo przez moment speszona spojrzała na mnie zdziwiona.

            No, ale jakoś to poszło, Iwona wyszła do kuchni zrobić kawę, a wtedy Karol mruknął, że już nie może wytrzymać i chyba wyjdzie do łazienki. Zaśmiałem się, ale w tym momencie wróciła Iwona. Zaczęliśmy rozmawiać i chłopiec troszkę wyluzował się, ale cały czas rzucał na nią bacznym wzrokiem. Ja udawałem, że tego nie widzę, a moja zona początkowo była jakaś dziwnie zawstydzona i skrępowana, ale po paru dosłownie minutach musiało jej się to spodobać, bo nie patrzyła na Karola, aby go ośmielić. Rozmawiała z nim, zagadywała niby to kurtuazyjnie, ale zauważyłem, ze nie patrzy na niego, pozwalając mu za to patrzeć na siebie. Siedziała w fotelu naprzeciwko, chyba żałowała, że założyła spodnie, bo gdyby była w spódnicy, to mogłaby go kusić nóżkami, mogłaby tak zakładać nogę na nogę, aby widział jej uda obciągnięte rajtuzami. No, miała jednak spodnie, więc starała się całym swoim ciałem prezentować dziarsko przez Karolem.

            Udawałem, że zupełnie nic nie dostrzegam. Zaproponowałem nawet, aby coś mu tam wytłumaczyła z matematyki. Usiadła więc koło niego na kanapie, rozłożyła papier na stole i zaczęła mu tłumaczyć. Jej, ależ to był widok. Młody chłopak prężył się przy mojej żonie, nie mógł patrzeć na nią, ale czuł ją tak blisko siebie, czuł jej ciepło, czuł zapach (była po kąpieli przecież, ale w sobie miała jeszcze ogromne ilości mojej spermy, więc pewnie wyciekała troszkę z jej myszki - tak Ola nazywa szpareczkę – razem z jej ciepłymi soczkami – to też słówko Oli, z którego chętnie skorzystam). Miał więc Karol tak blisko siebie moją żonę, a ona miała blisko siebie młodego chłopaka (wiedziałem już, że spotyka się u swojej koleżanki ze starszymi panami), ta młodość – jak wyczuwałem – doprowadzała ją do szaleństwa. Widziałem, że zaczęła zaciskać uda mocniej, widziałem jak zaciska pośladki, trze nieznacznie kolanem o kolano i wdycha bliskość młodego chłopca. To był widok, a on musiał wydzielać z siebie jakieś erotyczne zapachy, bo widziałem, ze przechyla się w jego stronę, że wdycha… jej, jej, jej… czy jesteście w stanie to sobie wyobrazić?

            A Karol, Karol był rozpalony do czerwoności, nogi mu podrygiwały, nie mógł się skupić, rwał mu się strasznie głos. Obydwoje byli coraz bardziej podnieceni, ale nie sądzili, że ja to widzę, a i oni nie widzieli jak bardzo ja byłem podniecony.

            Jednak nagle zadzwoni telefon, Iwona zaczęła rozmawiać w jakiejś sprawie służbowej, a ja kiwnąłem na Karola, abyśmy wyszli do mnie do gabinetu. Uśmiałem się z jego podniecenia, a on aż sapał. A jak pokazałem mu zdjęcia, na których była Iwonka, gdy się przed godzinką ubierała, to aż zamarł. Patrzył na nią w samych spodniach, w spodniach i staniku, w spodniach i w koszulce, a później pokazałem mu fotki, jak się kochamy, jak się kąpaliśmy przed jego przyjściem… to go doprowadziło do czerwoności. Przeprosił mnie i poszedł prosto do ubikacji.

            Iwona jeszcze rozmawiała w swoim pokoju o jakimś sprawozdaniu finansowym, a ja siadłem w salonie. Po paru minutach wrócił Karol i zawołał mnie do gabinetu. Weszliśmy tam, a on zaczął mnie przepraszać, że to zrobił, że poszedł się do ubikacji spuścić. Zaśmiałem się, podobało mi się, to że na myśl o mojej ukochanej żonie, że na widok jej zdjęć w negliżu i na widok jej w Realu poszedł tryskać spermą. On jednak przepraszał mnie, bo jak stwierdził, zrobił coś złego. No, tu już się przestraszyłem, a wtedy powiedział, że w koszu z brudnymi rzeczami leżały jej majteczki, czarne, a on je wyjął, patrzył na nie i wtedy zlał się ogromną rzeką spermy, takiej gęstej i żółtej i opryskał majtki. Nagle wyjął je z kieszeni i pokazał mi. Znów się zaśmiałem, a on powiedział, że weźmie majteczki do domu i upierze je, a później mi odda. Stał z tymi majteczkami w ręku, gdy nagle do pokoju weszła Iwonka. Spojrzała na nas zdziwiona, spojrzała na włączony komputer. Na szczęście nie było już na monitorze zdjęć, ale pusta tapeta. Spojrzała na mnie, a później na Karola, który schował za siebie rękę z jej majteczkami. Coś jednak wyczuła, bo patrzyła na nas podejrzanie. Wreszcie powiedziała:

            - Jeszcze nie skończyliśmy tej matematyki…
            Ale wtedy Karol powiedział:
            - No, nie skończyliśmy, ale właśnie umówiłem się z panem Markiem, że zajrzę do państwa w piątek wieczorem, to pouczymy się, bo teraz musze już lecieć.
            Udało mu się znów schować te czarne majteczki mojej żony do kieszeni i poszedł. Iwona zaczęła mi mówić, że on jest troszkę dziwny, ale bardzo fajny. Nie przyznała się jednak, że spostrzegła jego podniecony wzrok. Gdy jednak poszła do ubikacji, robiąc siusiu, zapytała:
            - Czy ty dziś tryskałeś w ubikacji?
            - Co ty pleciesz… - zaśmiałem się – co to za nowe żarty – odparłem, udając, że nic nie rozumiem. Domyśliłem się, że Karol musiał jeszcze gdzieś trysnąć i Iwona zauważyła krople spermy, pewnie wzięła w paluszki, powąchała… no, sperma ma swój zapach, nie trudno ja poznać. A więc domyśliła się, że on, ten młody chłopak, tak ją adorował, ze aż spuścił się w ubikacji.
            łapie chwile ulotne jak ulotka...

            Skomentuj

            • Pawełxxx
              Ocieracz
              • Feb 2009
              • 106

              #7
              29.01.2005 r.

              Wczoraj Karol przyszedł do nas jak skowronek radosny, nie mnie radosna była Iwonka. Ogólnej radości nie było końca, kusiła go troszkę swoimi nóżkami, swoim serdecznym biustem i wszystkim, czym tylko się dało, a on to chłonął z apetytem. Przyniósł też jej majteczki, na które się ostatnio spuścił, uprane osobiście – jak mi oznajmił. Przez godzinę tłumaczyła mu matematykę Iwona, a później przyszły do niej koleżanki w sprawach służbowych i poszły dopiero o 23.00. W tym czasie rozmawialiśmy sobie z Karolem w gabinecie, opowiadał jak bardzo podnieca go moja żona i stwierdził, że chyba się w niej zakochał. Pogroziłem mu palcem, mówiąc, że będę zazdrosny, żeby się nie ważył zakochiwać w mojej najdroższej żonie, ale on po prostu cały czas nadawał i nadawał. I wciąż twierdził że się zakochał. Posadziłem go przy komputerze i pozwoliłem buszować po naszych zdjęciach. To go ogromnie podnieciło, a wtedy przedstawiłem mu swój odjazdowy pomysł.

              Chodziło o to, że miał u nas nocować, ja rano wcześnie wychodziłem do pracy, a on miał sobie sam poradzić jakoś, aby zabawić się z Iwonką. Czy mu się uda? To miało zależeć od jego inwencji, ja mu jedynie podpowiedziałem kilka kruczków. Siedzieliśmy do drugiej w nocy, po czym poszliśmy spać. Ja z Iwoną do sypialni, a Karol spał w salonie. Iwona była strasznie podniecona, czułem, że jej skóra jest napięta, drżała bardzo, starała się kochać ze mną, ale ja udawałem zaspanego. Mówiłem, że rano muszę bardzo wcześnie wstać, więc śpię już i koniec. Czułem, że jest zła, ale jakoś się pogodziła, nie chciała się bowiem zdradzać, że tak bardzo podniecił ją ten młody chłopak, z którym byliśmy po imieniu i któremu tłumaczyliśmy polski i matematykę do matury. Po jakimś czasie wyczułem, że zasnęła, cieszyłem się, spała w jedwabnej koszulce na ramionka, takiej ślicznej, błękitnej.

              Rano wstałem bezszelestnie i poszedłem do pracy. Gdy wróciłem, nikogo nie było w domu. Dzieci od wczoraj były u babci, Iwona poszła gdzieś, nawet komórki nie odbierała. A ja łaziłem po domu starając się domyśleć, co tu się rozegrało rankiem. Łóżka były wszędzie zaściełane, nigdzie żadnego śladu, zapachu, nic. Cisza…

              Myślałem: Czy w ogóle coś się działo? Czy Karol widział choć troszkę Iwonę rozebraną? Czy jakoś go kusiła? Te pytania mnie bardzo nurtowały, niepokoiłem się. Zadzwoniłem do Karola, ale odebrała jego mama. Miała taki miły głos, niestety, maturzysty nie było. Przebiegło mi jakoś dziwnie przez myśl, że może poszaleli gdzieś razem, że wybrał się razem z moją żoną. Ogarnęła mnie nagle jakaś dziwna śmieszna zazdrość, taka bardziej perwersyjna, niż sercowa. Jego mama oświadczyła jednak, że wybrał się razem ze swoim ojcem. No, tak, fantazje to ja mam niesamowitą – pomyślałem i wtedy wszedłem do gabinetu. Spojrzałem na kamerę i aparat. Urządzenia te znajdowały się w innym miejscu niż je wczoraj kładłem, a więc korzystał z nich, a może korzystali? Ręce zaczęły mi drżeć, a więc jednak coś się działo, a zatem Karol wykorzystał sprzęt tak, jak mu proponowałem.

              Wziąłem kamerę, cała pamięć była nagrana, prawie 2,5 godziny, w aparacie było kilkadziesiąt zdjęć. Ręce tak mi się trzęsły, że nie mogłem uruchomić kamery, aparatu podłączyć do komputera. Jej, zacząłem wszystko oglądać. Od 13.00 do 16.00, tuż przed czwartą zadzwonił Karol. Bał się przyjść do nas do domu, opowiadał mi przez telefon szczegóły, których nie widziałem nagranych na kamerze, których nie dało się zaobserwować na zdjęciach. O 17.00 zadzwoniła Iwona, stwierdziła, że jest w pracy i wróci bardzo późno, żebym na nią nie czekał. Była bardzo przejęta… pewnie bała się, że ja się o wszystkim dowiem, że Karol mi powie… starałem się mówić całkiem normalnie, ale moje podniecenie, po tym, co widziałem i słyszałem, było nie do opanowania. Jeszcze raz oglądałem fragmenty filmu z dzisiejszego poranka, rozebrałem się, ruszałem mocno, jądra aż mnie pobolewały, i wytrysnąłem ogromną ilością spermy, żółtej, gęstej, lepkiej o intensywnym zapachu na dywan. A później zabrałem się do spisywania tego wszystkiego, co działo się dziś rano u mnie w domku, co zrobił Karol z Iwoną, w jaki sposób doprowadził ten młodzieniaszek do tego, że moja żona była...

              Ranek zawitał do zaciemnionego pokoju, na dworze było szaro, sypialnia była w mroku. Iwona jak zawsze skulona spała twardo schowana pod delikatną kołderkę. Tuż za nią, wciśnięty w jej pośladki i plecy leżał Karol – obiektyw kamery ustawiony był na łóżko. Maturzysta rozpoczął realizację planu, który mu wczoraj podsunąłem. Pozwoliłem mu położyć się obok Iwony, po moim wyjściu i on to zrobił, uprzednio włączywszy kamerę.
              Po jakimś czasie młody chłopak położył ciepłą dłoń na ramieniu mojej śpiącej żony, a drugą na schowanym pod cienką, jedwabną koszulkę pulchniutki, gorącym pośladku – jak mi to opowiadał przez telefon. Mówił mi o tym z pół godziny bo ma darmowe weekendy…

              Po chwili zaczął pieścić przez delikatny materiał piersi, wodził paluszkami wokół brodawek, tak, że po chwili suteczki zrobiły się twarde i strzelające. Pieścił także pupę, wsunął dłoń pod krótką koszulkę i podszczypywał pośladki, wsuwał palec pomiędzy nie, muskał otworek, delikatnie uciskał tam w środku. Iwona mimowolnie, przez sen jeszcze, rozłożyła nogi, wtedy wsunął palce między uda, w krocze aż poczuł wilgotne wejście do jej owieczki. Paluszek wśliznął się do środka, zaczął nim ruszać, a kobieta – wciąż śpiąc – zaczęła się na niego nasuwać.

              Wiedziałem co robię, że się w nocy z nią nie kochałem. Była wciąż podniecona, sen dopełniał wczorajszą rozkosz, jaką przeżywała, gdy pozwalała się pieścić wzrokiem temu młodemu chłopcu. Wiedziała, że patrzył na jej piersi schowane pod koszulą i stanikiem, że obserwował jej pupcię, uda… i ja wyczuwałem jak była gorąca. Żadna kobieta nie wytrzymałaby takiego napięcia, gdyby była tak bardzo obserwowana wzrokiem przez młodego chłopaka i to w obecności męża. Iwona przecież dodatkowo go kusiła, lekko, delikatnie, z zażenowaniem, ale przecież taka gra jeszcze bardziej rozpalała maturzystę. A na dodatek nie spodziewała się, ze ja tę grę podglądam, że się nią fascynuję, że mnie spala od środka, i w końcu, że Wam to wszystko opisuję. Jeśli czyta to małżeństwo, to proszę omówcie coś takiego, zapytajcie się panowie swoich żon – o ile do tej pory tego nie uczyniliście – czy czują na sobie wzrok innych mężczyzn, czy wtedy chcą choć trochę skusić do jeszcze większego zainteresowania. Kobiety, powiedzcie mężom, że tak czasami jest, nawet gdybyście troszkę miały zmyślać, to dziś jeszcze im opowiedzcie o jakiejś drobnostce, w sklepie, na ulicy itp.

              Rozpalcie swoich chłopaków, no wracam do pisania… a dostaję masę listów od was z prośbą o szybkie opisywanie, a także o tym, jak bardzo Was rozpalają moje opowieści, jak pięknie się później kochacie. Myślę, że musicie sobie sami też troszkę fantazjować, szeptać do uszka o sytuacjach, które ja opisuję i tak dalej… no, wiecie jak to robić, dzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami. A może chcecie, abym coś do Waszej żony miłego napisał, może chcecie, abym to był ja, który wprowadzi Wam troszkę zazdrości perwersyjnej – napiszcie. Coś pomyślimy.

              Wtedy zaczął całować jej kark, namiętnie, lizał, ssał i gryzł. Iwona rozchyliła jeszcze bardziej uda, a wówczas wsadził gwałtownie w jej mokrą dziurkę swój twardy, młodzieńczy, jeszcze nie tak wielki jak dorosłego faceta, penis. Zaczął szybko wkładać i wyrywać, wkładać i wyrywać… a dłońmi pieścił piersi, uciskał sutki… Czuł, że kobieta zbliża się do orgazmu. Wsunął palce na łechtaczkę i uciskał ją, tak jak zawsze robiłem to ja – opowiadałem mu, że tak kiedyś robiliśmy. Wtedy nagle spojrzała na niego, zauważyła, że nie jest jej mężem i chciała zaprotestować, ale siły rozkoszy, jaką przeżywała, obezwładniły ją. Widok młode chłopaka, z którym wczoraj tak bardzo migdaliła się oczami i duszą doprowadził ją do gwałtownego, potężnego orgazmu. Miotała swoją pupą, nadziewając się na maczugę, i jęczała, jej jęk był długi, przeciągły, taki jakiego chyba jeszcze nigdy nie słyszałem. Podniecenie od wczoraj skumulowało się, a teraz doprowadziło do tego, że erotyzm zapanował nad jej ciałem. Widziałem, że tego wcale nie chciała, ale to było po stokroć silniejsze od jej woli, rozumu i wszystkiego, co w tej chwili czuła. Pewnie, gdyby miała okres płodny, to i tak by nie wyrwała się z ramion tego młodzieńca, to i tak nie wyskoczyłaby z jego penisa, ale pozwoliłaby biernie na zalanie swojego wnętrza milionami plemniczków.

