W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Poli dla początkujących

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Eris
    Perwers
    • Feb 2009
    • 851

    #16
    Napisał RedJane
    Eris: nigdy nie wątpiłam w Twoją zdolność nazwijmy to szowinistycznie "męskiego", konkretnego myślenia nawet jeśli nie zgadzałam się z Twoimi wnioskami - ale teraz to mnie zamiotłaś. Czapka z głowy
    Dziekuje Zawsze do uslug


    Taka mala dygresja dot. wczesniejszych postow nt. uczciwosci - niezaleznie jednak od tego czy to poli czy otwarty czy mono czy homo czy hetero wymagana jest elementarna uczciwosc. I jakos nie przekonuja mnie stwierdzenia, ze "takie mamy czasy". Bo co za czasy mamy? Wojna jakas, ze sasiad moze byc szpiegiem i jedna wielka konspiracja?

    Powiem szczerze, ze jak slysze/widze jakies niedopowiedzenia czy to, ze ktos nie klamie tylko "nie mowi prawdy" to zapala mi sie czerwona lampka. Jak ktos nie ma nic do ukrycia to i nie ma problemu z wylozeniem przyslowiowej kawy na lawe.

    Dla mnie taka "uczciwosc" wyglada tak: X wyhaczyl fajna dziewoje ale wie, ze ona na uklad odnogi FF w otwartym zwiazku nie pojdzie. Wiec tak ja "zaczaruje", by dziewoja w ow uklad weszla liczac na cos wiecej. Gdy czas sie pozegnac X powie, ze jest czysty, bo przeciez niczego nie obiecywal i nie klamal. On tylko nie mowil prawdy. Ot, takie oszukiwanie przede wszystkim samego siebie.

    Wracajac jeszcze do uczciwosci sa jej dwa rodzaje: uczciwosc wynikajaca z madrosci i uczciwosc wynikajaca z naiwnosci i idealow z dupy wyjetych. Ta druga jest destrukcyjna i tworzy takich zgorzknialych s****ysynkow. Dobrym przykladem sa ci wszyscy dziewicojebcy, ktorzy w poszukiwaniu blony zmieniaja partnerki jak rekawiczki traktujac je przedmiotowo.

    Ale uczciwosc wynikajaca z madrosci jest inna i to nia powinnismy sie kierowac. Musu nie ma ale aura/karma ciagnie w dol lub w gore. Ta z madrosci przyciaga innych madrych i pozwala wychwycic s****ysynow. Swoj zawsze ciagnie do swego, wiec brak owej uczciwosci przyciaga cala rzesze s****ysynow - zarowno tych wyrafinowanych jak i tych od blony.

    Wszystko wedle upodoban ale ja osobiscie preferuje, gdy natezenie s****ysynstwa w moim otoczeniu jest male. Nie oznacza to, ze jestem gópia_i_naiwna jak zaraz niektorzy beda mi sugerowac. W moim przypadku zawsze lepiej wychodzilam stosujac zasady zwyklej, ll.udzkiej przyzwoitosci. Za s****ysynstwo i oszukiwanie samej siebie zawsze placilam wysoka cene.
    0statnio edytowany przez Eris; 22-05-12, 23:16.

    Skomentuj

    • Maoam
      Erotoman
      • Feb 2009
      • 714

      #17
      Nie przeczytałam całego tematu, ale zdążyłam zauważyć, czytając sporo postów, że rozmowa jest o układach z większą ilością partnerów w dwóch kategoriach: związek otwarty i trójkąt miłosny.
      O tyle, o ile w związku otwartym, partner jest najważniejszy i jedyny (w sensie uczuciowym, emocjonalnym), a pozostali zajmują zdecydowanie dalsze miejsca - tzn. zdarza się, że z tymi innymi idzie się do łóżka, ale bez głębszego zaangażowania, to w trójkącie miłosnym - równorzędnych partnerów jest dwóch. Tego drugiego jeszcze bardziej bym nie zniosła.
      Absolutnie nie widzę siebie w roli jednej z dwóch kobiet mojego mężczyzny. Brrrr.