              Karol trysnął dużą ilością spermy, zalewając jej wnętrze. Leżeli wtuleni w siebie, sapiąc mocno, jęcząc i drżąc.
              - Dlaczego to zrobiłeś? – spytała załamana po chwili.
              - Zrobiłem i zrobię – odparł bezczelnie.
              - Wyjdź – jęknęła.
              - O nie, zabawimy się jeszcze raz, ale najpierw wstaniesz i pokażesz mi się nago.
              - Wynoś się, lepiej żeby się Marek nie dowiedział – wrzasnęła denerwując się coraz bardziej.
              - To dla ciebie byłoby lepiej… - zaśmiał się i położył swoją dłoń na jej głowie.
              Strąciła dłoń, ale on zaczął gładzić jej plecy. Drugą ręką szukał pod kołdrą jej pośladków. Odsunęła się.
              - Spadniesz – śmiał się – a będzie lepiej jak wstaniesz i zdejmiesz tę koszulkę. Pragnę cię widzieć nago…, te twoje cudowne piersi, brzuszek., uda…
              - Powiem mężowi…- zagroziła, ale przerwał jej.
              - To ja powiem, że widząc jak cię nadziewam jeszcze mi pomagałaś. Podobało ci się maleńka, dlatego zachowamy to w tajemnicy wspólnie, a ja od czasu do czasu będę pobierał zapłatę w naturze za milczenie. A przecież i ja jestem coś niecoś ci winien za korepetycje z matematyki. Proszę cię Iwona, nie przejmuj się tak tym wszystkim.
              - Boże…, Karol ci nie uwierzy… zabije cię…
              - Uwierzy, uwierzy… Proszę cię, pospiesz się, bo chcę cię najpierw widzieć tańczącą nago, a później pragnę się kochać z tobą na jeźdźca. Usiądziesz na mnie i będziesz bardzo aktywnie ujeżdżać mojego konika, a później znów zaleję całe twoje wnętrze spermą.
              - Nigdy, nigdy – zaczęła płakać. – Proszę… nie poznaję cię w ogóle, byłeś taki inny, delikatny…
              - To ja cię proszę… jestem delikatny, czyż nie? Czyż było ci ze mną źle?
              - Karolku, skończmy już… - prosiła pieszczotliwie – pozwól mi żyć dalej w spokoju, było mi tak jak było – powiedziała z zawstydzeniem – ale już wystarczy.
              - W takim razie tylko pokaż mi się nago i dam ci spokój…
              - Nie, proszę…, proszę, nie, bo ja się wstydzę…
              - Wstań Iwonko, wyjdź z łóżka…

              Moja żona nie wiedziała, co ma zrobić, ale bała się, że jak sprawa się wyda, to będzie tragedia. Czułem to, że boi się realnie, iż Karol mi powie, a wtedy mogłoby być bardzo źle. Iwona zawsze wiedziała, że ja jestem cholernie zazdrosny i gdybym o czymś takim się dowiedział, to bym nigdy jej tego nie wybaczył. No, takie miała wrażenie zawsze, więc wiedziałem, że będzie się bała potwornie, aby sprawa się nie wydała.
              Chwilę zastanawiała się, widziałem jej minę, takie zawstydzenie pomieszane z jakąś dziwną rozkoszą, strachem, przerażeniem. W końcu kochała się z młodym, bardzo młodym chłopakiem w łóżku, w którym tylko kochała się ze mną.
              Postanowiła więc teraz pokazać mu się w koszulce, bo chciała już mieć spokój.

              Była jeszcze pod wrażeniem wielkiego orgazmu, miała skołowane myśli, chciała odpocząć. Chciała to zrobić, ale się wstydziła.
              - Karolu, ja się wstydzę… - szepnęła z rozpaczą.
              - Zamknę oczy – zaśmiał się, po czym dodał – wyjdź, i to szybko, no proszę, proszę… mój penis już jest duży, jak tylko pomyślę o tobie...
              Iwona odrzuciła kołdrę. Marek widział jej piękne ciało schowane tylko pod krótką, cienką, błękitną koszulką na ramiączka, która ledwie przesłaniała jędrne uda. Moja żona wystawiła nogi za łóżko z drugiej strony i wstała. Widział ją tyłem, przez delikatny materiał prześwitywały pulchniutkie pośladki i przerwa między nimi. Domyślałem się, że Iwona musi teraz drżeć, że pewnie czuje lekki ból w brzuszku jak przed jakimś niesamowitym egzaminem. Przecież pokazywanie się…
              - Nachyl się – szepnął.

              Zadrżała na myśl, że ma dobrowolnie pokazać swoją nagą pupę, że będzie patrzył na nią zupełnie obcy mężczyzna. Trzęsły jej się nogi, ale wykonała jego polecenie. Widział nie tylko białe pośladki, ale także owłosioną szpareczkę, która lekko się rozchyliła, ukazując swoje czerwone wnętrze. Były w nim ślady jej śluzu i jego spermy, kropelki błyskały także na czarnym owłosieniu. Gdy wstała, cienka stróżka zaczęła spływać po jej udzie.
              - Teraz się odwróć przodem do mnie – zakomenderował.
              - Proszę cię, Karolku, daj mi już spokój, wystarczy już tego – załkała.
              - Tylko się jeszcze odwróć – szepnął, robiąc jej tym niejako nadzieję na zakończenie tych najbardziej upokarzających chwil w jej życiu.

              Wolno odwróciła się, piersi falowały, rysując sterczącymi, naprężonymi suteczkami ślady na koszulce. Zamknęła oczy, jej twarz pałała, policzki były czerwone, usta miała lekko zaciśnięte.
              - Już? – zapytała błagalnym głosem, siląc się na mały uśmiech.
              - Jeszcze nie – szepnął – i patrzył na zgrabne ciało mojej żony. – Jeszcze zrobię ci kilka zdjęć – rzucił sucho – tak na wszelki wypadek, gdybyś już nigdy nie chciała się ze mną spotkać.
              - Nieeeee – krzyknęła, ale za chwilę zdała sobie chyba sprawę z tego, że nic nie może poradzić.
              - Tak, kilka ładnych zdjęć, podobnych do tych, jakie pokazywał mi twój małżonek…
              - Pokazywał ci jakieś zdjęcia? – zapytała zdumiona.
              - Nie całkiem, sam je obejrzałem – zaśmiał się – ja też chcę mieć takie.
              - Nigdy…
              Marek wziął aparat i szybko zrobił pierwszą fotografię stojącej przed nim w błękitnej koszulce Iwonce. Zasłoniła oczy, wtedy zrobił drugie, gdyż po podniesieniu rąk, koszulka podciągnęła się w górę, obnażając podbrzusze i zarośniętą czarnymi kędziorkami owieczkę.
              - W tej chwili złap koszulkę i ją podnieś – wrzasnął w sposób całkowicie nie znoszący sprzeciwu, co spowodowało, że Iwona spojrzała na niego po raz pierwszy przestraszona nie na żarty.
              - Karolu…
              - Dość tych ceregieli, teraz będziesz wykonywała każde moje polecenie od razu, albo cię skrzywdzę…jestem strasznie podniecony, więc rób to, o co cię proszę, nie zmuszaj mnie, aby ci rozkazywał lub szantażował cię, ja się zakochałem i pragnę cię mieć… rozumiesz?

              Szlochając ujęła od dołu koszulkę i lekko zaczęła podnosić w górę. Widział w całej okazałości jej jędrne, śniade uda, na których pojawiły się dreszcze przerażenia. Za chwilę ujrzał włoski porastające łono, podbrzusze, lekko zaokrąglony brzuszek, pępuszek. W tym momencie zrobił kolejne zdjęcie. Iwona wciąż łkała.

              - Kocham cię od dawna, chciałem przychodzić do ciebie, bo już dawno cię obserwowałem – powiedział i podszedł do niej. Jego penis sterczał dumnie. – Powiedz mi, powiedz kochanie, czy i ty coś czujesz do mnie.
              Chwycił delikatnie jej podbródek. Iwona czuła się chyba tak bardzo upokorzona tym wszystkim, m że nie reagowała, więc jeszcze raz zapytał, czy coś czuje do niego.
              - Coś – szepnęła – cos czuję, tylko, że ty jesteś bardzo młody, a ja stara…
              - Jesteś wspaniała – szepnął i położył dłoń na jej łonie, puściła koszulkę i zdjęła zawstydzona jego dłoń.
              - Nie pozwól, ze będę dotykał – szepnął i zaczął wsuwać swoją dłoń na jej brzuszek, a później wyżej, wyżej do piersi…
              - Nie, proszę, nie dotykaj mnie… - jęknęła, więc puścił ją i odsunął się troszkę.
              - Wyżej podnieś, kochanie – zaśmiał się.
              Podniosłą wysoko, tak, iż jego oczom ukazały się jej jędrne piersi, lekko falujące przy każdym ruchu ciała. Brodaweczki były ściągnięte, a suteczki sterczały napięte, wokół nich widać było dreszcze rozkoszy i upokorzenia. Kobieta wreszcie zdjęła całkiem koszulkę i rzuciła na łóżko. Cały czas robił zdjęcia. Potem podszedł do niej i języczkiem muska jej suteczki.
              - Dotknij mojego peniska – szepnął – proszę, zrób to…
              - Karolu – jęczała – ja… - ale wzięła w dłoń, a później w usta, bo ją o to prosił, a później… tak wytrysnął do jej buzi, wytrysnął drugi raz znów dużą ilością plemników zalanych lepką cieczą, a ona – tak jak tylko mnie to robiła – połykała wszystko, dokładnie… krople spermy, razem z jej ślinką spływały po brodzie. Wtedy zaczął całować jej usta, przytuliła się mocno do niego, płakała, ale całowali się bardzo mocno i namiętnie, a ja…

              No, nie mam siły dalej pisać, to ciężkie przeżycie dla mnie i …
              łapie chwile ulotne jak ulotka...

              Skomentuj

              • Pawełxxx
                Ocieracz
                • Feb 2009
                • 106

                #8
                Pamiętnik 5 – Wielkie rżnięcie - początek

                Pamiętnik 5 – Wielkie rżnięcie - początek

                Mietek, ten sam, który pokazał mi film o mojej żonie, poinformował mnie, że jeśli stać mnie na minimum 1000 zł, to mogę sobie popatrzeć na pewne kobiety, a nawet swoją własną żonę. Wyjaśnił mi, że spotykają się w domu jednej z koleżanek z pracy Iwony, u Oli, która ma 25 lat i jest samotną osobą, tzn. nie ma męża. Mietek opowiedział mi, że chodzą tam na spotkania tacy panowie starsi, bardzo starsi od nas, którzy już nie mogą nic więcej, oprócz popatrzenia sobie i poobmacywania kobiet. Mietek nigdy tam nie był, ale wiedział o tym od swojego szefa, tzn. wiedział z podsłuchanej rozmowy szefa z jednym prezesem z innej firmy. No bo się tak właśnie panowie skrzykują i sobie troszkę używają, ale to tylko dla osób wtajemniczonych. On jednak wie, kto robi zapisy na takie ciekawe sesje i jeśli chce – to on, Mietek – za parę złotych może mnie wkręcić na taką listę, abym otrzymał zaproszenie. Powiedział też, że wszystko odbywa się w ten sposób, aby kobiety nie widziały, z kim mają do czynienia, ani też mężczyźni, którzy tam są nie wiedzą, kto jest z facetów. Po prostu jedna wielka anonimowość. I to mi dopowiadało najbardziej. W sumie miało mnie to kosztować 2000 zł. Zgodziłem się jednak i w minioną niedzielę udałem się do domu, w którym mieszkała Ola.

                Całą obsługą zajmował się jeden z pracowników firmy mojej żony, młody, może dwudziestopięcioletni, chłopak. On wpuścił mnie do środka, gdy pokazałem mu zaproszenie i wprowadził do salonu. Panował tam półmrok. Bardzo duże pomieszczenie podzielone było na dwie części. Z jednej strony, na tle ściany obwieszonej lustrami i obrazami oraz kompozycjami kwiatowymi, znajdowały się trzy fotele, sofa i leżanka, mały stolik, a z tyłu duża, ciężka komoda. Delikatne światło wprowadzało bardzo ciepły nastrój w tę część salonu. Jego druga strona zastawiona była przedziwnym parawanem, z grubego, kolorowego materiału, przypominającego tureckie arrasy. Całość zaś wyglądała jak korytarz z kabinami, wchodziło się do nich od tyłu, i siadało w małych pomieszczeniach. Przygotowanych było sześć pomieszczeń, a więc sześciu panów przyjdzie – pomyślałem od razu. Jak usiadłem w fotelu to przez kilkucentymetrowe otwory mogłem obserwować to, co znajdowało się po drugiej stronie salony, a więc przygotowane dla kobiet – jak się domyśliłem – meble. Kurcze, trudno to wszystko opisać. Generalnie chodziło o to, aby panie mogły się prezentować w pełnej krasie, a panowie byli zupełnie niewidoczni dla pań oraz dla samych siebie. Z delikatnych odgłosów obok mnie wyczułem, że już jest ktoś w środku. Po kilku minutach, doszły jeszcze jakieś osoby. Rozległa się cicha muzyka, podano nam drinki – wszystkim zajmował się ten facet, który mnie wpuścił.

                Drżałem na całym ciele, bo oto za chwilę miałem zobaczyć swoją żonę, w otoczeniu jakiś kobiet, na takim przedziwnym pokazie. Sam nie wiedziałem, co tu się w ogóle wydarzy, co będą robiły kobiety, co będą czynili ci starsi panowie i w jaki sposób, skoro mieli pozostawać anonimowi. Drżałem, bo czułem, że będę świadkiem rzeczy tak przedziwnych, które nawet by mi się nie przyśniły.

                Nagle zgasło światło, a gdy zostało włączone moim oczom ukazały się trzy kobiety, stojące tyłem. Iwona stała w środku, miała na sobie beżową, cienką, muślinową sukieneczkę kończąca się przed kolanami (nigdy jej nie widziałem), pod którą prześwitywał biały biustonosz oraz białe majteczki. Na nogach nie miała ani rajstop, ani pończoch, stała zupełnie boso na puszystym dywanie. Z jej lewej strony stała nieco niższa Ola, blondynka ubrana w jeansy - obcisłe, idealnie opinające jej biodra, wpijające się między pośladki, a wyżej miała cienki błękitny sweterek. Z drugiej strony stała jeszcze jakaś kobieta, najwyższa z nich, ubrana w króciutką czarną spódniczkę, pończoszki, białą zapinaną z tyłu na kilka guziczków bluzeczkę. Spódniczka była tak krótka, że po pochyleniu się było widać część pośladków, odsłoniętych, bo miała na sobie stringi. Czarny staniczek delikatnie prześwitywał przez gładki materiał. Wyglądały cudownie. Panowie siedzący w swoich pomieszczeniach zamruczeli na ten widok, a kobiety odwróciły się. Widziałem je z przodu, głowy miały opuszczone wstydliwie, pewnie udając wielkie zażenowanie. Widziałem jak biust mojej żony faluje, jak mocno oddycha, musiała już być bardzo podniecona. Ola miała znacznie mniejsze piersi, schowane pod staniczkiem i sweterkiem rozpinanym z przodu, a ta trzecia kobieta – miała około 30 lat, miała piersi mniejsze od Iwony, ale nieco większe od Oli. Ich biodra były takie krągłe, nie należały do kobiet chudzielców, były takie tuliśne, słodkie, ponętne. Usiadły w fotelach. Widziałem obnażone uda mojej żony, ponieważ sukieneczka podwinęła się, starała się ją wstydliwie naciągnąć, ale nie udawało jej się tego dokonać. Nie zakładała więc nogi na nogę, tak jak pozostałe kobiety, tylko ścisnęła do siebie kolana. Ola była w obcisłych jeansach i obcisłym sweterku, toteż przez ubranie czuło się jej boskie ciało. Ich koleżanka z kolei bezwstydnie założyła nogę na nogę, odsłaniając uda obleczone czarnymi pończoszkami.

                Kobiety nie patrzyły w naszą stronę, ale na siebie, tak jakby o nas nic zupełnie nie wiedziały. Nagle odezwała się Ola:
                - Teraz drogie panie będziemy sobie opowiadały o tym, jak pierwszy raz się kochałyśmy, jak straciłyśmy dziewictwo, a wiem, że każda z nas zrobiła to przed ślubem. Losujemy, która z nas opowie o tym pierwsza.

                Wkładały dłonie do małego kuferka i losowały karteczki. Rozwinęły je i wtedy Ola zarządziła, że pierwsza opowiada Gosia, druga ona – czyli Ola, a trzecia Iwona – no, moja żona. Dreszcze przeszły po całym moim ciele, czułem jak mój penis zrobił się wielki, gruby, jak napiera na spodnie. Podobał mi się początek przedstawienia. Ola mówiła dalej:
                - Każda z nas, po skończonej opowieści, zostanie oceniona i otrzyma stosowną karę za to, że nie dochowała wierności mężowi, ale zrobiła to jeszcze przed ślubem.

                Te słowa zamurowały mnie i rozgrzały jeszcze bardziej. Kara? Czyżby chłosta? Klapsy? Rózgi? A może jeszcze coś innego.
                Kobiety po tych słowach też zadrżały, jakoś intuicyjnie wyczułem, ze te słowa o karze wywołały na ich skórze dreszcz emocji, a już na pewno na mojej żonie.
                łapie chwile ulotne jak ulotka...

                Skomentuj

                • Pawełxxx
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 106

                  #9
                  Pamiętnik 6 – Zgwałcona Gosia
                  OPOWIEŚĆ GOSI
                  Gosia zaczęła opowiadać pierwsza.
                  - To, co wam opowiem drogie panie wydarzyło się w poniedziałek, tego dnia nigdy nie zapomnę. Zaraz, to było 12 lat temu, miałam wtedy 19 lat. Trzy razy w tygodniu biegałam po okolicznym lesie razem z moim chłopakiem, czasami w więcej osób. Znałam ten las dobrze i niczego się w nim nie bałam. Wtedy jednak pobiegłam sama. Tamtego ranka miałam na sobie zwykłe ubranie - szary podkoszulek, odsłaniający pępuszek, sportowy biustonosz, kurtkę, i białe szorty, które odsłaniały moje opalone nogi. Włosy jak zawsze do biegania miałam związane schludnie w koński ogon. Miałam wtedy jeszcze bardzo szczupłą talię, piersi były jeszcze nie za duże, ale okrąglutkie jak u nastolatki.

                  Teraz po porodzie i karmieniu dzieci, a wciąż jeszcze karmię dwuletnią córeczkę i mam pokarm, moje piersi są inne. O, popatrzcie – rzekła – podniosła bluzeczkę do góry, odsłaniając koronkowy czarny biustonosz, po czym chwyciła go szybko w dłonie i poderwała do góry, oswobadzając ciężkie piersi (nieco mniejsze od biustu Iwony) zakończone różowymi brodaweczkami.

                  Kobiety spojrzały. Ola powiedziała:
                  - Są cudowne. Masz jeszcze pokarm?
                  - Tak – odparła wesoło Gosia i chwyciła w palce drobny suteczek, nacisnęła go i wtedy cieniutki strumień białego płynu poleciał na dywan.
                  - Jak cudownie – śmiała się Ola. – Ale opowiadaj dalej.
                  Gosia ściągnęła stanik, schowała biust, obciągnęła bluzeczkę i mówiła dalej:
                  - Zrobiłam sobie zwykłą rozgrzewkę i powoli zaczęłam biec w dół krętej ścieżki. Po kilkuset metrach zauważyłam, że ścieżka idzie jakiś mężczyzna. Był dobrze zbudowany, miał ciemne włosy. Kiedy się mijaliśmy uśmiechnął się i powiedział:
                  - Dzień dobry.

                  Uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę w jego kierunku, nie zauważyłam jednak, że w pobliskich krzakach czai się dwóch mężczyzn. Nagle wyskoczyli przede mnie, jeden chwycił mój koński ogon i szarpnął głowę do tyłu, dosłownie ciągnął mnie po ziemi za włosy.

                  - I nie krzyczałaś? – przerwała jej moja żona.
                  - Nie, byłam tak zaskoczona, że nie pomyślała o krzyczeniu i wzywaniu pomocy, kiedy spróbowałam wstać, jeden z nich chwycił moje ręce wykręcił na plecach i przycisnął do zimnej. Widziałam, że jest nieogolony, miał tatuaże na rękach i łysą głowę. Kiedy wykręcił moje ręce kurtka zaczęła się zsuwać odsłaniając ramiona. Bolało mnie strasznie, strach paraliżował mój umysł i wolę. Zapytałam tylko bliska obłędu, co chcą mi zrobić. Mężczyzna powiedział przez zęby, abym się nie stawiała:

                  - Spokojnie dziewczynko, nie wyrywaj się, a nic złego się nie stanie – mówił. Zabieramy cię na przygodę.
                  - Tak, tylko ty i my - dodał człowiekiem z tatuażami.
                  Wtedy przyszedł trzeci facet, ten, którego wcześniej mijałam. W odróżnieniu od dwóch pozostałych, był bardzo mały, ale patrzał na mnie uważnie i oceniał jak drapieżnik zdobycz. Pod jego wzrokiem przeszywały mnie dreszcze. Serce biło mi jak bęben. Rozpaczliwie zaczęłam walczyć z nimi, ale moje wysiłki zostały tylko nagrodzone mocnym kopnięciem w brzuch. Zrozumiałam, że jeśli będę się bardzo stawiać, to zrobią mi krzywdę.

                  - Musimy przenieść ją poza ścieżkę! – rzucił nagle jeden z napastników.
                  Ciągnęli mnie przez gęste krzaki. Mimo strachu spróbowałam krzyknąć, ale duży człowiek natychmiast umieścił rękę na moich delikatnych. Jeden z nich trzymał mnie za nogi, a drugi za barki, moja głowa wisiała w dół, włosy ciągnęły się po ściółce. Przenieśli mnie do mało uczęszczanego miejsca gdzie człowiek z tatuażem uderzył mnie pięścią w głowę. Uderzenie było tak silne, że niemal straciłam przytomność. Czułam stróżkę słodkiej krwi w kącikach warg. Bałam się nie na żarty, to było tak przerażające… jeszcze nigdy nikt nie postępował ze mną w ten sposób. Moi rodzice byli dla mnie bardzo delikatni, mój chłopak był nad wyraz kulturalny, grzeczny, spokojny i ja taką byłam. Ułożoną, grzeczną, chyba nigdy nie przeklinałam. Z moim chłopakiem tylko się całowałam, dotykał moje piersi, ale tylko przez ubranie i nic więcej. On nawet nie nalegał, mimo że byliśmy pełnoletni, mimo że na moim roku chyba wszystkie dziewczyny współżyły z chłopakami. Ja byłam daleka od tego.

                  - Ostrożnie idioto – krzyknął jeden z nich, po tym ciosie z pięści. - Nie oszpecaj jej twarzy.
                  - Pieprzę jej twarz – odpowiedział ten, który mnie uderzył - chcę zobaczyć cycki tej suki.

                  Szarpnął moje ręce ponad głowę, drugi zaś rozwiązał sznurówki przy adidasach i zdjął buty. Trzymał mnie mocno za kostki, a trzeci nerwowo rozrywał moją podkoszulkę.

                  Od tego wszystkiego kręciło mi się w głowie. To wszystko przebiegało tak szybko, że nie potrafiłam zrozumieć, jak do tego w ogóle doszło.
                  - Jej, Gosiu, to niesamowite – zaczęła mówić moja żona.
                  - I co było dalej? – dopytywała Ola. – Opowiadaj, to niesłychane.
                  Ja zaś, słuchając tego, czułem się niesamowicie. Małgorzata opowiadała to tak plastycznie, że mój penis chciał rozerwać materiał spodni. Gosia tymczasem rzuciła się na puszysty dywan, aby nie tylko słowami, ale także swoim ciałem poruszyć naszą wyobraźnię. W międzyczasie, gdy leżała, ujrzałem jej stringi, odsłoniły się też uda, widać było czarne pończochy i miejsca, w których się kończyły. Leżąca Gosia robiła na mnie jeszcze większe wrażenie.

                  - Mężczyzna klęczał nade mną – opowiadała dalej z przejęciem – i coś mówił. Wyjął nóż i przyłożył mi do piersi, następnie wsunął ostrze pod biustonosz, poczułam zimny metal na skórze, a on przeciął stanik w miejscu połączenia miseczek. Nagły podmuch chłodnego powietrza na moje obnażone piersi spowodował, że sutki zrobiły się twarde.
                  - Jej cycki są nie za duże, ale piękne! – zaśmiał się ten mały i swoim łapskiem zaczął je ugniatać. Zabolało mnie, mojej piersi były bardzo delikatne, skóra na nich jak mgiełka, bo często balsamowałam piersi. A on tak brutalnie je gniótł.

                  - Zobaczmy, co jeszcze ukrywa – dodał inny. A ja drżałam na całym ciele, czułam, że zrobią mi straszna krzywdę, bałam się bólu, a wiedziałam, bo słyszałam, że pierwszy raz jest potworny ból.
                  - Boję się – zapłakałam – proszę, dotykajcie mnie, rozbierzcie, ale nie róbcie mi nic.

                  - Cicho, dziewczynko, cicho… lubimy takie grzeczne dziewczynki jak ty, bardzo lubimy, jesteś ładna i bądź grzeczna.
                  Czułam suche liście i igliwie chrupiące pod moim ciałem, gdy przekręcili mnie na brzuch.

                  Gdy to mówiła, położyła się na brzuchu. Widziałem jej zgrabną pupcię w krótkiej spódniczce, która tak bardzo się podciągnęła, że widać było fragmenty nagich pośladków i stringów mocno wepchniętych między nie. Leżała do nas bokiem, wyobrażałem sobie, jak musiała leżeć tam w lesie. Miałem wielką ochotę wyskoczyć teraz na nią, złapać jej spódniczkę i majki, zerwać z niej i… drżałem cały, patrzyłem na Iwonę, na Olę… kobiety były także bardzo podniecone. Moja żona rozchyliła nogi, widać było jej majteczki… Wiedziałem, że ci wszyscy faceci, którzy siedzieli obok także patrzyli na moją żonę, na Gosię, że także musieli być bardzo podnieceni.
                  - Moje ręce były wciąż ponad głową – mówiła dalej dziewczyna, demonstrując to na naszych oczach. Któryś z tych zbirów zaczął mnie ciągnąć za kostki, napinając całe ciało jak strunę. Leżałam taka bezradnie bezbronna, a oni szarpnęli i ściągnęli ze mnie szorty, a następnie majtki aż zostałam zupełnie rozebrana. Wiecie, jakie to straszne uczucie, gdy zostałam całkiem naga przy tych facetach. Ja byłam cholernie wstydliwa, nawet do ginekologa chodziłam do kobiety. Nigdy mnie żaden mężczyzna nago nie widział.

                  - Niesamowite – wyrwało się z ust mojej żony.
                  - A czułaś choć troszkę podniecenie? – zapytała Ola.
                  - Nie, zupełnie nie – odparła Gosia – jeszcze nie, byłam tak zawstydzona, zdruzgotana, przestraszona, obolała, że czułam się troszkę jak w jakimś koszmarze sennym. A oni znów przewrócili mnie na plecy i wszyscy trzej zaczęli się gapić na moją ****eczkę, która była dokładnie ogolona. Goliłam się od jakiegoś czasu, bo bardzo dbałam o higienę. Ale wtedy jeszcze bardziej czułam się upokorzona, to, że widzieli moją ogoloną ****eczkę spotęgowało upokorzenie, ale bardziej podnieciło tych drani.
                  - Świetna rzecz, ja nigdy nie widziałem kobiety z ogoloną cipką! Czy ty zrobiłaś to dla nas, kochanie? – zaśmiał się jeden z nich.
                  - Pewnie tak – śmiał się drugi – twoja stara się nie goli?
                  - Nie – odparła znów tamten i patrzył z podziwem. Czułam jak po polikach płyną mi łzy, w ustach czułam jeszcze słodki smak krwi. Chciałam się rzucać, szarpać, ale wyglądało to wszystko żałośnie.
                  - Przywiążmy ja do drzewa – wpadł na pomysł jeden z nich.
                  Zaciągnęli mnie za ręce po szorstkiej ziemi do drzewa. Wiedziałam, że szanse na przypadkowego człowieka przechodzącego niedaleko, który mnie uratuje są małe, ale musiałam spróbować, więc krzyknęła, tym razem ile sił w płucach
                  - Zamknij się, pieprzona suko! - człowiek z tatuażem kopnął mnie znów w żołądek tak mocno, że odebrało mi oddech.
                  - Trzymaj, to ją uspokoi - ciemnowłosy mężczyzna wepchnął mi szmatę do ust.
                  - O jej, jej, straszne – żaliła się moja żona, a Gosia wstała z podłogi i usiadła w fotelu.
                  - Połóż się na kanapie – zakomenderowała Ola – a my pogłaszczemy brzuszek. Pokaż nam, gdzie cię kopnął…

                  Gosia przeniosła się na kanapę, leżała płasko na plecach, podniosła bluzeczkę. Widziałem jej obnażony lekko zaokrąglony brzuszek, skóra była na nim bardziej naprężona niż u mojej żony. Iwona i Ola podeszły do niej, usiadły obok. Moja żona dotknęła delikatnie jej brzuszek palcami, pomasowała lekko, Ola zaś nachyliła się nad nim i pocałowała to miejsce, które Gosia pokazała.

                  - Tu, gdzie ten śliczny pępuszek? – dopytywała, a Gosia przytaknęła słodko.
                  Iwona natomiast wstała, chwyciła jej spódniczkę i zaczęła ściągać z jej pupy i bioder. Jednak była zapięta. Gosia podniosła pupcie do góry i wtedy Ola włożyła dłoń pod nią, odpięła guziczek i suwak, a moja żona zdjęła szybko czarną spódnicę i odrzuciła ją na biały, puszysty dywan. Ten kawałek czarnego materiału tak cudownie kontrastował z puszystym białym dywanem.
                  Gosia rozszerzyła lekko uda. Dzięki temu moim oczom (a także tych starszych panów obok mnie) ukazał się wspaniały widok. Oto trzydziestoletnia matka dwojga dzieci pokazuje im swoją cipkę okrytą tylko wąskimi majteczkami. Rozwarte uda jakby zapraszały do środka.

                  Ręka mojej żony powędrowała na jej brzuch, a stamtąd zaczęła przesuwać się niżej i niżej, po podbrzuszu dotarła do jej wzgórka łonowego i wsunęła się pod stringi, a dłoń Oli po nogach wsunęła się między jej złączone uda. Pieszczące ją kobiety poczuły jak zadrżała, widziałem i ja to drżenie. Usłyszałem cichutki jęk Gosi. Teraz jednocześnie obie ręce kobiet miała na podbrzuszu.

                  - I co było dalej? – zapytała Ola.
                  - Zawiązali sznur dookoła każdego przegubu i przywiązali je do drzewa tak, że moje ręce zostały zawiązane ponad głową – zaczęła znów opowiadać.
                  - Jesteś mokra – szepnęła Ola, gdy dotknęła stringi na szparce Gosi.
                  - Zawiązali sznury do moich kostek – opowiadała Małgosia dalej - i pociągnęli mnie za nogi, unosząc w powietrze. Zamknęłam oczy i próbowałam powstrzymać łzy.
                  - Moja maleńka – mówiła pieszczotliwie Ola i masowała delikatnie obnażony brzuszek. Iwona w tym czasie wsuwała paluszki pod stringi starając się chyba wsunąć je w głąb jej myszki.

                  - Podnieśli mnie do góry, rozszerzyli nogi na bok i przywiązali do pobliskich drzew. Teraz moja wygolona ****eczka była w pełni widoczna i całkowicie dostępna dla trzech napastników. A moje całe ciało naprężone, piersi twarde, aż mnie bolały. Cofnęli się do tyłu, widocznie podziwiać moja goliznę. Nie widziałam ich teraz, ale czułam ich wzrok tropiący każdy zarys, każdy centymetr ciała. Mówię wam, drogie panie, że napełniało mnie to odrazą.
                  - Kochanie – szepnęła moja żona i pocałowała w usta Gosię. Pierwszy raz widziałem, jak moja żona całuje się z kobietą, bo ona wsunęła czubek języczka w rozchylone usta swojej koleżanki i trzymała tak dłuższą chwilę.
                  - Następne sekundy trwały bardzo długo – znów zaczęła mówić Małgorzata, gdy Iwona podniosła się. - Wtedy usłyszałam, jak ich zamki błyskawiczne się otwierają i serce podskoczyło mi do gardła. Zrozumiałam, że jestem bezbronna, ze teraz zrobią co zechcą, że będzie mnie bolało. W ustach miałam swoje podarte majtki, nie mogłam krzyczeć. Zamierzali mnie zgwałcić, a ja nie mogłam zupełnie nic zrobić, żaby temu zapobiec.
                  łapie chwile ulotne jak ulotka...

                  Skomentuj

                  • Pawełxxx
                    Ocieracz
                    • Feb 2009
                    • 106

                    #10
                    Człowiek z tatuażem zbliżył się do mnie. Wszedł pomiędzy rozszerzone uda i ustawił swojego wielkiego kutasa naprzeciwko mojej ogolonej ****eczki. Próbowałam się cofać, odsunąć się od niego, ale on tylko się zaśmiał i splunął mocno na dłoń, natarł moją ****eczkę, wepchnął swoją ślinę do środka, roztarł po wargach i jednym szybkimi dźgnięciem, wprowadził pół długości kutasa do mojej bezradnej ****eczki. Krzyknęłam z ogromnego, rozdzierającego bólu w knebel. Mężczyzna wycofał się i wjechał ponownie, jeszcze mocniej, silniej, wyjechał i znów zaatakował, aż do samego końca. Straciłam na moment przytomność z bólu, ale odzyskałam ją, gdy wrzasnął, że jestem dziewicą i że widzi krew na swoim kutasie. ****a, panowie, ona jest jeszcze cnotką, tak dupa cnotka, a niech mnie, ale się nam trafiło – krzyczał wulgarnie, a moim ciałem wstrząsały paroksyzmy bólu, wyłam w te swoje majteczki, którymi miałam zapchane usta, dławiłam się, a on znów, i znów wpychał we mnie swój członek, wyglądało, że może tak w nieskończoność. Jak on rozkoszował się dotykaniem mojego napiętego ciała, jego kutas, za każdym razem wchodził z większą siłą, wszystko we mnie było porozrywane, nic już nie stało na przeszkodzie. Pozbawił mnie błony dziewiczej, było to dla mnie straszne, ale wtedy zupełnie nie czułam jeszcze tego, bałam się strasznie, ze mnie zabiją. Odruchowo spróbowałam podnieść pośladki w górę, żeby zamortyzować jego uderzenia w nadziei złagodzenia bólu i wtedy, jego szczupłe ciało wygięło się i pchnął mnie ostatni raz. Poczułam, że dzieje się z nim coś dziwnego, pręży się, jęczy głośno, wiedziałam, że jego gorąca sperma jak paląca lawa napełnia moją bolącą pochwę.