      Tak sobie myślę: jak to w ogóle jest, że osoba, która na przykład sama nie wyobraża sobie dzielić się partnerem z kimś innym, od drugiej strony wymaga, żeby zgodziła się ją z kimś dzielić? Hipokryzja?

      Bo dobre związki to takie, w których (niezależnie od tego, czy partnerów jest dwóch, czy pięciu) wszyscy są szczęśliwi w takim układzie. Jeśli cała, na przykład, trójka nie ma z tym najmniejszego problemu, to świetnie.

      Ale jeśli tylko jedna strona czerpie z tego korzyść, a pozostałe muszą zmagać się z zazdrością, to bardzo niefajnie.

      I jeszcze: prawdziwy trójkąt miłosny, to właściwie taki, w którym każdy każdego darzy uczuciem.

      Na przykład u Ciebie Anuszko, tak nie jest, więc zastanawia mnie - jak taki układ funkcjonuje? Bo właściwie Ty pozwalasz się kochać tym mężczyznom, dzielisz uczucia na ich dwóch, ale oni, przecież się nie kochają? Są zmuszeni, chcąc być z Tobą zgodzić się na to, że Ty zapragnęłaś mieć ich dwóch, czy są szczęśliwi w tym związku?
      Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
      Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
      I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
      Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...

      Skomentuj

      • Eris
        Perwers
        • Feb 2009
        • 851

        #18
        Jesli faktycznie to, co Anuszka napisala jest prawda bez pominiecia bardziej istotnych faktow to moge sie zalozyc o dobre piwo (o wiecej nie chce ), ze przynajmniej jeden z panow jak to mowi Red Jane predzej czy pozniej "wyloguje sie" z ukladu.

        Nikt przy zdrowych zmyslach nie bedzie chcial tkwic w trojkacie milosnym jako jeden z "bokow" (chyba, ze jest emocjonalnym masochista i czerpie perwersyjna przyjemnosc z faktu, ze jest tylko jednym z dwoch). To jest uklad na pare miesiecy, gora na 2-3 lata ale nie na cale zycie.

        A szacujac wiek Anuszki to oni wszyscy jeszcze bardzo mlodzi* sa, wiec i wieksze szanse, ze beda chcieli sobie ulozyc zycie na nowo.











        *w moim otoczeniu wiek 30-35 lat to czas w ktorym kariera zawodowa zaczyna nabierac rozpedu a czlowiek mysli o ustatkowaniu sie i zalozeniu rodziny. Innymi slowy jest to poczatek prawdziwej doroslosci, odmiennej od wieku studenckiego 20-25 lat oraz poststudenckiego 25-30 lat, gdy czlowiek stawia swoje pierwsze kroki na rynku pracy i wynajmuje samodzielny pokoj za wlasne pieniadze

        Skomentuj

        • Attyla
          Seksualnie Niewyżyty
          • Apr 2012
          • 235

          #19
          Napisał Eris
          Nikt przy zdrowych zmyslach nie bedzie chcial tkwic w trojkacie milosnym jako jeden z "bokow" (chyba, ze jest emocjonalnym masochista i czerpie perwersyjna przyjemnosc z faktu, ze jest tylko jednym z dwoch). To jest uklad na pare miesiecy, gora na 2-3 lata ale nie na cale zycie.
          Zgadzam się całkowicie to muszą być straszne lamusy ( za moim ulubionym postowiczem na BT) że zgadzaja się na taki układ i jak któremuś wróci rozum to spieprzy w podskokach z takiego chorego układu...
          Cały ten temat to też jeden wielki schiz
          "Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

          Skomentuj

          • Attyla
            Seksualnie Niewyżyty
            • Apr 2012
            • 235