                    - Kochanie – szepnęła znów moja żona – podnieś dupeczkę. Gosia podniosła, a wtedy Iwona ściągnęła z niej springi, powąchała je i wepchnęła do ust zdziwionej Gosi. – Pewnie tak to wyglądało? – zapytała. Małgorzata pokiwała głową. Ja spojrzałem między jej rozwarte uda, widziałem ogoloną szparkę, różową w środku, jej soczki świeciły się z daleka. Jej piękne ciało, do połowy obnażone, a od połowy w białej obcisłej bluzeczce, wywoływało we mnie dzikie fantazje.

                    Gosia wysunęła w naszą stronę biodra, rozchylając przy tym bardziej nogi - nie wytrzymałam, rozpiąłem spodnie i dotykałem nabrzmiałego do granic wytrzymałości członka. Ola objęła jej ciało ramionami i mocno przycisnęłam do siebie. Wtuliła twarz w jej ramię. Pocałowała ją w usta. Dotykały się języczkami, a Iwona patrzyła na jej ogoloną całkiem skórę na szpareczce, na jej zaróżowione wargi sromowe, wsuwała delikatnie tam paluszek, później dwa, coraz głębiej, aż wyjęła i spojrzała na swoje palce. Miała między nimi ciągnący się przezroczysty śluz, przeniosła go nad usta Gosi i wsunęła palce do środka. Ona zaś ssała palce bardzo namiętnie, robiła to w cudowny sposób, jakby ssała męskiego członka. Wodziła językiem po całej długości palców, wysysała je ze swojego śluzu, znowu lizała językiem. Wtedy Ola dalej zaczęła ją całować.

                    Moja żona pochyliła się pomiędzy udami Gosi, klęczała na podłodze i ustami musnęła jej wystawione na nasz widok łono. Gwałtownymi, namiętnymi pocałunkami pokrywała wargi sromu.

                    To, że kiedyś widziałem moją żonę z facetami, to jeszcze nic. Jej widok, klęczącej między udami młodej kobiety, to było dopiero coś. Widziałem jej pupcię opiętą w muślinową sukieneczkę oraz majteczki, jak klęczała między udami dziewczyny, a te uda były w czarnych pończochach. Czy może być bardziej podniecający widok. Bałem się, abym nie wytrysnął, ale chciało mi się jęczeć z wielkiej rozkoszy.

                    Podniecające dotknięcia ust mojej żony na myszce Małgorzaty wywoływały we mnie przyjemny dreszcz. Ona jednak nie poprzestała na pocałunkach. Nienasycona, ze stale rosnącym pożądaniem, zwilżała srom kochanki. Przemykała językiem przez wilgotną szczelinę. Zbliżyła jego koniuszek do skraju otworu rozpalonej jamki. Wniknęła do środka, wysunęła. Znowu krążyła dookoła, zaraz jednak wracała. Wędrując coraz wyżej, szuka łechtaczki. Ola zaś całowała cały czas jej usta.
                    Znalazła łechtaczkę, zrasza ją śliną, obejmuje wargami. Wciąga i delikatnie ssie. Uwalnia ją, aby okrążyć ją gorącym językiem dookoła. Znowu wciąga ją w swoje usta. Ssie. Trąca językiem. Znowu ssie. Mocniej ściska wargami. Żarliwe ruchy jej języka sprawiły, że podniecenie Małgosi sięgnęło zenitu.

                    - Opowiadaj dalej – powiedziała nagle moja zona.
                    Ola podniosła się, Gosia oblizała wargi, chwilę łapała oddech po takim namiętnym pocałunku i zaczęła mówić:
                    - Podszedł do mnie drugi i powiedział, żeby, się rozluźniła, następnie umieścił swojego kutasa naprzeciwko mojej ****eczki i zaczął pocierać w górę i w dół.
                    - Zaczynamy ruchanko, dziecko! – zaśmiał się.

                    Jęknęłam bezradnie, kiedy z całej siły wbił się do mojego wnętrza. Ugniatał brutalnie moje piersi, bawił się sutkami i szczypał ****eczkę. Pozostali dwaj stali z boku i patrzyli. Minuty mijały, a jego ruchy były coraz szybsze, aż w końcu spuścił się do mojego ciała.
                    - Byłaś dziewicą, a teraz jesteś dziwką – kpił z satysfakcją, kiedy ja z trudem łapałam powietrze.

                    - Dawaj mały, teraz twoja kolej! - kibicował mężczyzna z tatuażem. – Ale ty nie dosięgniesz, musimy ja odwiązać i położyć. Zaczęli przecinać pęta.
                    Moja żona patrzyła na Gosię z przerażeniem. Przesunęła paluszkami parę razy w górę i w dół po jej wilgotnej myszce. Wpadła w śliską koleinę i zawędrowała do miejsca, gdzie wyrastała, nabrzmiała z podniecenia łechtaczka. Pochwyciła ją pomiędzy palce i rozpoczęła pieszczotę. Ściskała ją. Delikatnie ciągnęła. Gładziła. Później zaczęła pieścić wewnętrzną część warg sromowych. Ręką poruszała to wolniej, to znowu szybciej. Nie omijała żadnego miejsca. Gładziła wilgotne z podniecenia płatki sromu. Co jakiś czas wracała w okolice łechtaczki, aby w końcu dotrzeć do zroszonego śluzem i jej śliną wejścia. Rozdzieliła fałdki, które okalały wejście i zwinnie zaczęła wwiercać się w przepastną głębię. Dotarła do miejsca, z którego nie można było posunąć się już dalej. Obwiodła palcem mokre od soczków pożądania ścianki myszki i wyjęła go na zewnątrz. Podniosła dłoń i wsunęła palec do ust. Wolno obracała nim, trzymając mocno zaciśnięte usta, jakby chciała jak najdłużej zachować smak kochanki. Obserwowałem ten występ mojej żony zauroczony do granic wytrzymałość, penisa wyjąłem z majtek i delikatnie ruszałem głowicą. Pojawiła się na nim kropelka spermy, wtedy szybko odjąłem palce od niego i zamarłem. Niewiele brakowało a zlałbym się gorącą serią plemników w majtki.

                    - Mały mężczyzna podszedł do mnie – kontynuowała z wielkim podnieceniem w głosie Małgorzata. Ból i strach pozbawiły mnie siły, a dwa brutalne gwałty osłabiły ducha walki. Jedyne, co mogłam zrobić, to leżeć teraz cichutko na zeschłych liściach i igliwiu i czekać na trzeci gwałt, który niebawem miał nastąpić. Czułam obolałą muszelkę, ale czułam tez wielką w niej wilgoć od ich spermy oraz własnego śluzu, który wydzielał się ze mnie w wielkich ilościach. Moje ciało bowiem tak reagowało na suche tarcie ich wielkimi penisami w środku, że puszczało lepką wydzielinę, aby nic się nie obtarło. Ale i tak czułam piekący ból, a na pośladkach, plecach i ramionach ukłucia igieł sosnowych.

                    Spojrzałam nagle ponad własne rozszerzone nogi z przerażeniem. Przede mną stał mały mężczyzna z ogromnym kutasem.
                    - Odpręż się dziecinko - powiedział jeden z nich - To nie powinno być takie straszne, ale faktycznie może jedyny raz w życiu zaznasz coś tak wielkiego w sobie i już nigdy więcej nie będziesz miała na to okazji. Wyjął mi z ust majtki. Odsapnęłam, zaczęłam szybko oddychać, aby wyrównać oddech, a wtedy ten, który mnie rozdziewiczył nachylił się nad moją twarzą, palcami rozszerzył moje usteczka i włożył do środka sflaczałego członka. Wszedł do moich ust prawie cały, bo był jeszcze miękki po wytrysku, czułam dziwny smak – chyba spermy pomieszanej z moim śluzem i moją krwią, która pociekła ze mnie przy defloracji. Po chwili czułam jak ten kutas zaczyna podrygiwać, rosnąć, coraz bardziej i bardziej aż zaczął rozsadzać moje usta, wpadać głęboko do gardła. Zaczęłam się dławić, więc wyjął go, a następnie ukucnął nad moją buzia i włożył mi do ust swój wielki worek mosznowy z dużymi jądrami. Miałam jego jądra w swojej buzi, przebiegło mi przez myśl, żeby go ugryźć, ale wtedy zapowiedział szorstkim głosem, jakby się domyślając moich myśli, że zabije mnie jeśli to zrobię.

                    W tym czasie, gdy to mówiła, Ola wyjęła z komody jakąś paczuszkę.
                    - Zobaczcie co dostałyśmy – zaśmiała się.
                    - Co to jest? – zagadnęła moja żona, która wciąć siedziała między rozłożonymi szeroko udami kobiety. Małgosia tylko na chwilę podniosła głowę, ciekawa zawartości opakowania. Kiedy zobaczyła wibrator, pożądliwie mruknęła i dalej kontynuowała opowieść.

                    - Dwaj mężczyźni – mówiła - chwycili moje obolałe nogi i rozszerzyli tak mocno, że były niemal prostopadle do ciała. Poczułam ból w dole pleców, gdy moje kończyny próbowały się dopasować do tej nowej pozycji. Moja rozwarta szeroko myszka, zalana spermą, śluzem i krwią była bardzo dobrze widoczna pomiędzy rozsuniętymi udami. Nigdy wcześniej nie czułam się tak bezradna. Mały mężczyzna przystawił głowę masywnego kutasa pomiędzy obrzmiałą myszkę.

                    Zaczęłam walczyć rozpaczliwie, ale dwaj pozostali napastnicy mocno trzymali moje nogi, a w usta znów włożyli mi majteczki, którymi wcześniej ten mały wytarł mi szpareczkę. Z wielką trudnością, wpychał kutasa do cipeczki. Była przecież jeszcze tak bardzo dziewicza, mimo tego, co się stało wcześniej. Charczałam i szarpałam się bezradnie. Czułam jak wielka maczuga rozrywa wolno moje ciało. Moje pomruki jeszcze bardziej zachęciły tego bandziora. Z całej siły wepchnął długiego i grubaśnego kutasa do środka. Chciałam ubłagać mężczyznę, żeby się zatrzymał i nie ranił mnie bardziej, ale majtki, które miałam między zębami uniemożliwiał jakiekolwiek próby mówienia. Zaczął kopulować ze mną powoli, do przodu i do tyłu, aż wpadł w rytm. Próbowałam się rozluźnić, ale drgające ścianki mojej pochwy trzymały mocno wchodzącego i wychodzącego *****.

                    Gdy to opowiadała, moja żona poprosiła Gosię, aby odwróciła się. Posłusznie wykonała jej prośbę, położyła się tak, że głowa Iwony znalazła się w pobliżu jej najintymniejszej części ciała. Iwona zaczęła wodzić końcówką wibratora po obrzeżach sromu. Uniosła nogę zginając ją w kolanie. Teraz mogła podziwiać rozkoszne płatki jej różyczki z bliska. Okrężnymi ruchami obrysowywała je, co jakiś czas przemykając ciemniejącą linią, jaka tworzyła się pomiędzy krągłymi pośladkami. Moje podniecenie na ten widok rosło jeszcze bardziej. Czułem, że tych mężczyzn, którzy na to patrzyli także. Mogłem widzieć, jak spomiędzy warg sromowych Gosi zaczynają wypływać, początkowo maleńkie, później coraz większe kropelki jej soczków. Samym czubkiem wibratora, delikatnie rozchyliła jej szparkę, aby móc pieścić wewnętrzną stronę warg sromowych. Ola usiadła za moją żona i zaczęła pieścić jej plecy i pupcię przez muślinowy materiał sukienki. To znów zaczęło powodować, że chwyciłem penisa w dłoń i ruszałem mocno. Przestałem jednak za chwilkę, bo znów pojawiła się duża kropla białej gęstej spermy.

                    - Mężczyzna chwycił moje biodra potężnymi rękoma – zaczęła opowiadać dalej Gosia, strasznie przy tym sapiąc z podniecenia – i ciągnął do siebie. Wytrzymałość małego człowieka była niewiarygodna. Wbijał się w moje ciało bardzo gwałtownie, aż poczułam głowę potężnego kutasa na szyjce macicy.
                    Przy tych słowach moja żona wsunęła bardzo łatwo gruby wibrator w ociekającą soczkami myszkę Gosi, która dalej mówiła nie przerywając:

                    - Nigdy nie widziała takich oczu, które cieszyły się mocniej w miarę jak rosło moje cierpienie. Nagle mały człowiek zamknął oczy i wbił kutasa po same jądra. Czułam każdy mięsień i każdą żyłę jego masywnym organu pracującego w moim rozpalonym, porozrywanym wnętrzu. W moje ciało zaczęła wpływać rzeka gorącego nasienia, która wydawała się nie mieć końca.
                    - Teraz ona jest pełna naszych gorących soków! – skomentował, a ja faktycznie czułam się tak pomazana jak nigdy wcześniej, a przy tym czułam jakieś obrzydzenie, że ich sperma zalega na mojej delikatnej, zadbanej, wypieszczonej drogimi kosmetykami skórze.

                    Iwona wsuwała wibrator i wysuwała z jej myszki, a przy tym lizała ją, lizała wibrator, a na sobie pewnie czuła palce Oli, która dotykała ją wszędzie. Całowała kark, tuliła się do jej pleców.

                    - Uklęknij Gosiu – powiedziała Ola, a Iwonka wyliże twoją pupcię. Czy to przyjemne uczucie, czuć pomiędzy pośladkami i język i wibrator jednocześnie? – zapytała, gdy moja żona wsunęła głowę pomiędzy jej uda i w ślad za wibratorem powędrowała pomiędzy pośladki. Gniazdko było rozkoszne, pośladki otulały jej policzki. Były pewnie bardzo gorące. Wiedziałem to, bo sam często całowałem Iwonę w to miejsce. Dłoń Oli powędrowała w kierunku piersi mojej żony, a Gosia zaczęła coraz głośniej pojękiwać, jednocześnie zaczęła kręcić biodrami, jakby chciała pupą odnaleźć wibrator i nadziać się na niego.

                    - To jeszcze nie koniec, bo oni po tym wszystkim zaczęli mnie gwałcić w usta. Pewnie nigdy nie będziesz tak pieprzona przez trzy penisy równocześnie drogie dziecko – powiedział któryś z tych zbirów. Przede mną pojawił się jego kutas, pchał go do moich ust. Spróbowałam odwrócić głowę, ale on chwycił moją twarzy obiema rękami.

                    - Zamierzasz mi odmówić, suko - powiedział. -Zrobisz tak jak zechcę, czyli będę ruchał twoje gardło. I oni też.
                    Byłam znów nieprzytomna ze strachu i ledwie słyszałam, co mówił, ale otworzyłam usta i pozwoliłam jego kutasowi wejść pomiędzy wargi i ząbki.
                    - Teraz ssij, dziecko, od tego zależy twoje życie.
                    Ssałam jego kutasa, a on wpychał go w jej usta z łatwością.
                    - Używaj języka, dziecko....

                    Byłam posłusznym i ssałam jego kutasa, wtedy on wepchał całą długość do ust. Pozostali wsunęli mi swoje członki w dłonie. Musiałam je ruszać, ale zaraz przyłożyli do moich policzków, oczu i sami nimi ruszali. Co jakiś czas wymieniali się penisami w mojej szeroko otwartej buzi. Momentami prawie się dusiłam, kiedy któryś wepchnął całego kutasa. Szczególnie, gdy robił to ten mały z wielkim c***em. Spojrzałam w górę i zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz, spoglądającą na mnie z satysfakcją. Leżałam bezradnie. Nie wiedziała, ile minęło czasu odkąd gwałcili moją buzię. Nagle ten mały, miał akurat swego penisa w moich ustach, chwycił moje twarde piersi tak mocno jakby chciał je oderwać

                    - Ach dziewczyno, mam orgazm! – krzyknął i poczułam jego ciepłą, gorzką spermę wypełniającą mi usta. Chciałam ją wypluć, ale wtedy on wyjął penisa, a w to miejsce włożył drugi. Musiałam połykać ten gęsty jego sok, gęsty i taki gorzki, ciągnący się. Ale zaraz ten drugi zlał się potężnym strumieniem do mojego gardła, a ten mały resztki spermy strzepywał na moje oczy. Musiałam je zamknąć, bo zaczęły mnie szczypać.

                    Teraz trzeci mężczyzna zaczął mocniej i szybciej ruchać moje usta. Szybko poczułam, jak jego sperma wpływa do mojego gardła, nie chciałam już tego połykać, ale on trzymał moją głowę zmuszając do połknięcia wszystkiego, kaszlałam i dyszałam, kiedy wyciągał miękkiego kutasa z moich ust. Miałam ich spermę pomieszaną z krwią i soczkami w swoim wnętrzu, myszce oraz w buzi. Czułam jak język mi się klei, czułam tę wstrętną maź na swojej twarzy, a oni jeszcze ją rozcierali flaczejącymi penisami.

                    Tak Gosia zakończyła swoją opowieść. Dziewczyny pieściły ją, a po chwili Ola poprosiła wszystkich panów o karteczki z oceną i karami. My pisaliśmy, a one całowały uda i pupę Małgosi. Miała ona obnażone uda, brzuch, a ubrana była w obcisłą bluzeczkę i stanik.
                    Po chwili Ola zebrała karteczki, usiadła w fotelu i wyjęła jedną z kuferka. Odczytała:

                    - Całujcie jej pupę, posmarujcie oliwką, a następnie włóżcie w jej pupę najgrubszy wibrator. Zgwałćcie jej pupę, a później dajcie jej wibrator do wylizania.
                    łapie chwile ulotne jak ulotka...

                    Skomentuj

                    • Pawełxxx
                      Ocieracz
                      • Feb 2009
                      • 106

                      #11
                      Pamiętnik 7 – Znęcanie się nad Gosią

                      Penis w odbycie
                      Małgorzata, gdy usłyszała te słowa, musiała się bardzo wystraszyć, ponieważ zaczęła protestować:
                      - Ja nigdy nie miałam w tym miejscu ani penisa, ani nawet paluszka. Mój mąż tylko mnie tam całował, dotykał, wsuwał delikatnie co najwyżej koniuszek języczka, ale nigdy nic tak wielkiego w mojej pupie nie było. To musi przecież boleć.
                      - Wytrzymasz – zaśmiała się Ola – naoliwimy ten słodki otworek i delikatnie, bardzo delikatnie wsuniemy wibratorem, nie bój się, nie zaboli cię nawet, a przeżyjesz wielką rozkosz.

                      - A Ty, Oleńko, miałaś w pupie coś takiego? – zapytała wylękniona Małgosia.
                      - Ja nie, ale wiem, że to może być przyjemne.
                      - No, może, ale ja się boje bólu. Jak kocham się z mężem i pomyślę o tym, jak mnie wtedy gwałcili, to nie czuję już bólu i odrazy, ale perwersyjne podniecenie, przeżywam wielki orgazm za każdym razem jak o tym myślę, teraz też jestem bliska, ale boję się czegoś tak nowego.
                      - Spokojnie Gosiaczku, nie bój się, mój kochany mąż – to mówiła o mnie moja żona – kilka razy już mi wkładał swojego penisa w mój odbycik i bardzo mi się to podobało. Dwa razy nawet spuścił się tam. To nie boli, jak się robi delikatnie i spokojnie.

                      - Ale na kartce jest napisane, że ma być największy wibrator.
                      - Tak, zaraz poszukam – powiedziała Ola – a Ty Gosiu połóż się na brzuszku na leżance i zaczekaj, rozluźnij się…
                      - Mówisz jak ten, co mnie gwałcił, żebym się rozluźniła – szepnęła – nie chcę tej kary, to zbyt silne dla mnie. Proszę o inną…
                      - Nie możesz odmówić – orzekła Ola i wyjęła z szuflady znajdującej się w komodzie pudełko. Otworzyła je na oczach Gosi i wyjęła wielkiego sztucznego penisa zakończonego na dole workiem z dymi chyba jądrami. Dała jej go do popieszczenia, a pogodzona już z tak surowym wyrokiem Małgorzata wzięła go w swoje dłonie. Wsunęła czubek między rozchylone wargi i dotykała językiem, a palcami gniotła jądra.

                      - Napełnione są gęstym mlekiem, wstrzykniemy je to twojego słodkiego odbytu, jak już będziesz miała orgazm. Połóż się wygodnie na brzuszku i zaczekaj na nas – objaśniała Ola.

                      Gosia uczyniła to, a wtedy kobiety zaczęły ją pieścić, masowały i całowały jej obnażone nogi w czarnych pończochach, pośladki pozbawione majteczek, wyżej zaś miała tylko stanik i białą obcisłą bluzeczkę, której jednak nie zdejmowały z niej. Rozchylały jej nogi, całowały dokładnie, śliniły pupę, chyba także myszkę, przesuwały jej soczki w stronę otworka między pośladkami, a później Ola przyniosła buteleczkę z oliwką dziecięcą. Zaczęły nacierać tą pachnąca oliwką jej pośladeczki, dziureczkę, z daleka bardzo się to wszystko świeciło.

                      Wtedy kazały jej unieść pupcię. Wystawiła swoje pośladki na pastwę koleżanek i starszych facetów wymyślających bezwzględnie tak surowe kary. Moja żona wsuwała delikatnie palec w śliski otworek, widziałem, że wszedł cały, a Gosia nawet nie poczuła. Kazały jej uklęknąć i wypiąć mocno pupę. Ola rozchyliła jej pośladki, moja żona dotykała jej myszkę mokrą od soczków i oliwki, masowała łechtaczkę. Iwona przyłożyła w końcu głowicę wielkiego sztucznego członka do szpary między pośladkami. Wykonała kilka ruchów przesuwając główką w jej rowku między pośladkami, po czym delikatnie ten olbrzym wsunął się w jej tyłeczek.

                      Powoli, powoli. Ciasno opinała penisa. Kobieta jęczała już głośno. Wszedł w końcu na całą głębokość, czuła go, ale pewnie jej to nie bolało. Iwona ruszała delikatnie, wyjmowała i wsuwała, wyjmowała i wsuwała, a dłońmi, razem z dłońmi Oli pieściły jej muszelkę. Doszło do tego, że Gosia zaczęła sama coraz mocniej nadziewać się na tego sztucznego penisa. I nagle zaczęła skomleć, jęczeć, wić się. Iwona szybko chwyciła jądra i mocno zaczęła naciskać. Z penisa popłynął do jej odbytu strumień zagęszczonego mleka, słodkiego, jak do kawy. Naciskała z pięć razy, aż strumienie białego płynu zaczęły wypływać z dziurki oplatającej sztucznego członka. Wtedy Ola zaczęłą lizać te słodkie pośladki, a po jakimś czasie Iwona wyjęła członek i dała do buzi Małgorzacie. Ta lizała go, ssała, całowała Iwonę w usta. Jej twarz płonęła, uda drżały. Ale dziewczyny kazały jej się położyć, a one usiadły. Ola wyjęła następna kartkę i odczytała:

                      - Przynieście śnieg i natrzyjcie rozpalone ciało tej niewiasty.
                      Gosia patrzyła na nie z nie mniejszym lękiem niż przed włożeniem członka w odbyt.
                      Śnieg
                      Po dwóch minutach Ola wyszła do drugiego pomieszczenia i przyniosła miseczkę napełnioną śniegiem.
                      - Jest taki świeży kochanie, taki cudowny jak twoje ciało.
                      - Ale to pastwienie się nade mną – szepnęła – zamęczycie mnie.
                      - Zdecydowałaś się, a teraz już nie ma odwrotu – pocieszała ją złowieszczo Ola – jednak włożenie penisa w odbyt sprawiło ci przyjemność, to może i ten śnieg też cię rozpali…
                      - Ale on jest zimy szepnęła – już zmarzłam na samą myśl, mimo że jestem taka rozpalona wewnątrz…

                      Ola wzięła w dłonie troszkę śniegu, zrobiła z niego małą kulkę i położyła ją na pępuszku Gosi. Ona leżała na wznak, miała na sobie wciąż bluzeczkę oraz czarne pończochy, kulka znalazła się w samym środku jej ślicznego brzuszka. Ola znów zaczęła robić druga kulkę, a wtedy moja zona podniosła bluzkę leżącej kobiety i tam zaczęła dotykać śniegowa kulką, troszkę poniżej biustu, który zaczął bardzo falować, bo pod wpływem zimnego śniegu Małgorzata zaczęła drżeć, podrygiwać… Iwona zadarła białą bluzeczkę powyżej biustu, widzieliśmy więc koronkowy czarny staniczek, z daleka jednak nie widać było smuteczków. Mogłem się tylko domyślać, iż musza być sterczące. Kobiety okładały jej ciało kulkami śniegu, takimi małymi. Niektóre spadały z niej, inne zaczęły się rozpuszczać i stróżki zimnej wody spływały po jej ciele, po bokach, brzuszku, udach…
                      - Zimno mi – szepnęła Gosia – ale tak dziwnie przyjemnie.

                      Iwona pocałowała ją w usta, widziałem jak leżąca kobieta rozchyliła wargi, a moja zona wprowadziła do jej buzi swój języczek, muskała nim jej białe ząbki, dotykała jej język, pieściła podniebienie, a dłońmi zadarła jej stanik do góry, obnażając tym samym piersi. Zafalowały. Były mniejsze od Iwony, bardziej jędrne, ciężkie, takie krągłe. Brodawki były różowe, całkiem jasne, małe, a tym bardziej małe, że suteczki stały się twarde, wyglądały jak rodzyneczki. Ola zaczęła dotykać obnażone piersi zimnym śniegiem, widziałem jak Gosia zadrżała. Iwona cały czas całowała jej usta, a kulkę ze śniegiem przyłożyła do jej podbrzusza, później przesunęła ją niżej, między wargi sromowe, rozchylała je delikatnie i wsuwała śnieg do środka. Jednak było tak wulkanicznie gorąco, że widziałem jak śnieg momentalnie topnieje i z środka wylewają się strumyki wody połączone z jej gęstymi soczkami. Pod dotykiem śniegu skóra na biuście Małgorzaty pokryła się dreszczem, widać to było z daleka. Miałem wielka ochotę dotknąć takie zmarznięte piersi, musiały być bardzo twarde. Pomyślałem, że mleko, które w nich ma bardzo się schłodzi.

                      Ola kazała jej podnieść pupcie, a wtedy moja żona nacierała śniegiem jej rozpalone, naoliwione pośladki oraz rowek między nimi. Uda kobiety zadrżały. Miałem ochotę wepchnąć teraz swojego członka w jej rozpalony i schłodzony zarazem odbyt. To był niesamowity widok. Po pięciu minutach Małgorzata była wyziębiona i mokra. Ola przyniosła jej duży, męski szlafrok frotte, taki ciemnogranatowy, gdy go założyła, była cała zakryta.
                      - Zaraz zrobi ci się cieplej, kochanie, a tymczasem usiądźmy w fotelach i przeczytajmy trzecią karę.

                      Usiadły, wypiły troszkę Martini na rozgrzewkę i Ola wyjęła następna karteczkę. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego, że za jakiś czas moją zonę będę spotykały takie kary, że ja też będę miał wpływ na to, co będzie robiła.
                      Ola rozwinęła karteczkę i zaczęła czytać:
                      - Proszę, żeby ukucnęła i zrobiła nad wiadereczkiem siusiu.
                      To ja napisałem tę kartkę. Ale nie wiedziałem, że ten pomysł wywoła w Małgorzacie aż tak straszny bunt. Zaczęła prawie krzyczeć, że nigdy czegoś takiego nie zrobi, że potrzeb fizjologicznych nie będzie publicznie wykonywała.

                      - Proszę cię kochanie, to nie boli – tłumaczyła delikatnie Ola.
                      - Ale ja nigdy nie pokazywałam nikomu jak robię siusiu, nawet mój małżonek tego nie widział. Proszę, wszystko, ale nie to… nie pokażę się jak robię siusiu.
                      - Tu jest wiadereczko – powiedziała Ola – przynosząc duże przezroczyste naczynie z drugiego pomieszczenia.
                      - Nie, nigdy, choćby nie wiem co…

                      Siusiu
                      - Małgorzato, przywołuję cię do porządku – powiedziała stanowczym, nie znoszącym sprzeciwu głosem Ola – to dopiero trzecia próba, a będą jeszcze trzy i nie wiemy, co nasi podglądacze jeszcze wymyślą. Może być gorzej, dlatego lepiej teraz nie trać czasu, zdejmuj szlafroczek, kucnij nad wiadereczkiem i zrób to, o co cię poproszono.
                      Gosia usiadła na łóżku, patrzyła w naszą stronę błędnym wzrokiem, jakby chciała prosić, aby ktoś, kto to wymyślił, zmienił swoje zdanie. Ale ja tym bardziej – po takiej zawstydzonej twarzy kobiety – miałem ochotę popatrzeć jak będzie robiła siusiu.

                      - Wstań i zrób to – powiedziała moja żona.
                      Małgorzata wstała, za nią wstała Iwona i wzięła od niej szlafroczek. Ola natomiast pomogła jej obnażyć się do końca, zdjąć bluzeczkę oraz staniczek. Kobieta została tylko w czarnych pończochach, co w sumie wyglądało bardzo bardzo sexi.
                      Stanęła przy wiadereczku i nagle powiedziała z płaczem:
                      - Ale mnie się nie chce siusiu…
                      - Nie płacz kochanie – pocieszyła ją moja żona – ukucnij tu.

                      Patrzyłem na ciało Małgorzaty. Była młodsza od mojej żony, a mimo krągłych bioder i pupci, była szczuplejsza. Miała bardziej płaski brzuszek, nieco mniejsze piersi, bardziej zadarte do góry zakończone mniejszymi brodawkami, które teraz wciąż były ściągnięte i zamienione w strzelające sutki. Miałem wielką ochotę podejść do niej i ssać te piersi pełne mleka, widziałem przecież, że jak naciskała sutki, to tryskała fontanna mleczka, którym karmiła swoją dwuletnią córeczkę. Miałem wielką ochotę possać cacusia i już zacząłem myśleć, co zrobić, aby w przyszłości to się stało.
                      łapie chwile ulotne jak ulotka...

                      Skomentuj

                      • Pawełxxx
                        Ocieracz
                        • Feb 2009
                        • 106

                        #12
                        Małgorzata stała obok wiaderka bardzo zawstydzona. Wreszcie dość niezdarnie rozszerzyła nogi, kucnęła nad nim. Iwona trzymała ją za ręce, a Ola stojąc z tyłu, pieściła jej pośladki. Nagle spomiędzy ud popłynęła bardzo cienka stróżka moczu, popłynęła wpierw po jej udach, kolanach i łydkach na dywan, ale zaraz trysnęło mocniej i mocz wlatywał do wiaderka. Patrzyłem łapczywie jak spomiędzy wygolonych warg płynie krystaliczna woda tej wspaniałej kobiety, która pewnie pełniła jakieś bardzo ważne stanowisko. Zacząłem się nawet domyślać, iż jest to dyrektor finansowy jednej z dużych firm. Bo chyba kiedyś coś o niej wspominała mi Iwona. I ja teraz patrzyłem jak ta kobieta upokorzona siusia do wiaderka, jak bardzo się tego wstydzi. Widziałem jej zażenowany wyraz twarzy, zaciśnięte mocno usta i byłem już ciekaw, co znajduje się w czwartej kartce.

                        - No widzisz – odezwała się Ola, gdy Iwona przetarła chusteczka jej pisię – już po wszystkim. Okryj się szlafroczkiem i usiądźmy, bo oto następna karteczka. Jeszcze zostały trzy, jesteś dzielną kobietą Gosiu, czeka cię za to wszystko wielka nagroda.
                        - Boję się coraz bardziej, takie niesamowite są te rzeczy.
                        - O, ależ teraz czeka cię coś niesamowitego – odezwała się nagle Ola, która już rozwinęła następną kartkę.
                        Igiełki
                        - O, ależ teraz czeka cię coś niesamowitego – odezwała się nagle Ola, która już rozwinęła następną kartkę.
                        - Coooooooo? – jęknęła przerażona Gosia, widząc dziwny uśmiech na twarzy Oli.
                        - Zabawicie się w pielęgniarki…
                        - I co? – dopytywała Gosia, gdy Ola na moment przerwała czytanie. Musiała być pod wrażeniem.
                        - i każda z pań przejmie do leczenia jeden pośladek. Pacjentka się położy na brzuchu, a pielęgniarki wbiją w każdy półdupek po pięć igiełek ze strzykaweczkami.
                        - Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee – wrzasnęła Małgorzata.
                        - Połóż się kochanie i to szybko, nie przeciągaj struny, bo i tak sporo już czasu upłynęło.
                        - Nie, nie, proszę, nie… - szeptała z płaczem – zrobicie mi krzywdę.

                        - Spokojnie, to będzie tylko delikatne ukłucie – wyjaśniła pocieszająco moja żona. A muszę przyznać, iż Iwona wyglądała niesamowicie w tej cienkiej sukieneczce do kolan, pod którą widac było majteczki i stanik. Jej widok wprawiał mnie i chyba Małgosię w przerażenie i strach niebotyczny, bo wstała i zaczęła się cofać. Wtedy Iwona i Ola chwyciły ją za ręce i popchnęły na kanapkę. Leżała z twarzą w poduszce. Zerwały z niej brutalnie szlafrok, obnażając zupełnie. Nie, nie zupełnie, była wciąż w tych czarnych pończochach, i tylko w nich. A one chwyciły jej dłonie, szybko przywiązały do podpórek kanapki, a następnie skrępowały jej stopy w taki sam sposób. Pod brzuch włożyły jej niewielki jasiek, co sprawiło, że pośladki były wypięte, gotowe do zastrzyków. Patrzyłem na rozłożone uda Gosi, widziałem pomiędzy nimi czerwoną myszkę, widziałem rozchylone pośladki, bardzo wypięte.