            #20
            Napisał RedJane
            A może po prostu sobie zrobili rachunek zysków i strat i wyszło im, że w obecnych okolicznościach przyrody zyski jednak znacznie przewyższają straty.
            No i to jest jedna z definicji "lamusa" , prawdziwy facet gotowy jest ponieść każdą stratę a nawet paść ale pozostanie facetem który ma kobietę a nie jest dopadaczem z kolejki w przedpokoju.
            "Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

            Skomentuj

            • Eris
              Perwers
              • Feb 2009
              • 851

              #21
              Napisał RedJane
              A może po prostu sobie zrobili rachunek zysków i strat i wyszło im, że w obecnych okolicznościach przyrody zyski jednak znacznie przewyższają straty.
              Pewnie taki sam rachunek jak twoi znajomi od danonkow co zyja ze soba w emocjonalnej lodowce.

              W sumie jest takie fajne powiedzenie: nie kazdy musi byc szczesliwy i chyba w tej sytuacji pasuje ono idealnie.

              Swoja droga - chyba zle ocenilam Anuszke. Daleko jej do suki i masochistki. Toz to prawdziwy dominator i mastermind Trzeba osiagnac absolutne wyzyny dominacji nad drugim czlowiekiem, by okrecic sobie wokol palca dwoch (teoretycznie myslacych) doroslych facetow i wmowic im, ze bycie w trojkacie to najlepsze co moglo ich spotkac podczas gdy sami nie moga miec dodatkowej partnerki.

              Genialne
              Uwielbiam ludzi, ktorzy w tak bezceremonialny sposob wykorzystuja glupote i slabosci innych osob Stres stresem ale pewnie dobra zabawa jaka Anuszka doswiadcza na codzien rekompensuje to wszystko.

              Skomentuj

              • Maoam
                Erotoman
                • Feb 2009
                • 714

                #22
                Anuszko, pytanie jednak również do Ciebie, bo jeśli jesteś tak blisko ze swoimi partnerami, to wiesz, jak się w tej sytuacji czują.

                Zgadzam się z Eris i Red - z Red w tej kwestii, że tak wygląda sytuacja z zewnątrz i tutaj chodzi o empatię. Wczuwam się i bardzo współczuję. Człowiek, który Cię kocha i nie chciał się Tobą dzielić (Ty sama o tym mówiłaś), który został zdradzony, a potem jakby postawiony przed faktem "ja zapragnęłam być także z tym drugim, weź pod uwagę moje pragnienia, nie mogę być przecież niespełniona".
                A on, czy on naprawdę tego pragnie, czy musiał w to uwierzyć, bo została wykorzystana w okropny sposób jego miłość do Ciebie?
                Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
                Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
                I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
                Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...

                Skomentuj

                • Hal
                  Perwers
                  • Oct 2010
                  • 1366

                  #23
                  Jakoś nie bierze mnie ten temat, nie potrafił bym żyć w podwójnym związku, nie chcę nikogo krytykować ale jest w tym jakiś fałsz.

                  Skomentuj

                  • Nolaan

                    #24
                    Ummm, z tym to wiele kobiet by dyskutowało Chyba że masz na myśli tych dwóch określonych :]
                    Dzięki. Nie ma to jak polegać na rodzinie

                    A z mojej perspektywy, kompletnie prostackiego samca coś Wam powiem drogie panie. Tylko wybaczcie pokrętność stylu i możliwą niejasność, ale nie mogę pewnych spraw napisać prosto z mostu, bo to by było przejaskrawienie, poza tym nie za wygodnie mi o tym gadać nawet po czasie.

                    Zdarzyło się czas jakiś temu że zakorbiłem się w relację pewną. I nie byłem w tej relacji ani jedynym facetem, ani ona nie była jedyną kobietą. Z tym, że oba pozostałe egzemplarze były niejako z jej przychówku.

                    Strasznie posrana sytuacja dla mnie, bo byłem świeżo po orogaceniu przez byłą, ale jakimś dziwnym trafem nie ciskałem się jako osoba będąca partnerem oficjalnym o te dwa inne ktosie. Nie żebym pałał radością i neoficką chęcią wkręcenia się w jakiś układ. Po prostu uznałem, że skoro ona twierdzi że ja to ja i im nic do mnie a są jej potrzebni, to spoko.