                        - Rozluźnij się kochanie, proszę – powiedziała moja żona i na oczach Gosi otwierała z plastykowego opakowania igłę i strzykaweczkę. Najpierw wacikiem namoczonym w czymś płynnym posmarowała miejsce na pośladku, a następnie szybkim ruchem wbiła małą strzykaweczkę z niewielką ilością płynu. Gosia krzyknęła, chociaż jej to pewnie nie bolało tak mocno, bo igiełki były cienkie. Krzyknęła i poruszała biodrami, jej pośladki falowały kusząco. Wtedy podobny zastrzyk zrobiła Ola, wbiła igłę w drugi pośladek. Następnie wbijała moja żona, tuż obok tej, którą wcześniej wbiła i zostawiła. Tak wbijały po kolei aż po pięć strzykawek, a wszystkie kiwały się w pośladkach Małgorzaty, która chyba przeżywała jakąś potężną rozkosz, gdyż nawet nie jęczała z bólu, ale ruszała biodrami jak podczas kopulowania. Musiała czuć zbliżający się orgazm, a na dodatek Iwona i Ola też były podniecone tą zabawą. Gdy wbiły już po pięć igieł, zaczęły delikatnie naciskać tłoczki i wstrzykiwać coś w pupę kobiety. Po tym wszystkim szybkimi ruchami – jak zawodowe pielęgniarki – wyjmowały igły i zlizywały języczkami kropelki krwi pojawiające się na pośladkach. Na koniec zaś odwiązały Gosię i zaczęły się całować. Małgorzata wsunęła dłoń pod siebie, chyba masował łechtaczkę, a moja zona z Ola całowały się namiętnie. Po chwili usiadły na fotelach, Gosia natomiast leżała jeszcze na kanapce.
                        - Następna kartka… zaśmiała się Ola.

                        Bicie mężczyzny
                        - Tym razem kochana Gosiu będziesz miała odmianę – powiedziała Ola, gdy przeczytała tekst.
                        - Już się boje, moje delikatne pośladki jeszcze drżą po tych igłach, ale musze wam powiedzieć, że miałam wielki orgazm. Pomogłam sobie paluszkiem, ale te igły i lęk przed nimi, cała ta sytuacja tak mnie rozbudziły, że nie mogłam się powstrzymać.
                        - Cieszę się – mówiła Ola – będziesz miała taką terapię co do tego gwałtu, o którym nam opowiadałaś.

                        - Ja przed wami nikomu o tym nie mówiłam. Nawet mężowi. I teraz te wasze zachowania rozbudzają mnie, ale cały czas mam tamto przed oczami. Może taki wstrząs teraz mnie wyleczy z tamtego zaklętego świata. Czuję się zawsze taka delikatna, a dziś tyle brutalności doznałam, ale i rozkoszy. Ta brutalność daje mi rozkosz, moja cipka spływa soczkami. Chcecie spróbować? – zapytała i nie czekając na odpowiedź wsunęła palce do środka, poruszała nimi i wyjęła. Podeszła z podniesioną świecącą się od śluzu dłonią i podała do lizania mojej żonie, a później Oli.

                        - Pyszne – zaśmiała się Iwona.
                        - Posłuchaj co teraz musisz zrobić – odezwała się w końcu Ola. Podobała mi się Ola, w spodniach jej pupa, uda wyglądały doskonale, młodość w jeansach to wielka potęga na każdego mężczyznę. Miałem wielką ochotę ujrzeć już te jej małe piersi, musiały być pewnie bardzo zadarte, zupełnie inne od ciężkich pierwsi mojej zony czy tej Gosi.
                        - Co? – zapytała ze śmiechem Małgorzata.
                        - Już się nie boisz? – zdziwiła się Iwona.
                        - Śmiało, czytaj – ponaglała Gosia, otulając się granatowym szlafrokiem.
                        - Niech wejdzie młody facet, który nas wpuszczał, obnaży pośladki. Gosia wymierzy mu dziesięć siarczystych pasów, a później schłodzi jego pośladki soplami lodu, wsuwając w jego otwór.
                        - Ha, ha, ha – śmiała się Gosia – nareszcie coś dla prawdziwej kobiety.
                        - Jak to? – jęknęła Iwona – będziesz pastwiła się nad niewinnym mężczyzną?
                        - Faceci zawsze są winni, oni tylko dybią na to, aby nas dotykać, ślinią się, aby popatrzeć, a już nie mówię o tym, co robią, żeby sobie włożyć i ulżyć.
                        - A ty tego nie lubisz? – dopytywała Iwona.

                        - Lubię, są mi potrzebni, no ale trzeba raz im dać nauczkę. Jeszcze nigdy nie zrobiłam żadnej krzywdy mężczyźnie, mój mąż jest bardzo dobry, łagodny, spokojny, wcale się nie kłócimy, nawet nigdy nie podniosłam na niego głosu. Ale zawsze odczuwałam wielką pokusę, aby zbić faceta. Być może to po tym gwałcie na mnie przyszło, dlatego teraz zrobię to z rozkoszą. Dawać go tu…
                        - Zaraz, zaraz – przestraszyła się Ola, bo to pewnie był jej facet. – Zaczekaj.
                        - Nie, teraz dawać go, tak zleję mu dupsko, że na nim nie usiądzie – mówiła z błyskiem w oczach, z ogniem wściekłości i nienawiści do całego męskiego plemienia jądronoszy i spermotrysków – takie myśli nasuwały mi się, gdy patrzyłem na tę rozwścieczoną kobietę.

                        Ola przyprowadziła mężczyznę. Był w garniturze. Gosia podbiegła do niego:
                        - Podnieś ręce – krzyknęła.
                        Młody mężczyzna, wyraźnie przestraszony, spojrzała na Olę, ale ta kiwnęła głową, aby to zrobił. Podniósł je, a wtedy Gosia rozpięła guziki jego marynarki, rozpięła mu pasek od spodni, guzik, ekspres i spodnie zsunęły się do kostek. Wyglądał idiotycznie przez tą kobietą, która zaczęła nagle przypominać wściekłą bestię. Stał w galotkach i marynarce, a krawat zabawnie mu dyndał. Małgorzata wyciągnęła z jego spodni pasek, obejrzała go, najwyraźniej spodobał jej się, złożyła go na pół i walnęła nim w ławę. Strzeliło mocno. Wtedy kazała mu ściągać bokserki i klęknąć przy kanapce. Mężczyzna bał się potwornie, chciał się chyba wycofać, ale Ola spojrzała na niego i wtedy zaczął nerwowo zdejmować majtki.

                        - Dalej c***u, szybciej – zaczęła go w tak wulgarny sposób popędzać Małgorzata, gdy zatrzymał się w połowie.
                        Majtki opadły, a wtedy bestia rozsunęła poły marynarki i podniosła koszulę. Spojrzała na jego penisa.
                        - No, masz niezłego kutasa, ale teraz interesuje mnie twoje dupsko, ****iszonie. Klękaj…
                        Mężczyzna sponiewierany klęknął i położył się na kanapce. Facet był dość duży, toteż pośladki miał pulchne, ale bardzo delikatne, białe, jak u niemowlaka.
                        - Przywiążcie temu c***owi ręce – krzyknęła tonem nie znoszącym sprzeciwu. Ola i Iwona spętały mu ręce, a on zaczął drżeć.
                        - Za wszystkie cierpienia kobiet całego świata – ryknęła nieswoim głosem Małgorzata i rozpędzona rękę opuściła w dół, a pas przeciął krwawą pręgą pośladki faceta. Poderwał się, ale ręce miał przywiązane, kanapka podskoczyła, ale ściągnęła go do ziemi.
                        - Już nie – zaczął prosić.

                        - Bądź *******ony c***u mężny, bardziej męski… - ryknęła i chłostała go jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
                        Po piątym uderzeniu facet już miał dość. Ale wtedy podeszły do niego Iwona i Olą i zaczęły całować usta, dłońmi chwyciły jego penisa i jądra. Naciskały, masowały i zaczęła mi się wydawać, że facet zacznie w końcu czuć rozkosz, bo ja ją czułem. Podnieciło mnie to bicie pośladków, nawet, gdy czułem, ze bardzo go boli, to mój penis prawie tryskał, a już wtedy, gdy widziałem, że moja zona dotyka członek innego faceta.

                        - Jeszcze – znów ryknęła Małgorzata i zaczęła rytmicznie odmierzać pięć kolejnych uderzeń, kląć przy tym z szewską pasją. No, pomyślałem, niezła terapia, po tym, co przeżyła.
                        A mężczyzna nagle doznał rozkoszy, gdyż zaczął wyć i po chwili moja żona wyjęła spod niego rękę napełnioną jakimś płynem.
                        - To jego sperma – oznajmiła.
                        - Och ty palancie – śmiała się Gosia – nawet podczas chłosty się spuszczasz, no, to wy, ***** zboczone tylko to potraficie. My, delikatne kobiety, potrzebujemy czułości, zapamiętaj to – tłumaczyła i wzięła do reki długi sopel lodu, który przyniosła Ola w miseczce. Ola zaczęła zlizywać z dłoni Iwony jego spermę, a Gosia delikatnie wsuwała mu między pośladki sopel
                        - Masz, niech twoja dupa się schłodzi… - mówiła wsuwając i wysuwając z jego otworu długi i gruby sopel, który zaczął po chwili kapać.
                        A ja drżałem na samą myśl, że to mógłbym być ja na miejscu tego faceta, który po chwili wstał, obolały wciągnął spodnie i odszedł. Dziewczyny znów usiadły.
                        - Jesteś niesamowita Gosiu – powiedziała moja żona.
                        - Marzyłam o czymś takim – zaśmiała się – i czytaj ostatnia kartkę, bo już czas na to, abyś ty nam opowiedziała o swoim pierwszy stosunku i przeżyła te rozkosze, których ja mogłam doświadczyć.

                        Taniec
                        Szósta kartka zawierała myśl, aby Gosia zatańczyła nago i zaśpiewała. Ona uczyniła to z przyjemnością. Patrzyłem na jej taniec z podziwem, bo tańczyła cudownie. Śpiewała też. Nadszedł czas na opowieść Oli.
                        łapie chwile ulotne jak ulotka...

                        Skomentuj

                        • Pawełxxx
                          Ocieracz
                          • Feb 2009
                          • 106

                          #13
                          Pamiętnik 8 – Ola i kleryk

                          OPOWIEŚĆ OLI

                          Gosia usiadła wygodnie na kanapce, owinięta ciepłym szlafroczkiem, w jej oczach widziałem wielką rozkosz. Nawet bym nie przypuszczał, iż takie zabawy mogą doprowadzić kogoś do tak ogromnej rozkoszy. Jednak perwersja, która tkwi w każdym z nas kochani ma wielką moc. Perwersja w tym przypadku polega na tym, że nie tyle nawet podnieca, co raczej doprowadza nas do prz********nego szaleństwa, utraty panowania nad własną wolą i sumieniem, że nie tylko pobudza erotycznie, ale doprowadza nas do ekstazy, na najwyższe szczyty, z których schodzi się bardzo bardzo długo, bo ona wciąż siedzi i siedzi. Perwersyjne gry doprowadzają nie tylko do zwykłego orgazmu i wytrysku, ale do… kto wie, to wie i już. A może są też tacy, że nawet nie przypuszczamy, co tam przeżyli i gdzie ich perwersyjne rozrywki doprowadziły. Na Małgorzacie miałem przykład, że nawet ból, lęk i poniżenie doprowadza do niebiańskich rozkoszy, wprowadza na wiosenną łączkę, na którą wchodzi kośbiarz z wielką kosą i kosi, kosi te młodą trawkę. Czyż trawka nie boi się kosy? Boi, ale on wchodzi i pewną rękę doprowadza trawkę do stanu ulecenia, a następnie przesuszenia i w końcu przemienia traweczkę w siano. Kosiarz spełnia cel trawy, tak jak…
                          Widziałem jak Gosia, matka dwojga dzieci, kobieta jeszcze karmiąca, która słodki pokarm ma w piersiach, widziałem jak ona – czyli dyrektor finansowy dużej firmy, kobieta elegancka, pewna siebie, mocna i odporna psychicznie poddała się koszeniu, poddała się kosiarzom, aby wyrwać się z natury rzeczy i przemienić się. W co? A, właśnie, chyba zauważyliście, że ta perwersja była dla niej terapią. Pewnie, nie jestem psychiatrą czy psychologiem i nikomu takiej terapii nie polecam, ale ja widziałem, że te igły, to siusianie na naszych oczach, ten śnieg i ten cały gwałt wyzwolił ją z zamknięcia w sobie.

                          Ona po raz pierwszy opowiedziała o tym gwałcie z młodości, przeżyła go jeszcze raz w warunkach eksperymentalnych niejako powiedzmy, odreagowała a następnie rozwaliła tylną część ciała faceta. Biła go z taką zaciekłością, jakby mściła się na tych zwyrodnialcach, którzy ją zgwałcili. Jak teraz na nią patrzyłem, to widziałem w niej takie uniesienie, taką słodycz, iż byłem pewien, ze się wyleczyła. Na pewno zaś zmieniła, czułem, że w niej coś pękło, że od tego dnia jej życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Zresztą ona sama o tym nam powiedziała na sam koniec tej orgietki, że w stosunkach z ludźmi była nieufna, twarda, zimna, a teraz czuje w sobie taką rozkosz, jakby wszyscy ludzie wokół niej nic innego nie robili, tylko dawali sobie erotyczną rozkosz.

                          Jestem wielce ciekawy, czy faktycznie wokół siebie postrzega teraz tylko perwersję.

                          Ale dość na tym, że jak patrzyłem na jej słodkie, rozmarzone, nieobecne prawie oczy za mgła, to czułem wielkie podniecenie. I teraz z kolei znów wzbierało jeszcze większe podniecenie, gdy widziałem Olę, która już szykowała się do opowieści. Ona także była rozkoszna, doprowadzona na szczyty przez tę całą sytuację. Widziałem jej cudne oczęta, na które co rusz spadały kosmyki jasnych kręconych włosków, a te zabawne ruchy dłonią w celu ich odgarnięcia były tak figlarne, że już samo to mogło doprowadzić do wytrysku. No, nie wiem, jak to się działo, że tak długo wytrzymywałem to wszystko nie spuszczając się jeszcze. Ale przyznaję, że patrzyłem na nie i cały czas dotykałem członka. Był gruby, twardy, wielki, napęczniały, pokryty niebieskimi drutami jak stalowy rumak. Miałem taką ochotę podbiec do tych kobiet i kochać się z nimi wszystkimi na raz, kosić jak kosiarz łąkę…

                          Moja żona tez była podniecona, widziałem, że już zupełnie nie zwraca uwagi na to, jak siedzi. Widać było jej nagie nogi, uda, majteczki. Ruszała nóżkami, tarła kolanem o kolanko, drżała. Dotknęła nagle twarz Oli, musnęła paluszkami po jej policzku, nosku i szepnęła:

                          - Olciu, Olciu, teraz twoja kolej, mów proszę, bo już nie mogę się doczekać tego, o czym nam opowiesz. Zobacz jaka jestem rozpalona, jaka tu gorąca – szepnęła i podeszła do siedzącej w fotelu Olgi. Chwyciła jej dłoń i wsunęła pod swoją muślinową sukieneczkę, chyba położyła na myszce, nie widziałem bo stała do nas tyłem.

                          - Jesteś taka mokra od gorących soczków – jęknęła Olcia – chciałabym cię kochanie wyssać.

                          Widziałem tylko słodką, krągłą pulchniutka pupcię mojej żonki obleczoną w majteczki, bo gdy włożyła dłoń Oli pod sukienkę, ta podniosła się troszkę ukazując nam takie śliczne „kino”.

                          - Moje pierwsze pełne kochanie – rozpoczęła słodko swoja opowieść Olcia – było zupełnie inne od twojego, kochana Gosiaczku. Było boskie, piękne, wspaniałe. To, co wtedy przeżyłam nigdy mi się jeszcze nie powtórzyło, co pewnie jest spowodowane moim, bądź co bądź, młodym wiekiem. Chociaż, z drugiej strony, bardzo wcześnie odczuwałam pociąg do chłopców, lubiłam bawić się z chłopcami, często odrobinę starszymi od siebie. Gdy miałam dwanaście lat lubiłam ich nabierać, kusić, gdy przebierałam się na w-f, albo na basenie i takie tam. Jak miałam trzynaście lat, to na koloniach całowałam się z chłopakiem i pozwoliłam mu się dotykać wszędzie. Miał piętnaście lat. Od tej pory uwielbiałam pieszczoty, dotyk, no, rozumiecie, lubiłam męskie i chłopięce dłonie. Sama raczej nie dotykałam chłopaków. Chciałam, żeby oni to czynili, a jak wiecie, chłopcy aż się gotują do tego. Lubiłam się całować, doszłam w całowaniu do perfekcji, toteż gdy miałam szesnaście lat mogłam uchodzić za mistrza w tej dziedzinie.

                          - Pięknie, pięknie – zaśmiała się moja zona.
                          - Do dziś uwielbiam się całować – kontynuowała Olcia. – Ale nie chciałam kochać się pierwszy raz z byle kim i byle gdzie. Miałam pragnienie, aby ten pierwszy raz był cudowny, rozkoszny, abym do końca życia mogła go milutko wspominać, co też teraz robię. Miło wam opowiadam, bo to była niebiańska rozkosz dla mojego ciała i mojej duszy.
                          - Brawo, brawo – śmiała się moja żona – jesteś bardzo konsekwentną osóbką Oleńko.

                          Po tych słowach podeszła do Olci i poprosiła o maleńki całusik. Ola wstała, mocno wtuliła swoje delikatne ciałko w pulchność mojej żony, mocno objęły się i przyssały ustami do siebie. Wiedziałem, że moja żona całuje się wspaniale, dlatego wyobrażałem teraz sobie, że ta chwila jest dla nich uniesieniem. Dotykały dłońmi swoje plecy, ramiona, pośladki. Ola wsuwała swoje ręce pod sukienkę Iwony, gniotła jej pośladki schowane pod majteczkami, trzymała za biodra, a Iwona pieściła przez obcisłe jeansy jej pupcię. Widok dwóch całujących się i tulących tak namiętnie kobiet może każdego doprowadzić do szczytów.

                          - I spotkałam takiego mężczyznę – kontynuowała Olcia, gdy wreszcie przestały się całować i usiadła razem z Iwonką w fotelu. Siedziały teraz razem, Ola opowiadała, dotykały się w tym czasie, wkładały nóżki między swoje uda nawzajem, po prostu tuliły się jak dwa małe kotki.
                          - Powiedz, powiedz – prosiła moja żona.

                          - Miałam dziewiętnaście lat wtedy, potrafiłam pieścić chłopaka, doprowadzać go do szczytów rozkoszy, umiałam sama z chłopakiem przeżywać cudowne chwile, ale nie zaznałam nigdy w sobie męskiego pręcika. Byłam dziewicą, normalnie miałam jeszcze błonę dziewiczą.

                          - Wspaniałe – szepnęła nagle Małgorzata – mnie było dane coś innego, mogę ci tylko pozazdrościć. Ja nigdy do niczego nie dopuszczałam, na nic nie pozwalałam chłopakowi, którego tak kochałam, aż mnie ujęli i zgwałcili. A ty byłaś taka kochliwa… cudownie, kochana jesteś. Proszę, poliżcie moje pośladeczki, bo troszkę mnie szczypią po tych waszych igiełkach.
                          Dziewczyny podeszły do Gosi, która położyła się na kanapce na brzuszku. Ola zadarła jej szlafrok, widziałem jej obnażoną pupeczkę. Moja żona postanowiła zdjąć z niej pończochy, co też uczyniła, rzucając je na ubrania Gosi leżące niedbale na podłodze. Dziewczyny uklęknęły przy niej i zaczęły całować delikatnie, pieszczotliwie jej dupcię, widziałem jak koniuszkiem języka dotykały różne miejsca albo jak całą powierzchnią języka śliniły miejsca, w które przedtem wbijały bezlitośnie igły.

                          - Kim on był? – zapytała moja żona, nie przestając całować i lizać twardych pośladków Małgorzaty.
                          - Tak, znalazłam kogoś niesamowitego, ale wcale nie specjalnie. To tak jakoś samo wyszło. To był seminarzysta, no, kleryk z seminarium, taki, co się uczył, żeby zostać księdzem. Ale zaznaczam, że w końcu nie został.
                          - Ty go porwałaś? – zaśmiała się Gosia.
                          - Nie, raczej nie odszedł przeze mnie…
                          - I kochał się z tobą w sutannie? – zapytała nagle zdziwiona moja żona.
                          - No, nie, Iwonko, no wiesz co, jak ty to sobie wyobrażasz?
                          - Nie wiem – odparła, wzruszając ramionami.

                          - Poznałam go na weselu u kuzynki, bo ktoś z rodziny jej męża był właśnie w seminarium i przywiózł ze sobą dwóch kolegów. Byli na czwartym roku, a więc mieli pewnie po dwadzieścia dwa lata. Ten, z którym miałam słodki romansik był ode mnie cztery lata starszy, ale zupełnie nie miał doświadczenia z kobietami. Nigdy nie dotykał, nie widział negliżu, nie całował się z dziewczyną. Poprowadziłam go przez tajemnice rozkoszy.
                          - Cuuuuudownie – zapiszczała Iwona – opowiadaj, opowiadaj, bo umieram z ciekawości.

                          - Od razu zauważyłam na tym weselu, ze jeden z kleryków, a wtedy faktycznie był w sutannie, bardzo mi się przygląda. Nie zaprzeczę, że coś mnie popchnęło do tego, aby popróbować na nim swoje umiejętności kusicielskie. Chciałam być przez chwilkę Ewą… Tańczył ze mną, rozmawiał, a ja delikatnie tylko zaczęłam go uwodzić, a on biedaczyna zaczął mnie adorować do rana. Nie wiedziałam, że on zupełnie bez doświadczenia, sądziłam, że coś już tam przeżył. Muskał mnie tylko w tańcu, siedział bardzo blisko, gdy rozmawialiśmy, widziałam jak mną oddycha, jak wciąga w swoje nozdrza mój zapach, jak przenika go ciepło mojego rozpalonego ciała, które po woli obnażałam coraz bardziej. Mógł sobie spoglądać na mój koronkowy staniczek, wiedziałam, że koronki muszą go doprowadzić do szaleństwa. I tak w ogóle był blisko mnie, ale nie odważył się na nic więcej. To był koniec czerwca. Rano zaproponował, że możemy się spotkać. Obiecał przyjechać do Warszawy i przyjechał 7 lipca. Chodziliśmy troszkę po mieście, ale wtedy coś mnie naszło takiego, że czułam się głupio, iż uwodzę kleryka. Pokazywałam mu to i owo z obiektów zabytkowych, ale on patrzył tylko we mnie jak w święty obrazek. Wcale go już nie kusiłam, dopiero wieczorem, szliśmy za grobem nieznanego w ogrodzie saskim, po lewo od fontanny… wziął moja dłoń i spojrzał na mnie. Nagle porwało mnie, ta chwila urokliwa, zapach roślinności, stukot miasta, szum wody, szmery ludzkich kroków i oddechów spragnionych wolności i porywu serca. Kurcze, to było cos tak romantycznego… przypomniał mi się ten Cezary Baryka romansujący w tym miejscu z Laurą…
                          łapie chwile ulotne jak ulotka...

                          Skomentuj

                          • Pawełxxx
                            Ocieracz
                            • Feb 2009
                            • 106

                            #14
                            Zaczęliśmy się całować. Był bardzo niezdarny, wpychał mi mocno język do ust, albo gryzł wargi i języczek mój delikatniutki i przyzwyczajonych do szalonego, ale wzniosłego całowania. Trzymał tylko mnie za ramiona, był wyższy, schylał się i całował. Chciałam go uczyć, pokazywałam jak to się robi delikatnie, jak muskają się dwa czubeczki języczków, jak liże się ząbki, podniebienie, ale on był tak zszokowany tym wszystkim, że nic a nic z tego nie rozumiał. Ale i to było rozkoszne, w sumie nawet bardzo, chociaż nie wiedziałam jeszcze wtedy, że on w życiu z dziewczyną się nie całował.

                            - I co kochanie, i co? – dopytywała Iwona, przestając całować na chwilkę wypiętą pupcię leżącej Gosi.
                            - I odprowadziłam go na stację, jeszcze na peronie się całowaliśmy. Drugi raz przyjechał za tydzień, znów była sobota. Jej, wiecie co, czuje takie ogromne teraz podniecenie, jak to opowiadam, ze aż mnie ciarki po plecach przechodzą, a moje ciało drży. To była rozkosz.
                            - Proszę – jęknęła Gosia – nie przerywaj.

                            - Mój nowy znajomy zabrał mnie do miłej restauracji... Siedzieliśmy naprzeciw siebie, rozmawialiśmy... ale każde z nas ciągle myślało o tych szalonych pocałunkach i delikatnych pieszczotach na pierwszej randce w Ogrodzie Saskim i na peronie. Widziałam, jak oczy mu błyszczą, wiedziałam, że pragnie mnie tak mocno, jak ja jego! Opowiadał coś... nie słuchałam, zbyt mnie rozpraszała jego obecność... podniecał mnie każdy jego ruch... Pragnęłam odlecieć w świat rozkoszy... Do stolika podszedł kelner. Nie wiem jak to się stało, ale mój znajomy zapytał go o pokoje hotelowe.... Spojrzałam zdziwiona, jednocześnie podekscytowana...to był moment i już byliśmy w pięknym pokoju z dużym łóżkiem.... i szampanem na stoliku...

                            - Jej, kochanie – szepnęła Iwona. Ja też słuchałem z wielkim napięciem, byłem zszokowany taka opowieścią.
                            - Czekałam na to długo... – kontynuowała Olcia – wiedziałam, ze to będzie mój pierwszy raz w pełni… Moje ciało pragnęło go tak, jak ja cała, jak moja dusza... Wznieśliśmy toast, za nowe znajomości! Nasze spojrzenia spotkały się, tak samo spragnione.. Moja dłoń powędrowała na jego twarz, a usta zbliżyły się do jego ust.. zatonęliśmy w namiętnym pocałunku... usta miał rozgrzane i miękkie... całowałam go po szyi, po płatkach uszu... czułam że juz nie panuję nad sobą.. Moje dłonie, jak oszalałe błądziły po jego ciele, pragnąc je poznać dokładnie... Rozpięłam mu koszulę, cały czas jednak pamiętając o tym, że widziałam go w sutannie, byłam więc ciekawa jakie ma ciało… uwielbiam pieścić językiem tors faceta... pozwalał mi na wszystko... mogłam się nim bawić do woli... był taki biedny, miał bardzo jasna karnację skóry, był niedoświadczony, chyba wtedy już się zorientowałam, że się wstydzi, ze nie potrafi, czułam, ze musze go nauczyć wszystkiego… Pragnęłam to wykorzystać i dac mu nie tylko siebie, ale wszystko co do tej pory zdobyłam...

                            On wkładał swoje dłonie w moje włosy i gładził je... Sama natura podpowiadała mu, co należy robić… to się chyba jednak ma w genach…Czułam że podniecenie w nim rośnie, a wraz z nim jego szalony ogier... chciałam go czuć... szybko pozbawiłam go spodni i slipek… chociaż widziałam, ze bardzo się wstydził, że aż drżał w napięciu, ale ja to zrobiłam szybko, zanim zaprotestował… ujrzałam przed sobą wspaniałego, twardego kutasa... Już był mój!!! Pieściłam go namiętnie i długo... Lizałam końcem języka jego główkę, ssałam ją... moje usta wirowały po nim całym.. a dłonie gładziły jąderka... wreszcie zacisnęłam na nim mocno wargi i zaczęłam poruszać rytmicznie... czułam jak robi się jeszcze większy i twardszy!

                            - Boże – jęknęła znów Gosia.
                            - No, tak, tak, a wtedy zapytałam, czy dotykał kiedyś dziewczynę, czy dziewczyna dotykała go, a on powiedział, że nigdy, że zawsze się wstydził, że nigdy nikogo nie spotkał takiego jak ja… Pragnęłam więc mu dać niebiańską rozkosz .. dźwięki, jakie wydobywał z siebie wskazywały na że właśnie tak jest... zwolniłam troszkę.. bałam się, że wytryśnie zbyt wcześnie na moje dłonie. Powiedziałam mu, ze miałam wielu chłopaków, ale że jestem mimo wszystko dziewicą. Wtedy się przestraszył, ale ja mu kategorycznie oznajmiłam, że on musi to dziś ze mną zrobić i już. Odpoczął chwilkę, jak rozmawialiśmy, po czym znów dotykałam jego ud i tyłeczka... po chwili moje ruchy znów były szybsze i mocniejsze... i znów stały się wolniejsze i słabsze, po to aby za chwilę znów przyspieszyć... Pomyślałam, ze aby przeżyć wielką rozkosz, gdy będziemy się kochać, powinien choć raz się najpierw spuścić. Przypuszczałam, ze w przeciwnym przypadku zrobiłby to zaraz po przebiciu błony dziewiczej i nici z przyjemności. Czułam że jego podniecenie jest tak silne, iż za moment wystrzeli... jego wilgotny i gorący członek podniecał mnie jeszcze bardziej...

                            Wyciągnęłam go z ust, wysunęłam języczek i pozwoliłam ciepłym nektarom spłynąć po nim od środka... widziałam Jego rozanielony wzrok.. to było BOSKIE...Dłonie nadal topił w moich włosach i mówił, że jestem wspaniała... ....pozwoliłam mu ochłonąć troszkę, a sama w tym czasie wziąć prysznic... woda spływała delikatnie po moim ciele, gdy nagłe usłyszałam, że kabina się otwiera... i poczułam jak mój znajomy kleryk obejmuje mnie od tyłu i zaczyna całować... odwróciłam się w jego stronę... spojrzał na moje piersi i zaczął je namiętnie całować... objęłam go rękoma i przysunęłam się bardzo blisko.. jego dłoń dotarła do mojej soczystej szparki, wkładał w nią paluszki, a ja prężyłam się pod wpływem tego dotyku... założyłam nogę na jego biodro, całowałam go.

                            Później odwróciłam się tyłem, oparłam o ściankę, woda płynęła po nas, wypięłam tyłeczek, rozchyliłam szeroko uda, czułam jak przykłada swojego wielkiego penisa do mojej vaginy i delikatnie, chociaż jeszcze bardzo nieumiejętnie wkłada do środka. Nie poczułam bólu, gdy włożył go do połowy, wcale nie czułam bólu, nawet gdy wkładał go całkiem. Widziałam tylko stróżki krwi płynące razem z woda po moich udach i nóżkach. Czułam zaś coraz większą rozkosz. Gdy na chwilkę wyjął członka ze mnie, odwróciłam się, założyłam mu znów swoje udo i pozwoliłam mu wejść swobodnie do mojego wnętrza... już rozgrzanego, otwartego, wciąż pragnącego… Przycisnął mnie mocno do ściany i wpychał się we mnie mocnymi ruchami... jęczałam z rozkoszy.. drżałam.. a woda spływała po naszych ciałach.... chwycił mnie za pośladki, ścisnął je mocno.. wchodził jeszcze głębiej doprowadzając mnie do szaleństwa.. moje jęki zamieniały się powoli w krzyki.. czułam że odpływam... wykonał jeszcze kilka mocnych pachnieć doprowadzając siebie i mnie na sam szczyt ... jego soki zalały moje wnętrze, boskie ciepło wypełniało mnie cała...

                            - Kochanie – szeptała moja zona siadając już obok Oli – to pieknę. Zaczęłą dotykać Olę, jej uda w spodniach, piersi przez koszule i stanik, kark, policzki.
                            - Otuleni w ręczniki odpoczywaliśmy na łóżku – mówiła dalej Ola, a Gosia siadła na podłodze przy nich i całowała ich stopy - rozmawialiśmy... moje dłonie gładziły jego brzuszek... kazałam mu się położyć... wyciągnęłam z torebki pachnący balsam i rozlałam mu go na plecach, masowałam mu kark, ramiona, pośladki, uda... ściągałam z siebie ręcznik, spojrzałam na piersi, wyglądały tak soczyście, nabrzmiałe, a suteczki sterczące... polałam je tym samym balsamem i rozsmarowałam na nich... ocierałam się nimi o jego ciało... mój znajomy odwrócił się... nachyliłam się nad nim pozwalając całować piersi.. ssał moje małe sutki, przyciągałam jego głowę mocniej do siebie... moja brzoskwinka topiła się od soczków... siedziałam na jego udzie... kołysałam biodrami, zostawiając mokre ślady na nim... pragnęłam, aby jego języczek błądził, jak szalony po mojej rozgrzanej cipce, aby wbijał go w nią i spijał z niej nektar...

                            Powiedziałam mu to, chciałam, aby nauczył się wszystkiego, także słuchać swoją kochankę i mówić o swoich pragnieniach… Nie musiałam długo czekać na to... jego usta błądziły po moim ciele, aż wreszcie położył mnie na plecy, a jego głowa znalazła się między moimi nogami.... Poznawał moja szparkę dokładnie, lizał jej gładki wzgórek, delikatny paseczek włosków... Rozchylał paluszkami wargi, długimi liźnięciami wzdłuż całej różowej i rozgrzanej szparki, doprowadzał mnie do szaleństwa... Wiłam się po łóżku i prężyłam... wkładał paluszek w ciasna dziurkę... drżałam... ssał mnie coraz mocniej, jakby chciał pochłonąć ją cała... Moje soki płynęły jeszcze mocniej, mokre były nie tylko moje uda, ale i jego twarz... a widziałam ją oczami wyobraźni cały czas w tym czarnym stroju. Czułam, że nie wytrzymam tego dłużej, poprosiłam aby wszedł we mnie.. Niczego w tej chwili tak nie pragnęłam, jak tylko poczuć jego twardego penisa wewnątrz swojej rozpalonej brzoskwinki. Wypięłam w jego stronę tyłeczek i powiedziałam „Proszę....wbij się...” On spojrzał na mnie, zebrał jeszcze szorstkim języczkiem spływające z ciepłych zakamarków soczki i .... wszedł w moje wnętrze mocno je rozpychając grubym penisem... z moich ust wydobył się długi jęk rozkoszy.......................................... .........
                            ..........................................itd..... ..

                            Kochaliśmy się cała noc i jeszcze rano..........
                            Tego znajomego nie zapomnę do końca życia, a także tego pierwszego razu. Ale nigdy już więcej się z nim nie spotkałam, nie chciałam wiązać się z kimś zajętym, więc odepchnęłam wszystkie jego propozycje, mimo że były błagalne. Nie zgodziłam się, ale on po niecałym roku wystąpił i wziął ślub… dowiedziałam się później, że tak zrobił, cóż posmakowało mu to bardziej i dobrze, że podjął decyzje wcześniej, zanim został kapłanem, skoro obowiązuje ich celibat.