                    Dałem tylko jedną zasadę - nie chcę nic w miarę możliwości o nich wiedzieć, żeby się z zazdrości nie w****iać.

                    Jak nazwać coś takiego?

                    Skomentuj

                    • Eris
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 851

                      #25
                      Red ma duzo racji. Pozwole sobie sprostowac troszke to, co sie nie zgadza

                      Napisał RedJane
                      Mam subiektywne wrażenie, że chodzi bardziej o empatię względem męża, który widziany jest jako ofiara całej sytuacji, która się poświęca na ołtarzu miłości.
                      Ofiara ale glownie wlasnej glupoty. Dla mnie i jeden i drugi maja z tym problem :]

                      Napisał RedJane
                      Jak pamiętam, wspominałaś wcześniej, że mąż absolutnie nie zgadza się na trzecią osobę, że na wszystkie argumenty ma kontrę i że po prostu nie ma takiej opcji.

                      Z jakiegoś powodu [nie wnikam jakiego!] okazało się, że jednak opcja jest.

                      Może pisząc wtedy nie doceniłaś męża, może znalazłaś lepsze argumenty, może coś się zmieniło [jw, ja nie wnikam!]. Zapewne tak.
                      No wlasnie to. Nawet jesli cos sie zmienilo to nie uwierze, ze wszyscy jedza sobie z dziubkow i sa szczesliwi. To nie jest taki uklad jak twoj, Red.

                      Napisał RedJane
                      Ale dla osoby patrzącej z zewnątrz [zwłaszcza takiej, która ceni w związku wyłączność] to wygląda tak, jakby mąż się poświęcał a Ty byś go wykorzystywała. Bo gdyby oni sami zostali postawieni w takiej sytuacji, to by się czuli strasznie. Zwłaszcza, że sama deklarujesz, że Ty byś drugiej baby w najbliższym otoczeniu nie zniosła. Większość forumowiczów by nie zniosła. A mąż z jakiegoś powodu znosi. Na bank jest to ofiara losu, no nie ma innej opcji :]
                      Jakbys zareagowala na posta faceta: "moja zona chce zyc w trojkacie ale tylko takim w ktorym ona ma prawo do 2 partnerow. Mi sie to nie podoba ale sie zgodzilem, bo kocham zone"?

                      Ja nic nie mam do poli jako do poli jesli obie strony sa w pelni usatysfakcjonowane takim ukladem (np. jak u ciebie). Ale jak sama slusznie zauwazylas - to byla sytuacja w pewien sposob wymuszona. I to mi sie w glowie nie miesci. Nie poli. Nie miesci mi sie tak samo jak lasencja wiszaca na swoim misiu=pysiu bo ona go kocha a on ja codziennie bije.

                      Napisał RedJane
                      Po prostu diagnozuję, że ten bulwers forumowy to z empatii do Twojego męża. A to, czy on rzeczywiście potrzebuje współczucia, to inna sprawa [nie moja].
                      Ja sie raczej smieje. Kocham ogladac ludzka glupote.


                      Napisał Anuszka
                      A może Anuszka nie musi wcale kombinować i knuć strategicznych planów w celu owijania kogokolwiek wokół któregokolwiek z placów? A może Anuszce wystarczy być sobą i tylko dlatego jest kochana? A może Anuszka tak potrafi odwzajemniać te uczucia, że Panowie zwyczajnie do niej lgną? Bo może wystarczy kochać innych, żeby oni kochali Ciebie?
                      Ajć, widze ze trafilam w czuly punkt :d

                      Nie, nigdzie nie napisalam, ze nie jestes kochana. Ale milosc bywa slepa i toksyczna. Raczej to mialam na mysli.

                      Napisał Anuszka
                      Mam wrażenie Eris, że tyle miłości jednocześnie nie mieści Ci się w głowie ani w światopoglądzie.
                      Ja bym nie umiala pokochac na raz 2 osob - to fakt, bo to zbyt wyczerpujace emocjonalnie. Miesci mi sie w glowie, ze mozna byc w takim ukladzie i wszyscy sa zadowoleni chociaz nie rozumiem jak to moze dzialac. Ale tutaj to mi pachnie toksycznym zwiazek na kilometr. Takie sa najciekawsze.

                      Napisał Anuszka
                      To smutne. Twoja wypowiedź przypomina opowiadania pozostawionej małżonki: przyszła ta rura i mi go zabrała. To samo pojęcie, ten sam żałosny ton. Jakby jakaś kobieta mogła przerzucić sobie dorosłego faceta przez plecy i ponieść w siną dal bez jego zgody a potem trzymała na łańcuchu przykutego do ściany i nie wypuszczała na dwór. Zobacz... a tutaj dwóch. Poczułam się jak Frietzl normalnie
                      Nah w takich sytuacjach zawsze do strony zdradzajacej czyli do partnera trzeba miec pretensje. Dlatego tez jestem pelna podziwu dla glupoty obu panow. Ty jestes mistrz ale oni sa bezkonkurencyjni w swojej kategorii.

                      Napisał Anuszka
                      Tak jakby Ciebie nikt nie kochał... i miałabyś o to do mnie żal...
                      Nie mam zalu, jestem kochana

                      Ale lubie patrzec na ludzka glupote, to moj fetysz. Napisalam ci przeciez - lubie takich ludzi jak ty. Glupote ludzka nalezy tepic i jednym ze sposobow jej tepienia jest jej perfidne wykorzystywanie tak dlugo az osoby pokapuja sie o co kaman.

                      Wiec spokojnie mozesz jeszcze pomachac cyckami a ja jako paparazzi bede sie slinic It's soooo fun


                      Napisał RedJane
                      To samo się dzieje jak się zaczyna temat dzieci, zauważ.
                      Też tam się pojawia czerwona mgiełka pt "nie mieści mi się w głowie, że masz inaczej niż ja, no jak tak można nie chcieć, patologia jakaś na bank, pożałujesz" :]
                      Ja tam bachorow nie trawie ale jak ktos chce miec 5 - niech mu na zdrowie wyjdzie. Moge nawet podrzucic swoje jak mi sie wpadka zdarzy a na skrobanke kasy nie starczy

                      Ale tak jak nie powiedzialam - nie chodzi o poli tylko o biczowanie sie.

                      I jasne mozna nie oceniac ale mozna oceniac i miec fun. Ja mam fun nawet jesli moje oceny sa bledne. Moga takie byc bo mam malo info. Ale i tak podejmuje wyzwanie for fun

                      Napisał Nolaan
                      Jak nazwać coś takiego?
                      Nijak. Imo to takie odreagowanie rozstania z byla.
                      0statnio edytowany przez Eris; 30-05-12, 10:08.

                      Skomentuj

                      • Gogol
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2009
                        • 241

                        #26
                        O nie Anuszko! Nie wolno Ci dezerterować z tego wątku bo Twój przypadek dobrze wpasowuje się w jego temat.

                        Podobnie jak Nolaan byłem w związku z taką jedną mężatką, która nie ukrywała, że kocha i z ochotą bzyka się z mężem. Żadne tam teksty typu "on mnie nie rozumie" albo "jest kiepski, nie mam z nim orgazmów". Ze mną bzykała się bajecznie. Otwarcie mówiła, że dopiero suma moich i jego zalet, to jest to, a ponieważ nie ma takiego "dwa w jednym" to ma dwóch. Oczywiście w odróżnieniu od Anuszki - mąż nie wiedział, że ma rogi. Bardzo dobrze wspominam ten związek a trwał parę lat i z pewnością darzyłem ją uczuciem które nawet nazwałbym miłością. I na pewno nie ogarniały mnie żadne schizy. Podobnie jak Nolaan - w miarę możliwości nie chciałem nic o nim wiedzieć.