                            - Powinni cię zatrudniać w seminarium dla ćwiczeń – zaśmiała się Iwona.
                            - Cudowna opowieść – piszczała Gosia – i prosimy szybko o karteczki, bo chcę ciebie widzieć, jak zareagujesz na kary. Och, muszą być perwersyjne, mocne, aby cię doprowadziły do szaleństwa.
                            łapie chwile ulotne jak ulotka...

                            Skomentuj

                            • Pawełxxx
                              Ocieracz
                              • Feb 2009
                              • 106

                              #15
                              Pamiętnik 9 – Picie spermy
                              KARY OLI

                              Całowanie
                              - Teraz ja zbiorę karteczki – powiedziała moja żona i będę odczytywała. Patrzyła przy tym głęboko w oczy Oli, jakby chciała z nich wyczytać jej odczucia, Ola starała się jednak bardzo ukrywać zmieszanie, ale na pewno miała lekki ból brzucha przed tym, co za chwilę miało nastąpić. A może nie, może była tak bardzo już podniecona, że nie odczuwała strachu, ale potrzebę spotęgowanej rozkoszy?

                              - Proszę bardzo – zaśmiała się, gdy Iwona już wstała i z kuferkiem przechodziła obok nas, ukrytych za parawanami. Wrzuciliśmy karteczki, moja zona usiadła w swoim fotelu, naprzeciwko Oli. Gosia wciąż okryta granatowym szlafrokiem polegiwała na kanapce, była już zmęczona, a przecież – jak się domyślałem – największe przeżycia miały dopiero nadejść, gdy my – to znaczy – panowie weźmiemy się do akcji. Byłem ciekawy jak to się stanie, skoro mieliśmy pozostawać anonimowi, ale nie obawiałem się niczego. Podniecenie było silne, mój gruby, twardy, długi penis drżał cały czas, wystarczyłoby tylko lekkie dotknięcie, a fontanna plemników popłynęłaby w górę i lała się i lała bez końca.

                              Patrzyłem na moją żonę, u niej też stan podniecenia był duży, znałem ją przecież, wiedziałem, że łatwo można ją podniecić, a ta cała sytuacja była naprawdę pod tym względem ekstremalna.
                              - Pierwsze polecenie brzmi – zaczęła odczytywać, ale zatrzymała się w tym miejscu dla podniesienia napięcia. Ola nerwowo poruszyła się w fotelu.
                              - Czytaj – jęknęła.
                              - Czytam dokładnie, jak jest napisane: Jeśli Ola potrafi się tak cudownie całować i jest w tej dziedzinie takim ekspertem, to proszę, aby z każdym z nas całowała się przez minutę, a następnie my zamienimy się miejscami, a ona znów będzie miała minutę na rozpoznanie, który numer miał wcześniej dany mężczyzna.
                              - Ha, ha, ha – śmiała się Ola uradowana takim fajnym zadaniem. – Jeszcze nigdy czegoś podobnego nie robiłam. Kiedyś całowałam się z chłopakiem, a po godzinie z innym, ale nigdy tak, aby z sześcioma w ciągu sześciu minut. I jeszcze będę musiała odgadnąć, jakie miejsce wcześniej zajmował. Ok. Spróbuję. Zawiązujcie mi oczy, zaraz tam podejdę i podejmiemy próbę. Później zamienicie się z tamtej strony i powtórzymy kolejkę. Do dzieła.

                              Iwona zawiązała czarną chusteczką oczęta Olci i kobieta podeszła do pierwszego pomieszczenia z lewej strony. Ja siedziałem w czwartej, ale nikt nic nie widział, jak się całuje. Było tylko słychać śmieszki Iwony i Gosi, które zachęcały Olchę do całowania. Ale muszę przyznać, że pomysł miał ktoś niesamowity, całować się w tak krótkim czasie z sześcioma facetami, a później ich rozpoznać. Niedługo doczekałem się swojej kolejki. Olcia podeszła do mnie, włożyła główkę za kotarę, chciałem ją objąć, ale nie mogłem przełożyć rąk przez zasłonę, więc tylko trzymałem jej głowę, przechyloną i zacząłem wsuwać w jej usta swój języczek. Robiłem to bardzo delikatnie, bo chciałem jej pokazać, ze umiem się wybornie całować. Tak zawsze twierdziła moja żona. A z kolei Olcia była fachowcem, jak sama mówiła. Przez chwilę dotykałem koniuszkiem języczka jej podniebienie, ząbki dotykałem pod jej uniesionym języczkiem, wysunąłem język, przygryzłem lekko zębami jej wargi, a wtedy ona wsunęła swój języczek do moich ust i zaczęła bardzo szybko nim posuwać w środku, trzeć o wargi, o zęby. Miała bardzo miękkie usta, takie nęcące, czasami aż brak słów, aby coś wyrazić, tu mi brakuje.

                              - Następny – rozległ się głos mojej żony, która skrzętnie odmierzyła czas.
                              Po paru minutach zamieniliśmy się, a Olcia powtórzyła kolejkę i przy każdym mężczyźnie mówiła, którą kabinę zajmował wcześniej. Odgadła cztery osoby, z dwoma facetami się pomyliła. No, jest fachowcem, super się całowałem, mimo że miałem świadomość, że przed chwilką jej usta całowało kilku innych mężczyzn.

                              Tulinki kobiet

                              - A teraz następna kartka – powiedziała moja żona i zaczęła wybierać karteluszek z kuferka.
                              - Ciekawa jestem cóż tym razem będę robiła – śmiała się Olcia – oj, czuję się cudownie po tym całowaniu, jeszcze nigdy czegoś takiego nie zaznałam. Muszę powiedzieć, że każdy facet całował się ze mną inaczej. Każdy miał inny język, inne ruchy nim wykonywał, miał inne wargi… wszystko inne. Nie trudno jest rozpoznać później drugi raz tego samego kochanka. Ale polecam każdej kobiecie, aby mogła coś takiego przeżyć jak ja podczas sześciominutowego całowania z szóstka facetów. Spróbuj kiedyś Iwonko i ty Gosiu też, przekonacie się, że to bardzo rozkoszne zajęcie.

                              Byłem ciekawy, czy moja żona, gdyby to ona miała wypełnić podobną karę, to czy rozpoznałaby mnie w pocałunku. Ciekawe, może kiedyś spróbuję do tego doprowadzić, ciekawe.
                              - No, moja droga Olciu, teraz to my dwie mamy spróbować. Posłuchaj: „Proszę, aby w ciągu pół minuty Ola i Iwona rozebrały się, położyły na kanapce i przez dziesięć minut pieściły najwspanialej jak potrafią, a równo po tym niech w ciągu pół minuty ubiorą się powrotem”.
                              Dziewczyny zaczęły się śmiać z tego szybkiego ubierania i rozbierania. W sumie Ola i Iwona były rozebrane, miały się obnażyć w tak krótkim czasie, zapominając o jakimkolwiek wstydzie, a przecież miało na nich patrzeć tyle par męskich oczu. Mało tego, miały się pieścić na naszych oczach, a później przerwać te pieszczoty w najlepszym momencie i ubierać się szybko. No, pomyślałem, zabawa niezła. Byłem ciekawy jak wygląda nago Ola, dlatego czekając na hasło startu, wpatrywałem się w nią. Na moją żonę rzucałem tylko spojrzenie od czasu do czasu, już samo to, ze ma się negliżować przed facetami przy mnie wystarczyło, abym czuł na nowo wielką erekcję członka oraz przepełnienie jąder.

                              Małgorzata z radosną minką wzięła zegarek do ręki i wystartowała zawodniczki, które faktycznie rozebrały się do nagusieńka w ciągu kilku sekund. Olcia najpierw rozpięła trzy guziczki od koszulki i ściągnęła ją zaraz potem przez głowę, czyniąc na niej burzę z włosami, następnie rozpięła z tyłu czarny mały staniczek i rzuciła go na koszulkę. Nieduże, jędrne, zadarte, figlarne, smaczniutkie piersiątka zadygotały, zadrżały, sprężynowały przy każdym ruchu, a ja patrzyłem w nie, w te maleńkie rodzyneczki suteczków, bo – daję słowo – jeszcze nigdy w Realu takich maleństw nie widziałem. Dotychczas gustowałem raczej w takich, aby było do czego się przytulić, wtulić, wpieścić, wziąć do dłoni i nie móc ich ścisnąć. Te zaś były takie drobne, że obie, jak małe wróbelki, zmieściłyby się w jednej garści. I tak radośnie zadarte, podobało mi się w nich także to, że były takie fikuśnie zadarte, kształtem przypominały więc gruszeczki. Stąd czułem aż w ustach słodycz soczystej, ociekającej lepkim sokiem gruszki. Skóra na nich była napięta, Ola nie karmiła dzieci, nie miała w nich mleka, więc ta skóra była jak skórka na gruszce, takiej twardej, w którą aż trudno wbić żeby… aha, takie gruszki nie są soczyste, a pisałem o tej soczystości… W każdym bądź razie, gdy ujrzałem takie dwie śliczności z różowymi pchełkami skurczonych pod wrażeniem i chłodniejszym powietrzem brodawek, to aż podskoczyłem. Pewnie inni faceci mieli podobną reakcję i nawet najstarszemu z nich pałowało w majtkach. A może tak jak ja mieli i spodnie, i majtki spuszczone do kostek i dotykali swoje genitalia.

                              - Szybko, szybko – krzyknęła Gosia, a tu już Oleńka rozpięła guzik spodni jedną dłonią, a drugą rozsuwała zamek, po czym dosłownie zrywała je z siebie razem z majtkami czy stringami, nawet nie zdążyłem zobaczyć. I stała naga, pięknie wygolona na łonie i pod paszkami… czułem dosłownie jej zapach, wyobraziłem ją sobie, jak się kochała – to znaczy przypomniało mi się to, o czym przed chwilką opowiadała, o tym młodym kleryczku, którego uczyła miłości i z którym pierwszy raz się kochała. Miała śliczną jasną karnacje i taką kształtność w sobie, cudowne biodra, płaski brzuszek, delikatne uda i twarde pośladki.

                              Moja żona natomiast rozebrała się jeszcze szybciej, bo ściągnęła przez głowę sukieneczkę, zerwała dosłownie stanik i majtki i stała przed nami zupełnie nago, ale wstydziła się, bo spuściła wzrok. Ola patrzyła na nią i po chwili powiedziała, że czas na pieszczoty.

                              Wzięła twarz Iwony w swoje ręce i złożyła na jej ustach przelotny pocałunek. Była niższa troszkę od mojej żony. Jedną ręką trzymała twarz mojej żony, a drugą położyła pod jej piersią. Uniosła ją delikatnie, taką ciężką, naprężoną, lekko ściskając. Iwona zaś objęła jej pupę i miętosiła pośladki. Popatrzyła jej głęboko w oczy, chyba troszkę zażenowana, ale Olcia patrzyła na nią z frywolnym uśmiechem. Młoda dziewczyna pochyliła się nieco do przodu i opuściwszy głowę, ostrożnie dotknęła ustami brązowej ciemnej brodawki mojej żony. Szybko i delikatnie przemknęła po niej językiem. Iwona mimowolnie wyrzuciła z siebie westchnienie, które ośmieliło Olę do dalszych kroków. Przecież to nie tak łatwo rozebrać się w pół minuty i pieścić na zawołanie z drugą kobietą. Teraz jednak moja żona ujęła te małe wróbelkowate piersiątka w swoje dłonie. Wciągnęła jej brodawkę do ust i zaczęła ją ssać. Językiem zapewne czule trącała sutka, który pod wpływem pieszczot musiał stawać się coraz twardszy. Przycisnęła mocno jej głowę do swojej piersi. Widziałam, ze obie stawały się coraz bardziej podniecone. Westchnienia jakie z siebie wyrzucały, stawały się coraz głębsze. Nie były w stanie już nad nimi panować. Iwona odsunęła się nieco, ale już za chwilkę przywarła do drugiej piersi, aby obdarować ją tymi samymi pieszczotami co pierwszą. Zaczęła lekko przygryzać sutka. Wywołało to u Oli dreszcze, które rozchodziły się po jej całym ciele. W końcu uniosła głowę i przywarła do namiętnych ust kochanki. Jej język zachłannie wdarł się pomiędzy jej wargi.

                              Jednak Ola zaraz obsunęła się na podłogę na kolana. Palcem zaczęła wodzić po obrzeżu udach. Moja żona zaś pieściła jej twarz i włosy. Ola jęczała, wpatrując się w gęsto porośnięty wzgórek. Pochyliła się do przodu i ustami musnęła łono. Gwałtownymi, namiętnymi pocałunkami pokrywała wargi sromu. Podniecające dotknięcia ust wywoływały w Iwonie zapewne przyjemny dreszcz. Nie poprzestała na pocałunkach. Nienasycona, ze stale rosnącym pożądaniem, zwilżała srom. Przemykała językiem przez wilgotną szczelinę. Zbliżyła jego koniuszek do skraju otworu rozpalonej jamki. Wnikał do środka, wysunęła języczek. Znowu krążyła dookoła, zaraz jednak wracała. Wędrując coraz wyżej, szuka łechtaczki. Znajduje. Zrasza ją śliną, obejmuje wargami. Wciąga i delikatnie ssie. Uwalnia ją, aby okrążyć ją gorącym językiem dookoła. Znowu wciąga ją w swoje usta. Ssie. Trąca językiem. Znowu ssie. Mocniej ściska wargami.

                              Ciało mojej zony przeszywał żar namiętności. Zamknęłam oczy, jednak już zaraz coś zmusiło ją do ich otwarcia. Poczuła palce przebiegające nad mokrą szczeliną. Ola przesunęła nimi parę razy w górę i w dół. Wpadła w śliską koleinę i zawędrowała do miejsca, gdzie wyrastała, nabrzmiała z podniecenia łechtaczka. Pochwyciła ją pomiędzy palce i rozpoczęła pieszczotę. Ale po chwili Iwona podniosła ją i poprowadziła na kanapę. Położyły się tak, aby obie mogły penetrować językiem i dłońmi swoje myszki. Teraz Iwona przyssała się ustami do wygolonej, a przez to tak wyraźnie napiętej norki dwudziestopięcioletniej Oli. Ściskała ją wargami i ząbkami. Delikatnie ciągnęła. Gładziła, wywołując w piętnaście lat młodszej od siebie dziewczynie nieokrzesane żądze. Ona zaś zaczęła pieścić wewnętrzną część warg sromowych starszej od siebie niewiasty. Ręką poruszała to wolniej, to znowu szybciej.

                              Nie omijała żadnego miejsca. Gładziła wilgotne z podniecenia płatki sromu. Co jakiś czas wracała w okolice łechtaczki, aby w końcu dotrzeć do zroszonego wejścia. Ola była cudownie wygolona, więc moja zona mogła rozdzielać jej fałdki, które okalały wejście i zwinnie zaczęła wwiercać się w przepastną głębię. Dotarła do miejsca, z którego nie można było posunąć się już dalej. Obwiodła palcem mokre od soków pożądania ścianki jej muszelki i wyjęła go na zewnątrz. Podniosła dłoń i wsunęła palec do ust. Wolno obracała nim, trzymając mocno zaciśnięte usta, jakby chciała jak najdłużej zachować ten smak swojej kochanki. Obserwowałem ten występ zauroczony. Teraz patrzyłem jak Olcia wepchnęła głęboko palec w rozpaloną, pokrytą czarnymi kędziorkami szparkę mojej ukochanej, wykonała ten sam ruch, jakby chciała zebrać całą wilgoć. Wyjęła palec i zaczęła obrysowywać nim kontury swoich ust. Po czym wsunęła go pomiędzy rozchylone wargi. Teraz Iwona położyła się u stóp dziewczyny. Zaczęła je pokrywać muśnięciami ust, połączonymi z subtelnymi liźnięciami. Kolejno brała palce stóp w swoje usta i czule ssała. Co jakiś czas lizała miejsca pomiędzy palcami.

                              Bardzo to podniecało Olę, bo zaczęła się wić i dotykać swoją łechtaczkę. Później Iwona zaczęła kierować się wyżej. Lizała swoim zwinnym językiem jej łydki, później kolana. Rozchyliła nogi, odkrywając wilgotną jamkę. Popatrzyła na nią pożądliwie. Jednak dalej zaczęła całować nogi, lizać je, delikatnie kąsać, po chwili robiła to samo z delikatnymi udami. Troszkę czasu poświęciła ich wewnętrznej stronie, jeszcze szerzej rozchylając nogi. Zmierzała w kierunku bardzo mokrej, ociekającej soczkami szparki. Była już bardzo blisko, ale wtedy niespodziewanie swoje pieszczoty przerzuciła na podbrzusze. Swoim zwinnym językiem wodziła tuż nad muszelką, później wokół pępka. W końcu przeniosła się na maleńkie, sterczące ślicznie piersi. Delikatnie muskała językiem brodawki, ssała sutki. Kiedy zaczęła je delikatnie przygryzać wydawało się, że Olcia oszaleje. Teraz jednak Oleńska wzięła się do pracy. Teraz jej wargi zaciskały się na twardych, ale znacznie większych sutkach Iwony, drżącym paluszkiem dotykała jej łechtaczki schowanej między rozgrzanymi wargami i kędziorkami. Poruszała nim na boki. Iwona zaczęła głośno pojękiwać. W końcu nie wykrzyczała:
                              łapie chwile ulotne jak ulotka...

                              Skomentuj

                              Working...