                        Miałem także w życiu okres gdy miałem równocześnie dwa związki "równoległe". To eufemizm, żeby nie nazwać sytuacji po imieniu: nikczemną, podłą zdradą. Obie były fajne, obie mówiły, że mnie kochają, obie uwielbiały seks. Oczywiście obie panie o sobie nie wiedziały, ale ja analizując swój do nich stosunek, stan uczuć - zawsze dochodziłem do wniosku, że kocham obie w podobnym stopniu.
                        Eris powie, że nie kochałem żadnej.
                        Moje podwójne życie skończyło się za sprawa opisanego przeze mnie kiedyś dramatu jednej z nich.

                        Więc świetnie rozumiem Anuszkę - można kochać więcej niż jedną osobę. I rozumiem jej facetów - może Anuszka kocha ich "po równo".
                        Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

                        Skomentuj

                        • Nolaan

                          #27
                          Znaczy ja może sprostuję - ona mężatką nie była. Po prsotu był w jej życiou jeszcze jeden facet i jedna kobieta.

                          I Ersi, dla wyjaśnienia - to nie było moje odreagowanie po zrypanym związku, bo to nie było zaraz po rogach, to raz. Dwa - trochę dziwna reakcja, kiedy po byciu zdradzonym pakujesz się w związek gdzie nie jesteś jedyny, nie uważasz?

                          Skomentuj

                          • Eris
                            Perwers
                            • Feb 2009
                            • 851

                            #28
                            Napisał Nolaan
                            Dwa - trochę dziwna reakcja, kiedy po byciu zdradzonym pakujesz się w związek gdzie nie jesteś jedyny, nie uważasz?
                            Dla mnie calkiem logiczne.

                            Ludzie boja sie tego, ze sa oszukiwani a o tym nie wiedza.

                            Zwiazek w ktorym byles byl od tego wolny. Wolales nie slyszec o kochankach (bo zazdrosc i to imo swiadczy o tym, ze taki uklad nie do konca ci odpowiadal) ale miales swiadomosc sytuacji, nie byles wiec rogaczem. To takie cos jak "niech juz to co jest zle sie stanie, niz mam sie ciagle bac, ze wreszcie nadejdzie".


                            Tak ja to widze.

                            No i czemu ten zwiazek sie skonczyl?

                            Skomentuj

                            • Eris
                              Perwers
                              • Feb 2009
                              • 851

                              #29
                              Napisał Anuszka
                              Eris - Jedyne co mi przeszkodziło to określenie moich Panów per głupi. Chociaż w sumie co jak nie miłość właśnie czyni nam wszystkim z szarych komórek budyń waniliowy?
                              Glupi nie glupi wiadomo, ze nie chodzi o to, ze brak im inteligencji

                              Niby tak ale wiadomo - taki stan nie trwa wiecznie. Dlatego mysle, ze jest to uklad gora na pare lat a nie na zycie.

                              Jestem ciekawa wielu kwestii np. kto pierwszy peknie - maz czy kochanek albo czy stanie sie to nagle (pewnego dnia jeden spakuje walizki i zapadnie sie pod ziemie) czy w wyniku dlugich rozmow.

                              Dla osob ciekawych innych ludzi a nie zwiazanych emocjonalnie z tematem jest to super przyklad do obserwacji ludzkich zachowan - ot taka proba wytrzymalosci l.udzkiej psychiki.

                              No niby obserwacje przez forum to zadne obserwacje ale i tak na nic innego w takich przypadkach liczyc nie mozna chociaz....


                              Jak minie pare lat to mozecie zbic fortune wydajac ksiazke na ten temat. Ludzie to kupia - czesc tak jak ja z ciekawosci, inni w poszukiwaniu recepty na wlasne szczescie.

                              No ale dobra - skoro chcesz zakonczyc na teraz temat to tez sie usuwam. Mozemy przejsc na Nolaana

                              Skomentuj

                              Working...